Nawiązując do aktualnych wydarzeń
w Puszczy (odsłonięcie pomnika żubra wykonanego z łusek podarowanych przez
myśliwych, obóz ekologów „Rykowisko dla jeleni, nie dla myśliwych”, realizacja trzeciego
odcinka programu „Czytanie Puszczy”, którego bohaterem będzie były myśliwy
Zenon Kruczyński) przedstawiamy dzisiaj fragmenty rozmowy opublikowanej w
miesięczniku „Brać Łowiecka”, w której Wojciech Sobociński rozmawia z Zenonem
Kruczyńskim, byłym myśliwym, autorem książki „Farba znaczy krew”, publicystą i
aktywistą ekologicznym. Niech to będzie podsumowanie wątku myśliwskiego z ostatnich postów. Tekstowi towarzyszą zdjęcia z realizacji programu TVP.
WS: Spotykamy się w Puszczy Białowieskiej, gdzie od kilku lat
uczestniczy Pan w akcji „Rykowisko dla jeleni, nie dla myśliwych”. O co
właściwie chodzi w tym działaniu?
ZK: Mówimy w ten sposób, że nie
chcemy, aby te zwierzęta były zabijane, a już szczególnie w czasie rykowiska.
Zabijanie samców w okresie godowym, gdy mają przekazywać geny, w tym uśmiercanie
również tych najsilniejszych - jest pomyłką. Takie działania na pewno nie służą
przyrodzie i jeleniom. Służą wyłącznie ludziom i ich chciwości na doznania
związane z zabijaniem tych pięknych zwierząt.
[…]Popatrzmy na poroża sprzed
stu, dwustu lat wiszące w łowieckich
kolekcjach. Selekcja w obecnej postaci prowadzona jest od około stu lat. Żeby
zweryfikować jej skutki wystarczy pójść na pierwszą lepszą wystawę łowiecką, by
zobaczyć, że współczesne trofea nie różnią się od tych sprzed wieków. Widać gołym
okiem, że selekcja jeleniowatych przez myśliwych nie ma żadnego sensu. To nie
działa.
Badacze przyrody zaobserwowali jednak pewne prawidłowości i dlatego
współczesne łowiectwo nie jest ukierunkowane wyłącznie na selekcję pod kątem
jakości trofeum. Utrzymanie w miarę naturalnej piramidy wiekowej w populacji
jest również zadaniem myśliwych.
Kiedyś robiły to drapieżniki.
Myśliwi mogą tylko mówić, że zastępują drapieżniki, ale fizycznie absolutnie
nie są w stanie zachowywać się tak jak drapieżniki. Weźmy na przykład wilki.
Polując, wysiłkowo testują one ofiarę. W ten sposób pokarmem wilków stają się w
ogromnej większości zwierzęta słabsze, w gorszej kondycji. Myśliwi mówiąc o
selekcji, mają na myśli męską część zwierząt. Gdyby posłużyć się zwykłym
zdrowym rozsądkiem, to pojawia się tu pytanie: czy selekcjonowanie tylko
męskiej części populacji ma sens? Przecież geny przekazują potomstwu mniej
więcej po równo i ojciec i matka. Myśliwi zachowują się tak, jakby o tym nie
wiedzieli. A łań czy saren myśliwi nie są w stanie selekcjonować. Żaden(!)
myśliwy nie jest w stanie pobiec za łaniami, by przetestować ich kondycję.
Dlatego porównywanie się myśliwych do drapieżników jest trochę zabawnym
uzurpatorstwem. Wilki utrzymują populacje jeleni w zdrowiu. W jaki sposób robią
to myśliwi? Zdrowie całych populacji zwierząt dzikich to dla myśliwych „ląd
niedostępny”. Wiemy natomiast, że wilki
nie pozostawiają po sobie poranionych zwierząt. Myśliwi mają w lesie do 30% postrzałków
jeżeli chodzi o duże zwierzęta, i tylko część z nich odnajdą. W przypadku
ptaków - to jest prawdziwy dramat. O wiele więcej się rani niż zabija. Sami o
tym piszą w sposób alarmujący.
[…]Jeszcze raz wrócę do działań sprzeciwiających się polowaniom w
czasie rykowiska. Myśliwi uważają, że właśnie w tym okresie jest to
uzasadnione, ponieważ łatwo wówczas zbliżyć się do byka, obejrzeć i zdecydować,
czy strzeli się właśnie do tego, czy innego. Minimalizuje też w ten sposób
ryzyko postrzelenia zwierzęcia.
Dla mnie zabijanie byków w czasie
rykowiska to zwykłe świństwo jakie robi się męskiej części przyrody. I damskiej
zresztą też. To jest zachowanie wręcz przeciwne do deklaracji myśliwych którą
składają już w art.1 Ustawy prawo łowieckie, który brzmi: Łowiectwo, jako element
ochrony środowiska przyrodniczego, w rozumieniu ustawy oznacza ochronę zwierząt
łownych(…). Na czym polegać ma
w tym przypadku deklarowana na pierwszym miejscu „ochrona środowiska
przyrodniczego” i „ochrona zwierząt łownych”? […]
[…]
Proszę mnie poprawić, ale jeśli się nie mylę, to ludzie zaangażowani w
wasze działania stanowią dość wąski krąg osób. W jaki sposób chcecie przekonać większość
społeczeństwa do własnych idei? Szczególnie do idei zaniechania polowań.
Ogromna większość społeczeństwa ma
ukształtowaną wyłącznie przez samych myśliwych świadomość tego, czym jest
współczesne łowiectwo. Chcemy dotrzeć do tych ludzi przede wszystkim poprzez
edukację i pokazać, jak naprawdę wygląda zabijanie istot dzikich i po co się to
robi. Chcemy wykazać niebywałą anachroniczność i nieracjonalność łowiectwa,
wspominałem o tym. Chcemy pobudzić te 99,74% niepolującego społeczeństwa do
postawienia pytania: „Czy chcemy wśród siebie tolerować zabijanie zwierząt dla
hobby?”. Cytując za Magdaleną Micińską - Bojarek i jej książką „Łowiectwo.
Aspekt humanitarno – prawny”, naukowcy dobitnie podkreślają samoregulacyjną
zdolność biosfery. Badania prowadzone na obszarach dużych parków narodowych we
Włoszech, Szwajcarii wykazały pełną, dynamiczną i naturalną zdolność do
utrzymania równowagi ilościowej. Zwierzęta mają wewnętrzny mechanizm
regulowania wzrostu populacji, a ingerencja myśliwych jest wręcz szkodliwa. Całkowity
zakaz polowań komercyjnych wprowadziły kraje takie jak Kenia (w 1977 roku),
Kostaryka (w 2012 roku) i Botswana (od roku 2014). W 1999 roku rozporządzeniem wprowadzono w Holandii zakaz
polowania na ptactwo wodne. Natomiast w roku
2013 w Holandii został złożony projekt ustawy
likwidującej łowiectwo w tym kraju. Przeciwnicy łowiectwa w Holandii nie chcą tolerować sytuacji, w której
ktokolwiek czerpie przyjemność z zabijania zwierząt. Takie
rozwiązania harmonizują z postępującą wrażliwością społeczną i poziomem
świadomości ekologicznej. W dzisiejszych czasach światowego zaniku
bioróżnorodności, czyli po prostu realnego wymierania gatunków na Ziemi, myśliwi
prezentują bardzo trudną do obrony, twardą postawę: „Zabijać!. O ileż łatwiej jest nam, ludziom stojącym na pozycji: „Ochraniać wszelkie życie!”. Taka
postawa daje wielką energię. […]Nie ma specjalnego znaczenia, jak liczną
stanowimy grupę. Społeczeństwa zmieniają jednostki, nie tłumy.
[…]Każdy z nas ma wpływ na to, z jakimi intencjami coś zrobi. Warto
przy tym pomyśleć, po której stronie własnego ja chcemy stać – po tej ciemnej,
związanej z zabijaniem, czy po „miękkiej”, przyjaznej innym istotom. Każdy ma
taki świat, jaki sobie wybierze.
Spotkałem się z opinią, że współcześni myśliwi polscy znieczulają
społeczeństwo na to, co robią przez sprawny PR i edukację. Pan też tak uważa?
PZŁ ma pieniądze, media, wydawnictwa,
są programy edukacyjne, nawet już w przedszkolach. To ewidentnie działania
kształtujące świadomość społeczną, czyli PR. Z łatwością można znaleźć w
internecie radosne opisy i zdjęcia, jak dzieciaki z marchewkami w plecaczkach
wędrują do paśnika, prowadzone tam przez miejscowego leśniczego i myśliwego
zarazem. Uczy się je, że „zima sroga, a one są dobre dla zwierzątek”. Tego, że
150 m od tego paśnika będzie za kilka dni polowanie zbiorowe na którym kilka
dzików dostanie po kuli i jeszcze „pozyska się zajączka” i ktoś nie dojdzie
rannej łani – już się nie mówi tym maluchom. Dla mnie jest to niegodna
manipulacja. Dodam przy okazji, że obecność dzieci do lat osiemnastu przy uboju
i uśmiercaniu jest przez polskie prawo zakazana. Planujemy wystąpić do Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika
Praw Dzieci w sprawie obecności dzieci na polowaniach, czyli tam, gdzie zabija
się w ich obecności zwierzęta. To jest paląca sprawa.
Co do jednego pozwolę się z Panem nie zgodzić. Pompowanie pieniędzy w
media i programy edukacyjne przez środowiska łowieckie było i raczej wciąż nie
jest w żaden sposób ukierunkowane. Dostrzegamy je dopiero od kilku lat i
doskonale widać, że jest to bezradna odpowiedź na ataki pojawiające się ze
strony mediów współpracujących z osobami o pokrewnych do Pańskich poglądach. […]
W historii ludzkości łowiectwo
już wypełniło swoją ważną rolę. […] Obecnie w Polsce zjadamy prawie 80 kg a w
Stanach 115 kg mięsa rocznie na osobę. W Polsce ludzie zjadają 0,34 kg mięsa
dzikich zwierząt na osobę rocznie. Współczesne łowiectwo nie ma żadnego
znaczenia dla wyżywienia ludzi, jego znaczenie jest tak małe, że aż pomijalne w
bilansie ekonomicznym. […]Tu zresztą pojawia się rażąca niezgodność prawa
stanowionego w stosunku do zwierząt hodowlanych i zwierząt ulubieńców. Gdyby
ktoś zabijał zwierzęta z tych grup dla rozrywki – poszedłby do więzienia. A
gdyby jeszcze zostawiał tyle rannych zwierząt ile zostaje w lesie po
polowaniach? Proszę sobie wyobrazić, że
1/3 krów ucieka z rzeźni z nie do końca podciętymi gardłami i wykrwawia się
gdzieś po krzakach… Nikt by tego nie tolerował! A łowiectwo - zabijanie istot
dzikich - jest tolerowane, ponieważ ludzie mają obraz polowań taki, jaki
myśliwi chcą przedstawić. […]
Nie zgodzę się z tą opinią. Puchalski nie obnosił się ze swoją łowiecką
pasją, to prawda, ale nie ukrywał jej. Nakręcił nawet na ten temat film. Michał
Sumiński wprost opowiadał w „Zwierzyńcu” o wielu polowaniach. Obaj jednak
pozostali w naszych głowach jako piewcy dzikiej przyrody. Nie oszukujmy się –
dzikiej przyrody, w której zabijanie i śmierć są codziennością. Czy występując
przeciwko polowaniom nie występujecie aby przeciwko naturalnym procesom? Czy
rzeźnie, do których tak chętnie się Pan odwołuje, nie są szczególnym przykładem
ludzkiego wynaturzenia? Tam ginie 100% zwierząt, w czasie polowania dzikie
zwierzę ma znacznie większe szanse przeżycia.
Czy da się „rozbudzić miłość do
przyrody” z karabinem w ręku i nożem do patroszenia w kieszeni? Co do Michała Sumińskiego, to jedna z wolontariuszek
nadesłała ostatnio email, który zawierał taki fragment: "Skrajny przykład hipokryzji – z mojego
dzieciństwa – to postać legendy TV – „dobrotliwego” pana Sumińskiego z
sumiastymi wąsami ze Zwierzyńca, który teoretycznie zaszczepiał u dzieci pasję
do bezkrwawych polowań z lornetką, co nie przeszkadzało mu jeździć w tym samym
czasie na egzotyczne safari do Afryki z... ostrą amunicją, czy np. na Syberię
strzelać razem z PZPR-owskimi kacykami, dygnitarzami partyjnymi do oszalałych
ze strachu zwierząt ze... śmigłowca Mi-8. Dom miał wypełniony od listwy
przypodłogowej do sufitu trofeami zamordowanych osobiście zwierząt."
Uzbrojone w doskonałą broń i
przyrządy optyczne współczesne myślistwo jest procesem nienaturalnym. Można by popatrzeć
na polowanie i funkcje jakie spełniało w zamierzchłych czasach, jako mniej
więcej naturalny stan. Ludzie zabijali zwierzęta by mieć co jeść, by przeżyć. Taka
jest zasada: jesteś głodny – masz prawo jeść. Czy współcześnie jesteśmy głodni?
Czy mamy za mało mięsa? […]
Używa Pan czasem określenia „przemoc wobec procesów naturalnych”. Co ma
Pan na myśli?
Niezłym przykładem tego typu
przemocy wobec naturalnych procesów w przyrodzie są szczepienia lisów. Wielkość
populacji lisów bardzo się zwiększyła. Odebraliśmy temu gatunkowi naturalną
przyczynę śmierci, robiąc to wyłącznie z obawy o zdrowie ludzi. Zresztą, z
obawy nad wyraz mocno przesadzonej. I wpadliśmy w pułapkę szczepień: liczba
lisów rośnie i nie wiemy co by się stało, gdyby teraz zaprzestać prewencyjnych
szczepień. Przy tej ilości lisów strach spróbować, jak wtedy byłoby ze
wścieklizną. Jesteśmy w impasie. Przy tym wszystkim można się tylko domyślać,
że twórcy idei szczepień lisów i producenci szczepionek ekonomicznie mają się
dobrze. Popyt rośnie wraz z liczbą lisów.
[…]Zresztą, oprócz zabijania ptaków, patologii które degenerują
myślistwo od wewnątrz, jest więcej.
Na przykład?
Polowanie na nęciskach, w ogóle polowanie
z ambon kojarzące się jakoś ze skrytobójstwem, polowania zbiorowe tak głęboko
naruszające ekosystem, zabijanie samców w czasie godów i trofeistyka, wspomniane
polowania na ptaki, w tym polowania na hodowlane bażanty i kuropatwy, które dla
mnie są zwykłym morderstwem, ale również dokarmianie zwierząt. Przecież w lesie
przez miliony lat nie było takiej karmy, jaką w ciągu ostatnich kilkudziesięciu
lat dożywiane są zwierzęta. To jest nienaturalne i źle służy przyrodzie. W
Niemczech jest zakaz dokarmiania zwierząt płodami rolnymi. Zresztą sam prof.
Jezierski na łamach BŁ 8/2009 podsumowując jeden ze swoich tekstów stwierdził,
że „nie należy się łudzić: dokarmianie
nie ma wpływu na przeżywalność zwierząt”. Jasno sformułował również taki
wniosek: „Z punktu widzenia całości
produkcji rolnej żerowanie zwierzyny na płodach i plonach tej produkcji nie ma
żadnego praktycznego znaczenia dla efektów gospodarki rolnej. Dotyczy to
wymiaru towarowego jak i szczególnie wymiaru finansowego”. Czas przestać
wymachiwać sztandarem z napisem „szkody i dokarmianie”. Podejście do szkód w
rolnictwie powinno przejść gruntowną przemianę. Wciąż nie ma twórczej myśli,
jak mądrze ograniczyć dostęp zwierząt do upraw rolnych. Jak poradzić sobie z
uprawami leśnymi bez grodzeń? Wielkie dokarmianie, głównie na nęciskach(!) i
swobodny dostęp do upraw rolnych przekłada
się na wzrost liczebności gatunków z listy zwierząt łownych. I jest co zabijać,
a o to przecież w łowiectwie głównie chodzi. Kto z myśliwych twierdzi inaczej –
niech idzie do lasu bez karabinu.
Myśli Pan, że realne jest zrezygnowanie z łowiectwa lub taka jego
zmiana, by zniknęły wymienione wyżej kwestie?
Zawsze na styku zwierzęta –
ludzie dochodzić będzie do konfliktów jakichś interesów. Ale zachowajmy
proporcje, popatrzmy na to, jak wyglądają straty po naszej ludzkiej stronie a
jak po tamtej, zwierzęcej. Za zjedzenie kartofla na polu – kula w łeb! Z mojego punktu widzenia, pojawiają się tu
też wielkie straty po stronie ludzkiej. Jakże to trudny dla człowieka los i
jego skutki: wciąż i wciąż zabijać. Uśmiercanie to skrajna przemoc której się
dopuszczamy. Nie musi być jej aż tyle. Jako ludzie jesteśmy niesłychanie
inteligentni, zmyślni, twórczy. Szukajmy innych dróg.
Dziękuję za rozmowę.
Cała rozmowa ukazała
się w miesięczniku „Brać Łowiecka” nr 6 i nr7 br.
Poza udostepnieniem lam prasy mysliwskiej Zenonowi istnieje tez incjatywa majaca na celu uczczenie Jego zaslug w formie podniesienia Go na piedestal jako nowego patrona polskich mysliwych. oprócz struktury biografii zblizonej do scenariusza legend Sw. Huberta/Sw. Eustachego z centralnym elementem w postaci nawrocenia sie na Prawdziwa Wiare Zenon dysponuje szeregiem przymiotow, ktore czynia Jego postac ze wszech miar interesujaca alternatywa dla dotyczasowych patronow polskich mysliwych.
OdpowiedzUsuńW tej chwili ta idea znajduje stosunkowo niewielkie poparcie wsrod
ponad 100 000 polskich mysliwych. Scislej mowiac mowiac reprezenuje
ja do tej pory dwoch. Ale perspektywicznie - kto wie ?
W tym miejscu apel do kregow ekologicznych o mozliwie szerokie
poparcie dla powyzszej inicjatywy , chocby ze wzgledu na mozliwa role jako postaci integrujacej oba srodowiska.
Podstawy, zalozenia i ogolna koncepcja patronatu Zenona zostaly
opublikowane tutaj:
http://bucewzielonych.blogspot.de/2013/12/o-swietych-na-swieta-w-swiontecznym.html
i tutaj
http://bucewzielonych.blogspot.de/search?updated-min=2013-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2014-01-01T00:00:00-08:00&max-results=21
oraz tutaj tez:
http://bucewzielonych.blogspot.de/2014/01/swietego-naszego-powszedniego.html
Jeszcze raz apelujac o poparcie i wsparcie finansowe dla Ruchu
ZENON FOR PATRON !
z powazaniem
Daniel A. Kaluzycki
"bucewzielonych" też są do poczytania w lipcowej Braci Łowieckiej, w tekście tłumaczącym, że zabijanie jest po prostu przyjemnością. Trudno z tym dyskutować komuś, komu przyjemności nie sprawia; podobnie jak "bucomwzielonych" trudno dyskutować ze słowami Kruczyńskiego inaczej niż szydząc. Różnimy się estetyką zasadniczo i poczuciem humoru też. Zacytujmy więc filozofów (za książką Marcina Fabjańskiego "Zaufaj życiu" (nie zabijaniu !): "Człowiek pospolity utracił kontakt ze światem i postrzega świat nie jako świat, lecz jako środek służący do zaspokojenia jego pragnień" - Pierre Hadot i "Każdy taką przedstawia wartość, jaką mają przedmioty jego starań" - Marek Aureliusz. A na koniec Epiktet: "Kiedy własną duszę oddajesz pod władzę pierwszego lepszego, tak i dusza ta wpada w niepokój i zamęt, kiedy on z ciebie szydzi, to czyż nie powinieneś się wstydzić z tego powodu?" Szyderstwo to przecież choroba duszy, nie ciała. Nie możemy się złościć na chorych, a i czasu szkoda na to.
UsuńProszę odpowiedzieć na pytanie. Jak powstrzymać rosnącą ilość dzików, jeleni, saren....?
UsuńCzy naprawdę wierzysz, że dziki, jelenie i sarny będą się rozmnażały bez końca aż zjedzą wszystko? (a dzików jest moc ale przecież nie dlatego, że jest za mało myśliwych)
UsuńOdpowiedź pytaniem na pytanie. Może warto merytorycznie prowadzić dialog.
UsuńOdpowiem merytorycznie słowami Zenona: Zaprzestać dokarmiania zwierząt, które rozregulowało ich biologię i wyprowadziło z lasu. Myśliwym nikt nie zakazał strzelać do dzików a jednak jest dzików pełno. Jak rozwiązywać konflikt człowieka z dzikimi zwierzętami chciałabym, żeby odpowiedział jednak więcej Zenon, bo to ciekawy temat.
UsuńSrednia wydajnosc kukurydzy w Polsce to ok. 7,5 tona ziarna z hektara. Przy stratach podczas zbiorow rzedu 3-5 % na kazdym hektarze czyli powierzchni 100 x 100 metrow zostaje od 225 do 375 kilogramow wysokowartosciowej karmy. Dostepnej przez caly okres zimy az po pozna wiosne. Kukurydza sie nie rozklada i nie kielkuje jak ziarna innych zboz, nie gnije tak predko jak okopowe. Tym, co pozostaje na JEDNYM kilometrze kwadratowym pol gdzie uprawiano kukrydze - dosc obojetnie czy na ziarno, czy kiszonke blub
Usuńbiomase, wyzywi sie swobodnie przez okres waskiego gardla zimowego czyli w naszych warunkach okolo 100 dni -
swobodnie kilkadziesiat jesli nie wiecej dzikow. A niektore z nich przybiora na wadze.....
Ile hektarow kukurydzy uprawia sie w Polsce ?
Jak rozwiazac konflikt czlowieka z dzikimi zwierzetami ?
Bardzo prosto. Wyeliminowac calkowicie albo tego pierwszego albo to drugie.
Albo pogodzic sie z tym, ze ten konflikt jest nieodzownym elementem relacji ludzko - dzikozwierzecych i nieistotnym jest jego sama jego potencjalna obecnosc czy zaistnienie,
lecz wylacznie skala.
Natomiast Pan Zenon moglby sie w tej chwili zajac uswiadamianiem rolnikow na Podlasiu protestujacych pod haslem " Zabic dzika nie rolnika".
Inicjatorzy tej akcji z pewnoscia podatni sa na dzialania edukacyjne na temat tego, ze zabijanie
zwierzat jest nieetyczne i amoralne.
Jesli Pan Zenon sie zgodzi wystapic na ktorejs wsi przed gremium zlozonym wylacznie z protestujacych rolnikow i wyglosic odczyt o nagannosci zabijania zwierzat lownych,
z checia podejmiemy sie zorganizowania takiego
spotkania.
Sytuacja gdzie pod adresem niewinnych zwierzat na Podlasiu
fomulowane sa przez zwyklych (niepolujacych !!!!!) ludzi smiertelne grozby wymaga dzialan. Z pewnoscia autorytet Pana Zenona Kruczynskiego moglby ocalic zycie wielu zwierzetom z Podlasia.
pozdr
Daniel A.K.
„Bucewzielonych” w pewien sposób mi się podobają. Odbieram blog jako trochę autoironiczny, bywa szyderczy i kabaretowy, często inteligentny, raczej nie przekracza dobrego smaku, nierzadko jest kompetentny. Niezły graficznie. Przeszkadza mi i odejmuje mu wartości trochę prostacka maniera pisania celowych, a przy tym niesmacznych błędów językowych. Razi bezrefleksyjność na temat dookoła którego to wszystko się kręci, czyli zabijania, ale można to zrozumieć patrząc na sytuację, w jakiej znajdują się autorzy/autor bloga. Jak to ktoś napisał: „Jak chcesz komuś pokazać prawdę, przyprowadź konia, aby miał na czym szybciej uciekać”. Odnoszę wrażenie, że ten blog może być niezłym wierzchowcem.
OdpowiedzUsuńZenon Kruczyński
Buce uważają, że realizm to "równaj do średniaków, bo twój wybór to złudna naiwność". Podejrzewam jednak, że dziś już więcej osób stoi z boku niż mamy myśliwych. W Europie, bo i Zenon, i buce mieszkają w Europie. Chyba, że buce chcą się wynieść do Afryki.
UsuńSlowo "chonoru" ze to juz ostatni wpis na tym blogu i w tym temacie bo P. Korbel nie zakladal go na pewno jako platformy dla jakichs bucowwzielonych, ktorych osobiscie uwaza za chorych.
UsuńTwoje podejrzenia Anonimie z 15:03 sa faktem. W Europie, w naszych szerokosciach przewazajaca czesc spoleczenstw "stoi" z boku. Nie interesuje sie ani lowiectwem, ani antylowiectwem, nie posiada wiedzy na sam temat, niespecjalnie chce ani nie musi jej posiadac.
Niezaleznie detali dotyczach relacji poszczegolnych srodowisk z problematyka polowan i lokalnych uwarunkowan.
/tutaj da sie przytoczyc szerg zrodel z zakresu socjologii
ochrony przyrody/
Realizm polega na przyjeciu do wiadomosci powyzszego faktu oraz umiejetnosci interpretacji wypowiedzi Pana Zenona Kruczynskiego, cytowanych powyzej - jak np. "watku holenderskiego" :
"W 1999 roku rozporządzeniem wprowadzono w Holandii zakaz polowania na ptactwo wodne. Natomiast w roku 2013 w Holandii został złożony projekt ustawy likwidującej łowiectwo w tym kraju. Przeciwnicy łowiectwa w Holandii nie chcą tolerować sytuacji, w której ktokolwiek czerpie przyjemność z zabijania zwierząt."
W zestawieniu z faktami:
"http://www.rp-online.de/nrw/staedte/kleve/hollaender-wollen-30000-gaense-abschiessen-aid-1.4282060"
W prowincji Geldern ma zostac w tym roku odstrzelonych
30 000 dzikich gesi. Na terenie rownym mniej wiecej jednemu
naszemu wojewodztwu zabitych ma byc - z dwururek, jak najbardziej - 2-3 razy wiecej tych ptakow niz w calej Polsce.
Przez tamtejszch bucow w zielonych kapelusikach z piorkami .....no bo przez kogo ?. Czy owi beda odczuwac przyjemnosc czy nieprzyjemnosc ? - nie wiadomo.
W perspektywie 6 letniej - zgodnie z zakazem polowan na
ptacwo wodne - nie upoluje sie w tej prowicji , lecz wyeliminuje przy pomocy srutu i prochu 90 000 tych ptakow.
(tyle sie planuje, choc (prawie) wszyscy wiedza, ze to jest z roznych wzgledow nierealistyczne i najprawdopodobniej wysoce kontraproduktywne).
Ale najwaznieszym jest, iz polowania na ptaki nie ma w Holandii i wszyscy sa szczesliwi. Z Panen Zenonem na czele. Jak widac.
W kwestii interpretacji mozna miec wlasne zdanie, choc niekoniecznie. "Bucewzielonych" preferuja
przy ocenie powyzszego (i podobnych) raczej uzycie wlasnych szarych komorek. Wszystkich dwoch.
Bron Boze nie namawiajac nikogo do nasladownictwa.
Serdecznie pozdrawiajac.
http://bucewzielonych.blogspot.de/2013/06/dlaczego-buce-w-zielonych-kapelusikach_16.html
Wiencej siem (na razie) nie powtorzy.....
A ja chętnie bym chętnie poprosił o namiar na jakieś KŁ w Puszczy Białowieskiej, które sprzedaje odstrzały nie po cenach dewizowych.
OdpowiedzUsuńŚWIETNY MATERIAŁ , W CAŁOŚCI. DZIĘKUJĘ ! MOJA ODPOWIEDŹ - JAK DŁUGO "LENIN BĘDZIE ŻYWY" W TYM PIĘKNYM KRAJU POLSKĄ ZWANYM, TAK DŁUGO BEZBRONNE ISTOTY, (LUDZIE, ZWIERZYNA - NATURA, BĘDZIE MORDOWANA). KASA. ZYSK, SPLENDOR Z PIÓRKIEM...
OdpowiedzUsuń