Myśliwych w polityce jest ZA DUŻO, przez co polityka przesiąkła wartościami przez nich praktykowanymi - piszą autorzy tej strony: http://nieglosujenamysliwych.pl/
i okazało się ,że jarek to wilk w owczej skórze... Hitlerowcy,Stalinowcy i żadna z rządzących partii nie eksterminowała polskiej przyrody jak obecny PIS...
W Zespole Pracy Państwowej (taki gabinet cieni PiS) za srawy rolnictwa i środowiska naturalnego odpowiada podlaski poseł Krzysztof Jurgiel. Wśród jego rozlicznych pomysłów za szczególnie interesujący należy uznać ten, by do co najmnniej 2015 roku zawiesić w Polsce wszelkie ograniczenia obowiązujące na terenach Natura 2000. Powód - by Polska mogła nadgonić zapóźnienia inwestycyjne w stosunku do reszty Unii. Głosujcie na Kaczyńskiego...
Tak, ale to są wybory na prezydenta, którego jedyną władzą jest niepodpisywanie niektórych pomysłów rządu, czyli wszechwładnej PO. Głosując na Kaczyńskiego nie oddaje się władzy Jurgielowi czy Szyszce tylko zmniejsza władzę obecnego rządu.
Są większe wady niż bycie myśliwym,a także większe zalety niż nie-bycie. Patrzenie na kandydatów tylko i wyłącznie przez ten pryzmat jest dla mnie śmieszne. Ciekawe czy Hitler był myśliwym...zaraz zraz,on był chyba wrażliwym artystą!Muchy by nie zabił!
Hitler i Stalin kochali też dzieci, i co z tego? tutaj piszemy o wartościach praktykowanych przez myśliwych i polityków myśliwych, a nie o największych i najmniejszych wadach ludzi. Ja wolę, żeby reprezentujacy mnie polityk nie był myśliwym. I jest nas duzo więcej.
Właśnie dlatego że to są wybory prezydenta, ważna jest pamięć o jego zapleczu politycznym. Prezydent nie działa w próżni. A jesli w przyszłym roku wybory parlamentarne wygra PiS, co jest bardzo prawdopodobne. I ministrem środowiska zostanie dajmy na to, Szyszko, swoją drogą też mysliwy? Albo Jurgiel ze swoimi pomysłami, akceptowanymi przecież przez Kaczynskiego - prezesa?
No właśnie, kochali dzieci i nie byli myśliwymi, i co z tego? Nie wiem co masz na myśli pisząc o wartościach praktykowanych przez myśliwych,ale myślę że takie rozumowanie, że jeśli ktoś strzela do zwierząt to będzie złym prezydentem, jest chyba zbyt wielkim uproszczeniem.
Nie przekonuje mnie myślenie o zapleczu politycznym, kiedy głosuję na konkretnego człowieka. Autorzy strony "nieglosujenamysliwych" piszą prawdziwie: utylitarne podejście do przyrody, pijaństwo, kolesiostwo... i wiele innych cech w większym lub mniejszym stopniu dotyczących społeczeństwa współczesnych myśliwych. Zresztą po obejrzeniu filmiku na stronie ze spotkania myśliwskiego, z tą poetyką prezentowaną przez polityka - nie mam watpliwości, że podziela cechy społeczności myśliwych, opisane w niejednej książce, które muszą rzutować na całe życie. Nie chcę takich polityków niezaleznie od partii politycznej, jaką reprezentują, podobnie jak nie chcę polityka kierowcy rajdowego, który uważa, że trzeba wycinać drzewa przydrożne, bo to charakteryzuje jego stosunek do przyrody w ogóle, choć może on dobrze umieć zarządzać i być duszą towarzystwa - tam gdzie mogę towarzystwo sobie dobieram (wybieram).
Pod względem wyboru na prezydenta: - Komorowski z Palikotem jeździ(ł) strzelać głuszce i cietrzewie na Białorusi. U nas te gatunki są skazane na wymarcie, na Białorusi za chwilę też tak będzie. Ktoś kto nazywa się przyrodnikiem nie może w zgodzie z sumieniem głosować na takich ludzi. - Kaczyński - chciał zabetonować Rospude jednak się powstrzymał. Za rządów AWS-u (czyli dzisiejszej PO) nie mieli litości dla rezerwatu "Góra św. Anny" którego nawet wielkie protesty nie uchroniły przed zniszczeniem.
"- Kaczyński - chciał zabetonować Rospude jednak się powstrzymał" Wcale się nie powstrzymał, jego najbliższym otoczeniem są Tomaszewski i Szyszko i ludzie o takich pogladach jak Nasz Dziennik. Nigdy się nie odciął od durnowatego, nienawistnego radia i od szyszkowych wizji świata. Powstrzymali go znienawidzeni "zieloni" (feministki i pedały!) i groźby z Brukseli, bo w końcu w polityce liczą się pieniądze...
Fakt jest faktem, Rospuda jest nietknięta, Góra św. Anny zniszczona, głuszcze, cietrzewie i inne zwierzęta rozstrzelane. Kaczyński Lech (zespół prezydencki) przynajmniej opracował całą koncepcję ochrony Puszczy Białowieskiej, a PO pokazało tylko swoją kompromitującą nieudolność ustępując przed kilkoma leśnikami i samorządowcami - wstyd i hańba.
Niech Ci będzie, tylko, że on już nie żyje. A głównym oponentem zespołu prezydenckiego było najbliższe zaplecze brata prezydenta. Można też powiedzieć, że prezydencki projekt uwiązł zanim się pojawił i tylko Nowicki miał plan objęcia połowy Puszczy parkiem i zaczął w tym kierunku działać (niemądrze, ale jednak). Do dzisiaj mamy tego skutki w postaci umów o powiększenie o te 10 tys ha. A Jarek wcale Rospudy chronić nie chciał. Dajmy spokój z porównywaniem polityków: żaden nie jest proekologiczny! I na każdym można coś wymusić, tylko trzeba mieć narzędzia i postawić ich pod ścianą.
Też uważam że porównywanie oby tych panów jest bez sensu, bo obaj są do dupy. Obrońcom Jarka chciałbym jednak przypomnieć, że do samego końca trwania przy korycie z żadnego betonowania Rospudy pan Jarosław nie zrezygnował a po tym jak go od tego koryta naród przepędził, nawet po licznych wyrokach sądu i decyzjach rządu PO by całą sprawę przeprowadzić zgodnie z prawem od nowa wciąż powtarzał, że to zbrodnia, tragedia i że Polska by z Brukselą wygrała. Więc nie wybielajcie Jareczka, bo Bronek strzelający do głuszców to kawał łobuza, ale z Jareczkiem mogą się wziąć w kwestii szkodliwości dla przyrody pod rękę.
Właśnie, chcecie głosować na kryptokomucha i miłośnika ubeków Kaczyńskiego to głosujcie. To wolny kraj i każdy ma prawo głosować jak chce. Ale nie dorabiajcie do tego ideologii, jaki to on jest cudowny dla polskiej przyrody. Bo nie jest a lista grzechów jego i jego popleczników w tej materii jest conajmniej tak samo długa jak pokot Komorowskiego.
Chcesz mi za wszelką cenę wmówić, że Kaczyński jest lepszy. A dla mnie to prymitywna propaganda. Z punktu widzenia przyrody obaj są szkodliwi. I tyle. Nie mniej i nie bardziej, tego się nie wartościuje. Jeden strzela do głuszców. Drugi jak na komucha przystało uważa że przyroda musi ustąpić cywilizacji, że jak to się ładnie mówi "żabki nie mogą być ważniejsze od ludzi". Jak kochasz Kaczyńskiego to idź i na niego zagłosuj, ale nie opowiadaj że jest on dla przyrody mniej szkodliwy od Bronka, bo to jest bzdura. Mówisz o zabijaniu wuymierających gatunków? Mały chciał zabetonować ostatnie stanowisko miodokwaitu krzyzowego w Polsce. 1:1. A właściwie to 0:0
Co można powiedzieć o ludziach, którzy strzelają do żubrów w drodze ich eliminacji? Są chyba potrzebni tacy myśliwi, gdy brak naturalnej selekcji. Jeśli już osądza się jednego człowieka, to może wypada wszystkich wziąść pod lupę.
z tymi żubrami też trochę hipokryzji, bo przecież się je dokarmia, bo są tak ważne jako sukces w ochronie przyrody, że strach zaryzykowac i przestać dokarmiania. No, a potem się strzela, bo jest ich za dużo i "nie ma naturalnej selekcji".
No bo nie ma tej selekcji naturalnej. Wilk ani ryś nie są w stanie zagrozić żubrowi, niedźwiedzia nie ma. Korytarzy ekologicznych, aby się mogły same rozprzestrzeniać, też nie ma, tworzone są dopiero. Wywożone są, ale też i nie ma za wiele takich miejsc, które by mogły je przyjąć i zapewnić odpowiednie warunki. Przecież nie zabronisz im się rozmnażać, nie? ;-) Natomiast z tej liczby, na którą minister co roku daje zgodę na odstrzał - za mojej pamięci nigdy nie wykonano 100%. Problem jest. Można go skwitować słowem "hipokryzja". Ale on od tego nie zniknie, niestety.
.. napisałem "trochę hipokryzji" :) Ale czy muszą być dokarmiane? Ostra zima mogłaby pomoc w selekcji, bo populację żubra to chyba nie drapieżniki regulowały... a gdyby jeszcze je zostawić w lesie i dać się najeść przez kilka miesięcy wilkom, krukom, lisom, myszołowom, jenotom...... ech..
Problem w tym, że musiałbyś Puszczę szczelnie ogrodzić, aby te niedokarmiane żubry nie wychodziły na pola, a nawet nie wchodziły do stodół, bo i takie przypadki bywały. Czasem przez ludzi prowokowane wręcz, ale były. Człowiek zaczyna się bronić przed taką - nadmierną wg niego - ingerencją w zasoby siana, żubr mu robi kuku, i od razu w TV larum się podnosi, że agresywne, że odstrzelić trzeba! A Puszczy szczelnie nie ogrodzisz, bo larum kolejne się podniesie, że Puszczę-od-lat-żywicielkę się przed ludźmi zamyka. I kółko tym sposobem też się zamyka. Problem wciąż pozostaje.
Jest to pomysł może sensowny, ale też w czasie musi być rozciągnięty. Z zastrzeżeniem, że masowo do wsi pewnie nie ruszą, ale pojedyncze takie przypadki zdarzać się będą, bo i teraz się zdarzają. Często przez ludzi prowokowane, bo przecież na takim żubrze we własnym obejściu zarobić można, turystom pokazywać :-/ Poza tym wiesz - jest kwestia, że jak żubr nie będzie dokarmiany, to jego presja na las wzrośnie. Leśnik z LP nie pozwoli, żeby jego uprawy poszły na zimowy żer dla żubrów, więc jest to wg mnie sensowny pomysł, ale dopiero jak cała Puszcza będzie Parkiem Narodowym.
"chciał a zrobił, widzę że nie czujesz różnicy zupełnie" Nie, nie widzę. Bo liczą się intencje. Gdyby PiS nie przegrał wyborów, Kaczyński zabetonowałby Rospudę. Także Bronek:Jarek 0:0
nie przepadam za Jarkiem, ale chyba trzeba będzie jednak wybrac mniejsze zło...
OdpowiedzUsuńlepszy już Jarek niż gajowy Bronek
i okazało się ,że jarek to wilk w owczej skórze... Hitlerowcy,Stalinowcy i żadna z rządzących partii nie eksterminowała polskiej przyrody jak obecny PIS...
Usuńskoro nie przepadasz, to możesz skreślić obu :) taka mozliwość też jest w wyborach demokratycznych
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJarek co prawda był za wybetonowaniem Rospudy, ale jest przeciw GMO. To istotny argument, wg mnie
OdpowiedzUsuńWięcej tu:
http://wiecejtlenu.pl/2010/06/06/ekoportret-wiecej-tlenu-jaroslaw-kaczynski/
Ile plusów? Ile minusów? Ja tam wciąż mam dylemat...
W Zespole Pracy Państwowej (taki gabinet cieni PiS) za srawy rolnictwa i środowiska naturalnego odpowiada podlaski poseł Krzysztof Jurgiel. Wśród jego rozlicznych pomysłów za szczególnie interesujący należy uznać ten, by do co najmnniej 2015 roku zawiesić w Polsce wszelkie ograniczenia obowiązujące na terenach Natura 2000. Powód - by Polska mogła nadgonić zapóźnienia inwestycyjne w stosunku do reszty Unii. Głosujcie na Kaczyńskiego...
OdpowiedzUsuńTak, ale to są wybory na prezydenta, którego jedyną władzą jest niepodpisywanie niektórych pomysłów rządu, czyli wszechwładnej PO. Głosując na Kaczyńskiego nie oddaje się władzy Jurgielowi czy Szyszce tylko zmniejsza władzę obecnego rządu.
OdpowiedzUsuńSą większe wady niż bycie myśliwym,a także większe zalety niż nie-bycie. Patrzenie na kandydatów tylko i wyłącznie przez ten pryzmat jest dla mnie śmieszne. Ciekawe czy Hitler był myśliwym...zaraz zraz,on był chyba wrażliwym artystą!Muchy by nie zabił!
OdpowiedzUsuńHitler i Stalin kochali też dzieci, i co z tego? tutaj piszemy o wartościach praktykowanych przez myśliwych i polityków myśliwych, a nie o największych i najmniejszych wadach ludzi. Ja wolę, żeby reprezentujacy mnie polityk nie był myśliwym. I jest nas duzo więcej.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego że to są wybory prezydenta, ważna jest pamięć o jego zapleczu politycznym. Prezydent nie działa w próżni. A jesli w przyszłym roku wybory parlamentarne wygra PiS, co jest bardzo prawdopodobne. I ministrem środowiska zostanie dajmy na to, Szyszko, swoją drogą też mysliwy? Albo Jurgiel ze swoimi pomysłami, akceptowanymi przecież przez Kaczynskiego - prezesa?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, kochali dzieci i nie byli myśliwymi, i co z tego? Nie wiem co masz na myśli pisząc o wartościach praktykowanych przez myśliwych,ale myślę że takie rozumowanie, że jeśli ktoś strzela do zwierząt to będzie złym prezydentem, jest chyba zbyt wielkim uproszczeniem.
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie myślenie o zapleczu politycznym, kiedy głosuję na konkretnego człowieka. Autorzy strony "nieglosujenamysliwych" piszą prawdziwie: utylitarne podejście do przyrody, pijaństwo, kolesiostwo... i wiele innych cech w większym lub mniejszym stopniu dotyczących społeczeństwa współczesnych myśliwych. Zresztą po obejrzeniu filmiku na stronie ze spotkania myśliwskiego, z tą poetyką prezentowaną przez polityka - nie mam watpliwości, że podziela cechy społeczności myśliwych, opisane w niejednej książce, które muszą rzutować na całe życie. Nie chcę takich polityków niezaleznie od partii politycznej, jaką reprezentują, podobnie jak nie chcę polityka kierowcy rajdowego, który uważa, że trzeba wycinać drzewa przydrożne, bo to charakteryzuje jego stosunek do przyrody w ogóle, choć może on dobrze umieć zarządzać i być duszą towarzystwa - tam gdzie mogę towarzystwo sobie dobieram (wybieram).
OdpowiedzUsuńTen konkretny człowiek nie działa w próżni. Ktoś tu nawet pisał o powstrzymywaniu zalewu PO.
OdpowiedzUsuńBronek Żenada, Bronek Żenada,
OdpowiedzUsuńTylko na niego głosować wypada!
Jeśli u władzy chcesz króla obciachu,
Na Bronka Żenadę głosuj mój brachu!
No wybór mamy niezły. Z jednej strony Bronek żenada, z drugiej kryptokomuch
OdpowiedzUsuńPod względem wyboru na prezydenta:
OdpowiedzUsuń- Komorowski z Palikotem jeździ(ł) strzelać głuszce i cietrzewie na Białorusi. U nas te gatunki są skazane na wymarcie, na Białorusi za chwilę też tak będzie. Ktoś kto nazywa się przyrodnikiem nie może w zgodzie z sumieniem głosować na takich ludzi.
- Kaczyński - chciał zabetonować Rospude jednak się powstrzymał. Za rządów AWS-u (czyli dzisiejszej PO) nie mieli litości dla rezerwatu "Góra św. Anny" którego nawet wielkie protesty nie uchroniły przed zniszczeniem.
"- Kaczyński - chciał zabetonować Rospude jednak się powstrzymał"
OdpowiedzUsuńWcale się nie powstrzymał, jego najbliższym otoczeniem są Tomaszewski i Szyszko i ludzie o takich pogladach jak Nasz Dziennik. Nigdy się nie odciął od durnowatego, nienawistnego radia i od szyszkowych wizji świata. Powstrzymali go znienawidzeni "zieloni" (feministki i pedały!) i groźby z Brukseli, bo w końcu w polityce liczą się pieniądze...
Fakt jest faktem, Rospuda jest nietknięta, Góra św. Anny zniszczona, głuszcze, cietrzewie i inne zwierzęta rozstrzelane. Kaczyński Lech (zespół prezydencki) przynajmniej opracował całą koncepcję ochrony Puszczy Białowieskiej, a PO pokazało tylko swoją kompromitującą nieudolność ustępując przed kilkoma leśnikami i samorządowcami - wstyd i hańba.
OdpowiedzUsuńNiech Ci będzie, tylko, że on już nie żyje. A głównym oponentem zespołu prezydenckiego było najbliższe zaplecze brata prezydenta. Można też powiedzieć, że prezydencki projekt uwiązł zanim się pojawił i tylko Nowicki miał plan objęcia połowy Puszczy parkiem i zaczął w tym kierunku działać (niemądrze, ale jednak). Do dzisiaj mamy tego skutki w postaci umów o powiększenie o te 10 tys ha. A Jarek wcale Rospudy chronić nie chciał. Dajmy spokój z porównywaniem polityków: żaden nie jest proekologiczny! I na każdym można coś wymusić, tylko trzeba mieć narzędzia i postawić ich pod ścianą.
OdpowiedzUsuńTeż uważam że porównywanie oby tych panów jest bez sensu, bo obaj są do dupy. Obrońcom Jarka chciałbym jednak przypomnieć, że do samego końca trwania przy korycie z żadnego betonowania Rospudy pan Jarosław nie zrezygnował a po tym jak go od tego koryta naród przepędził, nawet po licznych wyrokach sądu i decyzjach rządu PO by całą sprawę przeprowadzić zgodnie z prawem od nowa wciąż powtarzał, że to zbrodnia, tragedia i że Polska by z Brukselą wygrała. Więc nie wybielajcie Jareczka, bo Bronek strzelający do głuszców to kawał łobuza, ale z Jareczkiem mogą się wziąć w kwestii szkodliwości dla przyrody pod rękę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, chcecie głosować na kryptokomucha i miłośnika ubeków Kaczyńskiego to głosujcie. To wolny kraj i każdy ma prawo głosować jak chce. Ale nie dorabiajcie do tego ideologii, jaki to on jest cudowny dla polskiej przyrody. Bo nie jest a lista grzechów jego i jego popleczników w tej materii jest conajmniej tak samo długa jak pokot Komorowskiego.
OdpowiedzUsuńZgadza się obaj dla przyrody są tak łaskawi jak harvester dla lasu. Jednak na zasadzie mniejszego zła, Jarek wypada trochę lepiej niż Bronek.
OdpowiedzUsuńBo nie poluje? Słaby argument. I jedyny...
OdpowiedzUsuńJak dla Ciebie zabijanie wymierających gatunków to słaby argument to nie mamy za bardzo o czym rozmawiać.
OdpowiedzUsuńChcesz mi za wszelką cenę wmówić, że Kaczyński jest lepszy. A dla mnie to prymitywna propaganda. Z punktu widzenia przyrody obaj są szkodliwi. I tyle. Nie mniej i nie bardziej, tego się nie wartościuje. Jeden strzela do głuszców. Drugi jak na komucha przystało uważa że przyroda musi ustąpić cywilizacji, że jak to się ładnie mówi "żabki nie mogą być ważniejsze od ludzi".
OdpowiedzUsuńJak kochasz Kaczyńskiego to idź i na niego zagłosuj, ale nie opowiadaj że jest on dla przyrody mniej szkodliwy od Bronka, bo to jest bzdura. Mówisz o zabijaniu wuymierających gatunków? Mały chciał zabetonować ostatnie stanowisko miodokwaitu krzyzowego w Polsce. 1:1. A właściwie to 0:0
chciał a zrobił, widzę że nie czujesz różnicy zupełnie
OdpowiedzUsuńCo można powiedzieć o ludziach, którzy strzelają do żubrów w drodze ich eliminacji? Są chyba potrzebni tacy myśliwi, gdy brak naturalnej selekcji.
OdpowiedzUsuńJeśli już osądza się jednego człowieka, to może wypada wszystkich wziąść pod lupę.
z tymi żubrami też trochę hipokryzji, bo przecież się je dokarmia, bo są tak ważne jako sukces w ochronie przyrody, że strach zaryzykowac i przestać dokarmiania. No, a potem się strzela, bo jest ich za dużo i "nie ma naturalnej selekcji".
OdpowiedzUsuńNo bo nie ma tej selekcji naturalnej. Wilk ani ryś nie są w stanie zagrozić żubrowi, niedźwiedzia nie ma. Korytarzy ekologicznych, aby się mogły same rozprzestrzeniać, też nie ma, tworzone są dopiero. Wywożone są, ale też i nie ma za wiele takich miejsc, które by mogły je przyjąć i zapewnić odpowiednie warunki. Przecież nie zabronisz im się rozmnażać, nie? ;-) Natomiast z tej liczby, na którą minister co roku daje zgodę na odstrzał - za mojej pamięci nigdy nie wykonano 100%. Problem jest. Można go skwitować słowem "hipokryzja". Ale on od tego nie zniknie, niestety.
OdpowiedzUsuń.. napisałem "trochę hipokryzji" :) Ale czy muszą być dokarmiane? Ostra zima mogłaby pomoc w selekcji, bo populację żubra to chyba nie drapieżniki regulowały... a gdyby jeszcze je zostawić w lesie i dać się najeść przez kilka miesięcy wilkom, krukom, lisom, myszołowom, jenotom...... ech..
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że musiałbyś Puszczę szczelnie ogrodzić, aby te niedokarmiane żubry nie wychodziły na pola, a nawet nie wchodziły do stodół, bo i takie przypadki bywały. Czasem przez ludzi prowokowane wręcz, ale były. Człowiek zaczyna się bronić przed taką - nadmierną wg niego - ingerencją w zasoby siana, żubr mu robi kuku, i od razu w TV larum się podnosi, że agresywne, że odstrzelić trzeba! A Puszczy szczelnie nie ogrodzisz, bo larum kolejne się podniesie, że Puszczę-od-lat-żywicielkę się przed ludźmi zamyka. I kółko tym sposobem też się zamyka. Problem wciąż pozostaje.
OdpowiedzUsuńdokarmiać stopniowo coraz mniej i zacznie się regulacja, a wcale nie ruszą do wsi
OdpowiedzUsuńJest to pomysł może sensowny, ale też w czasie musi być rozciągnięty. Z zastrzeżeniem, że masowo do wsi pewnie nie ruszą, ale pojedyncze takie przypadki zdarzać się będą, bo i teraz się zdarzają. Często przez ludzi prowokowane, bo przecież na takim żubrze we własnym obejściu zarobić można, turystom pokazywać :-/
OdpowiedzUsuńPoza tym wiesz - jest kwestia, że jak żubr nie będzie dokarmiany, to jego presja na las wzrośnie. Leśnik z LP nie pozwoli, żeby jego uprawy poszły na zimowy żer dla żubrów, więc jest to wg mnie sensowny pomysł, ale dopiero jak cała Puszcza będzie Parkiem Narodowym.
Minister środowiska Kraszewski też jest myśliwym....
OdpowiedzUsuńI przedostatni, pisowski minister Szyszko też jest. Żelichowski również. Nie masz w Polsce partii w której nie ma myśliwych.
OdpowiedzUsuń"chciał a zrobił, widzę że nie czujesz różnicy zupełnie"
OdpowiedzUsuńNie, nie widzę. Bo liczą się intencje. Gdyby PiS nie przegrał wyborów, Kaczyński zabetonowałby Rospudę.
Także Bronek:Jarek 0:0