Na poniedziałkowe spotkanie Komisji Środowiska Senatu RP w Białowieży zaproszono - zdaniem polityków - najważniejszych przedstawicieli lokalnej gospodarki: samorządowców, leśników, przedsiębiorców drzewnych i... kilku ekologów.
Nie zaproszono przedstawicieli branży turystycznej i agroturystycznej, nie zaproszono przedstawicieli nauki, prowadzących badania ta tym obszarze od dziesiątków lat, nie zaproszono Greenpeace - autora najnowszego raportu o sytuacji w Puszczy Białowieskiej. W programie wycieczki senatorów, jaka pod kierunkiem leśników będzie miała miejsce dnia następnego jest zwiedzanie miejsc ogniskowych i rożnych form gospodarki leśnej w Puszczy.
"Zwiedzanie" miejsc ogniskowych :) wiadomo w jakim celu HA HA :)
OdpowiedzUsuńa od ilu to już lat temu służy Puszcza? Przyjeżdżają, popiją, poobwożą ich leśni namiestnicy i wszyscy będą zadowoleni. Skąd się wzięły te wszystkie uroczyska: "Gierkówka", "Titówka", "Filipówka".. no skąd?
OdpowiedzUsuńod 1409 r. - Władysława Jagiełły. a wcześniej litewskich hospodarów. Później śladem tym podążyli kolejni królowie Rzplitej i następnie zaborca, czyli carowie Aleksander II, Mikołaj II, Mościcki. Było kogo naśladować.
OdpowiedzUsuńA leśnicy - to tylko służba, a nie namiestnicy. Jad Cię zeżre.
Oczywiście, był Jagiełło, byli Zygmunt I i Zygmunt August, Stefan Batory, carowie i inni okupanci, prezydenci i sekretarze - i co z tego? A leśnicy to dopiero XX wiek, prawda? No, więc urządzano tym gościom i ich otoczeniu popijawy i polowania, i uczty i ogniska... taka była historia, ale czy jest się czym szczycić? Dzięki ochronie dla zabawy - dziś byśmy powiedzieli: celebrytów - Puszcza przetrwała, ale czy to jest tradycja do kontynuowania?
OdpowiedzUsuńNiezła to służba, skoro w opinii Senatu ma być stroną rozmów. Służba to cicho siedzi i polecenia pana wykonuje.
OdpowiedzUsuńi tu jest pies pogrzebany. Ogon merda psem!
OdpowiedzUsuńSenat zaplanował i ustalił, więc służba wykonuje. Komuś ten pies nieźle namerdał w głowie.
OdpowiedzUsuńTak, tak. A panowie radni z Lasów Państwowych to w gminach też na polecenie ministra park zwalczają. Bo minister jest jak Janus, bóg o dwóch twarzach. Jedna park powiększa, druga chce jego likwidacji.
OdpowiedzUsuńradni nie reprezentują ministra, a wyborców, którzy na nich głosowali. To co piszesz i sugerujesz wobec radnych to nazywa się ubezwłasnowolnieniem. To nie jest dwulicowość. Taki radny to wpierw jest radnym - człowiekiem, a później dopiero urzędnikiem. I jako urzędnik ma wykonywać swoją pracę. A o ile wiem, to żaden z moich znajomych leśników nie dostał polecenia od ministra, że ma mieć jakieś określone poglądy. Natomiast coś takiego panuje w BPN - o tym w Białowieży jest głośno. Czy o to chodzi. To już było w znanych systemach totalitarnych.
OdpowiedzUsuńA co jest w BPN, o czym w Białowieży jest głośno? Jak wiesz, to podziel się z innymi... Bo faktycznie krąży wiele zupełnie sprzecznych opinii. Raz czytam gdzieś, że w BPN 70% ludzi jest przeciw parkowi a na pewno przeciw jego powiększaniu i traktują park tylko jako miejsce pracy, innym razem, że BPN ma jakieś narzucone poglądy, a poprzednią dyrektor to podobno wyrzucił minister za brak współpracy z samorządami. Zdaje się że i BPN i nadleśnictwo podlegają temu samemu ministrowi.
OdpowiedzUsuńŻe ministerstwo narzuca politykę swoim jednostkom to nie ma nic wspólnego z systemami totalitarnymi tylko z dobrze funkcjonującym państwem - coś Ci się poplatało! A, że u nas nie potrafi narzucić, to też o czymś świadczy :)
OdpowiedzUsuńRadny może być sobie radnym. To jego święte prawo. I jako radny winien reprezentować swoje poglądy i poglądy swoich wyborców. Natomiast pracodawca owego radnego, gdy widzi że jego poglądy są w rażącej sprzeczności z sensem wykonywanej pracy, powinien się poważnie zastanowić czy takiego radnego dalej zatrudniać. Niestety, z kogoś kto pracuje pod przymusem i wbrew sobie samemu pracownik raczej jest gówniany. A z taką sytuacją mamy tutaj właśnie do czynienia. Bo czy radny, który krzyczy "nie ochronie" będzie w swojej pracy rzetelnie chronił? Odpowiedź jest oczywista... To tak jakby dajmy na to, wegetarianina w rzeźni zatrudnić.
OdpowiedzUsuńPozostańmy przy radnych. Czy sprawiedliwym jest, żeby być sędzią we własnej sprawie. Czy to uczciwe, żeby o poszerzaniu parku decydowali ludzie, którzy mają prywatny, materialny interes w tym, żeby parku nie powiększać?
OdpowiedzUsuńA czy o tej imprezie nie można napisać w ogólnopolskiej gazecie? Niech Polacy wiedzą jak senacka komisja racjonalnie wydaje nasze pieniądze!!!!!
OdpowiedzUsuńekopl
a w jakiej, skoro każda jest powiązana politycznie :))))
OdpowiedzUsuńTrochę matematyki...
OdpowiedzUsuń1.Gmina Białowieża jest gminą leśną(nie licząc 4 niewielkich polan).
2.Rada Gminy składa się z 15 radnych.
3.Leśników zatrudnionych w LP, w radzie jest 3.
Skąd więc ta próba demonizowania wpływu trójki (rozumiem z poprzednich komentarzy)-rozrabiaczy.
Pies jest gdzieś indziej pogrzebany.
Ale brakuje Wam niestety zrozumienia i wiedzy co znaczy poczucie wolności wyboru społeczności lokalnej.
Więcej pokory, nie od razu Kraków zbudowano.
Autorom blogu marzy się system totalitarny , nakazowo - rozdzielczy ??!! eee...
BPN wyalienował się lata temu i ma dotej pory samorząd i ludność puszczańską w ... głębokim poważaniu. A to jest PODSTAWĄ do zrozumienia i akceptacji dobrosąsiedzkiej.
JAK BÓG KUBIE TAK KUBA BOGU.(nie powinno ale jest).
Piłeczka leży po stronie BPN i Rady Naukowej, tak nieprzyjaznego zamkniętego, nabzdyczonego TWORU na sprawy lokalne a jednocześnie ,,otwartego'' na zewnątrz i wyższe ,,ponadczasowe'' wręcz nieziemskie wartości NAJSTARSZE DRZEWA PUSZCZAŃSKIE NIE WIDZIAŁY!!!!!!!
Drogi "Matematyku": rada naukowa składa się z 20 osób. Wśród nich przeważają leśnicy. Wśród członków Rady jest 4 samorządowców z gmin (1/5 całej Rady), "z urzedu" są dyrektorzy parku z Białorusi, dyrektor RDLP i dyrektor RDOŚ, są specjaliści od kluczowych gatunków (w końcu to rada naukowa), jest jeden przedstawiciel ekologicznego ngo i jeden kulturowego. To co, to ci samorządowcy są tacy nieprzyjaźni i nabzdyczeni? A może powinni stanowić większość? A poza tym rada zajmuje się doradzaniem i opiniowaniem ochrony przyrody i działalności naukowej w BPN, a nie społecznością lokalną. I wara Radzie Naukowej od wtrącania się w sprawy społeczności lokalnej. bo to by dopiero był powrót do czasów samodzierżawia. Chociaż ludzie szemrają, że cara nie ma...
OdpowiedzUsuńA tak swoja drogą matematyku, może przypomnisz nam na kto jest właścicielem gruntów o których przyszłości zamierzają decydować radni. Dobrze by było, żebyś to też im przy okazji przypomniał.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że samorządność w Polsce oznacza dla niektórych suwerenność w sensie bycia odrębnym, niezależnym państwem w państwie. Może secesję ogłoszą? Ale jeśli chodzi o branie kasy z budżetu centralnego, dotacje, wsparcie, także z UE, to jakoś społeczności lokalne się nie brzydzą i łykają każdy szmal z zewnątrz, jak leci.
OdpowiedzUsuńBez działań państwa, począwszy jeszcze od przedwojny, ten region byłby zapyziałą, głuchą, leśną prowincją, w którym jedyną atrakcją byłyby psy szczekające dupami, bo ostatniego żubra zjedliby miejscowi kłusownicy sto lat temu. Gdyby nie naukowcy, przyrodnicy, ochroniarze miejscowe kołtuny do dziś tonęłyby w bagnie, dosłownie i w przenośni, i żarłyby ich żywcem komary.
A dziś cała Polska wie co to Puszcza i Białowieża. Komu to zawdzięczają?
O ile wiem, to według systemu nakazowo-rozdzielczego, wzmocnionego paramilitarną hierarchią służbową działają Lasy Państwowe.
OdpowiedzUsuńObserwuję też, że komuś myli się wolność wyboru z czymś, co kiedyś ładnie, po staropolsku, nazywano warcholstwem.
"Najlepiej byłoby nadać terytorium Puszczy i okolicy status taki, jaki ma Monaco, Andora czy San Marino [...] Są tu niezbędne kadry zarządcze. Gotów jestem zostać pierwszym prezydentem takiego państewka i mam niezbędne do tego kwalifikacje (doktorat politologii i doświadczenie kierownicze)" - Piotr Zaborny, "Białowieża moja miłość", (Konsultacja: Andrzej Antczak, Piotr Bajko, Jan Gwaj, pomoc Urząd Gminy Białowieża), Skierniewice 2008.
OdpowiedzUsuńTrochę matematyki... skąd tyle jadu w Waszych komentarzach?
OdpowiedzUsuńi totalnego braku zrozumienia?
Zamiast przyjąć za dobrą monetę podpowiedż, że BPN -80 lat historii, powinien obecnie z nową radą naukową, zmienić obojętne nastawienie do spraw lokalnej społeczności, zmienić wizerunek !
Bowiem to BPN jest państwem w państwie... i w myśl ustawy przy ewentualnym powiększeniu, dyrektor BPN będzie udzielnym księciem a nawet carem!
Co do zapyziałości i zadupia ...
Przed wojną Białowieża była centrum administracyjno- gospodarczym ,13 tysięcznym.
Obecnie cała gmina liczy niespełna 2300 mieszkańców.
Właścicielem gruntu jest państwo czyli,My Naród, My Społeczeństwo itd.
... edukacja leży
Szkoda, że epitety przeważają nad meritum,
blog umiera...
Blog ma się całkiem dobrze. I opowiadanie kocopałów o tym, jakim to dyrektor parku jest księciem udzielnym tego w żaden sposób nie zmieni. Może przytoczysz stosowne paragrafy ustawy z których to wynika...
OdpowiedzUsuńBPN nie jest instytucją mającą służyć lokalnej społeczności. Nie do tego ustawowo został powołany.
OdpowiedzUsuńKtoś tu nie rozumie elementarnych pojęć z dziedziny prawa i polityki.
Na całym świecie parki powołuje się po to, żeby chronić przyrodę przed pazernością ludzi, która nie ma granic. W myśl zasady "chłop żywemu nie przepuści".
I to jest meritum sprawy, a nie bajki o "złym carze" w BPN.
A tak nawiasem, widzę, że tam w Puszczy jeszcze nie wyrośliście z postrzegania świata w kategoriach carów i batiuszek. Przypominam, że mamy XXI w. i normalne kraje i ludzie kierują się kategoriami dobra narodowego, ogólnoludzkiego itp.
A po ilości komentarzy sądząc blog ma się dobrze, tak trzymać chłopaki!
>>JK dla ciekawskich:
OdpowiedzUsuńz raportów dziennych wynika, że blog ma od 150 do ok. 600 odsłon dziennie (zależnie od dnia tygodnia), odwiedzin średnio około 100 dziennie, w tym ok.20% nowych; ilość miast 11 - 20 (najwięcej z Warszawy i Białegostoku); kraje 3 - 4 dziennie. Ilość odsłon nie ma związku z ilością komentarzy w danym dniu.
Zaniepokojonych informuję, że choć nie jest to największe forum, ale też nie grupka kółka kilkunastu osób, od których niedawno zaczynaliśmy :)
Obecny p.o. dyrektora parku na jednym ze spotkań z przewodnikami zapowiedział, że będzie pilnował tego, żeby nikt na parku się nie wzbogacił. Zapewne dlatego też park zaczął ograniczać dostęp przewodnikom do swoich obiektów, zaczynając od muzeum - oczywiście pod przykrywką wolności wyboru turystów, czyli że będą mogli oni wybrać czy chcą wejść na wystawę z przewodnikiem czy bez. w długi weekend ta wolność wyboru triumfowała, bo pojawiła się karteczka z informacją, że w dniu dzisiejszym zwiedzanie jest TYLKO z przewodnikiem. część z tych "przewodników" do niedawna była jeszcze bezrobotnymi, bez uprawnień przewodnickich. a tu łaskawy Car-p.o. dyrektor nadał im takie uprawnienia. normalny człowiek musi przejść kurs, egzamin państwowy, a potem nawet wewnętrzny parkowy. a tu taki człowiek bez wiedzy przyrodniczej dostaje taki tytuł i uprawnienia gratis. a z ponad 20 przewodników którzy do tej pory mieli zapewnione dochody z obsługi osób indywidualnych w muzeum obecnie zarabia zaledwie około 5. niech żyje Car i wolność wyboru
OdpowiedzUsuńto co będzie, jak dyrektor parku będzie zarządzał większością puszczy i decydował o całości turystyki na tym terenie? zapewne będziemy mieli jak w raju - na ubranie nie będzie nas stać i jeść będziemy to co sobie wyhodujemy, lub łaskawy car nam udostępni na swoim terenie. na razie park wszedł na polu turystyki w przewodnictwo, bryczki a co będzie dalej???
O, korporacjonizm rządzi jak widzę. Mieli my przywileje i monopol, teraz do interesu dopuszczono innych i tragiedia panie, tragiedia, car panie, i system nakazowo-rozdzielczy panie i w ogóle poróbstwo, ruja i ekologia panie. Bezeceństwa same. A co będzie dalej? Park każe chłopowi z chłopem i babie z babą napewno. I to publicznie, na oczach wszystkich, żeby większe potępienie i wstyd były. A potem park będzie szczał do mleka żeby kwaśniało i slomę koniom w ogony i grzywy wplatał. Zabroni też ten wstrętny park jedzenia kiełbasy. Car osobiście będzie chodził i lodówki sprawdzał.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą to ciekawe. Park jest be, park to syf co gnębi miejscową ludność, ale jak widać na wpisie o przewodnikach miejscowa ludność na tym złym i przeklętym parku chętnie zarabiała. To się chyba hipokryzja nazywa
OdpowiedzUsuńW decyzje p.o. Cara chwilowo nie wnikam.
OdpowiedzUsuńNatomiast jeśli chodzi o wolność - nie da się ukryć że jest ;-) I w ramach tej wolności warto mówić turystom, że OPŁACA im się iść do Muzeum z przewodnikiem. Inaczej te 12 zł. wydane na bilet wydadzą im się w ols puszczański bezproduktywnie wrzucone. Wielka tu rola kwaterodawców między innymi, a i spora przewodników, aby z kwaterodawcami w symbiozie żyli. Turysta wtedy w swej wolności wybiera, i potem chwali, jak to kwaterodawca/przewodnik w swej mądrości dobrze doradzili. Ewentualnie pluje sobie w brodę, i następnym razem tego przewodnika weźmie. Ale w każdym z tych przypadków ma niezbywalne poczucie wolności ;->
Problem w tym, że wielu (większość) kwaterodawców też nie lubi parku i nie widzi sensu marnowania się drzew. Byłem swiadkiem jak dziennikarz pyta kwaterodawce, co on ma z BPN, a on odpowiedział, że nic i same kłopoty. A bywają i przewodnicy co to opowiadają, że przez ekologów tak tu źle i rezerwat grabiną zarasta :) To co oni opowiedzą o muzeum?
OdpowiedzUsuńJakie więc widzisz wyjście z tej sytuacji? Ja uważam, że kwestia po ekologicznemu mówiąc symbiozy, a po ekonomicznemu - opłacalności, jest podstawową drogą do przekonania "miejscowych", że można i warto żyć z turystyki, w tym z turystyki w BPN przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńCelowo stawiam "miejscowych" w cudzymsłowie, i celowo pomijam w tej chwili turystyczną politykę BPN. Bo na nią akurat wpływu nie mam. A na tworzenie symbiozy - może wpływ mały, ale mam ;-)
A konkretnie to niby jak? bo opłacalnie to jest jak do mnie goście przyjadą, upiją się, dużo kasy zostawią i wyjadą - i tyle. Nikogo nie trza do tego przekonywac, bo każdy to wie.
OdpowiedzUsuńJak? Normalnie - współpracując. Szczegóły - może kiedyś prywatnie się zdarzy pogadać.
OdpowiedzUsuńWidzisz, problem w tym, że dla Ciebie najbardziej jest opłacalne jak "goście przyjadą, upiją się, dużo kasy zostawią i wyjadą - i tyle". To jest Twoja opłacalność. Krótkowzroczna - pozwolę sobie ocenić.
Moja jest inna, ponieważ
- po pierwsze inwestuję na przyszłość w tych gości, bo mi zależy na tym, aby przyjechali ponownie, a nawet by sobie zrobili z Puszczy stały punkt programu wakacyjnego
- po drugie opłacalność widzę też w dobrach niematerialnych, jak np. miłe spędzenie z tymi ludźmi czasu swojego, niby prywatnego, a jednak przez tych gości opłacanego.
Taka moja opłacalność prywatna. I posunę się do stwierdzenia, że ta szerzej pojęta opłacalność - też tu leży
Póki co, park na polu turystyki działa bardzo odtwórczo, uważając, że ma do tego prawo, bo to są jego obiekty. od pewnego czasu słyszę, że to park powinien prowadzić parking przy rezerwacie pokazowym żubrów, a nie jakaś prywatna firma. tylko kto im zabraniał to zrobić zanim ktoś rozpoczął taką działalność w tym miejscu? wcześniej nie było potrzeby istnienia parkingu? znów ktoś się bogaci kosztem parku... jaką mogę mieć gwarancję, że tworząc nową usługę turystyczną opartą siłą rzeczy na obiektach parkowych nie zostanę z niej wyrugowany, bo komuś moja działalność będzie za bardzo rzucać się w oczy? oczywiście nie mam tu na myśli działalności będącej sprzecznej z ochroną przyrody, choć tak naprawdę sama turystyka zagraża przyrodzie...
OdpowiedzUsuńBlog umiera... merytorycznie !
OdpowiedzUsuń... Białowieski program rozwoju...
ZASADY FUNKCJONOWANIA
Zasady funkcjonowania poszerzonego Parku Narodowego będą dostosowane do potrzeb społeczności lokalnych i nie zmienią znacznie dotychczasowego korzystania przez mieszkańców z dobrodziejstw Puszczy. Na przykład od wszystkich mieszkńców gmin na terenie Parku Narodowego nie będą pobierane żadne opłaty za wstęp do Parku Narodowego.
Będzie dozwolony i w pełni bezpłatny zbiór jagód, grzybów i ziół na terenie Parku Narodowego ( poza rezerwatami przyrody)
Mieszkańcom w pierwszej kolejności będzie udostępniane drewno opałowe i użytkowe, uzyskane w wyniku prac renaturyzacyjnych w Parku i w pozostałej części Puszczy, pozostającej w zarządzie Lasów Państwowych.
...KTO ŁŻE A KTO MÓWI PRAWDĘ...
...na talerzu nie będę podawać paragrafów dotyczących rygorów ochronności i funkcjonowania np. parku narodowego ... są ogólnodostępne
Kto z kogo robi jaja... minister?!
ale o co Ci chodzi?
OdpowiedzUsuń"na talerzu nie będę podawać paragrafów dotyczących rygorów ochronności i funkcjonowania np. parku narodowego"
no własnie, w Obrębie Ochronnym Hwoźna (czyli w Parku Narodowym) można poza rezerwatami ścisłymi zbierać grzyby, do wszystkich obiektów parku miejscowi mają wstęp za darmo..
Podaj te paragrafy. Podaj. Tylko dokładnie i w całości. A potem grzecznie przeproś za to, że jak to sam ładnie ująłeś, tu ŁŻESZ. O Hwoźnej to już ci mój przedmówca napisał. Ale ty pewnie nawet nie wiesz gdzie to jest. Ot i cała wiedza przeciwników ochrony przyrody. Walczą o prawo wstępu do lasy (którego swoją drogą nikt im nie odbiera), chociaż las to w telewizji co najwyżej oglądają.
OdpowiedzUsuńMiałem nie edukować ...?
OdpowiedzUsuńJak pisze JK w którejś z wypowiedzi na tym blogu, nie ma co rozmawiać ,,na żywca'' na temat ochrony PB a co dopiero za klawiaturą.
Podaj te paragrafy podaj...
]
Paragrafy są w ustawie o ochronie przyrody i w aktach wykonawczych.
Streszczenie max: Dyrektor parku działa w oparciu o ustawy i rozporządzenia oraz plan ochrony.
Działa w imieniu wojewody, ale jemu nie podlega, powołuje dyrektora minister środowiska.
W swoim działaniu ,,dla dobra przyrody jest niezależny'' i niekontrolowalny(np.przez samorząd i rząd- wojewodę).
Może, w zależności od cech charakteru robić, nierobić, mieszać, zakazywać lub pozwalać itd.
Patrz na Pana Szkirucia i jego karierę na suwalszczyźnie, a obecnie prawdopodobnie w BPN.
KONIEC.