Najbardziej odwiedzane miejsce w białoruskiej puszczy - siedziba Dziada Mroza
Ponieważ
ostatnie decyzje podjęte w Białorusi dają nadzieję, że w tym roku będzie można
bez wiz odwiedzać białoruską część puszczy, podzielę się zdjęciami (w konwencji cz/b bo tak będą wyglądały w "Przewodniku") i fragmentami rozdziału
opisującego właśnie moje doświadczenia z ubiegłego roku i lat poprzednich z
białoruskiej części puszczy. Park narodowy na całym białoruskim obszarze
Puszczy Białowieskiej utworzono w 1991 roku. Wcześniej było to tzw.
gospodarstwo ochronno-łowieckie. Jest to znacznie większy obszar od polskiej
części puszczy! Bywałem tam tylko gościem, nie wszędzie dotarłem i dzielę się
tutaj osobistymi refleksjami nie odnosząc się do zasad funkcjonowania tego
parku. Nie wiemy zresztą czy będzie trzeba wykupywać bilety na granicy, czy w BPN, na jakich warunkach i w jakiej cenie?
Przede wszystkim w przeciwieństwie do polskiej części, cały ten obszar
jest jednorodnie zarządzany jako park narodowy. Są tam różne strefy funkcjonalne
od ochrony ścisłej, przez częściową, rekreacyjną po gospodarczą. Granice stref
ulegały zmianom. Ważniejsze drogi prowadzące przez las są wyasfaltowane
(czasami nazywa się je „strategiczne”).
Przeważają bory, nie ma wielu śladów po
pasmowych zrębach jakie obserwujemy do dzisiaj w części polskiej. Uproszczeniem
jest jednak przekonanie, że w Białorusi zachowała się puszcza bardziej
pierwotna. Przez lata stosowano zasadę, że martwe drzewa są usuwane, obszary
ochrony ścisłej były ustanawiane okresowo, jeżdżąc rowerem przez wiele dni od
rana do wieczora nie spotykałem dużych zwierząt tak często jak w Polsce. Trudno
było też zauważyć charakterystyczne dla polskiej części puszczy wielkie dęby
rosnące głównie w grądach (moi białoruscy informatorzy twierdzili, że
największe osiągają 680 cm w obwodzie, czyli nieco ustępują polskim
rekordzistom). Przeważają sosny i wiele z nich osiąga imponujące rozmiary.
Sosna widoczna na zdjęciu ma znacznie ponad 3 m obwodu w pierśnicy
Jeżdżąc po drogach odnosi się wrażenie, że poruszamy się po ładnym parku
podmiejskim a nie prastarej puszczy. Znajomy pracownik białoruskiego parku
mówił mi, że u nich przy drogach miał być „porządek” i dlatego chcąc zobaczyć
cenny las trzeba od nich odejść w głąb lasu. Najdziksze wydawały się olsy i
obszary podmokłe.
Z grobli Telefonny Tryb
Na terenie parku, choć poza zabudowaniami turystycznymi nie
ma tam wsi, może zaskoczyć spora ilość różnych inwestycji i ogrodzone obszary
wojskowe. Przekraczając granicę w Grudkach koło Białowieży rzucają się w oczy
duże, niedawno wzniesione budynki przejścia granicznego. Przejście graniczne czynne jest tylko za
dnia, w lecie w godzinach 8:00 – 20:00 a po 1 października od 8:00 – 18:00
Niedaleko od
przejścia znajduje się jednostka wojskowa i przy niej, obok boisk sportowych
rozgałęzienie dróg. Na wprost biegnie historyczna Droga Carska (na
polskich mapach nazywana Królewską), z oryginalnymi 10 mostkami wybudowanymi w czasach cara Aleksandra III,
ze starannie odtworzonymi carskimi orłami. Przy rozwidleniu dróg ustawiona jest
tablica informacyjna ze schematyczną mapą kilku długich tras rowerowych. Sięgają
one poza Puszczę Białowieską: na wschód do miejscowości Prużana, na północ do
Świsłoczy a na południe na skraj Puszczy do Kamjaniuków, miejscowości z
siedzibą Parku Narodowego Biełowieżskaja Puszcza.
Kierując się
historycznym traktem na wschód mijamy maleńką osadę Pererow (wcześniej, nieco
na południe od szosy sztuczny zbiornik wodny, gdzie po wykupieniu biletu można
łowić ryby). W Pererowie powstaje niewielki obiekt turystyczny i parking dla
samochodów. Kilometr dalej szosa krzyżuje się z wyasfaltowanym trybem biegnącym
z południa na północ. W kierunku południowym tryb, a właściwie szeroka droga
asfaltowa, wspina się na jedno z najwyższych wzgórz w Puszczy, w pobliżu
rządowego ośrodka Wiskuli (w roku 1957, z inicjatywy Chruszczowa zapowiednik
(rezerwat) Biełowieżskaja Puszcza zamieniono w gospodarstwo ochronno łowieckie
dla vipów i wybudowano dla nich kompleks hotelowy).
Hotel Wiskuli
Jadąc nią na północ
mijamy oświetlone wielkimi lampami lądowisko dla helikopterów (być może na mim
lądowali przywódcy podpisujący rozpad ZSRR w pobliskiej rezydencji?). Po
drugiej stronie nietypowa jak na architekturę w Puszczy parkowa altanka.
Kierując się dalej ku północy mijamy po lewej piękny, stary ols w rezerwacie i
uroczysko Głuboki Kut, przecinamy szeroką dolinę Narewki (świetny punkt
obserwacyjny ptaków) i docieramy do rezerwatów (po lewej obszar ścisłej
ochrony).
Dolina Narewki
To tutaj w pobliżu, między Narewką i niewielką rzeczką Peraraunica
znajduje się – zdaniem białoruskich przyrodników – najdzikszy fragment lasu.
Widok pni po wyciętych drzewach w obszarze ochrony ścisłej może zaskakiwać,
trzeba jednak pamiętać, że drzewa martwe usuwano w tej części puszczy
tradycyjnie. Pamiętam też prezentację ochrony przyrody, pokazywaną nam podczas
wspólnego posiedzenia rad naukowych obu parków przez pracownika parku
białoruskiego, który poinformował jak niegdyś zmieniały się powierzchnie objęte
ochroną ścisłą.
Przygraniczny grąd
Po kilkunastu kilometrach przecinamy rowy melioracyjne dające
początek Hwoźnej (tam kiedyś był kołchoz) mijając z prawej osadę Nikor. Na
skrzyżowaniu, gdzie skręciliśmy z Drogi Carskiej stoi niepozorny drogowskaz z
napisami „Swisłocz” i „Dom grafa Tyszkiewicza”, lecz bez podanej odległości. Do
dworku hrabiego Tyszkiewicza w Puszczy Świsłockiej pozostało nam jeszcze –
bagatela – 20 km. Dwa kilometry powyżej
miejsca gdzie Hwoźna wpływa do Polski, przy samej granicy być może stoi do
dzisiaj największy prawdopodobnie dąb w części białoruskiej, bo mający znacznie
ponad 6 metrów obwodu pnia i około 600 lat. Jest to jednak strefa niedostępna i
drzewo możemy oglądać tylko na fotografiach. Dworek Tyszkiewicza to
drewniany dworek hrabiego położony w wiosce Жаркаўшчына
(Żarkowszczyzna) blisko Dobrejwoli. W XVIII wieku Tyszkiewicz prowadził w
Paryżu rozmowy z J.J.Rousseau o sprzedaży mu dworku, by myśliciel mógł zamieszkać
w niedostępnej, litewskiej głuszy. Ostatecznie do transakcji nie doszło.
Tak na historycznym zdjęciu wygląda dworek Tyszkiewicza, dzisiaj wygląda zupełnie inaczej
Obecny
budynek, mieszczący hotel, jest mocno przebudowany w XX wieku (pensjonat o
nazwie „Dworek Rousseau” i zbliżonej, choć ładniejszej architekturze stoi też w
miejscowości Świnoroje koło Narewki w polskiej części Puszczy). Puszcza Świsłocka
(dzisiaj część Białowieskiej) była prywatną własnością Tyszkiewiczów. Generał
Tadeusz Tyszkiewicz (1774-1852),
upamiętniony kamieniem w pobliżu dworku, stracił majątek i Puszczę za
udział w powstaniu listopadowym 1831 r. i zmarł po 21 latach niewoli na
Sybirze. Jeżeli nie skręcimy na północ a pojedziemy Drogą Carską dalej na
wschód dotrzemy po ok. kilometrze do skrzyżowania, na którym asfaltową
drogę prowadzącą na południe wieńczą dwa gliniane żubry i znak zakazu wjazdu.
Dwa kilometry dalej znajduje się ośrodek rządowy Wiskuli i hotel. Znajomy
pracownik BPN opowiadał mi jak niegdyś, podczas międzynarodowych wyjazdów do
tego ośrodka, gdy autokar zatrzymał się przy żubrach nalewano pierwszy kieliszek
wódki.
Na prawo od żubrów droga do Wiskuli
Po kolejnych siedmiu kilometrach docieramy do żelaznej bramy na
wschodniej granicy Puszczy. To miejscowość Bieły Ljasok i jeżeli wejdziemy do
niej przekraczając bramę, będziemy musieli wykupić bilet, żeby wrócić.
Najczęstszym kierunkiem zwiedzania od strony przejścia w Grudkach jest jednak kierunek
południowy. Jeżeli spod tablicy
informacyjnej naprzeciw jednostki wojskowej skręcimy na południe, czeka nas
wędrówka tzw. „Szlakiem Białowieskim” w stronę najpopularniejszych obszarów
parku. Asfaltowa, niezbyt szeroka droga najpierw wije się kilkoma zakrętami w
pobliżu pięknych starodrzewów. To pas bezpośrednio przylegający do granicy
państwa. Z ust białoruskich kolegów słyszałem, że to dobrze zachowany fragment
puszczy, który ze względu na zakaz poruszania się tam, jest de facto obszarem
ochrony ścisłej. Mamy więc taki – niedostępny – rezerwat na całej długości
granicy, czasami dodatkowo chroniony wysokim ogrodzeniem z drutu (tzw. systiema),
bo to graniczne ogrodzenie wykorzystuje stare drogi i nie zawsze biegnie po
samej granicy państwa. Po chwili jednak ukazuje się nam las z dużymi połaciami
usuniętych drzew, z pozostawionymi rzadko sosnami, miedzy którymi rosły kiedyś
świerki.
Na najbliższym skrzyżowaniu z drogą asfaltową, jeśli udamy się na zachód
– opuszczając trasę turystyczną – po półtora kilometra znajdziemy się na
Kamienieckiej Drodze, biegnącej wzdłuż granicy, w pobliżu jeden z większych
dębów w części białoruskiej. Kiedy byłem tam ostatni raz droga nie była
udostępniona turystycznie. Po przekroczeniu rzeczki Przewłoka dociera ona do
jednostki wojskowej w pobliżu wyciętego i ogrodzonego pasa granicznego. Po
niecałych trzech kilometrach dalszej wędrówki szlakiem turystycznym dojeżdżamy
do uroczego oczka wodnego w miejscu skąd brano ziemię na sypanie grobli a
następnie, mijając piękny choć niezbyt stary ols, wjeżdżamy na szeroką groblę
dzielącą dwa sztuczne zbiorniki. To sztucznie zbudowane w latach 60. XX wieku,
na rozlewiskach rzeczki Sołomienki, jezioro Liadskoje.
Słyszałem
opowieści, że wybudowanie tego jeziora zlecił gensek Nikita Chruszczow, który
często przyjeżdżał do puszczy na polowania i ...brakowało mu jeziora do
łowienia ryb i strzelania do ptaków wodnych. Dzisiaj to płytkie (przeciętnie
1,5-2 m głębokości) jezioro służy ptakom i miłośnikom wędkowania. Wędrując
dalej na południe dojeżdżamy do skrzyżowania, skąd kierując się na wschód po
dwóch kilometrach dotrzemy do najpopularniejszego miejsca w białoruskim parku
narodowym: siedziby Dziadka Mroza (główny „Szlak Białowieski”, który po
niewielkiej pętli łączy się z omawianą drogą). Nie skręcając do siedziby
Dziadka Mroza a jadąc dalej na południe dojeżdżamy do leśnictwa i niewielkiej
osady leśnej Karaljewo dostosowanej częściowo dla celów rekreacyjnych.
Pięćset metrów dalej kolejne skrzyżowanie
– asfaltowa droga prowadzi na wschód aż do rezydencji Wiskuli a na zachód 4
kilometry częściowo wysoką, poszerzoną i utwardzoną w ostatnim czasie groblą aż
do punktu straży granicznej z przeoranym pasem ziemi i wysokim ogrodzeniem.
Jest tu tablica informująca, że jesteśmy w punkcie widokowym, z którego możemy
podziwiać, przecinkę dzielącą Puszczę na dwa kraje oraz stanicę wojskową im.
G.I.Kofanowa, żołnierza wojsk pogranicza, odznaczonego orderem czerwonej
gwiazdy, który poległ bohatersko w 1939 roku. Skręcając w lewo na południe
droga prowadzi nas po dawnym trakcie z Brześcia do Białowieży (który w polskiej
części nazywany jest Drogą Kamieniecką) aż do siedziby parku narodowego w
Kamianjukach. Mijamy obszar ochrony ścisłej i tablicę informującą, że pod
gładką powierzchnią asfaltu zachowany jest bruk, o który krzesały iskry podkowy
koni ciągnących pocztowe dyliżanse lub karety z dostojnikami. Dzisiaj
przypomina jednak bardziej współczesną szosę niż historyczny trakt. Droga
Kamieniecka faktycznie była jedną z najważniejszych dróg przecinających Puszczę
na początku XIX wieku. Jak wyglądała niegdyś można zobaczyć po polskiej stronie
w Grudkach, gdzie droga prowadząca do przejścia granicznego łączy się z Drogą
Królewską (Carską) i do dzisiaj zachowany jest na niej bruk. Zamiast podążać
szeroką drogą asfaltową możemy skręcić w ścieżkę ekologiczną „Dokudowo”,
która
prowadzi niecałe 3 km przez osuszony i zmeliorowany teren, będący ostatnio
polaną karmiskową dla zwierząt kopytnych. Ze ścieżki można dojść do niewysokich
stanowisk obserwacyjnych usytuowanych na skraju polany. Ścieżka kończy się przy
szosie, w pobliżu wolier ze zwierzętami. Mijamy popularny Dąb Pustelnik z
informacją, że liczy 300 lat i ma 1,5 m średnicę pnia. Turyści lubią się
fotografować w jego sporej dziupli. Dąb był rozszczepiony na trzy pnie. Gdy
jeden się wyłamał powstała sporych rozmiarów dziupla.
Kolejną ciekawostką jest
narośl na brzozie w kształcie przypominającym głowę żubra, dąb czerwony –
pokazywany jako obcy ale piękny jesienią gatunek – i wkrótce naszym oczom
ukazuje się słynna rzeźba „cekaemisty” – pomnik poświęcony żołnierzom Armii
Czerwonej walczącym z faszystami w 1941 roku. Za nim widzimy budynek muzeum
przyrodniczego parku narodowego. Muzeum czynne jest w godzinach 9:00 – 19:00 (warto pamiętać o różnicy czasu między
Polską a Białorusią). Wyjście poza bramę kompleksu wymaga później nabycia
biletu. Trzeba też pamiętać, że obiekty są wieczorem zamykane i można nie móc
wrócić na trasę rowerową przez puszczę.
W uroczysku Turluj
Po kolejnych trzech kilometrach trasy
ustawiona jest tablica informująca o atakach kornika drukarza. Informuje się
tutaj turystów, że nasilenie ataków tego żuka jest skutkiem bezmyślnej
melioracji dokonanej w latach 60. ubiegłego wieku, obniżenia w jej efekcie
poziomu wód gruntowych i osłabienia świerków. Wkrótce droga doprowadza nas do
linii biegnącej z północy na południe, od przejścia granicznego w Grudkach,
koło jeziora Liadskoje. Trasa rowerowa skręca na południe mijając tzw. „Carską
Polanę” – miejsce organizowania obecnie dużych imprez z okazji dni lasu, dni
robotnika leśnego itp. By po dojściu do trybu prowadzącego na wschód skręcić
przy kolejnym miejscu turystycznym ze studnią obudowaną drewnianymi krasnalami,
z powrotem na zachód do siedziby parku narodowego. Po drodze fragmenty starego
drzewostanu sosnowego i okaz potężnego świerka. Jeśli byśmy udali się drogą na
wschód, wzdłuż rezerwatu przyrody (w pobliżu kilka pomnikowych sosen, wśród
nich ogromne drzewo rosnące przy samej drodze asfaltowej, o czterometrowym
obwodzie, sosna mająca charakterystyczne napływy w dolnej części pnia) po
pięciu kilometrach dotrzemy do skrzyżowania z kolejną wyasfaltowaną, szeroką
linią, którą kierując się na północ, po 7 kilometrach dotrzemy do Drogi
Carskiej.
Jeden z kilku zabytkowych mostków na drodze carskiej
Wcześniej można zjechać na wschód do hotelu przy rezydencji Wiskuli. Opisane
tutaj miejsca to zaledwie niewielki procent obszaru białoruskiej części Puszczy
Białowieskiej i dotyczą przede wszystkim tras proponowanych przez tamtejszy
park do zwiedzania. Wszystkie one są łatwo dostępne rowerem, bo poza ścieżką
Dokudowo są to wszystko drogi wyasfaltowane.
Duże obszary pozbawione drzew to efekt gradacji kornika. Nie było tam ekologów a jednak kornik "zjadł". Niech wreszcie skończą z tą propagandą, że kornik niszczy puszczę przez ekologów. Kornik dobija miliony osłabionych świerków w Europie bo jest coraz mniej wody, jest coraz cieplej i czas świerka się kończy. W niektórych nadleśnictwach zarabiających na świerkach rezygnuje się z walki z tym chrząszczem, bo koszty "walki z kornikiem" przewyższają zyski. W Białorusi to zrozumiano a u nas ciągle nie?
OdpowiedzUsuńWłaśnie otworzyłem stronę bloga i znalazłem komentarz - oczywiście anonimowy - do powyższego komentarza (też anonimowego). Ten kolejny, którego nie publikujemy (polemiki powinny być podpisane) autora poprzedniego wysyła do szkoły tłumacząc mu, że się kompletnie nie zna. Jak już w poprzednim poście zaznaczyłem, nie jest to forum do dyskusji paranaukowych między anonimami. Dlatego zamieszczam link, nadesłany przez leśnika, do artykułu z uniwersytetu w Brnie. http://www.agriculturejournals.cz/publicFiles/01645.pdf
UsuńW tym artykule naukowym można przeczytać, że świerk na granicy borealnego zasięgu cierpi na silną presję ze strony patogenicznych grzybów z rodzaju Armillaria (opieńka), które są NAJWAŻNIEJSZYM dla świerka czynnikiem zagrażającym zdrowotności poszczególnych drzew. Dzieje się to przez negatywny wpływ OCIEPLENIA oraz ZMNIEJSZONEJ WILGOTNOŚCI GLEBY (deficyt wody opadowej, obniżające się lustro wód). W takich warunkach opieńki z łatwością atakują system korzeniowy świerka INICJUJĄC (trigger) działanie dalszych czynników, mających charakter wtórny (w tym korniki, które są SZKODNIKIEM WTÓRNYM). Z artykułu wynika, że w mokrych latach wypadanie świerka spowalnia. Administratorzy tego bloga nie mają powodów, żeby nie wierzyć temu i podobnym opracowaniom, które dla ciekawych będziemy umieszczali w zakładce "publikacje". Nie będziemy też wysyłali anonimów do szkoły, bo sukces nauki wiąże się z chęcią do niej i otwartym umysłem :)
Każdej tezie można postawić antytezę,tak więc proponuję opracowania z 2013r. "Kornik drukarz i jego rola w ekosystemach leśnych"- które nie promuje chowu kornika , a jego zwalczanie.
Usuńa ten artykuł z 2013 to z jakiego ośrodka naukowego? Autor jaką ma pozycję w nauce światowej? Bo oczywiście że i wynikom prac badawczych można przeciwstawić antytezy, jak np. pewien emerytowany polski profesor który na pogadankach głosi, że nie ma ocieplenia klimatu :)
Usuńto szersze opracowanie IBL , pod red. W.Grodzkiego, liczy ponad 200 stron
UsuńJeśli dobrze rozumiem to praca W. Grodzkiego dotyczy możliwości ograniczania kornika. Rozumiem, że w lasach gospodarczych kornik powoduje konkretne straty więc zrozumiałe, że się próbuje ograniczać jego występowanie. Nie ma to jednak związku z pracami na temat przyczyn wypadania świerka, bo dotyczą innego zagadnienia. Przywołany artykuł z Uniw. w Brnie dotyczy czego innego - nie sposobów zwalczania czy ograniczania kornika a przyczyn wypadania świerka. Skoro cała Puszcza Białowieska jest Dziedzictwem Ludzkości i jedną z dwóch kategorii branych pod wagę jest przebieg procesów naturalnych, to bardziej interesujące są przyczyny wypadania jednych gatunków a pojawiania się innych a precyzyjniej zmieniających się tendencji w tym teatrze życia jakim jest las podlegający naturalnym czynnikom i procesom. Problem kornika jest problemem dla hodowcy lasu, natomiast PB nie jest już traktowana jako las hodowlany, prawda? A meritum tych komentarzy dotyczyło poglądów, które z nauką nie mają nic wspólnego, że to przez ekologów rozwija się kornik i zjada puszczę (w pewnym filmiku propagandowym tv kablowej pewien komentator stwierdził, że zje wszystkie drzewa, wszystkich gatunków i puszcza zginie na 700 lat :). Tyle gwoli uporządkowania o czym mówimy. Dyskusji nad sposobem radzenia sobie z wycofywaniem się świerka w lasach hodowanych nie będziemy tutaj prowadzili, bo są od tego inne fora, np właśnie IBL.
UsuńWłaśnie o to chodzi, że jedni chcą wrócić do 150 tys m3 pozyskania i traktować puszczę jako las gospodarczy a drudzy traktować ją jako dziedzictwo UNESCO i ochronę procesów. W obu przypadkach rola chrząszcza jest zupełnie inna. Ale dobrze też przypomnieć, że ostatnie lata są najcieplejszymi w długiej historii a poziom wód gruntowych się nieustannie obniża i nie tylko świerk będzie na to reagował. Puszcza przetrwała już takie i większe wahania klimatyczne.
Usuńprzecież większość terenów puszczy nie jest naturalna, więc chodzi raczej o obserwacje zamierania lasu gospodarczego, a to zdaje mi się może być precedensem na skalę światową
UsuńTak! Chodzi o obserwację zamierania lasu gospodarczego i obserwację rodzenia się lasu naturalnego! Dokładnie o to chodzi :)!
UsuńRadzę nie cieszyć się z góry tym otwarciem Puszczy, bo nic nie wiemy o warunkach a poza tym kto pamięta kiedy tak samo obiecywano ruch przygraniczny? Wtedy też chyba prezydent Łukaszenka podpisał i skończyło się na niczym.
OdpowiedzUsuńZadziałało!
UsuńW ubiegły weekend (13/14 czerwca 2015), dwa razy (w sobotę i w niedzielę), nie bez problemów formalnych, udało się przekroczyć granicę i w miarę swobodnie pojeździć rowerem po białoruskiej części Puszczy Białowieskiej. PABLO
Tymczasem na facebooku już pół tysiąca osób zalajkowało, zdziwienie i protest wobec decyzji starostwa hajnowskiego: "Starostwo powiatowe w Hajnówce nie wyraziło zgody na ustawienie płotków przy drodze Białowieża - Pogorzelce, które co roku ratowały życie tysiącom płazów. To pokazuje wrażliwość starostwa w kwestiach przyrodniczych" napisał znany dziennikarz przyrodniczy. Czyżby Starostwo chciało z setek rozjechanych płazów uczynić kolejną "atrakcję turystyczną w regionie Puszczy Białowieskiej"?
OdpowiedzUsuńTo jest "deczko" bardziej zlozone. Niezaleznie od konkretnych decyzji
OdpowiedzUsuńdot. Bialowiezy i Swietego Gaju.
Plotki - jak wiekszosc "dzialan na rzecz ohrony pszyrody uznawane sa a priori za "dobre bo hroniom ".
Przed przejechaniem na pewno. Ale czy tez przed innymi czynnikami ?.
Regularnie stawiane plotki z czasem zmieniaja sie stolowke dla
drapieznikow, ktore ustawienie tych przegrod traktuja jak coroczny dzwonek na obiad. Przy duzych lokalnych zageszczeniach generalistow - dzika, borsuka czy specjalistow (tchorz) gustujacych sie w zabich udkach, po ptaki etc. plotki sa nalepszym narzedziem do
radykalnego wytepienia plazow rekami "pszyrodnikow". Poniewaz z czasem drapiezniki zabijaja ich dzieki "liniowej" koncentracji
wiecej niz bylyby w stanie zabic zamochody.....
Ale coz....Ochrona przyrody "über alles".....
Choc watpliwym jest czy starosta to mial na mysli.....
Czesto nocne ograniczenie predkosci mimo nieuknionych malo estetycznych plaskich zab i traszek jest rozsadniejszym niz "ochrona za wszelka cene - az do samej smierci. Zab.
Chyba było deczko inaczej: na stronie BPN można przeczytać, że w 2012 roku na tym odcinku pomogliśmy przejść przez drogę ok 2500 płazom! Jakoś nie stwierdzano wielkiej wyżerki ze strony dzików czy borsuków :) "Ochrona za wszelką cenę"? Mądralowanie za wszelką cenę, nawet jak nie ma sensu :)?
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością informujemy, że akcja ochrony płazów na trasie Białowieża – Pogorzelce będzie kontynuowana!
OdpowiedzUsuńW poniedziałek 30. marca, po długich negocjacjach z Powiatowym Zarządem Dróg w Hajnówce, BPN uzyskał decyzję zezwalającą na ustawienie płotków do ochrony przemieszczających się płazów, w pasie drogowym na trasie Białowieża – Pogorzelce.
Dziękujemy wszystkim zainteresowanym za tak żywy odzew! To Wasze wsparcie i zrozumienie dla idei ochrony płazów, szczególnie w okresie ich wiosennych migracji, przyczynia się do skuteczniejszego ich ratowania.
co ma BPN do drogi Białowieża-Pogorzelce? to nie jest teren BPN
Usuńoczywiście, to powinno robić starostwo! ale skoro nie robi to brawo BPN!
UsuńPodejrzewam, że rosyjskie orły na tych mostkach to rekonstrukcje, bo wątpię żeby przetrwały I Wojnę światową, II RP i czasy ZSRR.
OdpowiedzUsuńOczywiście, to są repliki, wykonane kilka lat temu przy okazji remontu całej drogi, ale repliki wierne. Drogę wyremontowano jako atrakcję turystyczną.
UsuńDzień dobry, odnosząc się jeszcze do nazewnictwa, wydaje mi się, że Drogą Królewską nazywano drogę biegnącą na południe, bo stamtąd do Białowieży zazwyczaj przyjeżdżali królowie Polski. Stąd też np. nazwa Królowy Most przy obecnej miejscowości Kamieniuki. Chciałbym też dodać, że Bieły Ljasok posiada widoczną na starych mapach WIG polską nazwę Biały Lasek
OdpowiedzUsuńWitam. Planuję tygodniowy pobyt w Białowieży i chciałbym skorzystać z możliwości wycieczek rowerowych po puszczy po stronie Białoruskiej.
OdpowiedzUsuńNie planuję noclegu, wiec mam zamiar w zależności od pogody na 2 lub 3 jednodniowe wycieczki. Czy mogę wobec tego starać się o 2, 3 zezwolenia datowane dzień po dniu, tak aby po wykorzystaniu pierwszego (powrót z Białorusi w tym samym dniu) była możliwość wycieczki w następnym dniu? Czy regulamin parku po stronie Białorusi zezwala na pobyt zwierząt? Jeździmy z pieskiem w koszyku na rowerze. Czy jest gdzieś dostępny regulamin parku?
Niestety, nie orientuję się w tych kwestiach, proszę zadzwonić do kogoś z: http://puszcza-bialowieska.blogspot.com/p/polecamy-przyjacio-puszczy.html
UsuńZapewne znają się na turystycznych sprawach i pomogą.