Dzisiejszy post to mała autoreklama, ale też zachęcenie do
wspierania niezależnych organizacji ekologicznych i miesięcznika
Dzikie Życie:
„Kiedy
w Europie od czasów reformacji rozwijały się
intensywnie miasta i produkcja, a handel i rozwijający się
kapitalizm wchłaniały drewno z ostatnich jej lasów,
Józef
Bystrowski ślęczał w
klasztorze nad Narwią z gęsim piórem w ręce,
przepisując
modlitwy i widząc przez okno sylwetę cerkwi. Kilkadziesiąt
kilometrów
na wschód,
nad tą
samą
rzeką,
wśród
bagien nieuregulowanych rzek i powałów niewywożonych
drzew uganiały się ostatnie europejskie żubry.
W dekrecie z roku 1567 czytamy, by leśniczy w Puszczy Białowieskiej
łubia
i łyka
derty ne zaboroniał, jako pered tym bez kwitow i peczatej. Widzimy
więc,
że
król
dbał,
by jego słudzy,
osocznicy i ludzie ubodzy w puszczy mieszkający nie czuli się
pokrzywdzeni, choć równocześnie puszcza
była
już
wtedy strzeżoną królewszczyzną.
Widzimy też, że ludzie żyjący
w tych lasach litewskich mówili przed blisko pół
tysiącem
lat gwarą
ruską,
bo też
––
jak podaje wielu badaczy –– w XV wieku, gdy ustały wojny i
najazdy, zaczęła się od południa i północnego
wschodu kolonizacja puszcz ruskimi, prawosławnymi osadnikami pochodzenia
wołyńskiego
i przodkami dzisiejszych Białorusinów wywodzącymi
się
z plemion Dregowiczan. Majątki otaczające
puszczę
były
własnością
szlachty częściowo polskiej i spolonizowanej, potomków
rodów
litewskich oraz ruskich bojarów. Musimy pamiętać,
że
w Wielkim Księstwie Litewskim przeważali Rusini.
Jak pisze polski historyk Marceli Kosman „Prawo określało
Litwinów
i Rusinów
jako tubylców, pozostałych zaś –
w tym Polaków – zaliczano do cudzoziemców.”
W miarę
upływu
czasu następowało jednak przemieszanie, wcześniej
dość
jednolitej, struktury etnicznej. [...] Jan Jerzy Karpiński,
dyrektor parku narodowego przed wojną i w pierwszych latach
powojennych pisał, że
Puszcza Białowieska
jest wśród naszych lasów
równie
cenna jak Wawel wśród wielu innych pamiątek
narodowych. Wielowiekowa patyna puszczy – to jej kilkusetletnie dęby,
lipy, wiązy, sosny i świerki rosnące
w Parku Narodowym. U stóp ich przewija się
historia Polski na taśmie czasu i wielkich wypadków
dziejowych. Wiele lat później Czesław
Miłosz
ponownie przyrównał puszczę
do Wawelu apelując, by objąć ją całą
parkiem narodowym i pisząc, że obecna gospodarka leśna
w puszczy jest jak rozbieranie Wawelu na cegły. Co ciekawe, pierwsze
zdania o tym, że cała puszcza zasługuje
na park narodowy znajdujemy w polskiej prasie już w 1930 roku
(Słowo Pomorskie, 10. 08. 1930).
[...]”
To fragmenty pierwszego rozdziału przewodnika osobistego po
Puszczy Białowieskiej i okolicach. Będzie
drukowany w odcinkach w „Dzikim Życiu” od nowego
roku, dlatego bardzo polecam jego prenumeratę! Prenumerując
Dzikie Życie (to tylko 50 zł rocznie) wspiera się
niezależną
prasę
zajmującą
się
ochroną
dzikiej przyrody!