Ten olbrzym i wszystkie inne świerki w Puszczy Białowieskiej o obwodzie pni ponad 4 metry w pierśnicy rosną nadal żywe tylko na terenie, gdzie człowiek nigdy nie walczył z kornikiem drukarzem, w Białowieskim Parku Narodowym.
Na stronie portalu korporacyjnego Lasów czytamy, że w dniu 20 sierpnia w Nadleśnictwie Browsk odbyła się
konferencja omawiająca sytuację z kornikiem w Puszczy Białowieskiej. Jak pisze Jerzy Ługowoj, mamy w tym roku do czynienia z sytuacją
klęskową, na powierzchniach ponadstuletnich, gdzie nie można prowadzić wycinki,
jest tam – jak czytamy – widok leśnego cmentarzyska. Pierwszy z 13 wniosków i
zaleceń jaki podjęli zebrani brzmi następująco: „W Puszczy Białowieskiej
trwa gradacja kornika drukarza mająca charakter klęski ekologicznej, której
skutkiem są bardzo poważne zmiany w ekosystemach leśnych. Zaniechanie działań
mających na celu ograniczenie i spowolnienie tempa zamierania świerka prowadzi
do szybkiej utraty puszczańskiego charakteru wielu drzewostanów i ograniczenia
możliwości spełniania przez lasy ważnych funkcji społecznych i
przyrodniczych”. Generalnie leśnicy
domagają się powrotu do działań polegających na przebudowie i kształtowaniu
drzewostanów o charakterze puszczańskim, także ponadstuletnich, czyli wycinaniu
i usuwaniu drzew zasiedlonych przez kornika. W trwającej od dziesiątków lat
dyskusji wokół ochrony Puszczy wraca jej stały element: kornik drukarz, którego obecność w Puszczy wyprzedza nie tylko leśnictwo ale nawet czasy królewskie i w ogóle człowieka.
Dziwne jest właśnie to że tam gdzie gospodaruja leśnicy nie ma dużych świerków - tam gdzie rządzi przyroda te drzewa są.
OdpowiedzUsuńJak to jest że leśnicy nie widzą takiej klęski ekologicznej - wciąż nie potrafię tego zrozumieć.
Mieszkam w Puszczy B. wystarczająco długo, żeby pamiętać w swoim życiu powtarzane co kilka lat hasła o klęsce kornika i że niedługo puszczy już nie będzie. Nie dla mnie takie hasła!
OdpowiedzUsuńWalka z kornikiem to najlepszy pretekst do intensyfikacji cięć starych świerków, na których drewno jest duży popyt. No i kasiorka może niezła wlecieć, co ma ogromne znaczenie w przypadku puszczańskich nadleśnictw - mocno deficytowych w skali całych LP. Co jakiś czasy słychać bowiem głosy, że te trzy nadleśnictwa, to właściwie można by wyłączyć ze struktur LP, bo korzyść z nich dla tejże organizacji - praktycznie żadna. Czy nie dlatego właśnie pracownicy tych nadleśnictw - bojąc się o swoje stołki - wskazują potencjalne źródło zwiększenia dochodów?
UsuńE tam, bajki piszesz. Kasy zarabiać w tych nadleśnictwach nie muszą, nikt od nich tego nie wymaga, większych pensji nie dostaną przez to. Przecież dobrze wiadomo, że w Lasach Państwowych większym problemem jest nie jak zarobić, ale na co wydać, żeby się państwo (my) nie upomniało o swoje. Leśnikom w PB chodzi raczej o to, żeby pokazać, że są tu potrzebni. To grubo ponad sto osób, które mają do stracenia wygodne i popłatne posady.
UsuńPod poniższym linkiem ten sam autor co pisał o korniku rozpisuje się o starym lesie charakteryzującym się min dużą ilością martwego drewna, który wywołuje surrealistyczne wrażenia, tak jakby czytało się baśnie braci Grimm lub Jana Christiana Andersena by zaraz (w tym samym artykule) narzekać na ochronę bierną.
OdpowiedzUsuńFajnie, że pan Ługowoj jest taki wrażliwy, ale nie da się przecież mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko...
Tekst kończy stwierdzeniem, że obiektywnie trzeba stwi
erdzić, iż badania naukowe prowadzone w Puszczy, a dotyczące starych drzew udowodniły, że znaczna ich większość znajduje się na terenie Nadleśnictw, a nie w Parku.
Coś mi się wydaje, że nie jest to zgodne z wynikami prac prowadzonych przez Tomka Niechodę.
http://www.lasy.com.pl/web/browsk/66220?p_p_id=101_INSTANCE_IkVd&p_p_lifecycle=0&p_p_state=normal&p_p_mode=view&p_p_col_id=column-2&p_p_col_count=1&_101_INSTANCE_IkVd_struts_action=%2Ftagged_content%2Fview_content&_101_INSTANCE_IkVd_redirect=%2Fweb%2Fbrowsk%2F66220&_101_INSTANCE_IkVd_assetId=26235582&#p_101_INSTANCE_IkVd
Gospodarcza ochrona przyrody i Ekologiczna ochrona przyrody. Leśnicy próbują odnaleźć się w świecie ekologii by przywłaszczyć sobie opinię społeczną dobrego proekologicznego gospodarza. Powoduje to tylko u czytelnika takiego tekstu poczucie rozdwojenia jaźni jego autora. Ludzie już nie wierzą leśnikom, nie są oni żadnym autorytetem w dyskusji o biologii lasu. Tablice informacyjne na ścieżkach przyrodniczych mówiące "jak las ma rosnąć" są dewastowane, zniszczone gryzmołami ośmieszającymi zamieszczone na nich stwierdzenia.
OdpowiedzUsuńProblem tkwi w tym że leśnicy nie są wszechstronnie wykształceni w temacie lasu jako tworu przyrody a tylko kierunkowo, pod kątem użytkowym. Leśnictwo jako nauka to wybiórcza wiedza nie wiele mówiąca o złożoności lasu. Zamiast narzekać na kornika powinni wyłożyć fundusze i przeprowadzić badania odporności lasu na szkodniki pierwotne. I niech to opracowanie będzie argumentem i podstawą do dyskusji o szkodliwości szkodników bo póki co to wydaje mi się że opierają swój manifest na zwykłych prewencyjnych cięciach sanitarnych stosowanych "z automatu" i dla zasady. Ostatnimi laty pracownicy lasów wciąż się dokształcają z zakresu gospodarowania na obszarach Natura 2000. Biolodzy wykładają im jak funkcjonuje las i jak w nim gospodarować by nie szkodzić. Gdzie są tego efekty?
Funkcjonują dwa uprawnione (w sensie systemu wiedzy) spojrzenia na las: może on być uprawą leśną lub ekosystemem. leśnik jest gospodarzem lasu, w tej sytuacji trudno mu przyjąć postawę bierną i zaakceptować twierdzenie, że "przyroda sama się wyreguluje". Bo dla niego wyreguluje się nie tam, gdzie by chciał. Rozwiązaniem tego problemu musi być przeniesienie puszczy z systemu lasu gospodarczego do systemu rezerwatu przyrody i ochrony procesów przyrodniczych. Ale aby nie tworzyć utopii ten rezerwat również powinien być "zarządzany" lecz nie przez leśniczych tylko grupę składającą się z naukowców, ekspertów i przedstawicieli społeczności lokalnych.
OdpowiedzUsuńSzczególnie społeczność lokalna jest w tym temacie dokształcona . I to tylko ekolodzy i lokalna społeczność jest przygotowana do zarządzania Puszcz.puknij się w ten durny łeb i nie ośmieszaj sie Jak ja lubie taka ekologiczna demagogię. Wszystkich pseudoekologów wysłałała bym na księzyc niech tam sobie eksperymentują.
UsuńJa nie widzę w tym stwierdzeniu żadnej awangardy. Już samo powstanie Rezerwatu Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej było ewenementem na skalę Polski. Nie ma drugiego takiego odpowiednika w kraju. A jeśli trzeba już zabrać prawo weta samorządom w sprawie utworzenia Parku to w zamian trzeba będzie dać im prawo wpływania na funkcjonowanie Parku. Puszcza to szczególny przypadek i tutaj będzie jeszcze wiele eksperymentów jak chociażby z moratorium na 100 letnie drzewa. Twoje pretensje i wysyłanie ludzi na księżyc są bezpodstawne. Sytuacja wokół Puszczy jeszcze nie raz zaskoczy, jak dalece można odbiec od dotychczas stosowanych standardów i procedur administracyjnych.
UsuńPrawo wpływania na funkcjonowanie Parku ? A w jakim celu ?
UsuńWszyscy narzekają na niedosyt drewna opałowego. Nie wiem ile jest w tym prawdy ale podejrzewam że takie "karty przetargowe" mogą się pojawić przy negocjowaniu warunków powstania Parku. Druga sprawa to udostępnianie Parku. Tutaj też będą musiały być odstępstwa w negocjacjach. Nie będzie szlabanów na każdej drodze gruntowej jak to bywa w zwykłym Parku.
UsuńChcę przez to powiedzieć że społeczność lokalna będzie miała prawo wpływania na funkcjonowanie Parku na etapie jego powiększenia a nie samego funkcjonowania jako samodzielnej jednostki budżetowej.
Jak powstawały niektóre Parki to przekształcano leśnictwa w Siedziby Obrębów Ochronnych, leśniczowie stawali się Konserwatorami Obrębów Ochronnych. Myślę że dla większości leśników z puszczańskich nadleśnictw, po powiększeniu Parku wciąż będzie praca, kwestia przestawienia się na inne tory. A wycinać jeśli już chcą to będą. Bo do przebudowy drzewostanu w Parku zawsze będą potrzebne odpowiednie służby. Ciężko tylko przełknąć im fakt że to Park wchłania Lasy Państwowe a nie na odwrót jak to zwykle próbuje napisać historia. Co do jednego się zgodzę. Leśnicy nie mogą sobie pozwolić na kompromis z ekologią i zachować bierność w przypadku owadziej gradacji. Ustawa ich obliguje do działań, i żeby nie zostać posądzeni o niegospodarność muszą przynajmniej manifestować swój sprzeciw i pokazywać że nie mogą się wywiązać ze swoich obowiązków bo mają uwiązane ręce. Czasem mi ich żal.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę, to chodzi o pieniądze, bo w parkach narodowych zarabia się znacznie mniej niż w LP.
UsuńA może uznać kornika za gatunek chroniony, może to rozwiązałoby sprawę? ;)
OdpowiedzUsuńkornik jest już uznany za gatunek kluczowy:
OdpowiedzUsuńhttp://puszcza-bialowieska.darz-bor.info/pliki/kornik.pdf
Mało wiem o korniku, jeszcze mniej o gospodarce leśnej ...wiem na pewno że las daje mi energię :-)
OdpowiedzUsuńHmm, nie będzie korników - nie będzie wielu gatunków dzięciołów. Ale czy pracownicy LP w ogóle się tym przejmują?...
OdpowiedzUsuńnie będzie świerków, nie będzie korników, ale czy miłośnicy przyrody w ogóle się tym nie przejmują ?, że dzięcioły nie będą miały co jeść ...
UsuńJa tam dokladnie nie wiem bo na lekcjach biologii nie uwazalem ale rosliny maja taka zdolnosc co nazywa sie rozsiewaniem i mysle ze swierki tez to potrafia.
UsuńMnie jednak najbardziej rozsmieszyla proba bawienia sie w naukowcow. Dobitnym tego przykladem jest uzycie zwrotu "tempo geometryczne". Pomijajac fakt, ze takie cos nie istnieje, nie przeszkadzalo to obradujacym podpisac sie z imienia i nazwiska pod takimi bzdurami, co dobitnie swiadczy o tychze osobach.
Pzdr.
Bruno
"Nie będzie świerków, nie będzie korników" - może i racja, ale obawy autora komentarza są niepotrzebne, świerka w Puszczy ostatnio przybywa a nie ubywa. A w Parku też jakoś świerk nie zniknął i ma się dobrze. Dlatego miłośnicy przyrody się nie przejmują :).
OdpowiedzUsuńBo tylko jeden sie taki duzy ostał BARANIe
UsuńWłaściwie powinienem od razu skasować taki głupi komentarz, w dodatku którego jedynym argumentem wobec anonimowego poprzednika jest wyzwisko :) Ale, że warto edukować nawet przypadki beznadziejne to podaję dane o świerkach (za pomiarami Tomka Niechody). W BPN żyją jeszcze świerki o następujących wymiarach (1-obwód pnia; 2-wysokość) - 482/44; 442;36,6; 413/48,4; 413/50,2; 410/42; 405/40,5. Na pozostałej części polskiej Puszczy obejmującej 84% jej powierzchni przetrwały tylko dwa o zbliżonych wymiarach. Oj nie ładnie, jak komuś brakuje argumentów opartych na faktach to kłamie ?
UsuńPatrzę na te rekordowe wymiary świerków i dochodzę do wniosku iż jedyną bolączką Puszczy w starciu z kornikiem jest to że nie jest tak doskonała jak w BPN. Chociaż przyznam że nie wiem jak wygląda sytuacja z kornikiem w BPN. Jeśli tam też występuje "gradacja na skalę katastrofy" to problemem ona chyba nie jest. Gdyby było inaczej to naukowcy z BPN uczestniczyliby w konferencjach kornikowych na równi z leśnikami i urzędnikami z RDOŚ. Ale tak się nie dzieje. Przypadek?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Puszcza wybroni się z presji kornikowej jako bogatsza w grzyby, porosty, chrząszcze, dziuplaki zarówno pierwotne jak i z czasem wtórne. A za nimi w ptaki i ssaki drapieżne. Nie wspominając już o doświetlonych miejscach po wypadnięciu świerka i nowym pokoleniu drzew. Kornik jest zbawieniem dla Puszczy i katastrofą dla dobrej jakości doskonałych technicznie dłużyc tartacznych