[...] Żadnemu z leśników nawet do głowy nie
przyjdzie, by stary las i związane z nim stare, wyjątkowych rozmiarów, drzewa
wyciąć. [...] - pisze pan Jerzy Ługowoj w artykule omawianym w poprzednim poście. To prawda, ale jest tak dzięki moratorium na wycinkę starych
drzew – Nie przychodzi to do głowy, bo za taką wycinkę teraz można, jak to się
mówi, ładnie beknąć!
Natomiast do lat 90-tych XX wieku rżnięto
na potęgę. Wystarczy tylko popatrzeć na pnie 5-6 metrowych dębów w lesie
zagospodarowanym. Znam
kilkadziesiąt
dębów, które zostały wycięte – tzn. ja je pomierzyłem, zachwyciłem się, a potem po roku, dwóch zastawałem po drzewkach pniaczki. Oto jeden z wielu przykładów, ten dedykuje autorowi powyższego cytatu. Dąb z oddz.
360B - zmierzyłem go pod koniec lat 80-tych XX –wieku, jego obwód
wynosił wtedy 605 cm – bardzo dobra żywotność co widać na poniższym
zdjęciu)
opisywany dąb w 1991 roku
i mieścił się w owym czasie pośród 10 najgrubszych dębów
zagospodarowanej części Puszczy (dziś
mógłby mieć ok.630-650 cm i byłby na 3-4 miejscu pośród żywy dębów
zagospodarowanej części Puszczy Białowieskiej – absolutnie ścisła czołówka). Nie sądziłem, że ktokolwiek może tak gruby
puszczański dąb wyciąć - jak mocno się myliłem przekonałem się w 1992 roku, kiedy to po dębie pozostał tylko pieniek i pokryte jeszcze zielonymi liśćmi konary – do dziś dobrze pamiętam
te konary i zielone na nich liście! Mi też do głowy nie przychodziło, że ktoś może taki potężny dąb
wyciąć!!! A jednak stało się - wycięto
go.
Panie Ługowoj, czy już wtedy też
Panu do głowy to nie przychodziło, żeby „stary las i związane z nim stare, wyjątkowych rozmiarów, drzewa
wyciąć”? Czy jednak trochę później, pod
wpływem "ekologicznej nagonki”, przestało przychodzić?
Tomek Niechoda