Poseł Robert Tyszkiewicz i senator Włodzimierz Cimoszewicz proponują program zrównoważonego rozwoju regionu Puszczy. Na razie wiem tylko tyle. Biura poselskie i senatorskie obu polityków zaprosiły przedstawicieli organizacji pozarządowych :OTOP, WWF, Pracownię, TOK... Zaprosiły serdecznie na spotkanie konsultacyjne programu „Zrównoważony Rozwój Regionu Puszczy Białowieskiej”, które odbyło się dnia 19 kwietnia o godzinie 15:00 w siedzibie Starostwa Powiatowego w Hajnówce.
Wolałbym, żeby politycy zapraszali mniej serdecznie ale za to z większym szacunkiem dla zapraszanych.
Wyjaśnię, dlaczego tak piszę. Otóż dlatego, że – jak napisał w internecie jeden z przedstawicieli organizacji ekologicznych „w dzisiejszych czasach nie ma żadnego alibi dla takich „zaproszeń”. Jeśli rzeczywiście komuś zależy na spotkaniu, to dociera do zapraszanych osób 2 – 3 tygodnie przed planowanym terminem mailem, komórką, itd. Można zapraszać, informować, przekonywać. Tymczasem zaproszeni dowiedzieli się o spotkaniu nawet kilka godzin przed jego terminem! Adam Bohdan dostał w Białymstoku zaproszenie dzień przed terminem, ja dowiedziałem się o zaproszeniu niecałe 20 godzin przed nim, bo poczta do stowarzyszenia trafia do biura innej fundacji w Hajnówce i trafiła tam poprzedniego dnia. Do sekretariatu WWF w Warszawie pismo wpłynęło DZISIAJ koło południa (czyli kiedy zebranie miało się właśnie w Hajnówce zacząć). Podobno jakaś pani dzwoniła poprzedniego dnia do sekretariatu. Skierowano ją do odpowiedniej osoby tylko, że ta osoba tego dnia była na urlopie. Nic dziwnego, że skomentowała dzisiaj sarkastycznie w korespondencji mailowej: „Jeśli pani uważa to za skuteczne zaproszenie to gratuluję samopoczucia. Organizacje należy zapraszać najlepiej w dniu spotkania, 15 minut po rozpoczęciu zebrania, wtedy będą je w 100% bojkotować”.Zadzwoniło do mnie dwoje dziennikarzy z zapytaniem o spotkanie. Odpowiedziałem, zgodnie z prawdą, że niestety, nic nie wiem o projekcie, a o zaproszeniu dowiedziałem się w ostatniej chwili, kiedy miałem już wiele innych umówionych spotkań i prac do wykonania. Poza tym nie stać mnie na jazdy samochodem 40 km na każde zawołanie. Pewnie politycy tego nie rozumieją, bo ich stać. A może właśnie o to chodziło? Znajomy dziennikarz informuje, że media dostały oficjalną informację z biura posła Roberta Tyszkiewicza, że większość NGO zbojkotowała zaproszenie do konsultacji. Kłamstwo! Ciekawe, czy dziennikarze tak to napiszą? W tym samym komunikacie napisano, że samorządowcy stawili się niemalże w komplecie. Prawda, jaka ładna manipulacja? Trzeba więc dodać, że ci samorządowcy to byli na miejscu, że to jest ich praca, biorą za to pieniądze, a poza tym są – jak się wydaje – od dawna przyzwyczajeni przybiegać na każde wezwanie władz wyższych. I proszę się nie obrażać za ton, w jakim to piszę, ale uważam to za skandal, że insynuuje się ludziom, że są przeciw, że coś bojkotują, że - jak usłyszałem dziś od dziennikarza - wywracają każdą inicjatywę. Być może by i zbojkotowali, być może by krytykowali, bo i do tego mają prawo, ale dzisiaj nie znają nawet projektu. Przede wszystkim zaś zostali wmanipulowani w sytuację, która nadaje się tylko do jakiegoś żartu z czasów minionych.
A w ogóle to czy nie szkoda czasu na taką grę? Jest tyle ważnych rzeczy do zrobienia, chociażby lepsza organizacja pracy.
Najlepiej samemu zostać takim znanym politykiem jak Cimoszewicz to wtedy będzie można zapraszać ważnych ekologów z odpowiednim wyprzedzeniem.
OdpowiedzUsuńwcale nie chodzi o Cimoszewicza, Tyszkiewicza czy kogokolwiek, ale o zasady zapraszania nawet zwykłego zamiatacza ulicy
OdpowiedzUsuńTa inicjatywa to tylko kampania wyborcza- czyli burza w szklance wody,a za rok nikt o niej nie będzie pamiętał, więc nie warto zawracać sobie tym głowy.
OdpowiedzUsuń"Poza tym nie stać mnie na jazdy samochodem 40 km na każde zawołanie."
OdpowiedzUsuńMożna jeździć rowerem, aura już na to pozwala.
Skoro nie dało się zaprosić choćby z kilkudniowym wyprzedzeniem to przecież nic straconego: można projekt przedstawić na jakimś dostępnym forum i konsultować go w internecie? Przynajmniej przedstawić w zarysach.
OdpowiedzUsuń>Można jeździć rowerem, aura już na to pozwala< własnie jeżdżę, ale wówczas trzeba planować lepiej dzień, bo to trochę czasu więcej zajmuje dowcipnisiu, szczególnie pod wiatr.
OdpowiedzUsuńRacja, powinni ten program opublikować w necie.
OdpowiedzUsuńPewnie się boją, że ktoś im pomysł skradnie i dlatego taką partyzantkę uprawiają.
I tu widać PRAWDZIWE oblicze senatora Cimoszewicza. Cwany lis z niego, ale według mnie nie ma szans na wygraną w jesiennych wyborach. Ludzie już się na nim poznali...
OdpowiedzUsuńczy to znaczy ze na jednym spotkaniu mieli przeprowadzić konsultacje?
OdpowiedzUsuńJeśli tak to chyba jakiś żart, bo co można zrobić w ciągu jednego spotkania?
Pani Anna Mierzyńska, dyrektor Biura Poselskiego Roberta Tyszkiewicza odpowiedziała przed chwilą (23:11) na mój mail, wysłany także d/w innych osób z organizacji pozarządowych. Pani dyrektor pisze, że jej bardzo przykro za zaistniałą z powodu Poczty Polskiej sytuację, tłumacząc, że zaproszenia wysłano 10 dni przed spotkaniem i niektórzy goście otrzymali je już 12 kwietnia. Pyta, czy jesteśmy dalej zainteresowani spotkaniem i prosi o podanie adresów korespondencyjnych.
OdpowiedzUsuńJanusz Korbel
A jaka była data na stemplu pocztowym?..
OdpowiedzUsuńPoczta na Podlasiu to makabra, zdarza się że list priorytetowy np z Hajnówki do Białegostoku jest dostarczany przez tą firmę w ciągu 10 lub więcej dni,a nie mówiąc już o listach poleconych, które potrafią być jeszcze dłużej dostarczane.
OdpowiedzUsuńDzięki takim zachowaniom Poczty Polskiej firmy co rzaz częściej korzystają z konkurencyjnych firm kurierskich.
Krąży plotka o tym, że takie wyżej opisane działanie jest celowe ze strony Poczty- po to aby doprowadzić firmę do upadłości ,a następnie ją tanio kupić(pewnie przez członków dzisiejszego zarządu) kiedy dojdzie do jej prywatyzacji.
Dziwne jest to, że Pani dyrektor biura poselskiego posła z Podlasia nie wie o opieszałości tutejszej Poczty, czyżby sporadycznie tylko korzystała z usług tej firmy?
Cimoszewicz z Tyszkiewiczem po pierwsze powinni się zająć Pocztą Polską, powinni albo doprowadzić do jako takiej normalności w tej firmie ,albo ją całkowicie zlikwidować- niech nie psuje ludziom nerwów.
OdpowiedzUsuńJa bym Poczty tak ostro nie krytykował. Często dostaję listy i przychodzą w przyzwoitych terminach. Zwykły dochodzi max w 4 dni.
OdpowiedzUsuńZapytam więc jeszcze raz: jaka była data na stemplu?
No i wszystko się wyjaśniło.
OdpowiedzUsuńJest winny: Poczta Polska!!!!!
A czy Pani Dyrektor wie, ze jeżeli komuś zależy na udziale w spotkaniu strony to należy zadzwonić i potwierdzić udział bynajmniej nie dzień wcześniej.
Ja pracuję w firmie hajnowskiej i jeśli wysyłany list był wyjątkowej rangi i zależało nam na punktualności to niestety Pocztę omijaliśmy z daleka, no chyba że Pocztex- ten działa dobrze.
OdpowiedzUsuńO wilku mowa tu jest artykuł o przesyłkach Poczty W Gazecie Wyborczej:
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.biz/biznes/1,100896,9467077,Za_nieterminowe_przesylki_Poczta_moze_dostac_kare.html
Ale ten artykuł dotyczy przesyłek PRIORYTETOWYCH, które powinny być dostarczane w ciągu 24 godzin, a często "wędrują" 2 lub 3 dni.
OdpowiedzUsuńMoże zostawmy Pocztę...? To chyba nie jest tematem ?
OdpowiedzUsuńTu jest artykulik o ponownym starcie Cimoszewicza do senatu:
OdpowiedzUsuńhttp://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110419/REG02/856309396
Trafny jest ten cytat:
...Jako senator Włodzimierz Cimoszewicz robi niewiele, ale jest politycznym fenomenem...
Poza tym dziennikarz poplątał miejsce zamieszkania Senatora,on nie mieszka przecież w Budach.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że panowie: Cimoszewicz i Tyszkiewicz mają na uwadze przede wszystkim własne kariery polityczne. Niniejszym kampanię przedwyborczą rozpoczęto!
OdpowiedzUsuńA ja będę się upierać przy tym, że ochronę Puszczy Białowieskiej należy promować spokojnie tłumacząc tutejszym mieszkańcom taką potrzebę. Wcale nie trzeba tego robić głośno, podpierając się znanym nazwiskiem. Po prostu ludzie doceniający wartość przyrodniczą Puszczy powinni otworzyć się na tych, dla których liczy się tylko wartość pozyskanego drewna. Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać... W szkołach, w gronie rodzinnym, w zaprzyjaźnionych grupach. Spokojnie, ale podpierając się mądrymi argumentami. To naprawdę może przynieść więcej korzyści niż debatowanie "na wysokich szczeblach".
Na kopercie zaproszenia wysłanego listem zwykłym do TOK są daty stempli:
OdpowiedzUsuńBiałystok - 12.04
Hajnówka - 14.04
do skrzynki fundacji w Hajnówce (pod tym adresem odbieramy pocztę)list trafił 18.04 (poniedziałek).
Czyli, że w najlepszym przypadku zaproszenie listem zwykłym wysłano tydzień przed planowanym spotkaniem. Jak ktoś zauważył, Poczta Polska nie jest tutaj tematem. Natomiast na komentarz z 09:32 odpowiem tak - dobrze jest rozmawiać, jeśli spełnione są warunki, by rozmowa była rozmową a nie zaliczaniem punktów jakiegoś projektu czy programu. Np. projekt politykow wypadałoby najpierw przedstawić - są do tego fora internetowe, można napisać do zapraszanych o co chodzi. W sprawach puszczańskich większym problemem od braku dialogu jest brak przestrzegania prawa i niekompetentne wypowiedzi. A prawo i ochrona przyrody nie są czymś, o czym należy bajdurzyć, jak robią to różni politycy np. w wywiadach w Kurierze hajnowskim. A w domach i szkołach to myślę, że każdy z piszących tu rozmawia :).
Czy to znaczy, że w zaproszeniu od pp. Tyszkiewicza i Cimoszewicza nie napisano "o co chodzi"?
OdpowiedzUsuńW zaproszeniu, poza datą, miejscem i zakończeniem, "liczymy na obecność" jest tylko jedno zdanie, ogólnie informujące, że chodzi o poinformowanie:
OdpowiedzUsuń"Spotkanie przedstawicieli organizacji zajmujących się ochroną środowiska odbędzie się w ramach organizowanych przez nas konsultacji regionalnych, których celem jest poinformowanie o nowym projekcie rozwojowym dla Regionu Puszczy Białowieskiej oraz debata nad kształtem konsultowanego programu".
To faktycznie ci dwaj panowie - póki co - nie mają żadnego pomysłu i liczą, że w czasie takich "konsultacji" ktoś im coś podpowie. A oni zapunktują u wyborców.
OdpowiedzUsuńOtrzymałem własnie od p. Anny Mierzyńskiej propozycję programu. „Puszcza Białowieska jest obiektem przyrodniczym o szczególnym znaczeniu dla Polski i Europy. Musi być chroniona w najszerszym możliwym zakresie. [...]Aby skuteczna ochrona Puszczy Białowieskiej była możliwa, niezbędna jest trwała przebudowa warunków gospodarczych i społecznych w tym regionie – w oparciu o zasadę zrównoważonego rozwoju. Program [...] ma być jednym z priorytetów unijnego programu Rozwój Polski Wschodniej w nowej perspektywie finansowej (lata 2014-2020); będzie finansowany z funduszy europejskich. [...]na realizację programu musi zostać przeznaczonych kilkadziesiąt milionów euro”. Do końca 2013 roku ma być przygotowanie dokumentacyjno-techniczne. Do 2020 wdrożenie i realizacja. W programie mowa o wsparciu inwestycji turystycznych, uzdrowiskowych, usługowych, rozwój infrastruktury komunikacyjnej, społecznej i wsparcie projektów naukowo-edukacyjnych i promocyjnych.
OdpowiedzUsuńNic konkretnego z tego nie wynika. Bo cóż to jest: "trwała przebudowa warunków gospodarczych i społecznych..."?
OdpowiedzUsuń"trwała przebudowa"!! panta rhei panowie politycy, panta rhei! :))) weźcie sobie lepszych ekspertów!
OdpowiedzUsuńczyli "budowanie zrębów i podwalin"
OdpowiedzUsuńPaweł
Zajrzałem w związku z powyższym na stronę senatora Cimoszewicza. I tu miła niespodzianka - laurkę senatorowi wystawia pan Krzysztof Sz., główny geolog kraju w jednym z byłych rządów, który z tego rządu wyleciał w parę godzin, gdy się wydało, co robił jakieś 20 lat wcześniej. polecam wszystkim googlowanie historii tego pana, łącznie z jego profesurą na UW. duży szacun dla towarzystwa kolesi, którzy myślą, że nikt nie pamięta...
OdpowiedzUsuńJK
Cóż każdy na jakaś przeszłość - lepszą lub gorszą.
OdpowiedzUsuńW przeszłości Pana JK pewnie równie ciekawe wątki można by znaleźć. Archiwa IPN chyba są jeszcze nie zgłębione w tej materii.
Czy Anonimowi z godz. 07:45 wydaje się, że KAŻDY obywatel RP urodzony przed rokiem 1989 musiał być co najmniej TW? Tak nie było. Powiem więcej, przeszłość pp. Szamałka czy Pietroczuka nie była normą w tamtych czasach. Na marginesie - mam uwagę. Czy obecny starosta hajnowski nie jest aby jedynym starostą w Polsce w randze byłego kapitana SB?...
OdpowiedzUsuńnie wiem jak było, ale jest wielce prawdopodobne że znajdował się w kręgu zainteresowania SB i tak np wikipedia podaje że w 1980 przebywał w USA, a wiadomo, że większość z wyjeżdżających wtedy musiało po powrocie składać specjalne raporty na temat wyjazdów.
OdpowiedzUsuńStarosta nie ma nic do tego, poza tym nie ukrywa on że był etatowym pracownikiem SB.
A to ciekawe, ktoś się podpisał moimi inicjałami, więc żeby nie było wątpliwości będę podpisywał posty imieniem i nazwiskiem. Czyżby autor nie zauważył, że już ktoś się tymi inicjałami podpisywał w komentarzach? A zainteresowanego zgłębianiem archiwów IPN na mój temat i raportem z pobytu w USA zapewniam, że składałem taki raport chińskim służbom specjalnym:). Oto ten komentarz:
OdpowiedzUsuńZajrzałem w związku z powyższym na stronę senatora Cimoszewicza. I tu miła niespodzianka - laurkę senatorowi wystawia pan Krzysztof Sz., główny geolog kraju w jednym z byłych rządów, który z tego rządu wyleciał w parę godzin, gdy się wydało, co robił jakieś 20 lat wcześniej. polecam wszystkim googlowanie historii tego pana, łącznie z jego profesurą na UW. duży szacun dla towarzystwa kolesi, którzy myślą, że nikt nie pamięta...
JK
"Anonimowy pisze...
OdpowiedzUsuńStarosta nie ma nic do tego, poza tym nie ukrywa on że był etatowym pracownikiem SB.
21 kwietnia 2011 08:37"
I za to go trzeba cenić i szanować? To jakieś pokrętne myślenie. Zwłaszcza, że on sam niemal się chwali swoją przeszłością.
kto tu pisze że go trzeba cenić, po prostu jest jak jest i tyle. Pewnie,że są lepsi od niego ale demokracja jest demokracja.
OdpowiedzUsuńKwaśniewski też był aparatczykiem tamtej władzy i dwie kadencje prezydentury odbębnił, więc nie pisz tu o pokrętnym myśleniu.
Działalność w PZPR to jednak nie to samo, co etatowa praca w SB...
OdpowiedzUsuńPraca w SB to była świadoma praca w aparacie ucisku wolności. I świadome czerpanie z tego korzyści. Dlatego żaden donosiciel nie równa się etatowemu pracownikowi służby represji wobec Polaków. Dla mnie praca w SB powinna dyskredytować i wyłącząć z kariery politycznej, ale widać jest inaczej.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej dziwi, że taki były pracownik SB sam nie czuje, że nie powinien pełnić żadnych państwowych, czy społecznych funkcji, bo nie ma do tego moralnego prawa. Ale - widać - praca w SB pozbawiła takich ludzi moralności... Została w nich tylko żądza władzy i profitów.
OdpowiedzUsuńNie wiem co czuje, wiem, że to ludzie takich ludzi wybierają na funkcje społeczne i polityczne. To znaczy, że tym ludziom to nie przeszkadza, że byli kiedyś w SB. Może to znaczy, że ci ludzie nie widzą też nic niemoralnego w byciu kiedyś w SB. Gdyby społeczeństwo uznawało pracę w SB za coś niemoralnego, to by nie wybierali takich ludzi.
OdpowiedzUsuńZauważ, że starosta nie jest wybierany przez ogół społeczeństwa, ale przez radnych powiatowych.
OdpowiedzUsuńmasz rację, ale radnych wybiera społeczeństwo, więc to jednak wybór ludu
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardzo fajnie opisany problem. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń