Przed rokiem pisaliśmy na blogu o polowaniu w rezerwacie Puszczy Białowieskiej, wówczas na ślady tego nielegalnego procederu natrafiła Nuria Selva, naukowiec z IOP PAN. Dzisiaj dostaliśmy list od mieszkańca okolic Puszczy, który informuje o kolejnym przypadku nielegalnego polowania w rezerwacie. Autor informacji nie ukrywa swojego nazwiska lecz ponieważ zgłosił fakt naruszenia prawa RDLP tutaj tylko załączamy fragment nadesłanej informacji:
Nielegalne polowania w Puszczy traktowane są bardzo pobłażliwie przez lokalną prokuraturę, dlatego chętnie umieszczamy informacje na blogu.
31 stycznia 2014
27 stycznia 2014
Jan Szyszko nawołuje do wycinania Puszczy i starych drzew
W Puszczy Białowieskiej "starych, niszczejących drzew wciąż przybywa" - mówi profesor, i "jeśli się ich nie wytnie, same zaczną umierać"
Rządowe plany by część wypracowanych środków przez korporację Lasy Państwowe odprowadzać do budżetu (docelowo chodzi o 2%) budzi zrozumiały (chodzi o pieniądze) sprzeciw ze strony niektórych środowisk leśnych. Okazuje się, że argumentacja obrońców nienaruszalności zysków LP zaprowadziła do... Puszczy Białowieskiej. We wtorek 21 stycznia w Naszym Dzienniku ukazał się artykuł Marcina Augustyna (artykuł powiązany z planowanymi zmianami w Ustawie o lasach), w którym sporo czytamy o Puszczy Białowieskiej. Jak słusznie zauważają przyrodnicy, to dobry tekst, bo np. profesor Szyszko jeszcze nigdzie wcześniej nie podłożył się tak bardzo i raczej trudno mu będzie dalej udawać naukowca.
A oto kilka cytatów: „Resort środowiska zaniżył tam (w Puszczy) etat pozyskiwania drewna. – Został opracowany operat urządzeniowy lasu m.in. dla nadleśnictwa Białowieża. Zgodnie z wyliczeniami powinno się tam pozyskiwać ponad 200 tys. m sześc. drewna w skali roku, a minister zaniżył tę wartość do 40 tys. – mówi prof. Szyszko. To lasy, które w odpowiednim momencie trzeba wyciąć, bo jeśli się tego nie zrobi, drzewa same zaczynają obumierać”. I dodaje:
25 stycznia 2014
Żubra spotkać można wszędzie
Ci, którzy korzystają z facebooka od dawna oglądają zdjęcia żubrów w pobliżu domów i ulic w Białowieży. Chyba najsłynniejsze są żubry z Teremisek, dzięki fotograficznym relacjom Adama Wajraka.
Od pewnego czasu pojawiły się też zdjęcia żubrów zaglądających do domów położonych przy północnej granicy zabudowy Polany Białowieskiej. Kilka dni temu znajomi spotkali żubra na jednej z głównych ulic Białowieży i postanowili zaczekać z przejściem, aż on sam zdecyduje się przemieścić poza linię zabudowy. Wczoraj Mateusz Szymura z BPN, podjeżdżając do pracy spotkał żubra odwiedzającego właśnie siedzibę Białowieskiego Parku Narodowego
Od pewnego czasu pojawiły się też zdjęcia żubrów zaglądających do domów położonych przy północnej granicy zabudowy Polany Białowieskiej. Kilka dni temu znajomi spotkali żubra na jednej z głównych ulic Białowieży i postanowili zaczekać z przejściem, aż on sam zdecyduje się przemieścić poza linię zabudowy. Wczoraj Mateusz Szymura z BPN, podjeżdżając do pracy spotkał żubra odwiedzającego właśnie siedzibę Białowieskiego Parku Narodowego
(więcej zdjęć: tutaj)
PS: Korzystając z przywileju redagowania bloga, wszystkim tym czytelnikom, dla których ważne są sprawy dziejące się w Ukrainie umieszczam tutaj link do apelu Jurija Andruchowycza. Jurij ma też pewien związek z tematyką blogu - planował koncert w Białymstoku, podczas którego zamierzał wspierać ochronę Puszczy Białowieskiej, bo Puszcza i jej ochrona jest mu bardzo bliska. Teraz jest na Majdanie w Kijowie.
A tutaj jeszcze jedno zdjęcie puszczańsko-ukraińskie. Pochodzi z roku 1931. Miejscowa ludność zgromadzona na cmentarzu na obrzeżu Puszczy Białowieskiej przy pomniku poświęconym bojownikom za Ukrainę
23 stycznia 2014
Puszcza Białowieska a zmiany klimatyczne
21 stycznia 2014
Polemika z felietonistą
Śnieg od kilku dni w Puszczy. I mróz. Wreszcie zimą jest zima.
Ale ja tym razem polemicznie, bo dostałem kilka maili i zdjęcie felietonu z Lasu Polskiego, który - a jakże - osadzony jest w realiach puszczańskich. Niewielki procent obszaru z ¼
Polski pokrytej drzewami to fragmenty cennej
przyrody. Szkoda, że leśnicy nie zawsze rozumieją, że organizacje pozarządowe
będą ich wspierały w zarządzaniu i gospodarowaniu terenami leśnymi tylko pod
warunkiem, że najcenniejsze fragmenty o cechach pierwotnych czy naturalnych LP
oddadzą pod ochronę! To wcale nie dużo.
O co chodzi? Chodzi o to, że na 7 milionów ha lasów pod zarządem LP
tylko 1600 ha to rezerwaty ścisłe. Czyli 0,02% powierzchni lasów. A tymczasem
nadesłano nam artykuł z Lasu Polskiego, którego autor broni wizerunku LP zarzucając innemu dziennikarzowi, że ów coś napisał, choć było to prawdą, trochę w
stylu dziennikarstwa Trybuny Ludu rozprawiającej się z krytyką jedynej słusznej
linii Partii J.
14 stycznia 2014
Sprawa dębu ciąg dalszy...
Zdjęcie przysłane przez Krzysztofa Worobca z "Sadyby"
Kilka osób pyta co dalej z wyciętym największym dębem
białowieskim rosnącym do niedawna koło tablicy przysiółka Grudki. Otóż Tomek
Niechoda, który zajął się sprawą otrzymał odpowiedź z Urzędu Gminy Białowieża
informującą, że we wrześniu 2012 roku miały miejsce oględziny drzewa z udziałem
pani Agnieszki Sac z UG i pana Piotra Muszkatela z Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, mające na celu
potwierdzenie zasadności wniosku o wycięcie tego drzewa. Podczas oględzin
stwierdzono, że zagraża bezpieczeństwu mienia i ludzi, jest w złym stanie
zdrowotnym, zahubiony, dziuplasty i usycha. Ponadto został „w ostatnich dniach
częściowo spalony, w związku z powyższym stwarza ogromne zagrożenie dla
poruszających się pieszych i pojazdów. W obrębie drzew (wniosek dotyczył
jeszcze jednego drzewa) nie stwierdzono obecności gatunków chronionych roślin
zwierząt i grzybów”. Wobec powyższego w listopadzie 2012 r. wydano zezwolenie
na usunięcie drzewa, za którego wycięcie opłatę wyceniono na 299338,08 zł lecz
na podstawie odp. artykułu ustawy o ochronie przyrody odstąpiono od pobrania
opłaty.
12 stycznia 2014
Zimowa wiosna podczas wycieczki po Rezerwacie
W sobotę, 11 stycznia Towarzystwo Ochrony Krajobrazu zorganizowało kolejną wycieczkę do obszaru ochrony ścisłej BPN, skierowaną przede wszystkim dla mieszkańców regionu. Była okazja oglądać las, w którym według niektórych "nic już nie ma". Tymczasem jest tam bogactwo prawdziwego lasu, jakie trudno znaleźć gdziekolwiek indziej na niżu Europy. A tym razem było kilka niespodzianek jak na tę porę roku. Kiedy dzisiaj piszę post za oknem pada mokry śnieg i temperatura powoli zbliża się do zera. Jednak wczoraj zdecydowanie było bliżej wiosny niż zimy
6 stycznia 2014
Zaproszenie do Puszczy
Mieszkacie Państwo w okolicach Puszczy, a dawno lub w ogóle nie byliście w tzw. rezerwacie ścisłym Białowieskiego Parku Narodowego? Można to zmienić! Towarzystwo Ochrony Krajobrazu zaprasza do odwiedzenia Obszaru Ochrony Ścisłej. Licencjonowana przewodniczka po Parku i woj. podlaskim Alicja Karczewska oraz członek Rady Naukowej BPN i wykładowca kulturoznawstwa regionu dr Janusz Korbel zapraszają na trzygodzinne wycieczki, podczas których odwiedzimy ostatni pierwotny las Europy i będzie okazja porozmawiać o jego wartościach, historii i kulturze regionu. Nie unikamy tematów trudnych i kontrowersyjnych. Wycieczki organizujemy w soboty lub niedziele, w godzinach 11:00 - 14:00. Grupy nie będą liczniejsze niż 10 osób. Prowadzący wykonują tę pracę niekomercyjnie, wolontaryjnie - jest to nasz sposób spłacenia długu za przywilej mieszkania w tym pięknym, bezcennym regionie. Mieszkańcy gmin Białowieża i Narewka nie ponoszą żadnych kosztów, pozostali mieszkańcy powiatu wykupują jedynie bilet wstępu do obszaru ochrony ścisłej BPN (6 zł normalny, 3 zł. ulgowy). Chęć uczestnictwa w wycieczce prosimy zgłaszać telefonicznie pod numer: 606-450-949 lub mailem: tok4@wp.pl, najpóźniej w przeddzień wycieczki. W ten sposób mogą też Państwo uzyskać więcej informacji.
PS: a tutaj jeszcze nadesłane dzisiaj przez Tomka Niechodę pamiątkowe zdjęcie kilkusetletniego dębu, który "zagrażał" i został wycięty:
4 stycznia 2014
Kto to zrobił?
Na dzisiejszych zdjęciach z Puszczy poza widoczkami kilka zdjęć - zagadek. Ale najpierw klimat styczniowej Puszczy bez śniegu:
2 stycznia 2014
Wycięty największy dąb w Białowieży
Ten wielki dąb, na osi fotografii, zdaniem kogoś zagrażał bezpieczeństwu publicznemu!
No fakt, ktoś mógł w niego po pijaku wjechać swoją furą, podobnie jak w słupy stojące nawet bliżej drogi... (fot:T.Niechoda)
Obiecywałem powrócić do wyciętego dębu , rosnącego jeszcze
miesiąc temu przy mało uczęszczanej drodze prowadzącej z Białowieży przez
przysiółek Grudki do pieszego i rowerowego przejścia granicznego na Białoruś.
Wrócić warto, bo ten przypadek pokazuje jak nikła jest ochrona pomników
przyrody w Polsce. Wystarczy, że ktoś
(może to być ktoś zainteresowany kubikami dębu wartymi przecież dziesiątki tysięcy
złotych) zwróci się do rady gminy z sugestiami, że drzewo jest stare, wypróchniałe,
zagraża bezpieczeństwu publicznemu bo przecież może spaść na przechodzącego
obok człowieka lub przejeżdżający samochód, albo samochód może w to drzewo
wjechać, wystarczy, że taki wniosek wpłynie do gminnych rajców, że oni
przegłosują, że trzeba zlikwidować taki pomnik przyrody a następnie wyślą
informację o podjętej uchwale do RDOŚ, a RDOŚ wyda pozytywną opinię nie jadąc
na miejsce, nie konsultując się z organizacjami przyrodniczymi, nie pytając
naukowców. Potem, po jakimś upływie czasu (kiedy będzie wiadomo komu potrzeba
tych kubików dębiny albo po prostu kiedy ktoś zawnioskuje o wycięcie drzewa z
sobie wiadomych powodów) – wójt podejmuje decyzje i drzewo się wycina a ślady
po nim znikają w kilka godzin. I wszystko jest formalnie w porządku. Jeżeli ktoś
nieobojętny to szybko zauważy, sprawą mogą się zainteresować media. Tak o
sprawie wyciętego dębu informuje TVP Info (a tutaj Gazeta Współczesna)
W internecie będzie się toczyła idiotyczna dyskusja czy dąb
mógł upaść na głowę mieszkańca, czy nie, albo czy rósł na zakręcie i zagrażał
pędzącemu kierowcy J. Mamy wszak w środowiskach leśnych wykształconych
specjalistów od takiej demagogii, którzy nawet tłumaczyli wycinanie kilkusetletnich
dębów w Puszczy tym, że zagrażały drwalowi idącemu przez las na miejsce swojej pracy.
Oczywiście każdy komentator zna się świetnie na tym ile lat takie drzewo miało,
ile lat by mogło rosnąć, czy ma jakąkolwiek wartość czy to tylko zamierające
spróchniałe, bezwartościowe truchło. Media nie poproszą o opinię biologa dendrologa,
RDOŚ nie ma nic do powiedzenia o jakiejś pachnicy, o której dowie się od
dziennikarza (bo skąd miał wiedzieć?! – stwierdził, że nie było tam gatunków
chronionych). Jak już pisałem strata w skali Puszczy to 1/3000 (tyle drzew o
podobnych rozmiarach nadal rośnie) i strata stanowiska pachnicy. W skali
Białowieży strata niepowetowana, bo był to największy dąb w miejscowości,
rosnący przy szlaku, łatwy do oglądania i podziwiania bez chodzenia głęboko po
lesie, wpisany w krajobraz (Polska ratyfikowała Europejską Konwencję Krajobrazową, o której ktoś wie w gminach?).
Ustalmy więc kilka faktów:
- Dąb był drzewem żywym
- Po policzeniu słojów okazało się, że miał ok. 350 lat – rosnąc przy historycznym trakcie był świadkiem przejazdu królów i carów (można było o tym napisać na tabliczce dla turystów robiąc z niego ciekawą atrakcję).
- Inaczej niż inne kilkusetletnie dęby, miał minimalnie wypróchniały pień u podstawy, był więc silnym drzewem i gdy w jego sąsiedztwie drzewa padały podczas huraganów, ten stał niewzruszony.
- Na wysokości ok. 1,7 m miał dziuplę, w której gnieździły się jakiś czas temu szerszenie i ktoś dziuplę podpalił, jednak nie osłabiło to dębu skoro przetrwał późniejsze huragany.
- Kilka gałęzi zwisających nad mało uczęszczaną droga usunięto lecz jego korona co roku się zazieleniała.
- Był krajowym stanowiskiem chronionego chrząszcza pachnicy dębowej (o tym RDOŚ nie wiedział – co może co najmniej dziwić – i dlatego nie wydał wymaganej zgody na zniszczenie stanowiska chronionego gatunku).
- Ubiegłoroczne pomiary wskazują, że dąb miał nie 29 jak piszą media, lecz 33 m wysokości i w obwodzie w pierśnicy zbliżał się do 5 metrów (podawane w mediach wymiary pochodzą z początku lat 90. kiedy ustanowiono go pomnikiem przyrody, jednak dąb rósł nadal i przyrastał).
- Nikt dębu nie próbował chronić, leczyć, zastanawiać się nad jego ochroną, nie mówiąc już o zrobieniu z niego atrakcji turystycznej, bo nikt lokalnie nie widział w nim wartości! I to jest tragedia!
Jak to napisał był Andrzej
Mleczko kiedyś: Nic tylko perły i perły, dali by coś do żarcia!
Nie chcę szukać winnych tej decyzji, nie chcę nikogo osądzać, mamy wybór
i właśnie tutaj go dokonaliśmy (choć wbrew moim osobistym poglądom i pod dyktando doradców, którzy pewnie w piekle będą się smażyć). Chcę tylko
zwrócić uwagę na to, że przyroda w Polsce jest bardzo słabo chroniona, że
decyzje scedowania ochrony pomników przyrody i kultury na poziom gminny jest
fatalnym błędem, bo wartości widać tylko z dystansu. Smutny kraj zamieniany w
najbrzydszy krajobraz Europy (Andrzej Stasiuk). Smutne, że to stało się w
Białowieży, w której – moim zdaniem – przeważają dobre przykłady architektury i coraz
częstsze przywiązanie do lokalnych wartości. Warto przypadek tego dębu
wykorzystać do ochrony następnych! (a o "klapnięciu" przez radę gminy i RDOŚ zniknięcia bez śladu kilkunastu pomników przyrody w lesie nie chcę już pisać bo słów mi brak).
Subskrybuj:
Posty (Atom)