3 września 2013

Dlaczego do głowy nie przychodzi wycinanie starych drzew?

[...]  Żadnemu z leśników nawet do głowy nie przyjdzie, by stary las i związane z nim stare, wyjątkowych rozmiarów, drzewa wyciąć. [...] - pisze pan Jerzy Ługowoj w artykule omawianym w poprzednim poście. To prawda,  ale jest tak dzięki moratorium na wycinkę starych drzew – Nie przychodzi to do głowy, bo za taką wycinkę teraz można, jak to się mówi, ładnie beknąć!
Natomiast do lat 90-tych  XX wieku rżnięto na potęgę. Wystarczy tylko popatrzeć na pnie 5-6 metrowych dębów w lesie zagospodarowanym.  Znam kilkadziesiąt dębów, które zostały wycięte – tzn. ja  je pomierzyłem, zachwyciłem się, a potem po roku, dwóch  zastawałem po drzewkach pniaczki. Oto jeden z wielu przykładów, ten dedykuje autorowi  powyższego cytatu. Dąb z oddz. 360B -  zmierzyłem go  pod koniec lat 80-tych XX –wieku,  jego obwód  wynosił wtedy 605 cm – bardzo dobra żywotność co widać na poniższym zdjęciu)
opisywany dąb w 1991 roku

i mieścił się w owym czasie pośród 10 najgrubszych dębów zagospodarowanej  części Puszczy (dziś mógłby mieć ok.630-650 cm i byłby na 3-4 miejscu pośród żywy dębów zagospodarowanej części Puszczy Białowieskiej – absolutnie ścisła czołówka).  Nie sądziłem, że ktokolwiek może tak gruby puszczański dąb wyciąć - jak mocno się myliłem przekonałem się w 1992 roku, kiedy to  po dębie pozostał tylko pieniek i pokryte jeszcze zielonymi liśćmi konary – do dziś dobrze  pamiętam te konary i zielone na nich liście! Mi też do głowy nie przychodziło, że ktoś może taki potężny dąb wyciąć!!! A jednak stało się -  wycięto go.

Panie Ługowoj, czy już wtedy też Panu do głowy to nie przychodziło, żeby  „stary las i związane z nim stare, wyjątkowych rozmiarów, drzewa wyciąć”? Czy jednak trochę później, pod wpływem "ekologicznej nagonki”, przestało przychodzić?
Tomek Niechoda

19 komentarzy:

  1. Pozostałości po podobnych, wyciętych w ostatnich 20 latach ręką polskiego leśnika dębach (niektóre nieco mniejsze) są w części zagospodarowanej setki.
    Niebawem więcej na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Że też ręka nie zadrżała draniom.
    Gdzie był wtedy pan Ługowoj?
    Nie zdziwię się gdyby nadzorował wycinkę tego dębu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Tomaszu, i tak oto dzięki m.in. Pańskiej konwencji napisania powyższego tekstu powstają kolejne treści pełne niedomówień. Lata 80-, 90-, a i wcześniejsze to były zupełnie inne realia. Nikt z tutaj pisujących (poza nielicznymi wyjątkami, ani nie pamięta, ani nie chce pamiętać o działaniach także leśników, którzy mimo wszystko przyczynili się do zachowania starodrzewi, przyczynili się do zwiększenia udziału gatunków liściastych w zniekształconych lasach Puszczy. Ta batalia trwała od lat 50-tych. To były projekty Docenta Granicznego, to był tzw. Statut Puszczy w 1975 r., To były "numery" z ratowaniem dębów w Starej Białowieży Nadleśniczego Miłkowskiego, Ignatiewa i leśniczego Wysmułka. W tamtych czasach nie było tak wielu odważnych by szukać sposobów na ochronienie choćby fragmentów lasu. Ten stan niemocy - choć przyczyny może były nieco inne, ale realia podobne +odbudowa po wojnie Polski ze zgliszcz czy to rozbiorów i wojny światowej - opisał także Profesor Szafer, gdy proponował w 1919 i 20 roku powołanie Parku Natury (rezerwatu narodowego) w Puszczy Białowieskiej.
    Łatwo jest teraz z naszej perspektywy pisać, krytykować i obśmiewać leśników. Nie chcę być źle Zrozumiany. Nie chodzi mi wcale o jakiekolwiek uznanie. Ale trzeba znać miarę. Bo nie wiem czy pisząc "drzewko" i "pniaczek" pisze Pan sarkastycznie, obśmiewczo (kpiąco). Jest Pan nauczycielem - sądzę więc, że wie Pan co wielu Polaków sądzi o nauczycielach - ale czy to jest powód do takiego dyskredytowania ludzi wykonujących zgodnie z prawem i przepisami swój zawód, realizujących swoją pasję - tak ja postrzegam zdania (pytania) kończące Pańską wypowiedź. A i początek też nie wystawia Panu - nauczycielowi historii - najlepszego świadectwa (napisał Pan - dla przypomnienia - "To prawda, ale jest tak dzięki moratorium na wycinkę starych drzew – Nie przychodzi to do głowy, bo za taką wycinkę teraz można, jak to się mówi, ładnie beknąć!").
    Jest takie stare przysłowie, które wiele usprawiedliwia, ale też zmusza do zastanowienia się nad samym sobą, gdy wystawia się ocenę innym: "ten się nie myli, kto nic nie robi". Reasumując - jeśli stawia Pan uczniowi ocenę negatywną (pałę), to jest to pała dla niego czy jednak mimo wszystko także dla Pana. Bo według mnie jest to pała przede wszystkim dla Pana (a jest tak, bo taki mamy system nauczania i jest Pan jego trybikiem).
    Andrzej Antczak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszędzie gdzie leśnik gospodarzy tam Przyroda ponosi wyłącznie straty bo działają kierując się rachunkiem ekonomicznym i WYTYCZNYMI. Hodowcy desek, po prostu, barbarzyńcy którym się WYDAJE że mają pojęcie o środowisku, a nie mają prawie wcale. Otóż niczym się nie różnicie od wielkoobszarowych plantatorów, tylko na plon czekacie dłużej. W waszych tzw. uprawach leśnych ma miejsca na samosiejki, graba, osikę czy wiatrołomy. Nie wiem czy kiedykolwiek to polscy leśnicy pojmą że z przyrodniczego pkt widzenia wyłącznie szkodzą. Jeździjcie dalej się uczyć do Japonii, może Niemiec, może wreszcie "ekologizacja" leśnictwa do was trafi. Chociaż szczerze mówiąc wątpię.

      Usuń
  4. Co za bzdury... : )
    Mam wrażenie, że Tomek wystawił "pałę" leśnikom,
    ale czy białowiescy leśnicy byli uczniami Tomka?
    To nie on ich uczył jak obchodzić się z Puszczą,
    więc to innym nauczycielom należy się pała.


    "ten się nie myli, kto nic nie robi" to mądre powiedzenie, ale akurat Tomek robi dużo (a jeśli chodzi o drzewa pomnikowe to więcej niż wszyscy leśnicy razem wzięci) i jak na razie nikt mu pomyłki nie udowodnił.

    Panie Antczaku, znów nie wyszła Panu pokrętna analogia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe ile jeszcze lat polski leśnik będzie odbudowywał Polskę po rozbiorach kosztem Puszczy?...

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Andrzeju nie bardzo rozumiem. Wycięcie dębu w roku 1992 usprawiedliwia Pan " odbudową Polski ze zgliszcz czy to rozbiorów i wojny światowej"? Adam Wajrak

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam tą całą dyskusję od długiego czasu i mam jedno, zdaje mi się zasadnicze pytanie- czy to wszyscy leśnicy z Białowieży, Narewki, Hajnówki są źli? Czy może ktoś się zastanowił nad tym, że obowiązują i lata wcześniej również obowiązywały ich jakieś przepisy? Których sami nie wymyślali, ale mieli się do nich stosować. Więc z całym szacunkiem do Pana Tomasza Niechody, którego pracę cenię nie za dwóch, nie za trzech, ale za co najmniej dziesięciu ludzi, to wszelkie pretensje należałoby kierować do kolejnych dyrektorów GDLP i ministrów środowiska. Także do obecnego, bo jeżeli uważacie, że obecny cokolwiek zrobił, to jesteście tylko w połowie drogi. Owszem- zapewnił ochronę puszczy - ale czy jego centrum działające przy BPN wypali? Znając szczegóły jego działania-wątpię. Będzie to kolejne centrum dla centrum, na które pójdą pieniądze, ale korzyści dla lokalnej społeczności z tego nie będzie. Dlatego dziwi mnie Tomku (bo w sumie jesteśmy na "TY"), że czepiasz się jednego Jurka Ługowoja, a nie czepiasz się systemu. A tak na marginesie- akurat Jerzy Lugowoj z tego co wiem dość chętnie współpracuje z NGO i ekologami. Rozumiem, że po jednym artykule należy wszcząć kampanię przeciw niemu?
    Pozdrawiam
    Mateusz Gutowski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Mateuszu, toż Tomek (ani autorzy bloga) nie wszczęli żadnej kampanii przeciw panu Ługowojowi! Po prostu autor artykułu na portalu korporacyjnym LP napisał kilka zdań, które zasadniczo mijają się z prawdą. Na szczęście mamy fora, na których można takie sprawy komentować i trochę powstrzymywać stereotypy i ploty, krążące potem w społecznościach lokalnych. Gdyby przemilczać nieprawdy głoszone w wystąpieniach "obrońców Puszczy" przed ekologami stały by się pewnie "prawdami ludowymi" jak te głoszone w czasach słusznie minionych. Oczywiście, że wśród leśników, jak i w każdej grupie zawodowej są różni ludzie (ale nie o tym był post). Ale ktoś te przepisy LP wymyśla i zdaje się, że nie architekci ani poeci. A tak na marginesie: co jakiś czas pobrzmiewa mobilizacja sił dla obrony lasów polskich przed prywatyzacją. Może zacznijmy od obrony ich najcenniejszych i najwartościowszych fragmentów przed prywatyzacją? - a najlepszą obroną przed prywatyzacją korporacji jest park narodowy! Leśnicy (wszyscy) opłynęliby sławą i przeszli do historii (obok Conwentza, Szafera, Paczoskiego) występując z inicjatywą rozszerzenia parku na cały obszar Puszczy! I nie musieliby (niektórzy) wymyślać kompromitujących haseł, że żadnemu nigdy do głowy by nie przyszło wyciąć stare, wyjątkowej wielkości drzewa skoro tyle ich wycięto, że nie wspomnę o ostatnich dębach królewskich przy granicy unijnej:)

      Usuń
    2. Panie Mateuszu Gutowski, niech Pan przypomni leśnika, który wystąpił w obronie wycinanych pomnikowych drzew? Bardzo proszę, tak jak Tomek Niechoda przytoczył konkretny przykład wycięcia drzewa, ktore powinno być świętością wg słów J. Ługowoja. A może leśnicy nie chcieli go wyciąć i pisali protesty w tej sprawie, co?

      Usuń
    3. Pan Mateusz Gutowski pisze prawie tak jak pan Andrzej Antczak, więc raczej nie ma się co spodziewać odpowiedzi na to pytanie tylko jakiś zarzut, że ekolodzy obrażają świętych leśników.

      Usuń
  8. No tak, w latach 90 zaczął się "drapieżny kapitalizm" i znów trzeba było ciąć, to co jeszcze zostało.
    Jakie to szczęście, ze bycie leśnikiem, to nie praca sapera, bo byśmy już dawno nie mieli w naszym gronie pana AA.

    OdpowiedzUsuń

  9. Panie Mateuszu, Tomek nie czepia się Jerzego Ługowoja, tylko głupot które napisał i pokazuje na przykładzie niezwykle konkretnym jak bardzo mija się z prawdą. Oczywiście leśników obowiązują przepisy i tworzone są one "u góry" "w Warszawie" itp. Tylko od czasu kiedy tu mieszkam zauważam dość wyraźną tendencję w działaniach tutejszych leśników. Całą swoją energię koncentrują na podkopywaniu, podważaniu wszelkich przepisów dotyczących skutecznej ochrony Puszczy. Jakoś nic w drugą stronę. Przykład pierwszy z brzegu to ostatnia konferencja o korniku która odbyła się w nadleśnictwie Browsk (było o niej na blogu), a której głównym postulatem jest wznowienie cięcia w podnad stuletnich drzewostanach
    Adam Wajrak

    OdpowiedzUsuń
  10. Każdy wie, że to nie J. Ługowoj podpisywał plany urządzania lasu, ale dlaczego Ługowoj mąci ludziom w głowach pisząc:

    Żadnemu z leśników nawet do głowy nie przyjdzie, by stary las i związane z nim stare, wyjątkowych rozmiarów, drzewa wyciąć..

    Skoro jak widać jest to wierutna bzdura. Kłamie, więc jest reakcja. Poza tym ile ogromnych dębów, klonów i jesionów wycięto w ostatnich latach, gdy obowiązywało moratorium na te drzewa.

    I w takich przypadkach wina leży ewidentnie po stronie nadleśniczego bo mamy to do czynienia z naruszeniem planu urządzania lasu.

    OdpowiedzUsuń
  11. /Żadnemu z leśników nawet do głowy nie przyjdzie, by stary las i związane z nim stare, wyjątkowych rozmiarów, drzewa wyciąć../

    Rozchodzi się o drzewa pomnikowe lub aspirujące do ochrony prawnej i o nic więcej. Trzeba myśleć jak gospodarz lasu a nie jak obrońca puszczy. A gospodarz lasu traktuje stare dęby z sentymentem ale nie takim jak przyrodnik czy zwolennik ekologii głębokiej, raczej ograniczonym ustawą o lasach i o ochronie przyrody. W tych kategoriach to leśnicy rzeczywiście mają upatrzone drzewa o wyjątkowych wymiarach i ich nie ruszają. Pozostałe dęby nie mieszczące się w widełkach są traktowane jak każde inne drzewo. Tak po gospodarsku. A potem tylko pozostaje dziwić się że lasy to zjuwenalizowane tyczki i można w nich spotkać niewspółmierne gabarytowo pomniki przyrody, świadczące jak kiedyś ten las wyglądał.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tu jest wiele do wyjasnienia.
    Nie sadzę aby pan Antczak był zwolennikiem rżnięcia puszczy. Ale dlaczego takie wołania o rznięcie starych drzewostanów ma miejsce? Dlaczego nadleśniczy czy ktos inny nie wyjasni swoim podwładnym, że to juz se ne wrati. Ten las to juz nie jest własnośc LP. Takie głosy jak p. Ługawoja i cała tamta konferencja czynią wiele złego.

    leśnik

    OdpowiedzUsuń
  13. Qrcze na tym blogu cenzura jak za komuny.Zapytałem sie grzecznie czy obywatel Ługowoj ma do sprzedania obywatelowi Anonowi (czyli mi) tanią lesniczówkę do remontu w podobnej cenie(5 patyków) jak obywatelowi Cimoszewiczowi.I co jest niewłasciwego w tym pytaniu zeby go nie publikować? :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie radziłbym ci sprawdzić informację którą tu rozpowszechniasz.Otóż obywatel Cimoszewicz nie kupił chyba żadnej leśniczówki a już na pewno nie kupił tej w której aktualnie mieszka.W jednym głupim pytaniu pomawiasz na raz dwóch obywateli.Specjalizował się w tym ś.p. poseł A.L i nie wyszedł na tym dobrze.

      Usuń
    2. Czy insynuujesz ze s.p. pan Andrzej Lepper ziostał zamordowany bo za duzo mówił? Bardzo ciekawe przemowienie na YouTube pane Leppera w którym jest tez o cimoszewiczu.A co do tego ostatniego to faktycznie nie kupił tylko wynajał na kilkadziesiat lat(za 5000? Nieznany Bor a jak wiesc gminna niesi płaci oszałamiajacy czynsz bo az 400 pln? miesiecznie.Jesli to prawda to gratuluje -Nadlesnictwo Hajnówka i LP zrobiły na tym wynajmie świetny interes!

      Usuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.