Dziękujemy za nadsyłane fotografie dębu...
Można sobie żartować z kalendarza Santy i poglądów tam przedstawianych (chociaż to odrębny temat i postaram się napisać kilka refleksji przy okazji) ale żarty się kończą kiedy wycinane są pomniki przyrody. Dzisiaj odebrałem telefon od Tomka Niechody, który poruszony pytał czy widziałem wycięty kilkusetletni dąb w Białowieży. Nie, nie widziałem - a Tomek na to, że jego kolega, mieszkający w Grudkach (dzielnica Białowieży) powiedział mu, że wycięto największy dąb, rosnący tuż przy linii kolejowej. Już na początku grudnia odebrałem kilka telefonów od mieszkańców Białowieży wzburzonych tym, że wycinane są wielkie drzewa przy ulicach. Prawdę mówiąc zlekceważyłem te słowa. Pomyślałem sobie: człowiek zasadził, to skoro nie lubi drzew - wycina. Napisałem jednak maila do dyrektora RDOŚ, by sprawdził, czy wszystko jest zgodnie z prawem. Teraz jednak Tomek mówi mi o drzewie rosnącym pierwotnie w lesie. Drzewie przy drodze królewskiej/carskiej, które pamiętało polskich królów i carów rosyjskich. Pojechałem tam niezwłocznie. Niestety, widok był porażający. Pozostał tylko ogromny pień, żywego do ostatnich dni drzewa, przy którym siedział czarny kundelek i skowytał. Sytuacja była wręcz teatralna. Tylko pies w Białowieży przejmuje się losem drzew? Dzisiaj umieszczam kilka fot tego miejsca i jedno zdjęcie pokazujące jak wycięto dęby przy głównej ulicy, chociaż nie kolidowały z żadną linią napowietrzną. Nie mam słów, żeby to komentować. Mamy taki krajobraz, na jaki zasługujemy - powiedział kiedyś Tarkowski.
A oto, co otrzymałem przed chwilą od Tomka:
1. Dane ogólne
2. Położenie obszaru
Nazwa Pomnik przyrody Nr 826
Opis
Dab szypułkowy ok. 300lat
obwód 463 cm, wys. 29 m
drzewo osłabione, podkrzesane od strony ulicy, pień
wypróchniały, silnie
wykształcone konary
Data ustanowienia 1993-08-19
Dane aktu prawnego o utworzeniu,
ustanowieniu lub wyznaczeniu
Tytuł aktu prawnego Rozporzadzenie Nr 4/93 Woj. Biał. z 19.08.1993
Miejsce publikacji Dziennik Urzedowy Woj. Białostockiego
Oznaczenie
Dziennika
Urzedowego
Dz. Urz. Woj. Biał z 1993, Nr 12, poz. 70
Rodzaj
pomnika (pojedynczy/skupisko) pojedynczy
Otóż pień, jak na ten wiek drzewa. wypróchniały był w niewielkim stopniu
A tutaj zdjęcie tego dębu jeszcze przed wycinką:
i obecnie:
I właśnie wycinanie pomników przyrody Santę, Szyszkę, Gmitera, Cerkiew i Kościół i zwolenników spiskowych teorii gówno obchodzi, a z miejscowych w obronie stają bezdomni.. Takie czasy, kto więcej płaci ten się liczy!
OdpowiedzUsuńWyciąć dąb co ma kilkaset lat ta tak jakby zburzyć zabytkową drewnianą cerkiew. Jedno i drugie ma za sobą bagaż historii. Tylko że zburzenie cerkwi to świętokradztwo a wycięcie dębu który posadzono w tym samym roku co postawiono kamień węgielny pod świątynię- jest tylko zwykłym zabiegiem pielęgnacyjnym. Ciekawe też co napisano w karcie oceny stanu drzewa o ile takową sporządzono przed wycinką. Co z jego statyką. Czy groziło przewróceniem na jezdnię? Było niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi? Pewnie rzucał cień na czyjąś posesję przez co kapusta w ogródku nie chciała rosnąć. Pretekst się zawsze znajdzie
OdpowiedzUsuńCo czuł człowiek wycinający to drzewo? Ile alkoholu wypił, żeby nie mieć refleksji, że tego robić nie wolno? A może ktoś wydał na to zgodę w świetle polskiego prawa!?
OdpowiedzUsuńUczucie wycinającego w tym momencie nie ma tu nic do gadania. Człowiek wykonuje swoją pracę , za która bierze pieniądze a być może ma rodzinę na utrzymaniu i nie może ot tak sobie powiedzieć " Nie zrobi.ę tego". Dopóki nie wejdziesz w czyjeś buty , nie zrozumiesz tego. Ten , który wycinał jest tylko "narzędziem" , nie zrobił by on , to byłby kto inny. Tu winni są mocodawcy, lokalna wierchuszka trzymająca się kapitalistów okolicznych. Oni są temu winni.
UsuńUczone tępaki biorą kasę, marnują tony papierzysk i obnoszą się ze swoją niekompetencją... Oto Polska!
OdpowiedzUsuńMiał jednak rację Czesław Miłosz- rozbierzmy Wawel na cegły.
Tak bardzo przykro jest, kiedy głupi ludzie myślą, że są mądrzy. W prostocie siła.
Faktem jest, że dąb był częściowo spróchniały, była w nim podłużna dziupla. Jeszcze przynajmniej 3 lata temu z tej dziupli wysypywały się odchody pachnicy dębowej.
OdpowiedzUsuńwszystkie stare dęby mają częściowo wypróchniały pień. Ten miał wyjątkowo mało próchna a skoro była tam pachnica to popełniono dodatkowe przestępstwo niszcząc stanowisko gatunku chronionego
OdpowiedzUsuńW podpoznańskim Rogalinie takie stare spróchniałe dęby zabezpiecza się i rosną, i istnieją dalej na urogowisko głupim ludziom którzy nie szanują przeszłości swojego kraju a przecież to podstawa istnienia....
UsuńDąb był spróchniały i rósł przy drodze, ale czemu na ulicy Waszkiewicza powycinano sporo zdrowych lip???
OdpowiedzUsuńA może decydenci uznali, że dąb utracił sens życia?...
OdpowiedzUsuńMoże zainspirowali się kalendarzem wydanym przez magików i tartaczników?
Za pieńkiem widać świerkowy nalot.
I tak w Białowieży realizowana jest wizja lasu wg wzorca białoruskiego... Trzeba wyciąć stare drzewa bo już się nażyły i dać szanse młodym pokoleniom.
Moze w takiej sytuacji trzeba poprosic RDOŚ o wglaqd w dokumenty. Ktos wydała zezwolenia na wycinkę, w przypadku pomnika przyrody to niezbędne. Trudno przewidziec odpowiedź - drzewo nie da sie na nowo postawic - ale może ktos kto jest odpowiedzialny za brak reakcji albo za podjeta decyzję, ne będzie już po takich decyjzach miał dalszych możliwości podejmowania. Wycinkę ktos robił - ma imie i nazwisko, nazwe firmy - musi miec do tego odpowiednie dokumenty. Trzeba zacząć zadawać pytania, rowniez o wycinke drzew przy drogach. Ktoś musiał te drzewa obejrzeć, wydac ekspertyze dendrologiczna, ornitologiczną, entomologiczną. RDOS chętnie występuje z roszczeniami do inwestorów o szkode ekologiczną - jeśli sam wydał taka decyzję, to tez może być sprawcą szkody. Dla mnie to zbyt daleko, zeby siać zamęt - ale zadać pytania warto - prawda może okazac się bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuń3 lata temu uchwałą rady gminy dąb został pozbawiony statusu pomnika przyrody z uwagi na utratę
OdpowiedzUsuńwartości przyrodniczych oraz ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa powszechnego:
http://bip.bialowieza.pl/files/sites/3062/wiadomosci/143935/files/uch4811.pdf
Adam B
Dąb pozostawiono w lesie czy spieniężono?
OdpowiedzUsuńCo Wy piszecie, radni gminni już dawno temu zlikwidowali ten pomnik przyrody:
OdpowiedzUsuńUCHWAŁA NR IX/48/11 RADY GMINY BIAŁOWIEŻA z dnia 5 września 2011 r. w sprawie zniesienia pomników przyrody. Na podstawie art. 18 ust. 2 pkt 15 ustawy z dnia 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym ( Dz. U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1591 ze zmianami z 2002 r. Nr 23, poz. 220, Nr 62, poz. 558, Nr 113, poz. 984, Nr 153, poz. 1271, i Nr 214, poz.1806, z 2003 r. Nr 80, poz. 717 i Nr 162, poz. 1568, z 2004 r. Nr 102, poz. 1055 i Nr 116, poz. 1203, z 2005 r. Nr 172, poz. 1441 i Nr 175, poz. 1457, z 2006 r. Nr 17, poz. 128 i Nr 181, poz. 1337, z 2007 r. 48, poz. 327, Nr 138, poz. 974 i Nr 173, poz. 1218, z 2008 r. Nr 180, poz. 1111 i Nr 223, poz. 1458 z 2009 r. Nr 52, poz. 420 ,Nr 157, poz. 1241 oraz z 2010r. Nr 28,poz. 142,Nr 28,poz. 146 i Nr 106, poz. 675, Nr 40, poz. 230 oraz z 2011 r. Nr 117, poz. 697, w związku z art. 44 ust. 3 i 4 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody
(Dz. U. z 2009 r. Nr151, poz. 1220, Nr 215, poz. 1664, z 2010 r. Nr 76, poz. 489 i Nr 119, poz. 804 oraz z 2011 r. Nr 34, poz. 170 i Nr 94, poz. 549) uchwala się co następuje:
10) dąb szypułkowy uznany za pomnik przyrody rozporządzeniem nr 4/93 Wojewody Białostockiego z dn. 19.08.1993r.(Dz..Urz. Nr12 poz. 70), wpisany do ewidencji wojewódzkiej pod numerem 826, o obwodzie pnia 452 cm, rosnący w oddziale 475 D obrębu leśnego Zwierzyniec, Nadleśnictwa Białowieża
UCHWAŁA NR IX/48/11 RADY GMINY BIAŁOWIEŻA z dnia 5 września 2011 r. w sprawie zniesienia pomników przyrody. Na podstawie art. 18 ust. 2 pkt 15 ustawy z dnia 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym ( Dz. U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1591 ze zmianami z 2002 r. Nr 23, poz. 220, Nr 62, poz. 558, Nr 113, poz. 984, Nr 153, poz. 1271, i Nr 214, poz.1806, z 2003 r. Nr 80, poz. 717 i Nr 162, poz. 1568, z 2004 r. Nr 102, poz. 1055 i Nr 116, poz. 1203, z 2005 r. Nr 172, poz. 1441 i Nr 175, poz. 1457, z 2006 r. Nr 17, poz. 128 i Nr 181, poz. 1337, z 2007 r. 48, poz. 327, Nr 138, poz. 974 i Nr 173, poz. 1218, z 2008 r. Nr 180, poz. 1111 i Nr 223, poz. 1458 z 2009 r. Nr 52, poz. 420 ,Nr 157, poz. 1241 oraz z 2010r. Nr 28,poz. 142,Nr 28,poz. 146 i Nr 106, poz. 675, Nr 40, poz. 230 oraz z 2011 r. Nr 117, poz. 697, w związku z art. 44 ust. 3 i 4 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody
(Dz. U. z 2009 r. Nr151, poz. 1220, Nr 215, poz. 1664, z 2010 r. Nr 76, poz. 489 i Nr 119, poz. 804 oraz z 2011 r. Nr 34, poz. 170 i Nr 94, poz. 549) uchwala się co następuje:
[...]
10) dąb szypułkowy uznany za pomnik przyrody rozporządzeniem nr 4/93 Wojewody Białostockiego z dn. 19.08.1993r.(Dz..Urz. Nr12 poz. 70), wpisany do ewidencji wojewódzkiej pod numerem 826, o obwodzie pnia 452 cm, rosnący w oddziale 475 D obrębu leśnego Zwierzyniec, Nadleśnictwa Białowieża
Gmina rządzi a nie jacyś pseudoekolodzy!
Nie wiedziałam, że to gmina decyduje o tym czy przyroda jest chroniona czy nie. To znaczy że jakiś Jasio z Wólki (przepraszam Jasiów i mieszkańców Wólek) decyduje o tym czy ja i moje dzieci zobaczą jakiś pomnik przyrody? Jeśli tak to w jakim pieprzonym kraju ja zyję i po co płacę podatki?
OdpowiedzUsuńAnna A.
w przypadku pomników przyrody takie kompetencje ma również rada gminy.
UsuńW takim razie Urząd Gminy powinien to przedyskutować z miejscową ludnością, to urzędnicy są wybierani dla ludzi, nie odwrotnie.
UsuńAle w ogóle nie wiadomo, kto wyciął. Kto?? Urząd? Las? Kto?
OdpowiedzUsuńAle kto to wyciął? Gmina? Las? Policja? Rolnik? Kto imiennie za to odpowiada?
OdpowiedzUsuńobawiam się, że nikt nie odpowiada. tak jest w Polsce, że nikt za nic nie odpowiada i wielu podejmuje decyzje w sprawach o których nie ma pojęcia. taki kraj.
UsuńOgromnie żal pięknego drzewa! Czy ktoś w tej Białowieży to zrozumie? Czy to jest takie miejsce bez uczucia, bez miłości do drzew?
OdpowiedzUsuńNie istnieje w Polsce żadna służba ochrony przyrody. Jeden urzędnik zależny całkowicie od rządu, czyli wojewódzki inspektor ochrony środowiska (czyli pracownik urzędu marszałkowskiego - przedstawiciela rządu w województwie) - słownie: "jeden człowiek", to fasadowe, podłe podejście, cyniczna zagrywka Sejmu - antypolskich, antypatriotycznych, antyekologicznych gnojków z różnych partii politycznych.
OdpowiedzUsuń100 % racji. Powinno się najpierw wyciąć tych sługusów nie wiadomo czyich.
Usuń>3. Zniesienia formy ochrony przyrody, o której mowa w ust. 1, dokonuje rada gminy w drodze uchwały.
OdpowiedzUsuń3 a. Projekty uchwał, o których mowa w ust. 1 i 3, wymagają uzgodnienia z właściwym regionalnym dyrektorem ochrony środowiska.<
A więc za ten haniebny czyn odpowiadają radni gminy Białowieża i RDOŚ
To Sejm dał burakom z lokalnych, urzędów gmin prawo decydowania o dobrach ogólnonarodowych. To celowe działanie tuskowej rewolucji antyekologicznej.
OdpowiedzUsuńW takich przypadkach zazwyczaj przychodzi mi na myśl piękny wiersz Marii Czerkawskiej.
OdpowiedzUsuńŚwięty
Nikt nie zetnie świętego jesiona,
Bo w straszliwych mękach zamrze, skona...
Przychodzili brodaci handlarze,
Dodawali dolar po dolarze:
Sprzedaj, chłopie, jesiona,
Zetnij, chłopie, jesiona -
Wołali młodych i starych,
Szeptali: nie wierzcie w czary-
Tyle jesionów już padło,
Przepiło się i przejadło...
Co może świętego być w drzewie?
(Nikt nie wie). –
Kusili, nęcili, wabili...
Nikt nie ściął świętego jesiona.
Stoi jesion na ścieżek rozstaju,
Żółknie w jesień, zielenieje w maju –
Mchem porasta, mchem ciemnym się kudli,
Skaczą po nim stada sikor i wróbli,
Trznadlów, gilów, ogoniastych pliszek...
Jesion patrzy jak święty Franciszek,
Dobrotliwie konary rozszczepia,
Gdy ptaszyna gniazdeczko przyczepia;
Zimą, wiosną czy gorącym latem
Szumi ptaszkom: Jestem waszym bratem...
Stoi jesion nad polem, nad łanem,
W prawie mocnem, przez boga pisanem.
Tkliwie palców rozszerza wachlarze
Ponad żeńców unużone twarze;
Chłodem miękkim, łagodnym otula
Wędrowników idących o kulach;
W noc grzesznikom pędzonym we światy
Daje złudę bezpieczeństwa chaty,
Nie odgania gałęzistym batem –
Szumi czujnie: Jestem waszym bratem...
Kto by podciął świętego jesiona,
Zamrze, skona...
Przyszedł człek obcy, światowy,
Nie swój, nie wsiowy;
Dał się skusić na dolary,
Przeklął przesądy i czary.
Dobrał sobie godnego kamrata:
Spiekłą wódką pokrzepili siły,
Naostrzyli zęby sinej piły:
Idziemy ścinać jesiona –
Idziemy gładzić jesiona.
Przecięli go do połowy,
Podnieśli zdziwione głowy –
Ptaszki świegocą w konarach...
Przecięli go do trzech ćwierci,
Zapomnieli o śmierci,
Zapomnieli o przesądach i czarach –
Ptaszki świegocą w konarach...
Nie usłyszeli w życiu nic więcej,
Jeno swój jęk i jęk ptaszęcy –
Nie wzięli z życia żadnej pamiątki,
Jeno stragane ptaszęce szczątki,
Co się z ich sercami szczepiły
Na zębach okrwawionej piły.
Bo kto zetnie świętego jesiona,
Zamrze, skona.
Andrzej Sulej
źle się dzieje ostatnio w okolicach puszczy, koło mnie (tj. Siemianówka kolonia) na polach gdzie żubry i nie tylko przebywają 24 h stawiają wiatrak, w raporcie środowiskowym inwestor napisał, że widział tylko lisa, mysz polną i jeża, a ptaków jest podobno więcej pod blokiem w mieście niż tu........
OdpowiedzUsuńByła to Uchwała nr IX/48/11 Rady Gminy Białowieża z dnia 5 września 2011 r. w sprawie zniesienia pomników przyrody: „Zniesienie formy ochrony przyrody z drzew wymienionych w niniejszej uchwale następuje ze względu na utratę wartości przyrodniczych oraz ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa publicznego”. Jako uzasadnienie do zniesienia ochrony kilkunastu drzew (jesiony, dęby, sosny) napisano: „Po rozpoznaniu środowiskowym ustalono, że drzew tych nie ma na gruncie od trudnego do ustalenia czasu. Prawdopodobnie po całkowitym uschnięciu zostały ścięte”. Na temat pomnikowego dębu napisano: „Drzewo zlokalizowane jest przy drodze publicznej Grudki- Krzyże . Jest w złym stanie zdrowotnym, zahubiałe, z dziuplą. Stwarza zagrożenie bezpieczeństwa publicznego”. I żeby nie było wątpliwości: „Projekt uchwały uzgodniono z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Białymstoku, który wydał w przedmiotowej sprawie pismo znak: WPN.623.11.2011.BM z dnia 2 sierpnia 2011 r”.
OdpowiedzUsuńNaukowcy z Białowieży potwierdzają, że na 100% były tam stwierdzone dorosłe osobniki pachnicy dębowej (2009) oraz bardzo dużo larw. Prawdopodobnie zasiedlona była nie tylko dziupla u podstawy pnia, ale też wyższe partie. Jak widać na zdjęciu pnia drzewo było wypróchniałe tylko w niewielkiej części. W innych rejonach kraju i w Europie chroniąc pachnicę, krajobraz i szanując pomnikowe drzewa zachowuje się drzewa przydrożne znacznie bardziej osłabione i rosnące przy drogach znacznie bardziej uczęszczanych.
1 m3 drewna dębowego to koło 500-800 metrów kwadratowych okleiny. Przyjmując niską cenę z internetu 11 PLN/m2 wychodzi, że z tego dębu to sobie można kupić dobry samochód terenowy...
proszę zapytać Wójta co się stało ze ściętym drzewem i proszę tutaj napisać
OdpowiedzUsuńszok ....i to wszystko dzieje się w Białowieży, gdzie tysiace turystów przyjeżdża oglądać nie co innego tylko stare drzewa. Jedyny skarb tej okolicy. Najlepiej wyciąć całą Puszczę, bo zagraża ludziom i zwierzętom.
OdpowiedzUsuńA decydentom poobcinać wszystkie członki i przybic na pieńkach wyciętych drzew. Jak długo jeszcze będą bezkarnie wycinać drzewa?
tak dziupla była, ale należy zwrócić uwagę, że tak naprawdę podstawa drzewa była praktycznie pełna (widać to dobrze na zdjęciu pnia), wszystkie konary pokryte byłe liśćmy, drzewo nie było pochylone, było najgrubszym drzewem rosnącym w tzw. Dąbrowie Grudczańskiej , nie miało rozłożystej korony, co chroniło je przed zgubnym działaniem wiatru - przetrwało zupełnie nie uszkodzone nawałnice z 20 sierpnia 2012 roku, która powaliła stojący obok dąb . Była starsze niż najstarszy artefakt na terenie Polany Białowieskiej - pomnik upamiętniający polowanie Augusta III Sasa, można przypuszczać, że było świadkiem przejazdu nie jednego orszaku królewskiego czy carskiego, położone było przy jednym z najczęściej uczęszczanych szlaków puszczańskich - prowadzącym m.in. do granicy państwa. i pewnie pociagnałby jeszcze z 50 -100 lat. szkoda, że tego wszystkiego nie wzięto pod uwagę :( A i myślę, że nie jeden mieszkaniec Grudków czy Białowieży miał z tym drzewem powiązane wspomnienia - pewnie niektórzy z nich nawet sprzed 50 i więcej lat :) tomek niechoda
OdpowiedzUsuńPanie Tomku, proszę nie sugerować się zdjęciem, proszę pojechać, stanąć na pniaku i wtedy stwierdzić, czy był spróchniały, czy też nie ...
Usuńa ja mówię, że był SPRÓCHNIAŁY.
Praktycznie pnie wszystkich starych drzew są wypróchniałe u dołu. Wielkość bada się tomografią pnia. To nie znaczy, że trzeba je wycinać, bo w ten sposób nie mielibyśmy ani jednego dużego dębu w Polsce! W tym przypadku wyraźnie widać, że jak na ten wiek i rozmiar pień był w dobrej kondycji. Poza tym jest wiele sposobów, żeby takie drzewo chronić i zachować. Trzeba zacząć od ekspertyzy jak daleko posunięta jest próchnica i na obecność osłabiających grzybów i z informacją na temat możliwości leczenia drzewa. Wszystko wskazuje na to, ze tutaj po prostu ktoś miał chętkę na kubiki dębu.
UsuńDendrolog
Jedno jest pewne. Dąb na pewno utracił wartość przyrodniczą po ścięciu. Temu zaprzeczyć nie da się w żaden sposób.
OdpowiedzUsuńNatomiast czy już wcześniej, z dotychczasowych postów wynika że raczej wątpliwe.
To ciekawe że jacyś ludzie starają się o wpisanie drzewa na listę pomników przyrody, a tu ktoś nie mający pojęcia o przyrodzie usuwa drzewa uzasadniając notatką, którą mogłaby sporządzuć jakakolwiek babcia stojąca rano w kolejce po chleb.
Pamiętam jak w sierpniu z przyjaciółmi wracaliśmy rowerami z białoruskiej części Puszczy i mówiliśmy sobie, że przez wiele godzin jeżdżenia drogami nie spotkaliśmy ani jednego dużego dębu! Dopiero po wjechaniu do Polski, jadąc przez Grudki patrzyliśmy z szacunkiem, że u nas taki piękny olbrzym stoi przy drodze. Już nie stoi. Rozmawiałem z kolegą z białoruskiego parku i on mi tłumaczył ze smutkiem, że faktycznie, dużych dębów przy drogach tam się nie zobaczy, bo był zwyczaj "oczyszczania" dróg - "nie to co u was" dodał. Okazuje się, że naszym samorządowcom przyświecają idee zza granicy i chcą upodobnić Puszczę do tamtych wzorców. Ale jest i inne pytanie: Jak to możliwe, że leśnikom w ciągu 20 lat zniknęło kilkanaście drzew pomników przyrody w środku lasu, bez śladu? I potem się pisze wniosek Radzie Gminy, by je wykreślić z rejestru, bo "drzew tych nie ma na gruncie od trudnego do ustalenia czasu". A drzewo, które nie zniknęło na gruncie to wycina się po dwóch latach od stwierdzenia, że stanowi zagrożenie bezpieczeństwa publicznego! Panowie leśnicy (bo nie wątpię, że wniosek nie wymyśliła urzędniczka w gminie) - piszcie do RDOSiu, żeby wykreślić pomnikowe drzewa, które w trudnym do ustalenia czasie "znikły", by wyciąć Bartka, bo jest popodpierany, wyciąć dęby w parku w Rogalinie, bo tam ludzie chodzą a dęby są dużo bardziej osłabione od tego! Toż to kpina w żywe oczy! Przydrożnych wielkich drzew jest jeszcze trochę w kraju, więc każde stanowi zagrożenie bezpieczeństwa publicznego. Czy RDOŚ podziela taki pogląd?
OdpowiedzUsuńNa temat mądrości rady gminy łudzić się nie będę, ale proponuję, żeby urzędnik RDOŚ, który lekką ręką wyraził zgodę na ścięcie pomnikowego dębu zapłacił za niego kwotę należną, według cennika jakim się obarcza ludzi, którzy w swoim ogrodzie wytną 10-letnią brzozę którą zasadzili. Niech ten urzędnik sprzeda samochód i dom i spłaca do końca życia szkodę jaką nam wszystkim wyrządził.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak można wyciąć pomnik przyrody...eh ostatni naturalny las nie ma szacunku u ludzi. O Puszczy Białowieskiej czytam od dzieciństwa, zawsze marzyłem aby tam się znaleźć.
OdpowiedzUsuńJak się dowiadujemy: dąb stanowił stanowisko krajowego monitoringu pachnicy. Jeszcze w 2013 roku w ramach monitoringu pachnicy odłowiono pachnicę do pułapki zawieszonej na tym dębie. Na zniszczenie takiego stanowiska wymagana jest odrębna decyzja RDOŚ.
OdpowiedzUsuńSpoko! RDOŚ napisze, co trzeba - najwyżej wstawi datę wsteczną. Na pewno żadna krzywda nie stanie się ani władzom gminy, ani nikomu innemu.
UsuńNie chcę, żeby się stała krzywda komukolwiek, chcę, żeby takie sytuacje się więcej nie zdarzały, żeby ludzie podejmujący decyzje rozumieli, że to są pomniki, którymi trzeba się opiekować a nie likwidować, żeby zamiast zwalczać ngo-sy współpracować z nimi, żeby RDOŚ, jak nie ma o czymś pewności nie przyklepywał tylko nadsyłanych wniosków o likwidacji pomników przyrody, tylko poprosił o opinię, ekspertyzę z kilku źródeł. Tego dębu już nic nie wróci, strata jest i dla krajobrazu wsi (właśnie Polska zabiera się za wymaganą przez UE ochronę krajobrazu) i dla przyrody więc teraz trzeba to przekuć w symbol ochrony kolejnych drzew, nagłośnić i pokazać co i dlaczego nie zadziałało.
UsuńŻeby cokolwiek w tej kwestii się zmieniło, to trzeba zmienić mentalność ludzi pracujących w RDOŚ-ach, GDOŚ, LP, IOŚ-ach i wszelkich instytucjach odpowiedzialnych za ochronę przyrody. Ale taka zmiana wymaga innego kształcenia tych ludzi i wpojenia im, że tu nie liczy się wymierny zysk liczony w pieniądzach, ale wartości estetyczne, duchowe, kulturowe itp. A to wymaga czasu...
UsuńI dębu szkoda i pieska szkoda ktory nie ma sie gdzie teraz odlać:) Jak czytam to nawet w głebi lasu znikaja deby....Mi po prostu jest czasami wstyd ze jestem stad i ze tacy ludzie których nie nazwe po imieniu tu rzadza.To po co przyjezdzaja turysci do Białowiezy? Jakie mamy zabytki ? Zadnych! A te które mamy to i tak niszczeją a jak widziałem w Obiektywie chyba tylko Autor niniejszego bloga o to sie troszczy.No wiec po co ci turysci przyjezdzaja? Zeby zobaczyć STARY LAS i STARE DRZEWA których już u nich nie ma! Rzniecie gałąż na której siedzi ta wasza brzydka wiocha i jeszcze sie może cieszycie że dokopaliscie "ekotorrorystom"? Jak słysze kilkanascie pomników przyrody znikneło z głebi lasu gdzie nikomu nie zagrazały.I co ? Geba od ucha do ucha? To wyrznijcie Park Dyrekcyjny i Pałacowy tam taz są stare drzewa które zagrazaja turystom i gnebia swoim cieniem biedny podszyt :/
OdpowiedzUsuń(lokals)
Zastanawia mnie - na czym polega praca urzędników RDOŚ?
OdpowiedzUsuńKilkudziesięciu urzędników, w tym silny zespół odpowiedzialny za ochronę przyrody, auta terenowe kupowane specjalnie na wizje terenowe i nikt nie pofatygował się by sprawdzić czy drzewa nadal powinny być pomnikami czy też nie, czy zasadne jest ich wycięcie...
Nikt nie zadał sobie nawet trudu by napisać maila o opinię do IBL, działających w regionie NGOsów?
Urzędnicy są za leniwi by rzetelnie podchodzić do spraw?
Czy może z góry wskazane jest przez dyrektora RDOŚ jedyne i słuszne rozstrzygnięcie sprawy, oczywiście zbieżne z interesem głównego partnera - Lasów Państwowych?
Panie dyrektorze, prosimy o wyjaśnienie - bo przy takich zasobach i potencjale trudno zrozumieć coraz częstsze porażki RDOŚ.
Nic dziwnego, że coraz więcej uczciwych ludzi odchodzi z tej instytucji.
Ciekawe gdzie można znaleźć pień tego dęby , aby sprawdzić, że naprawdę był spróchniały? tomasz niechoda
OdpowiedzUsuńpień, jak pień, jest pniak, a w nim próchno jak talala... zagrażał na 100 % !!!.
UsuńA może ten dąb ukradziono? Trudno uwierzyć, że wójt wydał zgodę na wycięcie tego dębu. To byłby tęgi bicz na jego tyłek.
OdpowiedzUsuńNo własnie, kto zabrał warte kilkadziesiąt tysięcy drewno?
UsuńMoże tych którzy się do tego bezeceństwa przyczynili, gdy już sami posuną się w latach i trochę "podpruchnieją" - ktoś potraktuje podobnie? Czyli bez żadnego szacunku, refleksji, bezmyślnie i nieodwołanie?
OdpowiedzUsuńTo bardzo prawdopodobne. Jak żyjesz - tak masz.
Pozwolę sobie na domyślny scenariusz, lecz wielce prawdopodobny. Wiele lat uczestniczyłem w kampanii dla drzew miejskich i przydrożnych – scenariusz z drobnymi modyfikacjami powtarzał się w 100%. Ktoś pracował nad kształtowaniem opinii radnych w tej sprawie. Sami radni wiedzą kogo spośród nich ten dąb uwierał najbardziej. Ta osoba uparcie pracowała dłuższy czas nad ich opinią, aż w końcu odwoływała się do „bezpieczeństwa”. To wyjątkowo wredny argument. No bo jak tu się sprzeciwić, gdy mówią ci: „Drzewo się przewróci i zabije i kto wtedy będzie odpowiadał?” Lub w innym wariancie: „Jak dasz gwarancję, że się nie przewróci – dla mnie może stać”. Albo: „A dasz gwarancję, że ta gałąź się nie złamie i nie spadnie na wózek z dzieckiem?” W rzeczy samej to paskudny, niegodny i manipulacyjny szantaż, trudno się przed nim obronić. I na Radzie człowiek milczy, nawet gdy ma inne zdanie, chociaż potem jakoś w lustro trudniej spojrzeć. Tylko szantażysta ma się dobrze. Odwoływanie się do „bezpieczeństwa” zabiło straszliwą ilość ludzi na świecie, powstawały kiedyś i działa obecnie cały czas jakiś Urząd Bezpieczeństwa, Służba Bezpieczeństwa, komisja McCarthy’ego, NSDAP, jesteśmy inwigilowani i podglądani gdzie się tylko da przez systemy monitoringu w imię bezpieczeństwa właśnie. Lecz czy przez to ktokolwiek czuje się bezpieczniej? Czy główny aktor spektaklu „ściąć dęba bo niebezpieczny” czuje się bezpieczniej przez to, że w tym miejscu pozostał tylko pniak? Nawet jeżeli tak jest, to na jak długo zagości w nim poczucie bezpieczeństwa? Dzień, tydzień? Jest tylko kwestią krótkiego czasu, gdy jego lękowy radar wykryje jakieś nowe „niebezpieczeństwo”. I znowu nastąpi paranoidalne skupienie i kolejna akcja w imię „bezpieczeństwa”. I znowu szantaż, manipulacja…To nie ma końca…
OdpowiedzUsuńAlbert Litwinowicz – wójt gminy Białowieża – dał zgodę na usunięcie sędziwego drzewa. Dąb miał ponad 300 lat, 463 cm w obwodzie i 29 m wysokości. Dąb był punktem krajowego monitoringu pachnicy – gatunku owada chronionego przez Unię Europejską.
OdpowiedzUsuńhttp://www.wykop.pl/ramka/1800236/wojt-bialowiezy-wycial-ponad-300-letni-dab/
Grudki. Był 300-letni dąb. Został pień.
OdpowiedzUsuńhttp://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140102/REG02/131239957
/.../ Protokół oględzin drzewa wskazywał jednoznacznie, że nie występują na nim żadne gatunki chronione /.../
OdpowiedzUsuńRDOŚ ma jednak tupet... Bardziej wiarygodne są dane prof Gutowskiego z IBL, który prowadzi monitoring pachnicy czy osoby, która sporzadziła protokół? Przecież na 100% pachnicę można stwierdzić kilkanaście dni w roku z wykorzystaniem pułapki feromonowej, ewentualnie penetrując pień na różnych wysokościach. Jaką metodę zastosował w tym przypadku wójt w czasie oględzin?
OdpowiedzUsuńDrzewo pomnikowe musi spełniać wymogi dotyczące jego pnia, pokroju, korony, usytuowania i oddziaływania na krajobraz. Na takich drzewach przybija się zieloną tabliczkę. Ale nie zawsze. Są drzewa w rejestrze drzew pomnikowych, które nie mają tabliczki i również rosną drzewa pomnikowe, które nie są zarejestrowane. Gdy działała jeszcze instytucja konserwatora przyrody, przed powołaniem GDOŚ, obowiązywały przepisy według których każde drzewo spełniające kryteria drzewa pomnikowego powinno być traktowane tak, jakby było pomnikiem. Jeżeli te przepisy dalej mają zastosowanie, to bez względu na to co uchwalili radni decyduje przyroda i prawo: dąb spełniał kryteria drzewa pomnikowego i takie mu się należało traktowanie. W Białowieży rośnie wiele drzew którym barbarzyńsko pocięto korony. Wyglądają jak kaleki po amputacji, żal patrzeć. Tu też prawo zostało złamane. Ustawa o ochronie przyrody mówi najjaśniej jak tylko można:
http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/2471_u/$file/2471_u.pdf
3) w art. 82 po ust. 1 dodaje się ust. 1a w brzmieniu:
„1a. Zabiegi w obrębie korony drzewa na terenach zieleni lub zadrzewieniach mogą
obejmować wyłącznie:
1) usuwanie gałęzi obumarłych, nadłamanych lub wchodzących w kolizje z
obiektami budowlanymi lub urządzeniami technicznymi;
2) kształtowanie korony drzewa, którego wiek nie przekracza 10 lat;
3) utrzymywanie formowanego kształtu korony drzewa.”;
Cóż można myśleć o gminie, która nie jest w stanie przestrzegać obowiązującego prawa?
Niestety, w sprawie dębu mylisz się. Prawo jest jednoznaczne:
UsuńWycięcie drzewa może nastąpić, po uzyskaniu zezwolenia wydanego przez wójta, burmistrza albo prezydenta miasta na wniosek posiadacza nieruchomości. Od decyzji urzędu można odwołać się do organu wyższego stopnia. Wydanie zezwolenia na usunięcie drzew na obszarach objętych ochroną krajobrazową w granicach parku narodowego albo rezerwatu przyrody wymaga uzyskania zgody odpowiednio dyrektora parku narodowego albo regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Nie pobiera się opłat za wycięcie drzew które zagrażają bezpieczeństwu ludzi lub mienia i które zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego, a tutaj tak uzasadniono wycięcie a RDOŚ wydał zgodę. Jeśli uważasz, że ktoś złamał prawo to podaj przepis prawny. Można się przyczepić braku informacji, bo w związku z tym nie można się było odwołać od decyzji. No i ta pechowa pachnica :). Z tego trudno się będzie rdosiowi wykręcić. Ale kto będzie robił szum o głupiego chrząszcza?
...Jeśli uważasz, że ktoś złamał prawo to podaj przepis prawny....
OdpowiedzUsuńSam sobie odpowiedziałeś,na zniszczenie pachnicy jest przecież potrzebna decyzja tym bardziej, że było to znane stanowisko tego gatunku.
Zatajenie informacji przez wójta też jest naruszeniem ustawy z 2008 r
witam mieszkam na Grudkach mam małe dzieci czesto jezdzilismy ta droga ten dąb miał wielka dzurę zagrażał gałęzie sie z niego sypały było strach przechodzic pod nim o ludzi sie nikt nie martwi tylko o drzewo posadziłam tyle drzew w lesie ze tego to mi nie szkoda precz eko
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem wszystkie posty. Czemu nikt nie pisze, że jednak chodzi o pieniądze. Czy wiecie, że Drzewa się pielegnuje, leczy, zabezpiecza przed wiatrem i obaleniem poprzez fachowe cięcia w koronie? Czy wiecie, że na ten cel trzeba wydać pieniądze? Czy wiecie, że ochrona pomników przyrody i prowadzenie ich rejestrów została przekazana ustawowo do Rag Gmin i to gminy powinny prowadzić zabiegi konserwatorskie na pomnikach przyrody? Tak jak to robił kiedyś Wojewódzki Konserwator Przyrody. Zabrakło pieniędzy? Czy wiecie, że na pielęgnację Pomników Przyrody Gmina może pozyskać pieniądze ze źródeł zewnętrznych, np ze środków unijnych? Może urzędnicy gminni nie pofatygowali się na wysiłek. Może byli też zbyt chytrzy i prościej było wydać na dęba wyrok. Chcę nadmienić, że ja jako dawny pracownik biura Wojewódzkiego Konserwatora przyrody mogę Wam teraz powiedzieć, że takie zabiegi "konserwatorskie" są standardem w cywilizowanym świecie. Wystarczy "prześwietlić koronę umiejętnymi cięciami w koronie. Koronę można w ten sposób obniżyć, odciążyć, prześwietlić by była mniej podatna na wiatry. To zielona masa liści własnie daje największy opór dla wiatrów. To właśnie latem i wiosną i często po opadach deszczu ciężkie i mokre konary potrafią runąć pod naporem wiatru. Najczęściej odpadają tylko niektóre konary i nie wtedy kiedy ktoś ktoś spaceruje z dzieckiem przy ładnej pogodzie tylko przy wichurze. Upadek całego drzewa tak samo może mieć miejsce. Ale nie wtedy kiedy zrobi się odpowiednie zabiegi w koronach.Wystarczą niewielkie zabiegi w koronie i bezpieczeństwo drzewa rośnie niemal do 100%. Drzewo nie upadło podczas wichury w 2012 roku. Inne padły. Suche gałęzie można wyciąć, a nawet trzeba. To jest obowiązek Gminy. Ktoś powinien odpowiedzieć za takie potraktowanie sprawy, żeby pod pozorem bezpieczeństwa zaniechać inne obowiązki a prawo wykorzystać do haniebnego czynu. Uchwała podjęta przez radnych powinna zostać uznana jako nieważna ponieważ opierała się na nieważnym (błędnym) uzgodnieniu z RDOŚ które nie wykazało występowania pachnicy dębowej mimo że mają dostęp do danych. Opierała się także na nieprofesionalnej ocenie stanu drzewa, które zdawkowo określiło drzewo jako niebezpieczne nie wykazując możliwości arborystycznego zabezpieczenia drzewa celem wyeliminowania zagrożenia. Za wycinkę powinni odpowiedzieć wszyscy, którzy brali udział w tym administracyjnym procederze. A koszty na pewno będą uciążliwe ponieważ przy tych grubościach drzewa centymetr obwodu przy karach za wycinkę bez zezwolenia jest potężny. Tabele kar za cm obwodu dla danego gatunku i dla danej grubości są w internecie jako załączki do ustawy (rozporządzenia).
OdpowiedzUsuń