5 lipca 2014

Z pokorą wobec przyrody

 Pod takim tytułem w wakacyjnym numerze "Czasopisu" (białoruskiego pisma społeczno-kulturalnego wydawanego w Białymstoku) ukazała się rozmowa z dyrektorem Białowieskiego Parku Narodowego dr. Mirosławem Stepaniukiem, a tutaj fragment wypowiedzi dyrektora:
"Twierdzenie, że jedynym sposobem na utrzymanie „zdrowego” ekosystemu leśnego jest ciągła ingerencja i poprawianie jest co najmniej zarozumialstwem. Pokazuje brak respektu wobec przyrody i tysięcy lat jej ewolucji. Szczególnie w stosunku do obszarów chronionych powinniśmy zrewidować swoje poglądy.
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się może wydarzyć w przyszłości. Jeżeli wszędzie będziemy ingerowali nie będzie możliwości odtworzenia pewnych siedlisk, bo je zniszczymy lub przekształcimy. To jest ważne w skali całej puszczy. Myślę, że w obszarach drzewostanów ponadstuletnich, rezerwatach, strefach ochronnych, użytkach ekologicznych – wszędzie tam moglibyśmy zaniechać jakichkolwiek działań. Czasami słyszę opinie, że w BPN źle się dzieje, bo na podstawie badań tam prowadzonych wynika, że te lub inne gatunki się nie odnawiają. Ale czy koniecznie mają się odnawiać właśnie takie gatunki, które z jakichś powodów faworyzujemy? Wydaje mi się, że ciągle bardzo niewiele wiemy o przyczynach i kierunkach w jakich ewoluują różne ekosystemy, w tym też leśne, reagując na zmiany klimatu i inne uwarunkowania. A nam się wydaje, że na podstawie kilku-, kilkunastu- a najwyżej kilkudziesięcioletnich badań możemy wydać opinię: „tak, to jest na pewno taka przyczyna”. Mówimy o potrzebie ochrony różnorodności biologicznej i za chwilę dodajemy, że jedynym na to sposobem jest ciągła ingerencja człowieka. Zapominamy równocześnie, że największą różnorodnością charakteryzują się ekosystemy najmniej przekształcone. Potrzeba więcej pokory wobec przyrody".

A tutaj cała rozmowa i cały numer!

9 komentarzy:

  1. Brawo Mirek! Jak na prawie lokalsa bardzo odważnie i asertywnie.
    Również bardzo trzeźwe i sensowne wypowiedzi jak na kogoś, kto naukowo nie specjalizował się w ekologii lasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałem całą rozmowę, naprawdę bardzo rozsądne, tłumaczące i wolne od politykowania wypowiedzi. Żeby go tylko "nie zjedli" bo tam to jest naprawdę trudny teren.

    OdpowiedzUsuń
  3. Konflikt wokół puszczy to jest konflikt kulturowy. Bywałem wielokrotnie w dorzeczu Amazonki, Konga , na Sumatrze, Borneo i w Tajlandii. Nikt tam nie słyszał o gospodarce leśnej, chyba że w rozumieniu rabunkowej wycinki.Te lasy rosną od milionów lat i nikomu tam nie przyszło by do głowy, by ingerencja człowieka była wymagana, by zachować te ekosystemy. U nas problem polega na tym, że patrzymy na lasy jak na zbiorowiska którymi musi opiekować się człowiek, by trwały i patrzymy na nie z perspektywy długości ludzkiego życia, podczas gdy taki dąb potrafi spokojnie osiągnąć 500 lat. Puszcza Białowieska jest w skali geologicznej młodym ekosystemem, który miał swoje odpowiedniki w poprzednich interglacjałach np: eemskim ze znacznie bogatszą fauną ze słoniami i nosorożcami leśnymi.. Potrzeba więcej pokory. My jako gatunek pojawiliśmy się dopiero 200 tys. lat temu, a już sobie uzurpujemy prawo do kreacji wszelkiego życia.

    Kloszard

    OdpowiedzUsuń
  4. Należałoby tę rozmowę polecić Ministrowi Środowiska i parlamentarzystom zajmujących się środowiskiem, może czegoś by się nauczyli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wykujmy te słowa w jakimś ogromnym głazie i ustawmy go przy wjeździe do puszczy, żeby nie można go było łatwo stamtąd usunąć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. wszedł między wrony, musi krakać jak i one

    OdpowiedzUsuń
  7. Kloszardzie, większe powierzchnie lasów równikowych nie mają milionów, ale raczej setki, dziesiątki lub kilka tysięcy lat. W czasach ostatnich zlodowaceń np. zasięg lasów równikowych w basenie Amazonki był znacznie mniejszy niż dziś, gdyż suchszy był tam wówczas klimat.

    A propos wypowiedzi dyr. BPN - zgadzam się z nim, ale jednak mam pewne ale.

    Otóż czy w dzisiejszych borach, gdzie nic nie będziemy ingerować sosna będzie się odnawiać? Wieki temu były naturalne pożary, wiatrołomy, wypalanie runa leśnego przez bartników - sosna wówczas dobrze się odnawiała. Dziś pożary zaraz po pojawieniu się są zazwyczaj gaszone. I jak tu się ma sosna w przyszłości odnawiać bez zrębów w borach?. Chyba, że dopuścimy pożary kontrolowane - jak to niegdyś czynili bartnicy dla dobrego odnawiania się wrzosu.... Ale do tego trzeba by zmienić prawo polskie, gdzie nawet dla czynnej ochrony wrzosowisk i muraw wypalanie jest ZABRONIONE!
    eko

    OdpowiedzUsuń
  8. Janusz Korbel10 lipca 2014 22:44

    Kiedy mówimy o sośnie i o pożarach to zbliżamy się do cienkiej granicy, bo już nie chodzi o wiedzę a o filozofię ochrony przyrody. Czyli o wybory jakie ostatecznie my - ludzie - podejmujemy. W przypadku puszczy chyba właśnie ta kwestia najlepiej pokazuje, że ostatecznie to nie "szkiełko i oko" ale ludzkie preferencje, wybory, lęki i dążenia decydują o tym jak wygląda ochrona przyrody. Niechciana filozofia się kłania. Zmarły przed kilku laty prof. Janecki zwykł mawiać, że ostatecznie kierujemy się pięknem. Ale z tym też jest problem bo o gustach się nie dyskutuje... Nie każdy uważa, że dzikie jest piękne :) A odsłonięty wielokilometrowy pas warstwy mineralnej przez puszczę, dla ochrony orlika krzykliwego, to dobry przykład na rozchodzenie się wyborów, wartości i rozumienia piękna także wśród zajmujących się przyrodą.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Anonimowy
    Ale w każdym regionie w casie lodowaceń istaniały refugia, gdzie się utrzymywały lasy tropilane i w tym sensie mają one miliony lat. I te obszary charakteryzują się największą różnorodnością biologiczną np:
    obszary Borneo, półwyspu Malajskiego, zachodniej Amazonii czy pewnych rejonów środkowej Afryki np: region Parku Narodowego Korup w Kamerunie.

    Kloszard

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.