26 grudnia 2015

Pożegnanie z BPN

Szanowni Państwo,
To już moje ostatnie dni formalnego związania z Białowieskim Parkiem Narodowym. Trzy lata minęły nad wyraz szybko i pracowicie.
Chciałbym wszystkim, z którymi miałem okazję zetknąć się w tym czasie, serdecznie podziękować. Za chęć podejmowania współpracy, niesione wsparcie i wolę rozwiązywania ciągle piętrzących się problemów, ale przede wszystkim za otwartość, wzajemny szacunek do siebie i wykonywanej pracy.
Przez te trzy lata Park był dla mnie nie tylko miejscem pracy. Poświęcałem swój cały wolny czas, próbowałem wychodzić z inicjatywami współpracy do rożnych środowisk i instytucji, mając na uwadze dobro przyrody Puszczy Białowieskiej jak i rozwój mojej "Małej Ojczyzny". Jak się jednak okazało, dla obecnej "ekipy rządzącej", wartości te są nieistotne. Tym nie mniej szat rozdzierać nie będę.
Pragnę Państwa zapewnić, że "broni nie składam". Uważam, że Puszcza Białowieska jest dobrem uniwersalnym, nadrzędnym i warto o nią walczyć. Jedynie chroniona w całości jako park narodowy będzie gwarantem sukcesu, także lokalnej społeczności, która tu zamieszkuje. Krótkowzroczność niektórych polityków, samorządowców, a nade wszystko "chwilowych zarządców" może być jednak gwoździem do trumny tego unikatu. Nie dajmy się otumanić populistycznym hasłom i żądzy zysku "uprzywilejowanych grup interesu". Jeszcze nie jest za późno!!!
Zachęcam do kontaktu i współpracy.

Mój aktualny adres korespondencyjny:
dr Mirosław Stepaniuk
Przewodniczący Stowarzyszenia Dziedzictwo Podlasia
Puchły 62
17-210 Narew
www.podlasie.org
stepaniukm@poczta.onet.pl
tel. +48 602 430 772

22 komentarze:

  1. Można trochę jaśniej i konkretniej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrej głowie dość po słowie...

      Usuń
  2. Różnie ludzie - szczególnie pracownicy BPN - oceniają pracę Mirka na stanowiku dyrektora parku, ale trudno o nim powiedzieć, że był zachowawczy czy uległy w stosunku do LP. Przy wielu okazjach, również w sejmie domagał się zmiany ustawy o ochronie przyrody i poszerzenia parku, czego mimo wszystko nie można było nazwać walką z Lasami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najdziwniejsza w tym wszystkim, to jest walka Lasów w z ich najwartościowszym przyrodniczo i estetycznie lasem białowieskim. To wręcz kuriozalne, że nikt poza garstką eko-oszołomów i Wajrakiem-cudakiem tego nie zauważa!!!

      Usuń
    2. Cóż, nie pierwsza to instytucja, która piłuje gałąź, na której siedzi - dosłownie...

      Usuń
    3. Ad. "Różnie ludzie - szczególnie pracownicy BPN - oceniają pracę Mirka na stanowiku dyrektora parku, ale trudno o nim powiedzieć, że był zachowawczy czy uległy w stosunku do LP. Przy wielu okazjach, również w sejmie domagał się zmiany ustawy o ochronie przyrody i poszerzenia parku, czego mimo wszystko nie można było nazwać walką z Lasami."

      pierwsze słyszę żeby się domagał...

      Usuń
    4. O wiele bardziej o ochronę przyrody BPN zabiegała Małgorzata Karaś. Stanowisko Stepaniuka było raczej robieniem dobrej miny do gry (nie wiem czy złej, ale bycie dyrektorem w tej firmie - to mieć mocne j...).

      Usuń
  3. Czy LP to święta krowa, której nie wolno zwrócić uwagi ani na odcisk nadepnąć? To, że szefuje im obecnie kuzyn prezesa, nie świadczy o wyłączności na prawdę i rację. Powtórzę za innymi: "pycha kroczy przed upadkiem". Jeśli tak dalej będą wyglądały obecne rządy, to upadną one już wkrótce, a i los LP będzie marny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sugerujesz prywatyzację LP ?

      Usuń
    2. A czemu nie? Nie chodzi o lasy, ale o firmę noszącą nazwę Lasy Państwowe, która dba tylko o swoich pracowników. To jest najlepszy przykład owych ziobrowskich "tłustych kotów". Tyle, że tych akurat obecna władza nie ruszy, bo aż roi się wśród nich od członków i zwolenników PiS-u i Rydzyka.

      Usuń
    3. Ja też proponuję prywatyzację, wtedy ekolodzy nie mieliby już nic do powiedzenia

      Usuń
    4. A miejscowi jeszcze mniej, już widzę ich zapiekłą wściekłość na czerwonych twarzach...

      Usuń
    5. Święte słowa, prywatyzacja Lasów Państwowych w ogóle nie jest w interesie organizacji ochroniarskich. W lasach prywatnych nie dałoby się tak swobodnie realizować tych pięknoduchowskich pomysłów, a poza tym wygodnie jest mieć jakiś dobry bęben, żeby w niego walić :-)

      Usuń
    6. W interesie Polaków tym bardziej, ale kilku chciwców na pewno do tego dąży.
      Zastanawiające, że w USA - kolebce kapitalizmu, są tak ogromne parki narodowe i nawet nikomu się nie śni ich prywatyzacja.

      Usuń
  4. http://www.kresy.pl/wydarzenia,bialorus?zobacz/w-bialorusi-zubr-juz-niezagrozony-wyginieciem

    OdpowiedzUsuń
  5. Ludzie, czytajcie uważnie. Nie chodzi o prywatyzację lasów czy parków narodowych, ale o prywatyzację firmy noszącej nazwę: Państwowe Gospodarstwo Leśne "Lasy Państwowe", która zarządza lasami. A to akurat mogłoby okazać się dużo korzystniejsze zarówno dla samych lasów, ich ochrony, jak i dla nas wszystkich - czyli w rzeczy samej współwłaścicieli lasów w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ czytamy uważnie. Prywatyzacja Lasów Państwowych (wielką literą, czyli PGL LP) w ogóle nie jest w interesie organizacji ochroniarskich. Prywatna firma zarządzająca lasami natychmiast wyceniłaby w PLN wszystkie działania na rzecz dobra publicznego, które nie są uzasadnione ekonomicznie. Jeśli marzy się Wam model ekonomiczny funkcjonowania parków narodowych w Polsce (budżetówka) rozciągnięty na wszystkie lasy to gratuluję realizmu w myśleniu.

      Usuń
    2. Widzę, że w końcu ktoś przyznał, że ochrona lasów to rodzaj dobra publicznego. Czyli pseudoekolodzy działają na rzecz dobra publicznego. Brawo, po tylu latach wreszcie to zrozumieliście!!!
      Lepiej późno niż wcale :)

      Usuń
    3. Nieprawda. Prywatna firma musiałaby zarządzać zgodnie z umową, zawartą pomiędzy nią a właścicielem lasów, czyli Rządem RP (zarządzającym naszym wspólnym majątkiem). Wystarczy odpowiednio skonstruować taką umowę (z uwzględnieniem ochrony cennych drzewostanów), a w interesie owej firmy byłoby ograniczanie kosztów, co z kolei wygenerowałoby większe zyski. Część zysków - oczywiście - musiałaby zostać odprowadzona do budżetu państwa. Jeśli firma złamałaby umowę, to automatycznie zostałaby ona zerwana. To wszystko jest w sumie proste w realizacji i można spokojnie nadzorować prywatnego zarządcę. Natomiast LP mają obecnie dziwnie uprzywilejowaną pozycję. To jest kuriozalna sytuacja. Zwłaszcza, że w obronie swoich stołków angażują do swoich rozgrywek niezorientowanych w temacie zwykłych ludzi, a także kler, który pojęcia w tej kwestii nie ma żadnego, a wykorzystuje swój wpływ na wiernych do agitacji za status quo LP oraz do zbierania podpisów pod wszelkimi petycjami tworzonymi przez pracowników LP. Normalnie państwo w państwie.

      Usuń
    4. Wiara w takie klarowne relacje między firmą zarządzającą i eksploatującą lasy, a przyrodą i rządem jest wyjątkowo naiwna. Taka monopolistyczna korporacja momentalnie skorumpowałaby urzędasów i polityków, a w lesie robiłaby co chciała. Analogicznie jak np. Orlen rządzi na rynku paliw, a PGNiG na rynku gazu i energii.
      Lepiej żeby lasami zarządzało państwowe przedsiębiorstwo, ale tak umocowane prawnie, żeby musiało wykonywać określone zadania i było politycznie niezależne, a cała jego praca była przejrzysta i do publicznego wglądu i kontroli. Oczywiście korupcja i przekręty też będą, ale znacznie trudniejsze do ukrycia niż w prywatnej firmie lub łupie politycznym jakim teraz są LP.

      Usuń
  6. Tak czy owak, LP funkcjonujące tak, jak w chwili obecnej, to zagrożenie dla cennej przyrody, a także nikła korzyść dla zwykłych mieszkańców Polski (czytaj: nie pracowników LP).

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego co widzę firma Lasy Państwowe rozsądnie gospodarzy powierzonym mieniem oraz dobrem wspólnym wszystkich polaków. Ludzie zbierają jagody, grzyby, zielsko bez ograniczeń. Spójrzcie na co akcje organizowane przez LP: pikniki rodzinne, zajęcia dla szkół w nadleśnictwach, akcje promocyjne propagujące sport w lasach itp.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.