Po licznych naciskach organizacji pozarządowych i wniosku ze strony Białowieskiego Parku Narodowego, dnia 21 października 2010 roku minister środowiska obiecał ustanowić zakaz polowań w otulinie parku. Od dnia 19 kwietnia obietnica ta zostanie formalnie zrealizowana, ponieważ dnia 5 kwietnia 2011 r. minister środowiska podpisał odpowiednie rozporządzenie. Liczebność i struktura populacji będą kształtowane w wyniku naturalnych procesów przyrodniczych. Myśliwi zlikwidują występujące tam ambony i nęciska. Strefa obejmuje powierzchnię 3224 ha. Więcej na stronie BPN
Więcej przestrzeni-to cieszy.
OdpowiedzUsuńzobaczymy co na to rysie .... i tak zagęszczenie sarny spada bo nie ma odpowiednich miejsc żerowych jak teraz odpadnie uprawa łąk i poletek, pójdzie szybka sukcesja to populacja rysia całkiem zdołuje ....
OdpowiedzUsuńWięc jesienna akcja Pracowni przeciwko polowaniom w Puszczy przyniosła skutek : )
OdpowiedzUsuńTylko z Bogu ducha winnego Romka Nadleśniczy Bielecki zrobił kozła ofiarnego.
"jak teraz odpadnie uprawa łąk i poletek, pójdzie szybka sukcesja to populacja rysia całkiem zdołuje ...."
OdpowiedzUsuńtak.... nic tak nie dołuje zwierząt jak brak myśliwych i zaniechanie uprawy poletek łowieckich
Ciekawe czy będzie to miało przełożenie na plany odstrzałów zwierzyny w Nadleśnictwach?
OdpowiedzUsuńPlany te sporządzane są na podstawie corocznych liczeń.
Najpierw świerki miały wyginąć a teraz rysie... co następne jak leśnika zabraknie???
OdpowiedzUsuńA czy osoba z wykształceniem leśnym, pracująca w parku narodowym nie jest już leśnikiem? bo inaczej patrzy na procesy zachodzące w świecie przyrody: nie z przerażeniem w oczach, że następuje katastrofa i "moje dzieci już tego nie zobaczą" tylko z pokorą i zaciekawieniem obserwuje zmiany "bo moje dzieci też zobaczą puszczę, może inną niż ja ją widzę, ale to nadal będzie puszcza"
MS
Po powstaniu rezerwatu Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej plan cięć nie został zrewidowany, więc i w tym przypadku na zmiany nie ma na co liczyć (chciałbym się mylić).
OdpowiedzUsuńbo przecież swoje wystrzelać trzeba (a że pomiędzy poszczególnymi latami różnice w papierowej liczebności zwierząt łownych wynoszą nieraz do 100% to już pikuś...)
MS
Powiem więcej, osoba pracująca w Administracji Lasów Państwowych, mimo wykształcenia leśnego, często nie jest już leśnikiem a plantatorem desek. I jak na plantatora przystało, każdą bzdurę wymyśli, żeby tylko usprawiedliwić maksymalizację produkcji. No i oczywiście czuje się panem wszelkiego stworzenia, bez ingerencji którego ani lasu nie będzie, ani żyjących w nim zwierząt. Leśnikowi chodzi drzewo, "gospodarzom" z LKP o drewno. Chociaż te dwa słowa różnią tylko dwie literki, to znaczeniowo oddziela je przepaść.
OdpowiedzUsuńBzdury pleciecie, gospodarka zrównoważona jest lekiem na całe to zamieszanie, można skutecznie łączyć ochronę przyrody z pozyskaniem drewna przecież.
OdpowiedzUsuńJeśli ekologom tak mocno zależy na obserwacji procesów naturalnych w lesie to wypada to robić na własny koszt tzn wskazane jest kupno pewnego obszaru lasu prywatnego, a następnie obserwacja baz przeszkód, do woli- za kilkaset lat tam też w końcu wykształci się las naturalny.
Ekolodzy bezprawnie przypisują sobie wolę społeczeństwa Polskiego, 250tys. podpisów pod projektem ustawy to jednak nie wszystko.
zrównoważona gospodarka na papierze dobrze wygląda, ale w umysłach leśników rzadko (niestety) można ją znaleźć.
OdpowiedzUsuń"Anonimowy pisze...
OdpowiedzUsuńJeśli ekologom tak mocno zależy na obserwacji procesów naturalnych w lesie to wypada to robić na własny koszt tzn wskazane jest kupno pewnego obszaru lasu prywatnego, a następnie obserwacja baz przeszkód, do woli- za kilkaset lat tam też w końcu wykształci się las naturalny.
Ekolodzy bezprawnie przypisują sobie wolę społeczeństwa Polskiego, 250tys. podpisów pod projektem ustawy to jednak nie wszystko.
12 kwietnia 2011 22:34"
Dziwne, pokrętne myślenie osoby piszącej powyższe słowa. Dlaczego - według Anonima powyżej - procesy naturalne powinny być śledzone w lesie prywatnym? Przecież Puszcza Białowieska jest lasem PAŃSTWOWYM, a więc należy do WSZYSTKICH obywateli RP, a nie do garstki pracowników LP, którzy odnoszą materialną korzyść z eksploatacji Puszczy. LP to takie "państwo w państwie". Kiedy minister finansów zaproponował włączenie dochodów LP do budżetu państwa, to od razu podniósł się krzyk na cały kraj, że to zamach na lasy. A nawet zaczęto straszyć biednych łatwowiernych ludzi, że państwo zamierza sprywatyzować wszystkie polskie lasy, z Puszczą Białowieską włącznie. Do protestów włączył się nawet, zmanipulowany przez pracowników LP, kościół katolicki. W kościołach zbierano podpisy pod protestem.
Czy jakiekolwiek inne państwowe przedsiębiorstwo ma możliwość zatrzymania wyłącznie do własnej dyspozycji dochodu, wypracowanego przecież w oparciu o własność państwa?
Wniosek: Lasy Państwowe są dobrem całego narodu, ale jedynie garstka ich pracowników odnosi doraźne korzyści z ich eksploatacji.
Chyba już czas najwyższy, aby przynajmniej Puszczę Białowieską wyrwać z rąk LP. Zwykli mieszkańcy, turyści, naukowcy i wszelkiej maści ekolodzy na pewną nie wyrządzą w niej tylu szkód, co LP przez te wszystkie lata, kiedy miały i mają Puszczę pod swoim zarządem.
"Dziwne, pokrętne myślenie osoby piszącej powyższe słowa"
OdpowiedzUsuńWidać chcecie, aby teraz Puszcza Białowieska należała do garstki ekologów, teraz to oni będą czerpali z niej materialne korzyści.
Od razu widać,po tym co tu wyżej napisano,że autor nie ma pojęcia na jakich zasadach funkcjonują Lasy Państwowe.
Lasy Państwowe sprawują opiekę nad lasami w całej Polsce, gdzie dochodowość jest różna, są miejsca gdzie jest dochód,ale i są też takie gdzie są straty. Po to aby wyrównywać te różnice istnieje Fundusz Leśny działający ze składek wszystkich Nadleśnictw, po prostu bogate Nadleśnictwa wspierają te biedniejsze.
Cały wypracowany dochód LP zużywany jest dla podniesienia dobrostanu lasów w Polsce,a nie dla jakiejś garstki ludzi.
"Anonimowy pisze...
OdpowiedzUsuńCały wypracowany dochód LP zużywany jest dla podniesienia dobrostanu lasów w Polsce,a nie dla jakiejś garstki ludzi.
13 kwietnia 2011 08:18"
Ty naprawdę wierzysz w to, co powyżej napisałeś?...
A cóż to jest ten "dobrostan lasów"?
np poprawa zdrowotności lasu , zwiększanie powierzchni lasów poprzez zalesianie terenów porolnych, akumulacja przyrostu drewna itp
OdpowiedzUsuńHmmm, najzdrowszy jest taki las, który człowiek zostawi w spokoju.
OdpowiedzUsuńZalesianie terenów porolnych - może i słuszne, choć tam powstają raczej zakrzaczenia i rachityczne laski, bo gleba jest niemal całkowicie jałowa i trzeba naprawdę dłuuuugo czekać, aby powstała właściwa gleba leśna z próchnicą. A na marneym podłożu liche drzewka rosną...
Największa akumulacja przyrostu drewna ma miejsce wtedy, kiedy człowiek mało wycina.
A tak w ogóle, to proponuję głębsze przemyślenie problemów lasów, a mniej cytowania definicji książkowych i mniej słuchania propagandy LP.
Co za niedorzeczności piszesz, zero wiedzy na temat lasu.
OdpowiedzUsuńGdyby zostawić lasy bez zwalczania procesów chorobotwórczych byłoby marnie,a zwłaszcza w monokulturach.
Właśnie gleba porolna jest często zbyt żyzna, próchnica zawsze jest jakaś, nie można jej usunąć.
Akumulacja drewna stale w Polsce wzrasta.
Tobie proponuję sięganie po odrobinę obiektywnej wiedzy, a nie tylko nasłuchiwanie, a następnie bezrefleksyjne powtarzanie teorii ekologów głębokich.
Ech, już sam nie wiem, jak trafić do Twojej głowy... Jesteś typowym przedstawicielem LP. Organizacja ta nieco przypomina struktury wojskowe, a więc: rozkaz - nie myśleć - wykonać!
OdpowiedzUsuńJakie "procesy chorobotwórcze w lasach" masz na myśli? Czy znów chodzi o kornika?
"Zbyt żyzna gleba porolna" to też ciekawe zjawisko. Zwłaszcza, że zalesia się gleby żytnio-ziemniaczane, a więc piaszczyste, a nie pszenno-buraczane, bo te nieużytkami nie bywają.
Rozszerz proszę temat "wzrastającej akumulacji drewna", bo takie rzucenie hasła niczego nie wyjaśnia.
Na marginesie: o moją wiedzę się nie martw. Z wykształcenia jestem leśnikiem (po SGGW) z kilkudziesięcioletnim stażem pracy w zawodzie (choć nie w LP).
o! to dobra wiadomość *_*
OdpowiedzUsuńOjej jaka szkoda ;/ takaaaaa nowaaa ambona do rozwalenia ;/ ihi hi hi hi
~*_*~
a gdzie jest ta nowa ambona?
OdpowiedzUsuńA może zamienić ją w wieżę widokową?...
OdpowiedzUsuńa dasz gwarancję ze jakiś "darz bór" z fuzyjką nie zapomni się i nie skusi się?
OdpowiedzUsuńStrażnika z kasą fiskalną postawić.
OdpowiedzUsuń"Najpierw świerki miały wyginąć a teraz rysie... co następne jak leśnika zabraknie???"
OdpowiedzUsuńPierwsze co zginie to wszystkie ekomondrale, które nie będą miały na kogo psów wieszać i będą musieli wziąć odpowiedzialność za swoje pomysły - chociaż co ja mówię, jaką odpowiedzialność??? Przecież oni nic nie podpisali tylko są od nacisków a jak się okaże, że jakiś pomysł nie wypalił to poszuka się tego, który niestety uległ i podpisał, żeby zyskać trochę poklasku.
"Na marginesie: o moją wiedzę się nie martw. Z wykształcenia jestem leśnikiem (po SGGW) z kilkudziesięcioletnim stażem pracy w zawodzie (choć nie w LP)."
OdpowiedzUsuńTo pewnie u jakiegoś Naczelnika Gminy za lasy niepaństwowe odpowiadałeś, a tam to raczej można się było uwstecznić niż nadążyć za postępem nauki.
"Jakie "procesy chorobotwórcze w lasach" masz na myśli? Czy znów chodzi o kornika?"
Napisałem że chodzi mi głównie o monokultury, a wiec o kornika też mi chodziło,poza tym: grzyby, szkody od zwierzyny i szkody abiotyczne również.
""Zbyt żyzna gleba porolna" to też ciekawe zjawisko. Zwłaszcza, że zalesia się gleby żytnio-ziemniaczane, a więc piaszczyste, a nie pszenno-buraczane, bo te nieużytkami nie bywają. "
To jasne, że tych drugich wymienionych przez ciebie gleb się nie zalesia.
Sosna na glebach porolnych żytnio -ziemniaczanych świetnie się rozwija, przecież takie gleby to dla niej optimum, do puki oczywiście huba korzeniowa jej nie dopadnie.
"Rozszerz proszę temat "wzrastającej akumulacji drewna", bo takie rzucenie hasła niczego nie wyjaśnia."
Nadleśnictwa działają wg planu urządzania lasu ,który sporządzany jest raz na 10 lat i tam podany jest zawsze etat użytkowania głównego na ten okres.
Etat ten nigdy nie może przekroczyć przyrostu drewna jaki wystąpi w ciągu tych 10 lat. Rożnica między pierwszym, a drugim pokaże zawsze ,że więcej drewna przyrasta niż się pozyskuje- to nazywamy akumulacją przyrostu drewna.
Tylko nie wiem po co ci to tłumaczę, skoro jesteś po SGGW, to czy nie uczyli was tam, że etat użytkowania głównego nie może przekroczyć przyrostu mierzonego w tym samum okresie?
Masz tu jeszcze coś do poczytania na temat stanu lasów w Polsce:
OdpowiedzUsuń...W okresie ostatnich 20 lat, tj. od stycznia 1989 r. do stycznia 2009 r., w lasach zarządzanych przez
PGL Lasy Państwowe przyrost grubizny drewna brutto wyniósł 1061 mln m3. W tym czasie pozyskano
586 mln m3 grubizny, co oznacza, że 475 mln m3 grubizny brutto, odpowiadające 45% całkowitego
przyrostu, zwiększyło zasoby drzewne na pniu...
Zaczerpnięto z tej stronki:
http://www.lasy.gov.pl/dokumenty/raporty/raport-o-stanie-lasow-w-polsce-2009
z tego co napisałeś wynika tylko jedno - że w Polsce przybywa plantacji desek. Lasów zaś, biorąc pod uwagę to co Lasy Państwowe robią w Puszczy Białowieskiej, ubywa.
OdpowiedzUsuńBo plantacja ma tyle z lasem wspólnego, co staw z jeziorem. Niby i tu i tu woda a jednak różnica zasadnicza.
z ostatniej chwili:
OdpowiedzUsuńdotyczy sprawy młodego ornitologa
Komendant Straży Leśnej z Hajnówki, który m.in. uczestniczył w szykanowaniu Tomka został zdegradowany do funkcji podleśniczego Leśnictwa Postołowo.
Informacja za forum Kuriera Podlaskiego:
http://forum.poranny.pl/nadlesnictwo-hajnowka-szykanuje-przyrodnikow-t67084/page__st__20
"z tego co napisałeś wynika tylko jedno - że w Polsce przybywa plantacji desek."
OdpowiedzUsuńPrawdziwych plantacji to ty człowieku jeszcze nie widziałeś chyba, pojedź do Włoch tam dopiero są plantacje np. topoli.
Więc nie wciskaj tu swoich odjechanych definicji lasu, bo to kompletne bzdury.
Nie widziałem plantacji desek? A widuję, codziennie niemalże. Pewnie z 70 procent polskich "lasów" to sosnowe monokultury, bez dolnego piętra, pod sznurek. Zobaczyć mogę je nawet w BPN, na Hwoźnej, gdzie jak jeszcze ALP rządziło, to chciało wyłącznie świerka na powierzchniach gospodarować.
OdpowiedzUsuńAle twoja nerwowość pokazuje, ze też masz tego świadomość.
@ do ano z 14.12. - chodzi mi o tą ambonkę, co ją mięli okazję zobaczyć dziennikarze z the guardian. Obok oddziału 81, przy granicy BPN.
OdpowiedzUsuń~*_*~
W przeszłości rzeczywiście nie za bardzo przejmowano się bioróżnorodnością, ale zobacz jak wyglądają dzisiejsze uprawy.
OdpowiedzUsuńKiedyś to podobno sadzono głównie świerka w Puszczy bo.....tylko on był w szkółce, no a teraz jest wszytko.
Dlatego też sporo jest jeszcze pracy dla Lasów Państwowych w Puszczy, po to aby te monokultury z przeszłości przebudować.
ta ambona w oddziale 81 jest już poza otuliną.
OdpowiedzUsuńNa ostatnim spotkaniu w sprawie Planów Zadań Ochronnych pracownicy Biura Urządzania Lasu z Białegostoku na pytanie Roberta Cyglickiego z Greenpeace o planowany etat na najbliższe 10 lecie dostał odpowiedz, ze etatu już nie ma, są tylko potrzeby hodowlane-ochronne. więc ja kto się ma do wypowiedzi, jak się domyślam pracownika LP, z godziny: 13 kwietnia 2011 18:45
"Anonimowy pisze...
OdpowiedzUsuńNadleśnictwa działają wg planu urządzania lasu ,który sporządzany jest raz na 10 lat i tam podany jest zawsze etat użytkowania głównego na ten okres.
Etat ten nigdy nie może przekroczyć przyrostu drewna jaki wystąpi w ciągu tych 10 lat. Rożnica między pierwszym, a drugim pokaże zawsze ,że więcej drewna przyrasta niż się pozyskuje- to nazywamy akumulacją przyrostu drewna.
Tylko nie wiem po co ci to tłumaczę, skoro jesteś po SGGW, to czy nie uczyli was tam, że etat użytkowania głównego nie może przekroczyć przyrostu mierzonego w tym samum okresie?
13 kwietnia 2011 18:45"
A jednak się nie rozumiemy...
Książkową definicję "akumulacji przyrostu drewna" znam bardzo dobrze. Wbrew temu, co sugerujesz, nie pracowałem u żadnego "naczelnika gminy", ale - między innymi - także w urządzaniu lasu właśnie. Liczyłem na to, że przedstawisz konkretne dane o wzroście miąższości drzew na pniu w Puszczy Białowieskiej i w rozbiciu na gatunki. Ale Ty potrafisz tylko cytować nudne i oklepane formułki. Szkoda...
A zupełnie z innej beczki - warto poczytać sobie nowy numer Tygodnika Powszechnego (16/2011) o.. właściwie o początkach "ekoterroryzmu" w Polsce, a dokładnie "Natura. Człowiek. Bunt. Ekologia w komuniźmie". A zwłaszcza polecam wywiad z Radosławem Gawlikiem. To daje szersze spojrzenie i kontekst także na współczesne spory na styku planowania przestrzennego, etyki środowiskowej i ochrony środowiska. Bardzo ciekawa jest teza, że historia współczesnego ruchu ekologicznego zaczyna się wraz z Solidarnością. Myślę, że takie spojrzenie wstecz moze być budujące, oczywiście nie poto aby rozszarpywać między sobą emblemat Solidarności, ale pokazać korzenie ekologii, kóre wbrew powszechnym opiniom nie są zapożyczone z zachodniego lewactwa, filozofii new age, czy marksiźmie, a wielu zagadanieniach są zaskakująco blisko idei Solidarności, czy nauczaniu Jana Pawła II.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przepraszam za wątek tak oderwany od całej dyskusji ;)
Kasper Jakubowski
A ja myślę, że początki ekologii wywodzą się od osoby świetego Franciszka z Asyżu. Co Pan na to, Panie Kasprze?...
OdpowiedzUsuńNa pewno tak, w końcu to św. Franciszek pierwszy docenił owe "nieuprawne obrzeże" - dzisiaj nazwalibyśmy to bioróżnorodnością. I kazał sadzić rośliny "na chwałę Pana", czyli można powiedzieć uczył nieutylitarnego, wrażliwego i braterskiego (czyli pokornego, wstrzemięźliwego i wrażliwego) spojrzenia na przyrodę. Przecież JPII ustanowił go świętym patronem ekologów, zatem ekolodzy też mają swoje świętego. I to nie tylko ekolodzy przez duże "E".
OdpowiedzUsuńMyślę, że to święty bardzo zapomniany w Polsce. Troszkę zrobiliśmy z niego taką disnejowską wersję dobrotliwego Franciszka w dziurawym habicie rozmawiającego z ptaszkami.
KJ
> pokazać korzenie ekologii, kóre wbrew powszechnym opiniom nie są zapożyczone z zachodniego lewactwa, filozofii new age, czy marksiźmie, a wielu zagadanieniach są zaskakująco blisko idei Solidarności, < Skoro tak historycznie, to wtrące na marginesie swoje trzy grosze na poparcie słów Kaspra: W Polsce początki ruchu eko to Kraków i protest Solidarności przeciw Skawinie, była to nieodłączna część ruchu solidarnościowego. Polski Klub Ekologiczny powstał niejako przy Solidarności (architekt T.P.Szafer syn biologa Władysława został pierwszym prezesem i tak nawiązano do tradycji ochrony przyrody). Pierwsze pismo ekologiczne "Arkę" robiła m.in. Michalina Białecka związana wówczas chyba z Tygodnikiem Powszechnym i wydawnictwami solidarnościowymi. Był nurt w ramach ruchu Wolność i Pokój ale też odwołania do Zielonych na Zachodzie, bardziej jednak do obrony praw zwierząt i do ruchu protestu w obronie dzikiej przyrody (naukowcy związani z ekologią głęboką powoływali się przecież na św. Franciszka!). Niestety, niektórzy interpretatorzy w Polsce (m.in. Henryk Skolimowski i kilku autorów chrześcijańskich) przyprawiali temu nurtowi gębę new age, sekty czy nawet faszystowską. Później zaczęły się przebąkiwania o lewackości. Wszystkie te stereotypy nie różniły się od zarzutów, że finansuje nas zachodni przemysł drzewny, za dzień protestu dostajemy tysiące dolarów, a Adam Wajrak był nad Rospudą, bo miał tam działkę gdzie chciał wybudować pensjonat (te same insynuacje padają ze strony Naszego Dziennika czy RM, jak i ze strony wywodzącej się z PZPR :-).
OdpowiedzUsuńMówmy więc więcej i piszmy o świętym Franciszku - patronie ekologów! Super święty!
OdpowiedzUsuńdo anonima z 14 kwietnia 2011 10:11
OdpowiedzUsuńPoniżej coś na temat rozmiaru pozyskania w Puszczy Białowieskiej.
Tylko UWAGA te dane pochodzą z 2010r, obecny etat roczny pozyskania wynosi ok.50tys. m3- więc należałoby samodzielnie przeliczyć jaka jest akumulacja przyrostu drewna w dzisiejszych uwarunkowaniach.
...Gospodarka leśna prowadzona jest na podstawie zatwierdzonego przez ministra środowiska dokumentu planistycznego, sporządzanego na 10 lat – planu urządzenia lasu. Opracowany dla każdego nadleśnictwa plan określa m.in. ilość drewna możliwą do pozyskania – średnio jest to 55 proc. tzw. etatu, czyli naturalnego przyrostu drewna na pniu w tym czasie (w ciągu 10 lat). W ten sposób zasobność lasów (w uproszczeniu, masa drzew) stale rośnie i przekracza dziś w Polsce 1,9 mld m sześc. drewna – najwięcej po Francji i Niemczech.
Wyliczone wedle tych obowiązujących leśników reguł możliwości pozyskania drewna w Puszczy Białowieskiej wynoszą dziś około 300 tys. m sześc. rocznie. Ale z tytułu ochrony lasu ograniczono maksymalną ilość możliwego do pozyskania drewna, zatwierdzoną w planie urządzenia lasu, do 146 tys. m sześć. Jest to maksymalna dopuszczalna wielkość, której nigdy nie przekroczono. Co więcej, w 2010 r. w nadleśnictwach w Puszczy Białowieskiej ograniczono pozyskanie drewna do 111 tys. m sześc., z czego z kompleksu puszczy – do 82,9 tys m sześc. (pozostała masa drewna pochodzi z obszaru spoza puszczy, na terenie Nadleśnictwa Browsk). Cięcia odnowieniowe wykonywane są w rozmiarze 0,5 m sześc. na hektar, a to oznacza, że wycina się przeciętnie jedno większe drzewo na dwóch hektarach powierzchni leśnej. Reszta surowca drzewnego w Leśnym Kompleksie Promocyjnym „Puszcza Białowieska” pochodzi z zabiegów hodowlano-ochronnych – są to drzewa, które i tak właśnie obumierają lub spotka je to niebawem....
źródło: http://www.lasy.gov.pl/zakladki/aktualnosci/puszcza-bialowieska-fakty-i-mity
do anonima z 14 kwietnia 2011 10:11
OdpowiedzUsuńponiżej masz link do informacji o Puszczy, gdzie jest też mowa o rozmiarze pozyskania. Dane pochodzą z 2010r, więc są nieaktualne.
Dziś etat roczny wynosi ok.50tys m3, więc akumulację przyrostu trzeba samemu policzyć.
link: http://www.lasy.gov.pl/zakladki/aktualnosci/puszcza-bialowieska-fakty-i-mity
Pozdrawiam
Szanowny powyższy Anonimie,
OdpowiedzUsuńZnów nie odpowiadasz na pytania, a jedynie wrzucasz linka do strony, gdzie nic nowego nie znalazłem. A pytałem wyraźnie o wzrost miąższości drzew na pniu w Puszczy Białowieskiej i w rozbiciu na gatunki. Właśnie o poszczególne gatunki mi chodzi, a tego w tekście RDLP jakoś nie znalazłem. Jedynie zwykłe ogólniki i półprawdy. Jak choćby ta o utranie certyfikatu. Czy faktycznie wszystko tak idealnie wygląda w lasach RDLP, a zawiniły względy formalne?...
Skąd w Tobie tyle goryczy w stosunku do Lasów Państwowych, czyżbyś kiedyś został przez tą instytucję skrzywdzony?
OdpowiedzUsuńMoże nie umożliwiono Ci, z jakichś powodów, w niej pracować i teraz szukasz wszędzie spisku?
Nic z tych rzeczy. Moja nieufnośc do LP wynika z tego, że aż za dobrze znam to przedsiębiorstwo (które faktycznie przedsiębiorstwem nie jest). Znam także mnóstwo ludzi tam pracujących i - przyznam - nie są to (w większości) lotne umysły. Poza tym: układy, znajomości, kolesiostwo... Przykre to, niestety.
OdpowiedzUsuńa urządzaniu lepiej jest?
OdpowiedzUsuńPraca w urządzaniu jest dużo cięższa i przez wiele lat BULiGL cierpiało na niedobór pracowników, pomimo tego, że zarobli były wyższe niż w LP. Teraz sytuacja się zmieniła, bo powstało dużó prywatnych firm specjalizujących się w urządzaniu lasu. A w prywatnej firmie nie ma podstaw do posądzania o układy czy nepotyzm, bo o wszystkim decyduje właściciel.
OdpowiedzUsuńtak, ale ty pracowałeś w starym buigl-u więc musiałeś być też w układach
OdpowiedzUsuńnie wiem czy poziom tych nowych prywatnych biur jest satysfakcjonujący, słyszy się że na odwal robotę wykonują i po łebkach, oszczędzają na wszystkim to i jakość jest słaba
Zlecający pracę sam wybiera wykonawcę.
OdpowiedzUsuńA o moją przeszłośc się nie martw, nie mam sobie nic do zarzucenia, pracowałem uczciwie, bo tego mnie nauczono w domu rodzinnym.
Wcześniej zresztą pisałem Ci, że BULiGL cierpiał na niedobór pracowników. Kto tylko chciał i pracować i nie bał się ciężkiej pracy - mógł to robić w tej firmie przez wiele lat.
>Poza tym: układy, znajomości, kolesiostwo...>
OdpowiedzUsuńNie oceniaj innych według siebie.
Nietrafny przytyk. To, że ktoś widzi zło wcale nie oznacza, że sam je czyni.
OdpowiedzUsuńKuriozalna sprawa "Tomka" oskarżonego przez nadleśnictwo o złośliwe płoszenie zwierzyny, zajęła dzisiej sędziemu w Hajnówce 2 godziny i ze względu na nieobecność świadka z Nadleśnictwa Hajnówka (który przedstawił usprawiedliwienie, że jest chory, choć niezgodne z wymaganiami sądu) została odroczona. Następna rozprawa planowana jest na dzień 27 maja br. Wiecej wkrótce jako oddzielny post. Relacja ukaże się w TVP Białystok.
OdpowiedzUsuńNieobecny świadek podobno na oddziale zakaźnym boreliozę sprawdza.
OdpowiedzUsuńTakie leczenie można przeprowadzać bez uszczerbku na zdrowiu +- 2tyg., a może i z większym przedziałem czasowym.
Facet ewidentnie stchórzył, liczy na to że kolejna rozprawa będzie maiła już mniejsze zainteresowanie opinii publicznej, mam nadzieję że się przeliczy.
Kuriozalne uzasadnienie prawnika Lasów Państwowych. Mamy nie wchodzic do lasu bo są polowania dewizowe!!!!!!
OdpowiedzUsuńKtóre mszynoszą dochód Skarbowi Państwa jak podkreślił.
Czy on żyje czasami wczesnego Gierka ?
Zwłaszcza, że nie ma ŻADNEGO przepisu, który by zabraniał wchodzenia do lasu, gdy odbywa się polowanie. Natomiast myśliwy i osoba, która go prowadzi - owszem - muszą uważać, aby nie polować, gdy w okolicy przebywają ludzie. I nie ma znaczenia, czy jest to polowanie dewizowe, czy też odstrzał selekcyjny...
OdpowiedzUsuńdo anonima z 15 kwietnia 2011 09:56
OdpowiedzUsuń"Zlecający pracę sam wybiera wykonawcę.
A o moją przeszłośc się nie martw..."
Dawniej również w LP nie było problemu z pracą, zwłaszcza dla osób z wyższym wykształceniem leśnym, więc nie ściemniaj że jako jedyny sprawiedliwy- cierpiętnik musiałeś harować w buigl-u.
Na dzisiejszej rozprawie zastanawiające było to że podleśniczy, który prowadził myśliwych dewizowych, zeznał iż zawiadomił Nadleśniczego o fakcie zakłócania polowania dopiero kilka dni po fakcie- prawdopodobnie już po drugim spotkaniu Tomka z leśnikami tj w tym przypadku Strażą Leśną.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pan Nadleśniczy osobiście się nie zjawił na rozprawie... W końcu to on przecież podpisał "wniosek o ukaranie Romka", skierowany do sądu.
OdpowiedzUsuńSama obecność nadleśniczego na rozprawie nic by raczej nie wiosła, chyba że byłby wezwany na świadka.
OdpowiedzUsuńW każdym razie powinien zostać przesłuchany.
OdpowiedzUsuńPo co? Ma przecież od brudnej roboty ludzi w postaci podleśniczego i strażnika leśnego.
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze radcę prawnego który reprezentował nadleśnictwo.
OdpowiedzUsuńNadleśniczy powinien odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie: z jakiego powodu zdegradował z dniem 1 kwietnia tegoż komendanta do stanowiska podleśniczego?...
OdpowiedzUsuńNa forum Kuriera piszą ,że za wódkę... go zdegradował.
OdpowiedzUsuńlink poniżej
http://forum.poranny.pl/nadlesnictwo-hajnowka-szykanuje-przyrodnikow-t67084/page__st__20
Słyszałem , że niektórzy strażnicy leśni w trakcie długoletniej pracy popadają w megalomanię i z czasem wydaje im się, że są ważniejsi od swoich szefów czyli Nadleśniczych.
OdpowiedzUsuń