28 października 2014

Trochę historii

Natknięcie się w obszarze ochrony ścisłej, czyli Rezerwacie BPN na ukazujący się na moment fragment drogi sprzed setek lat przypomina mi zawsze o tym, jak zmieniała się historia tego obszaru. Jeszcze kilkaset lat temu Puszcza Białowieska była otoczona ogromnymi lasami, które wycięto w przeciągu 300 lat. 

Do wieku XVI tereny wokół Puszczy Białowieskiej były słabo zaludnione. Od północy rosły puszcze Błudowska, Jałowska i Świsłocka. Aż pod Bielsk Podlaski ciągnęły się lasy Puszczy Bielskiej, przylegającej do Białowieskiej. Od południa przylegała do niej Puszcza Kamieniecka a od południowego wschodu Szereszewska. W pierwszej połowie XVI w. Puszcza Bielska z przyległymi była najrozleglejszym obszarem leśnym Podlasia. D. Fionik cytuje zapis z 1536 r. mówiący: od wsi Dobriniewa (Dobrzyniewa – dzisiaj w pobliżu Białegostoku) idut wielikije lesy aż do Bielska i bory.
Zmiany zaczęły się kiedy w roku 1520 powołano nowe województwo podlaskie, a w 1533 królowa Bona wykupiła dobra w okolicach puszczy i rozpoczęła reformę rolną zwaną pomiarą włóczną (włóka w tym przypadku wynosiła 21,3 ha powierzchni). Reforma ta polegała na wymianie gruntów i ich komasowaniu. Każdemu gospodarstwu przydzielono jedną włókę ziemi, a z pozostałych ziem tworzono folwarki. Przez środek nowych wsi wytyczano niwę siedzibną z zagonami pod zabudowę i wszystkich obowiązywał jednolity kształt zagrody. W ten sposób z rozproszonych osad zaczęły powstawać zwarte wsie zwane ulicówkami, które do dzisiaj są charakterystyczne dla Podlasia.

Przetrwał ten uporządkowany krajobraz do naszych czasów i dopiero w ostatnich latach w ogromnym tempie postępuje chaos przestrzenny.
Zmienił się całkowicie dotychczasowy krajobraz podlaski. Możemy powiedzieć, że od mniej więcej połowy XVI wieku zaczyna się intensywna kolonizacja okolic Puszczy Białowieskiej. Nowe wsie przypisane są rozwijającym się miastom takim jak Kleszczele i Narew oraz folwarkom. Powstają też wsie osoczników i strzelców. By zachęcić chłopów do osadnictwa na terenach Puszczy Bielskiej osadzanie wsi odbywało się na „surowym korzeniu” (syrom koreniu), a to znaczyło, że za wykarczowanie lasu, w zależności od skali trudności, było się zwolnionym od podatków od dziesięciu do nawet dwudziestu lat. Pod koniec XVI wieku Anna Jagiellonka a później Zygmunt III darują po wsze czasy miastu Bielsk także las wydzielony w Puszczy Białowieskiej. Ponieważ w Bielsku solono i ładowano do beczek zwierzynę upolowaną w Puszczy Białowieskiej, ludność, oprócz wyrębu sąsiedniego lasu na maszty i budulec, wycinała też dęby na beczki, które musiano dostarczać do bielskiego zamku. Nic więc dziwnego, że las wokół znikał szybko. Z południa napływała ludność pochodzenia ukraińskiego, a z północnego wschodu białoruskiego. Kiedy w roku 1569 powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów Puszcza Białowieska pozostała w Wielkim Księstwie Litewskim. Na północy puszczy, w 1638 roku rudnik mazowiecki Tomasz Wydra–Polkowski dał początek miasteczku Narewka. Wówczas też powstały kolejne wsie osockie do pilnowania puszczy i pracy w niej (m.in. Orzeszkowo, Dubiny). Kolejne wojny wstrzymały rozwój osadnictwa i było ono ponownie kontynuowane dopiero w drugiej połowie XVIII w. Wówczas Puszcza Bielska ostatecznie zniknęła, a jedyną jej pozostałością jest przyłączona dzisiaj do Białowieskiej Puszcza Ladzka.
Pod koniec XIX wieku w Białowieży istniał już carski kompleks myśliwski z pałacem i na tym rysunku z czasów I wojny światowej możemy zobaczyć jak mocno ten fragment zabytkowego parku uległ niefortunnym przekształceniom w czasach najnowszych:

Pół wieku temu puszcza była intensywnie wycinana ale w jej otoczeniu, na starych cmentarzach rosły jeszcze olbrzymie drzewa. Poniżej obrazek tuszem wykonany z natury przez Lecha Wilczka (partnera Simony Kossak)

I na koniec mapka przypominająca obecny stan Puszczy Białowieskiej - dziedzictwa ludzkości:



9 komentarzy:

  1. Wydaje się, że do tej pory nie przedstawiono społeczeństwu ewentualnych korzyści z bycia mieszkańcami wokół parku z poszanowaniem praw tych że mieszkańców.
    Niezbędna jest edukacja, w kierunku utożsamiania się mieszkańców z wyjątkowym miejscem tj. Puszczą Białowieską, bycia dumnym, że „jest się stąd”. Puszcza w mentalności ludzi musi zaistnieć jako wartość nie tylko eksploatacyjna, ale do tego potrzebna jest edukacja. Oby nie było za późno, patrząc na unijne projekty realizowane od wielu lat w regionie puszczy, edukujące w zakresie lokalnej obyczajowości tradycyjnej (swojskie jadło, rękodzieło, obrzędy itd.) nie znalazło się miejsce na edukację np. pt. "Nie taki park straszny jak go malują" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym w ramach edukacji kazał w gminach oglądać film Bertranda "Dom", żeby zrozumieli co to jest w ogóle ekologia i że przyroda to nie tylko surowce: https://www.youtube.com/watch?v=fMvUw5NNwTc
      NS

      Usuń
  2. No dobra, ale co z tą starą drogą z BPNu...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, nic... po prostu tam gdzie nie przekształcano zbyt mocno obszaru tam zachowały się ślady po poprzednich epokach i sposobach użytkowania: w Rezerwacie przetrwały liczne jeszcze dosyć ślady po bartnictwie, sporo fragmentów dawnych dróg, w całej puszczy linie po podziałach co wiorstę w XIX w., w części gospodarczej nakładają się na to ślady po silnej eksploatacji itd.. Mijają epoki i ludzie, ślady stopniowo znikają, a tam gdzie człowiek nic nie robi przyroda całkiem szybko zaprowadza swoje porządki i tylko jakaś droga nagle się pojawia "znikąd" i korzystają z niej zwierzęta :)

      Usuń
  3. To co kiedyś robiono w 300 lat dzisiaj potrafimy zrobić za rok. Jeżeli ludzie tego nie zrozumieją i będą myśleć że przyroda to jest taka nieważna pozostałość po tym co było kiedyś, kiedy byliśmy nie dość ucywilizowani, to nawet takie miejsca jak Puszcza Białowieska zmienią w rynek różnych interesów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciał bym zwróci uwagę na fakt, że większość przygotowań do wojny krajow ze starego kontynent opierała się na bogactwie Puszcz.


    Dlaczego w innych miejscach, które są " nie doceniane" w stosunku do Puszczy Białowieskiej można pogodzić większość aspektów. Widocznie najwartościowszy skrawek Polski musi być miejscem interesow Leśników, Ekologów, Biznesmenów..... Wielka frustracja mnie ogarnia jak widzę i słyszę co się dzieje. A szkoda, że nie mogę używać nazwisk ponieważ post nie zostanie opublikowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie Mazur. A co Tobie dadzą nazwiska? Jeśli chcesz kogoś skrytykować - to idź do niego i mu to powiedz, jeśli chcesz kogoś pochwalić to idź do niego i też mu to powiedz. Trzeba się unieść między podziałami - to trudne ale niezbędne w wypracowaniu konsensusu. Samo słowo "interesy" w kontekście ochrony ma zabarwienie negatywne. Trzeba się zastanowić na tym co mamy tu i teraz i co możemy mieć tu i później? Funkcjonuje tylko jedne wyliczenie tj. ile marnuje się w lesie drewna. Tak naprawdę nikt nie policzył ile osób cierpi z powodu ochrony puszczy a ile nie... Poza tym powoli chyba nie ma znaczenia kto co chce, ponieważ kierunki, opinie, europejskie, światowe zmierzają do zrównoważonej ochrony (taki modny termin obecnie) i dziwne że miejscowi nie chcą w tym uczestniczyć, nie pilnują swych interesów - tu w pozytywnym znaczeniu, aby było im wolno korzystać z lasu i jednocześnie go chronić.

      Usuń
    2. Anonim z 30.10.2014. Szczerze bardzo trafne. Przyznaje że wręcz zaskakując i bardzo pozytywnie określające stan rzeczy. Nie jest obce nikomu, kto zna temat, że RDLP w Białymstoku dokłada rok w rok na funkcjonowanie Nadleśnictwie Białowieża w tym roku 9 mln zł w poprzednim 13mln zl. Wszystko by utrzymać nadleśnictwo kosztem pięknych borów na Mazurach i wiele innych. Opinia Uni Europejskiej to żaden pozytywny argument. Ponieważ jeżeli unia twierdzi, że ślimak to ryba a marchew to owoc to proszę.... A co do zrównoważonej ochrony to niech nikt nie mówi mi że ochrona w Polsce musi być identyczna jak w Hiszpanii lub Czechach bo tak nie jest i nigdy nie będzie. "Chyba, że Polska podpisze cyrograf". A co do emisji Co 2 to jeden wielki kretynizm.

      Usuń
    3. Oczywiście, że ochrona nie może być identyczna, bo kontekst przyrodniczy, sytuacyjny danego miejsca jest najważniejszy. Absurdy unijne mają swoje wytłumaczenie, przecież nie pracują tam niewykształceni. Tylko trzeba się zastanowić... dlaczego? Musi być jakiś powód, w tym przypadku zazwyczaj ekonomiczny. W Portugalii dżem z marchewki to niemal produkt narodowy, a że marchewka to nie owoc, a dotacje dają na produkcje dżemu z owoców... :) dalej nie muszę tłumaczyć. Pozdrawiam.

      Usuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.