Po przejściu kilkuset metrów od miejscowości Grudki moim oczom ukazał się taki widok...
Wzdłuż nieczynnej od lat linii kolejowej ciągnie się pas zdarty do gołej ziemi, całkowicie pozbawiony roślinności.. Ale to dopiero początek...
Po następnych trzech kilometrach krajobraz się nie zmienił
Jesteśmy w samym środku Puszczy Białowieskiej, gdzie prof. Paczoski rozpaczał z powodu poprowadzenia tam wąskiej linii kolejowej.
Linia kolejowa, widoczna z prawej, zabiera niewielki procent wyrwanego przyrodzie pasa..
W okolicach Miejsca Mocy pojawiła się nadzieja, że to już koniec tego barbarzyństwa. Znowu roślinność sięga do torów, ale to tylko kilkaset metrów, najwyraźniej na potrzeby turystów odwiedzających to miejsce pozostawiono trochę roślinności. Ale po chwili znowu wraca krajobraz przemysłowy. To nie jest hałda czy poprzemysłowe wyrobisko, to polska część Puszczy Białowieskiej:
Po przejściu siedmiu kilometrów na poniższym zdjęciu widzimy koniec tego, co do tej pory jacyś wandale wykonali. Czy ciąg dalszy nastąpi?
- Tomek Niechoda
Łobuzeria !!! Innych zdań nie chcę używać, bo nie przystoi... Chciwe dranie robią to po cichu, a ciekawym kto wydał na to barbarzyństwo pozwolenie?
OdpowiedzUsuńi co to ma być? ścieżka rowerowa?
OdpowiedzUsuńSpełniają się marzenia tamtejszych mieszańców: wyciąć puszczę i niech nic tam nie rośnie.
UsuńNie wiem czy płakać czy przeklinać, ktokolwiek za tym stoi musi to być człowiek bez uczuć i poczucia piękna, bo o jakąkolwiek wiedzę przyrodniczą go nie podejrzewam. Trzeba być żałosnym albo pozbawionym mózgu człowiekiem, żeby robić takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńA jaki jest tego cel?
OdpowiedzUsuńMoże jutro, jak przyjdą do pracy, to odpowiedzą? Na pewno słuszny!
UsuńNZ
Przeciwpożarowy, chcą wam pokazać jak powinny wyglądać pasy wokół szosy z Hajnówki do Białowieży!!!!
Usuńto raczej wygląda na powiązane z linią energetyczną, a nie z torowiskiem. Tam trzeba by było sprawdzić, może planują przebudowę lini?
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach widzimy, że to nowe słupy, linia więc właśnie została przebudowana. Pewno niedługo się dowiemy o co chodzi. Nasuwają się jednak różne pytana: czy była ocena oddziaływania na środowisko? dlaczego zrobiono taką "biomasakrę" skoro wiele innych linii energetycznych w mniej cennych terenach tak nie wygląda? Jeżeli trzeba było wykonać linię energetyczną dlaczego nie rozważano np. poprowadzenia jej pod ziemią? Od lat wydaje się miliony intencjonalnie "dla ochrony puszczy" (ostatnio pół miliona na mało wartościowy "Raport") to czy nie można było tych pieniędzy wykorzystać na minimalizowanie skutków budowy/remontu linii? czy nikomu z zarządców tym obszarem nie wydało się, że tak robić nie można? dlaczego tak silna ingerencja w obszar puszczy została zrealizowana bez żadnych konsultacji? itd. Reasumując - ta potężna bariera/fragmentacja i ingerencja nie mogłaby powstać gdyby cała puszcza była parkiem narodowym i gdyby miała miejsce jakakolwiek kontrola społeczna tego co się w puszczy robi. Teraz trzeba jak najszybciej rozebrać niepotrzebną linię kolejową i niech ten teren się zabliźnia, bo zaraz ktoś puści tam pendolino :(
UsuńMyślę że to jest to co się teraz dzieje w wielu meijscach przy torach. PKP występuje wi wycinanie wszystkiego w pasie 15 m od torów, powołujac sie na Art. 56 Ustawy o transporcie kolejowym. Przepis jest naduzywany ponieważ wycina wszystko w pasie 15 m bez udawadniaia że konkretne drzewa i krzewy utrudnianiają widoczność sygnałów i pociągów lub eksploatacji urządzeń kolejowych albo powodowania zasp śnieżnych. Ponieważ stosowana jest ustawa o transporcie kolejowym, a nie Ustawa o ochronie przyrody nie orzeka się w zamian ani opłat ani nasadzeń kompensacyjnych - wygląda więc to na niezły interes wszak drewno mozna sprzedać.
UsuńSzanowny Panie Januszu.
UsuńMądrze mówić i pisać, to dobrze brzmi i łatwo przychodzi, lecz takim sposobem nie ochronimy przyrodniczych i kulturowych walorów Podlasia.
Racjonalnie i rozumnie działać - sprawa trudniejsza od teorii. Dlatego mamy dużą mądrych projektów i planów za pozyskaną ( "umiejętnie" ) kasę, a rzeczywistość opłakana.
Wielokrotnie zapraszałem Pana odwiedzić zaprojektowany obszar "Murawy w Haćkach", ale ...
Jest powiedzenie, że biegając z pustą taczką na budowie jest taki zapieprz, że nie ma czasu na jej załadowanie.
Skoro znajdujemy miejsca biomasakry, to dlaczego nie znajdujemy ( nie nazywamy po imieniu ) winnych?
Słusznie. Podawać nazwiska i stanowiska. Nie ma się czego bać. Trzeba wytłumaczyć osobom odpowiedzialnym że takie działanie jest złe i sprzeczne z interesem przyrody. Jeśli się podśmiewają, nagłośnić sprawę jeszcze bardziej aż zaczną się zastanawiać
UsuńSzanowny Panie Janie, nie dajmy się zwariować. Ten blog to prywatna inicjatywa a nie instytucja. Ja na przykład teraz siedzę przy kompie, bo mam kilka b. ważnych spraw "na wczoraj" a w wolnych momentach zaglądam, czy są komentarze do wklejenia. Nie dajmy się sprowokować przez anonima z 11:31 który co jakiś czas z wrodzoną chyba złośliwością próbuje zarzucać, że czegoś tam nie zrobiłem, że my - autorzy bloga - nie zajęliśmy się tym czy owym - takie uwagi można mieć do instytucji, jeśli ta czegoś zaniedbuje. Na tym blogu po prostu ukazała się informacja i zdjęcia. I tyle. Efektem kilku wcześniejszych postów bywały i postępowania sądowe i ustalanie "sprawców", od czego są powołane do tego instytucje właśnie. Zapewniam, że i ta sprawa, dzięki umieszczeniu zdjęć, stała się przedmiotem sprawdzania, czy naruszono prawo czy nie. Niezależnie od tego moim zdaniem jest to swoiste barbarzyństwo. Co do "kreta" (piję do anonima) to tak, jest takie urządzenie do prowadzenia kabli pod ziemią :), urządzenie naziemne natomiast nie potrzebuje 40 m pasa pozbawionego roślinności.. a poza tym jest wiele innych różnic między linią kablowaną i napowietrzną. "sensacyjka", "publiczka", "bicie piany" itp - skoro tak anonima denerwują, to kilkuset czytelników bloga chyba nie będzie żałowało gdy po prostu zrezygnuje z czytania i oszczędzi sobie drowia :)
UsuńTak jest, linia zostanie zlikwidowana, tam powstanie pas startowy, dalszych pytań nie powinno być
Usuń@Jan Mordan
OdpowiedzUsuńUstalenie "sprawcy" przed publikacja na blogu to kwestia 15 - 20 minut
i kilku telefonow. Z tym ze jesli u podstaw "biomasakry lezala jakas
racjonalna i umocowana prawnie przyczyna, to ryk oburzenia publiczki,
o wywolanie ktorego tutaj chodzi bylby moze cichszy. Moze nie
byloby go wcale. To jest kontraproduktywne.
Problematyczny jest okres tej biomasakry. Jeszcze, badz znowu gniazduje troche ptakow......z wiadomymi konsekwencjami.
Ta biomasakra nie miala tez miejsca w ciagu jednego dnia.
Rozsadniej byloby - jesli istniala koniecznosc przeprowadzenia tych
robow - przelozenie terminu na b. wczesna wiosne, ew. sierpien, wrzesien. Korbel mialby swoja sensacyjke, publiczka by sie troche
podniecila a efekt bylby odrobine lagodniejszy......
W kontekscie tego przeoranego pasa zabawna jest tez ta uwaga:
"Jeżeli trzeba było wykonać linię energetyczną dlaczego nie rozważano np. poprowadzenia jej pod ziemią? "
A kable przeciagna krety bez naruszania szaty roslinnej ?
Swiety Franciszku patronie ekologow, miej ich pod swoja opieka.
amen
Nie ma racjonalnej przyczyny przeorania pasa o szerokości 40 metrów w środku Puszczy Białowieskiej, nawet jeśli nad tym pasem przebiega linia średniego napięcia, a obok nieużywana od dekad, nie należąca do PKP tylko do samorządu, linia kolejowa. Z prawem może być trochę gorzej, w kwestii ochrony przyrody mamy sporo głupich przepisów, a jeszcze więcej instytucji, które robią co mogą by tych mądrych nie brać pod uwagę. Ale, chociażby wspomniany okres lęgowy ptaków stawia prawny aspekt tego kretyńskiego przedsięwzięcia pod bardzo dużym znakiem zapytania.
UsuńZaś co do pseudoironicznych uwag anonimowego z 11:31, odnośnie prowadzenia linii pod ziemią. Taka ironia, jaki potencjał intelektualny autora. Nawet pod rururociąg jamalski nie ryje się pasa ziemi o takiej szerokości, co dopiero, pod jeden kabel...
Panie Januszu,
OdpowiedzUsuńRozumiem oburzenie, bo i wiele sytuacji zdarzających się w Puszczy (vide ostatnia historia dębu w Grudkach) jest jawnym działaniem na szkodę Puszczy. Ale, po przez stwierdzenia typu:
"Teraz trzeba jak najszybciej rozebrać niepotrzebną linię kolejową i niech ten teren się zabliźnia, bo zaraz ktoś puści tam pendolino"
stawia się Pan po stronie ekologów-oszołomów, dając zarazem argument lokalnej społeczności że jak to na wiosce mówią "ekolodzy chcą nas zamknąć w skansenie"
Jeśli rozebrać linię kolejową to jak ludzie mają przyjeżdżać do Białowieży? Samochodami? A to nie jest dewastacja Puszczy? Ja wiem że teraz pociągi tam nie jeżdżą, ale może właśnie trzeba tą linię odbudować zamiast przywozić turystów autobusami i samochodami. W całej Europie tak to działa, proszę pojechać sobie np do Szwajcarii czy Austrii tam często jest zakaz wjazdu dla samochodów w miejscach przyrodniczo cennych a ich rolę przejmują pociągi
Tyle
A w samej sprawie pytania zasadnicze są dwa: 1. kto i 2. po co. Dopiero po odpowiedzi na te pytania można rozpocząć dyskusję nad celowością działania
Pozdrawiam
przecież z tym "pendolino" to był żart :)... A niestety, nie ma alternatywy: pociąg zamiast drogi. Nie będzie takiej alternatywy, dopóki nie będzie jednorodnego zarządzania obszarem Puszczy - wówczas eentualnie po drogach takich jak Narewkowska czy droga wojewódzka mogłyby jeździć np. tylko busy parkowe i ruch rowerowy oraz bryczki. Na dzisiaj Białowieża i jej oraz usługi są całkowicie uzależnione od ruchu samochodowego. Za granicą też bywałem i znam inne rozwiązania, ale tam są to rozwiązania systemowe. Pamiętajmy też, że linia kolejowa OMIJA trzy wsie powoli rozwijające się turystycznie. Linia kolejowa może służyć tylko dodatkowemu, ekskluzywnemu ruchowi a nie komunikacji jak za dawnych czasów i nie miałaby wpływu na ograniczenie ruchu na szosie. Kto i po co odpowiem poniżej... Pozdrawiam!
UsuńJestem miejscowy i zapewniam, że większość nas tutaj mieszkających nie jest zainteresowana żeby spowrotem jeździł pociąg nieczynną linią. Jeśli tu ktoś robi skansen to nie z powodu tego, że pociągi nie jeżdżą.
UsuńNiedawno dowiedziałem się kto i po co oczyścił ten pas 7-kilometrowy do warstwy mineralnej. Zadzwonił pan nadleśniczy , bijąc się w piersi, że wykonali to leśnicy realizując wspólny z PTOP (i może jeszcze jakimiś partnerami) projekt ochrony orlika krzykliwego. Przed chwilą rozmawiałem z naukowcem z USA, kobietą która zauważyła, że coraz częściej na świecie projekty ochrony przyrody stają się bardz kontrowersyjnymi projektami, przez które przechodzą ogromne pieniądze, czasami zyskuje jakiś gatunek, ale w ogólnym bilansie przyroda traci. Pewien profesor tłumaczył niedawno w pewnej radiostacji, że wycięcie Puszczy Białowieskiej spowodowałoby pojawienie się nowych, nieznanych dotąd gatunków. Ja takiej argumentacji nie przyjmuje. Ciekaw jestem co o tym sądzą przyrodnicy i ornitolodzy?
OdpowiedzUsuńCisną mi się na usta najgorsze przekleństwa. To teraz k.... będziemy niszczyli przyrodę realizując projekty ochrony przyrody?!! Kto oceniał ten projekt? Jakie "autorytety" to przyklapnęły? To już jest dom wariatów. Przywoływany wcześniej Paczoski chyba się w grobie przewraca.
OdpowiedzUsuńŻe pendolino to był żart to oczywiste, ale z rozebraniem linii kolejowej jak mniemam to już nie był żart. Jasne że potrzebne są rozwiązania systemowe ale nie zgadzam się z tym że linia kolejowa może służyć tylko do ekskluzywnego ruchu (co to w ogóle miałby być za ruch? :-) ) W rozwiązaniach transportowych dla regionu jest miejsce dla linii kolejowej jako drugiego istotnego środka lokomocji w Puszczy, na pewno nie w ruchu lokalnym ale w ruchu turystycznym (i regionalnym) - jak najbardziej. A to koniec końców prowadzi do ograniczenia ruchu samochodowego na drodze wojewódzkiej. Budy Teremiski i Pogorzelce zawsze będą tylko dodatkowymi ośrodkami turystycznymi dla Białowieży, a gdyby kolejka dojeżdżała na Pałac jak to drzewiej bywało to i chętni by się znaleźli
OdpowiedzUsuńTylko oczywiście pociąg musi jechać trochę szybciej niż 15km/h.
A w temacie, jeśli to kolejny pomysł PTOP to gratulacje. Osobiście uważam te meandry na Narewce za przykład wyrzucenia pieniędzy w błoto, i to co rzadko się zdarza zarówno w przenośni jak i dosłownie :-)
Pozdrawiam
Kiedy w każdej szkole planowania przestrzennego uczy się, że największym błędem jest wprowadzanie masowego ruchu w sam środek cennego przyrodniczo obszaru. Linia kolejowa do Białowieży i z tego też powodu nie ma sensu. Niech będą połączenia do Hajnówki a dalej już strefowanie ruchu. No i o jakim ograniczeniu ruchu samochodowego można by mówić przy reaktywacji pociągu? O kilka procent? A w zamian podwójna bariera przyrodnicza - szosa i linia kolejowa! To żadna korzyść dla przyrody, tym bardziej, że linię użytkowaną kolejowo trzeba najpierw naprawić a potem utrzymywać - a to kolejna ingerencja w przyrodę w sercu puszczy. Ale to i tak powinny rozstrzygać plany dla całego obszaru (oceniające na podstawie danych a nie poglądów zyski i straty) i oceny oddziaływania na środowisko.
UsuńRzeczywiście działanie to zostało zrealizowane przez RDLP Białystok i Nadleśnictwo Białowieża w ramach projektu ochrony orlika krzykliwego (cel odtwarzanie żerowisk). Niestety, w projekcie którego również jesteśmy częścią, nie wzięto pod uwagę naszego sprzeciwu w odniesieniu do tej lokalizacji odtwarzania "łąk".
OdpowiedzUsuńRealnie i fizycznie w terenie nie mamy z tym nic wspólnego. Niezależnie od tego prawdą jest jednak, że jesteśmy częścią projektu i przez to jakaś część odpowiedzialności spada na nas.
Przepraszam. Zabrakło nam siły perswazji. Czasem ktoś wie lepiej i żadne argumenty nie trafiają.
Roman Kalski. PTOP
Słabe tłumaczenie Romek.
OdpowiedzUsuńTrzeba było o sprawie poinformować kogoś, kto miałby więcej perswazji.
Sprawa pokazuje, że partnerstwo z leśnikami to niezła kupa...
ZADANIA PTOP W PROJEKCIE:
OdpowiedzUsuń3. Odtworzenie odpowiednich warunków łowieckich poprzez usunięcie zarośli i odtworzenie opuszczonych łąk.
W ramach tego zadania zaplanowano odtworzenie 225 ha łąk w Puszczy Knyszyńskiej i 195 ha w Puszczy Białowieskiej. Nie użytkowane łąki zostaną odkrzaczone, w razie potrzeby wyrównane lub odsiane, tak by można było je później bez przeszkód użytkować. Wykonane zostaną na nich również pierwsze koszenia. Będą to przeważnie grunty prywatne lub wydzierżawione. Warunkiem odtworzenia łąki prywatnym właścicielom jest to, że będą je oni użytkować przez co najmniej najbliższe 5 lat, kosić łąkę raz w roku w miesiącu czerwcu (w okresie najbardziej odpowiednim dla orlika). Przy realizacji tego zadania rolnicy będą mogli korzystać z dotacji w ramach programów rolnośrodowiskowych. Przed wykonaniem zabiegów powierzchnie zostaną sprawdzone przez ekspertów botanika i entomologa w celu sprawdzenia czy nie występują na nich chronione gatunki lub siedliska wymagające innych niż zaplanowane zabiegów.
ZADANIA FPP CONSULTING W PROJEKCIE:
2. Planowanie szczegółowych rekomendacji dla wszystkich powierzchni projektu
Wszystkie powierzchnie, na których prowadzone będą zabiegi ochronne w obrębie obu ostoi Natura 2000, zostaną zbadane przez panel ekspertów z dziedzin ornitologii, botaniki, entomologii i odtwarzania siedlisk. Eksperci zanalizują lokalne uwarunkowania ekologiczne i zarekomendują dokładne lokalizacje i zasięg zadań
No to prosimy o nazwiska tych ekspertów!
OdpowiedzUsuńFirmaFPP Consulting zapewnia: "grupa ekspertów, których doświadczenie, pasja i determinacja gwarantują fachowe i rzetelne wykonanie powierzonych nam usług". Jej założycielem jest Lars Briggs, pasjonat herpetolog jak o sobie pisze.
Usuńco ja czytam: w ramach projektu ,,Ochrona orlika krzykliwego na wybranych obszarach Natura 2000’’ współfinansowanego przez Unię Europejską z instrumentu finansowego LIFE+ oraz poprzez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, wykonano działania mające na celu przywrócenie i poprawę warunków żerowania orlika krzykliwego. Jednym z tych działań było odtworzenie łąk poprzez koszenie i odkrzaczanie. - no to odkrzaczają!
OdpowiedzUsuńOrlik to fajny ptak - i fajnie, że widać go latającego nad Puszcza Białowieską, Wiele działań własnie w ramach tego projektu pojęto na Polanie Białowieskiej - w wielu miejscach usunięto krzaki, ale nigdzie nie wygląda to tak jak tutaj! Dlatego idąc z Agnieszką wzdłuż torów nawet nam do głowy nie przyszło, że to może mieć cokolwiek wspólnego z projektem orlikowym!!! I widać, że Ci którzy to robili też zdawali sobie sprawę , że wygląda to delikatnie mówiąc nie najlepiej i najwyraźniej chcieli oszczędzić turystom odwiedzającym tzw. Miejsce Mocy tego widoku pozostawiając wzdłuż torowiska w okolicach Miejsca Mocy na długości kilkuset metrów pas nienaruszonej roślinności!! tomek niechoda
OdpowiedzUsuńJak rozumiem - ten pas przy torach to ma być ODTWARZANA ŁĄKA. Hmmm, skoro "odtwarzana", to znaczy, że kiedyś była to naturalna łąka. Pytam więc: kiedy ten teren był ŁĄKĄ??? I czy kiedykolwiek ktoś widział tam orlika???
OdpowiedzUsuńCały ten pomysł, to jest zwykła granda i proponuję sprawdzić, kto zgarnął kasę (zapewne niezłą) za zrobienie tego idiotyzmu.
Na orliku bylo do wziecia 19 milionow zlotych. Podzielonych miedzy
OdpowiedzUsuńPTOP, FPP, AC i LP. Suma moze budzic niezdrowe pozadanie i zawisc
wobec faktu, iz niektore pracownie nie maja widoku na uszczkniecie
grosza z tej - bylo nie bylo - dosc atrakcyjnej kwoty z szescioma zerami.
A co robi lis jak winogrona wisza za wysoko ?
Twoje sugestie są po prostu głupie. Ja nie jestem osobą związaną z ŻADNĄ organizacją tzw. ekologiczną. Jestem zwykłym mieszkańcem okolic Puszczy, który się zbulwersował tym, co zobaczył. A ponieważ już trochę żyję na tym świecie, wiec doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że każdy idiotyzm ma swój ukryty motyw. Jak sam piszesz: były na ten cel pieniądze. I ktoś też wziął pieniądze za zamienienie zadrzewienia w ten pas zrytej ziemi, który nikomu i niczemu nie będzie służył, a jest ewidentnym niszczeniem roślinności, gleby i krajobrazu. Dla mnie jest to jasne jak słońce! Według mnie jest to sprawa dla prokuratury.
UsuńWiemy już, że za projektem stoi m.in. RDLP Białystok, w tej dyrekcji projektem orlikowym zajmuje się córka byłego dyrektora, czy to może mieć wpływ? nie wiem, ale jak czytam, że RDLP się uparła do realizacji "łąk" orlikowych tam gdzie nikt orlika nie widział, mimo protestów ornitologów to coś tu jest nie tak. Może i te 19 milionów też swoją rolę odegrało. I pewnie się skończy jak w bajce o kowalu i cyganie.
OdpowiedzUsuńTakich projektów w Białowieży jest więcej. A przywracanie pierwotnego biegu Narewki?
OdpowiedzUsuńgdyby przywrócono pierwotny bieg to bym nawet darowała te obronne wieże widokowe, ale to jest wykopanie sztucznego, psującego krajobraz podobnie jak sam kanał zygzaka. Tam jednak bobry i naturalne procesy może złagodzą jakoś tą ingerencję. Ta przecinka przez pół puszczy ma być jednak utrzymywania w takiej postaci, żeby nie zarosła. Niech sobie ci eksperci głowy też golą w paski i kwadraty.
UsuńBieg odtworzono na podstawie zdjęć lotniczych, gdzie stare meandry były nadal widoczne. były też widoczne w podziale powierzchniowym (działki zostały poprowadzone po starym, naturalnym korycie)
UsuńDlaczego nikt nie rozmawia z miejscowymi ludźmi, zwykłymi i niezwykłymi, z instytucji miejscowych itp., którzy chodzą po lesie i wiedzą gdzie gniazdowały przed laty orliki... Dlaczego podejmuje się decyzje absurdalne? Bo fundusze/projekty determinują pomysł? Bo jeśli pula pieniędzy przeznaczona, to bierzemy i robimy, najlepiej aby to było z rozmachem, wielkie, widoczne - nie koniecznie potrzebne ludziom i przyrodzie...
OdpowiedzUsuńWcześniej zabili jednego orlika wycinając drzewa w strefie w okresie lęgowym, teraz wycięli pas puszczy.
OdpowiedzUsuńPiękna ochrona w wykonaniu RDLP.
To już ostre przegięcie pałki...
Czy są jakieś granice pazerności?
Ciekawe jak to oceni Komisja Europejska?..
Nie indycz sie anonimie z 10.49
OdpowiedzUsuń"I ktoś też wziął pieniądze za zamienienie zadrzewienia w ten pas zrytej ziemi, który nikomu i niczemu nie będzie służył, a jest ewidentnym niszczeniem roślinności, gleby i krajobrazu."
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi najczesciej o pieniadze.
A z wpisu Korbela wcale nie wynikalo o co mu chodzi.
Poza tym jest wszystko ok. Za dwa lata to zaorane zarosnie i nie
bedziesz pamietal, ze to bylo zaorane. Korbel mial swoje 5 minut
krecac swoje lody. Orliki beda mialy troche laki - wyskiej ale zawsze.
PTOP, FPP, AC i LP i Bog wie jeszcze kto zarobil na kieliszek
chleba i wszystko jest easy.
Mozemy przejsc do nastepnego punktu obrad albo aktu w tym teatrzyku - jak kto woli.
Jak rozumiem - to "dzieło" powstało na terenie nadleśnictwa Białowieża. Czy tak? Nadzór był więc także prowadzony przez to nadleśnictwo. I ono właśnie rozdysponowało fundusze na ten cel przeznaczone. Jeśli więc dobrze dedukuję, to tutaj należy szukać najbardziej winnych...
OdpowiedzUsuńLudzie, zrozumcie - projekt się kończy w grudniu 2014 roku i wtedy wszystko musi się zgadzać! Inaczej trzeba Unii oddać kasę i jest wstyd przed szefami, NFOŚiGW, może innym razem już nie dadzą? Pomyślcie - łatwo zabrać 70 osobojednostek leśników na study tour, wydrukować 8000 sztuk folderów, postawić 15 szt. tablic itp. A co zrobić z hektarami, jak te się nie chcą zgadzać, a tu we wrześniu konferencja podsumowująca?
OdpowiedzUsuńA tu fragment raportu nt. zaawansowania projektu z 4 kwietnia br.: C.3b: Odtworzenie odpowiednich warunków łowieckich poprzez usunięcie zarośli i odtworzenie opuszczonych łąk (PTOP). Działanie w trakcie realizacji (zaawansowanie ok.70%). Do końca 2013 r. odtworzono ok. 237 ha żerowisk orlika krzykliwego (ok.139 ha w Puszczy Białowieskiej i 97,64 ha w Puszczy Knyszyńskiej) i 101 ha (31 w Puszczy Białowieskiej i 70 ha w Puszczy Knyszyńskiej) znajdowało się w trakcie odtwarzania. (zał.5.4.1, 5.4.2). Razem daje to ok. 80% całkowitego obszaru planowanego do odtworzenia w działaniu (420 ha). W 2014 będziemy kontynuować realizację działania, chociaż JEST CORAZ TRUDNIEJ ZNALEŹĆ ŁĄKI DO ODTWORZENIA W PUSZCZY BIAŁOWIESKIEJ.
OdpowiedzUsuńUf, ale w końcu się udało!
PS. Jeśli pan Roman Kalski czyta nadal wypowiedzi w tym wątku, to bardzo poproszę o udostępnienie mapy dotychczas odkrzaczonych łąk.
I jeszcze z raportu okresowego:
OdpowiedzUsuńE.2.(a,b,c): Monitoring efektywności zabiegów ochronnych (RDLP, FPP, PTOP, AMPHI). (...) FPP Consulting kontynuuje monitoring botaniczny na żerowiskach przeznaczonych do odtworzenia.
RDLP się uparła, ale co wykazał monitoring FPP?
Brawo za decyzję o wycince krzaczorów, kolejne brawa za decyzję o zasianiu terenu i jego corocznym koszeniu Order Orlika się należy tym wszystkim, którzy taką decyzję podjęli i wykonali. Wy w tej Białowieży musicie podjąć decyzję, szczególnie wszelkiej maści nawiedzone zielone ludziki za kasę, albo chcecie mieć niezawodne zasilanie w energię, albo chcecie mieszkać jak w średniowieczu, ze świeczką i łuczywem w ręku, jeżeli wybierzecie świeczkę i ogarek, to w Białowieży wam miejsca nie ma, musicie z tym się liczyć
OdpowiedzUsuńZa te 19 mln można byłoby kupić kilkaset hektarów i posadzić las. Albo wykupić kilka tysięcy hektarów lasów tropikalnych w Amazonii. Idiotycznie wydane pieniądze.
OdpowiedzUsuńKloszard
Po pierwsze, co wykazał monitoring FPP??!!! Cy to jest odpowiedzialna firma, czy nie? Po drugie, skoro żadne orliki tam nie występują i nie jest to żadna łąka odtwarzana, to niech nadleśnictwo podejmie natychmiast działania naprawcze: nic tam nie kosić tylko pozwolić zarosnąć, a może dosadzić tak, żeby linia energetyczna nie była oglądana z trasy używanej przez drezyny z turystami! Po trzecie, zrozumcie wreszcie, że to jest puszcza i naturalne siedliska są tutaj leśne. Nie będzie dyplomów Europy ani dotacji jak się okaże, że za pieniądze dla ochrony przyrody niszczy się puszczę realizując jakieś głupie projekty mające na celu skorzystanie z wielkiej kasy. Już obecny przypadek spowoduje bardzo dużo zła i trudności w kolejnych staraniach o środki. To nie jest jakiś nieznany zakątek - to las najbardziej znany w Europie.
OdpowiedzUsuńNS
nowa linia energetyczna, jest co przeżywać..
OdpowiedzUsuńSebastianie, przeczytaj uważnie komentarze to się dowiesz, że nie chodzi o żadną nową linię energetyczną i że jest co przeżywać. Warto doczytać jak się chce wiedzieć o co chodzi.
UsuńNo to po co w końcu wytrzebili ten pas, bo już zgłupiałem? Na łąkę czy pod linię energetyczną?
OdpowiedzUsuńJeśli to było odtwarzanie łąki, to ktoś nieźle odjechał, ciekawe co bierze?
Jeśli to pod linię energetyczną, to chyba można było zrobić to mniej drastycznie?
Tak czy siak, jak zwykle w Polsce, jeśli chodzi o przyrodę bezmyślność rulez ;)
No, to podsumujmy: "Odtworzono" żerowisko orlika krzykliwego, którego tam nie ma :), w ramach projektu Life+ realizowanego za 19 mln PLN. Jeden z partnerów projektu PTOP (czyli ornitolodzy) nie zgodził się na to, ale inny partner RDLP zrealizował a FPP (firma konsultingowa "specjalistów") dał na to glejt. Słyszałem od osób z branży, że nie znają projektu Life, który by nie niszczył więcej przyrody niż chroni :(.. ale to nie bezmyślność tylko raczej rachunek ekonomiczny rulez...:)
UsuńNa tym nie polega ochrona przyrody, nawet jeśli teraz coś tam wyrośnie. Odsłonięto warstwę mineralną i otwarto obszar dla inwazyjnych gatunków obcych. Otwarte polany powstają w wyniku innych procesów przez lata. Przyroda nigdy nie używa buldożera i nie tworzy prostych, geometrycznych linii. Nawet jeśli uważamy, że człowiek jest częścią ekosystemu i przez lata tworzbył łąki to nie było to podobne do totalnego wyczyszczenia pasa 40 m szerokosci i 7 km długości
OdpowiedzUsuńObszar N2 Puszcza Białowieska ma wiele przedmiotów ochrony, dla których siedliskiem są łąki, więc nie przesadzajce że stała się jakaś wielka krzywda, zwłaszcza że za chwilę to ładnie zarośnie, ale czy taki wąski pasek łąk będzie dobry dla orlika?? Pod linią energetyczną?? Mocno wątpliwe. Jak całe te 19 mln idzie na taką ochronę, to kiepsko :-(
OdpowiedzUsuńWycinka drzew wzdłuż linii kolejowyvh idzie w podlaskim na całego. Podobno tak było za okupacji nimieckiej - kilkadziesiąt metrów od torów nie mogło być żadnej roślinności, aby utrudnić partyzantom wysadzanie w powietrze pociągów jadących na front. Czyżby przygotowania do wojny ?
OdpowiedzUsuńJako osoba bezpośrednio zaangażowana w ten projekt LIFE starałem się dotychczas nie zabierać głosu w tej sprawie, aby nie być posądzonym o stronniczość, ale wydaje mi się, że sprawy zaszły trochę za daleko, gdyż gromy sypią się nie tylko na głowy białowieskich leśników, ale też na samą ideę projektu. Z tego względu postanowiłem skomentować kilka wypowiedzi. Po pierwsze jak słusznie zauważyło kilku komentujących obszar ten był wcześniej otwarty, więc samej Puszczy żadna krzywda się nie stała. Pamiętam teren wzdłuż linii kolejowej jeszcze z lat 80-tych i zawsze były tam piękne łąki, m. in. z pełnikami, które stanowiły też świetny teren do zerowania dla dużych ssaków, typu jelenie czy żubry. W ostatnich dziesięcioleciach obszar terenów otwartych w Puszczy Białowieskiej dramatycznie się skurczył, więc każdy nowy hektar terenów otwartych jest bardzo cenny, ze względu na ogromną liczbę bytujących tam gatunków, często rzadkich i cennych. Z chwili obecnej wygląda to może dosyć drastycznie, ale podobnie wyglądały odtwarzane łąki choćby w Białowieskim Parku Narodowym. Aby móc je później wykaszać niestety konieczna jest tak duża ingerencja. Po drugie to, że w tej chwili nie ma tam żadnego orlika nie jest żadnym argumentem. Podobnie odtwarzane są łąki w dolinie rzeki Leśnej, skąd orliki wyniosły się wiele lat temu, ale nie oznacza to, że nie wrócą. Akurat wybiórczość środowiskowa i pokarm orlika krzykliwego były przedmiotem mojej pracy magisterskiej i wiem, że ptaki te potrafią korzystać nawet z małych enklaw w środku lasu, więc potencjalnie taki wielohektarowy pas łąk może stanowić świetny teren żerowiskowy. Po trzecie nie uważam aby w tym czy jakimkolwiek innym projekcie LIFE pieniądze były marnowane. Instytut, w którym pracuję prowadził dwa takie projekty i według obiektywnej oceny, były to projekty bardzo udane. Jedyną bolączką takich projektów bywa utrzymanie ich efektów, ale akurat w przypadku projektu orlikowego jest szansa na to, że łąki te nadal będą użytkowane, głównie dzięki staraniom LP i PTOP. Po czwarte jako osoba odpowiedzialna m. in. za monitoring efektów mogę z ręką na sercu powiedzieć, że działania w ramach projektu przynoszą spodziewane zmiany w odtwarzanych środowiskach, przede wszystkim poprzez zahamowanie sukcesji i odtwarzanie się pierwotnych zbiorowisk roślinnych oraz właściwego składu zespołu potencjalnych ofiar orlika. Oczywiście zmiany te nie zachodzą z roku na rok i na trwałe efekty trzeba jeszcze trochę poczekać. Nie wiem skąd się biorą oskarżenia pod adresem FPP, która nie robi monitoringu własnymi rękami a zatrudnia do tego specjalistów. Trochę jest to przerażające, że tak wiele osób nie mających większego rozeznania w całej sytuacji używa dosyć ważkich argumentów w tej dyskusji.
OdpowiedzUsuńJako nieprzyrodnik pozwolę się nie zgodzić i szybko wymienię listę tych „niezgód”:
UsuńPo pierwsze wygląda to OKROPNIE! Po drugie taka „łąka” o wymiarach 40m x 7000m nigdy tu wcześniej nie istniała Po trzecie w przyrodzie bardzo rzadko powstają łąki w takim kształcie! Po czwarte puszcza to pierwotnie teren leśny a nie łąkowy. Po piąte zarówno linia kolejowa, jak i granica państwowa i szosa – to są rany zadane puszczy przez człowieka i jeśli tylko można powinno się pozwolić na „zabliźnienie” i powrót do naturalności a nie korzystanie z tego do ich utrwalania. Po szóste ochrona jednego gatunku kosztem ingerencji w naturalne procesy puszczańskie to manipulowanie przyrodą – a w puszczy chcemy chronić przede wszystkim procesy naturalne. Po siódme skoro tam orlika nie było to to jest argument, bo inaczej można wyciąć w ogóle puszczę i chronić gatunki terenów otwartych, których wcześniej tam nie było i dążyć "do właściwego składu zespołu" dla jakiegoś projektu, ale nie oto chyba chodzi?
Po ósme praca ciężkiego sprzętu w sezonie lęgowym, żeby „pomagać” przyrodzie to chyba coś nie tak? Po dziewiąte – tak, był to (krótko) obszar otwarty (choć zarastający) ale tylko dlatego, że wcześniej był wyrąbany! Paczoski w najostrzejszych słowach pisze w 1930 roku o TYLKO i AŻ 20-metrowym pasie przy linii kolejowej! Po dziesiąte nie rozumiem dlaczego obszar terenów otwartych w puszczy „dramatycznie się skurczył”? Jaki w tym dramat? Czy puszcza ma chronić tereny otwarte? I tak sztucznie utrzymuje się je w dolinach rzeczek (taki kompromis z ukłonem do kulturowej historii puszczy) a las sam reguluje swoją „mozaikowość”. Po jedenaste to przecież właśnie ornitolodzy z PTOP zaprotestowali przeciw temu „wygoleniu” pasa wzdłuż linii kolejowej, a oni się chyba znają na orliku? Po dwunaste – krytykę projektów LIFE słyszę z różnych stron i z ust przyrodników, zwykle sprowadza się to do zarzutu myślenia o przyrodzie zrodzonego w krajach pozbawionych przyrody naturalnej i skupieniu się na manipulacjach dla wybranych elementów przyrody, więc może coś jest na rzeczy? Po trzynaste uważam, że nie trzeba być specjalistą, żeby mieć prawo powiedzieć, że wygolenie 7-kilometrowego pasa i odsłonięcie warstwy mineralnej w środku puszczy to barbarzyństwo!! Puszcza jest dziedzictwem ludzkości z powodu m.in. ochrony procesów naturalnych a nie realizacji projektów sztucznego utrzymywania warunków dla wybranych gatunków (te wygolone i obsiane 7 km trzeba będzie potem kosić maszynami, czyli "hodujemy" ekosystem?). Jeżeli takie działania usprawiedliwia się naukowymi celami ochrony to przypominają mi się słowa znanego filozofa o „diabelstwie w nauce”. Nie jestem osamotniony – David Brower określił to słowami (też pisząc o lesie): jeżeli jakieś działania w lesie wyglądają okropnie, to znaczy, że to są okropne działania i nie powinniśmy ich usprawiedliwiać żadną fachowością.
Nie znam się na orliku krzykliwym i myślę, że dla wielu z nas Karol jest autorytetem w tej kwestii - ale z drugiej strony rodzą się proste pytanie - skoro wszystko było jak należy to dlaczego jeden z uczestników projektu - PTOP (można o tym przeczytać powyżej) - protestował przeciwko temu , aby wykorzystać właśnie te puszczańskie przestrzenie pod te projekt i tylko brak siły przebicia tej organizacji nie zapobiegł przeoraniu pasa wzdłuż linii kolejowej (wnoszę, gdyby mieli siłę przebicia to jednak do przeoraniaby nie doszło). Śledziłem prace przy projekcie orlikowym na Polanie Białowieskiej w 2012 roku - i owszem usunięto krzaki ( fajnie) ale nigdzie nie ogołocono powierzchni gleby z darni - dlatego jak zobaczyłem to co zarobaczyłem przy linii kolejowej nawet mi do głowy nie przyszło Karolu, że to może mieć cokolwiek wspólnego z projektem orlikowym. Pewnie zawalili wykonawcy!!! - jak to często bywa w Polsce. to tak na gorąco :) tomek niechoda
OdpowiedzUsuńCzytam w jednym z wcześniejszych komentarzy: "W 2014 będziemy kontynuować realizację działania, chociaż JEST CORAZ TRUDNIEJ ZNALEŹĆ ŁĄKI DO ODTWORZENIA W PUSZCZY BIAŁOWIESKIEJ". No i wszystko jasne: jak brakuje łąk to je stworzymy bo trzeba projekt rozliczyć. Pieniądze deprawują niezależnie od tego czy ktoś jest przyrodnikiem, leśnikiem czy biznesmenem. Płaci zawsze przyroda.
OdpowiedzUsuńJanuszu, co do p"pierwotności" Puszczy zdania są podzielone. Na pewno człowiek odcisnął na niej swoje piętno, między innymi tworząc tereny otwarte, dzięki którym przetrwało wiele cennych gatunków roślin i zwierząt. Należy do nich również orlik, który potrzebuje i lasu i łąk. Nie chodzi o to aby za wszelką cenę chronić jakiś gatunek kosztem innych, bo to już się robi przy okazji dopłat, które mają służyć ptakom siewkowatym i derkaczowi a przy okazji szkodzą setkom innych. I to za dużo grubsze pieniądze niż te z projekcie LIFE. Właśnie m. in. ten projekt wykazał, że potrzebne są w tej kwestii dosyć znaczące zmiany, bo koszenie wszystkiego i za wszelką cenę na pewno nie służy przyrodzie. Uważam, że jeżeli już kiedyś pojawiły się w Puszczy tereny otwarte to można je dobrze wykorzystać. To, że pracownicy biura PTOP wypowiedzieli się na ten temat, to nie oznacza, że był to głos specjalistów. Tomku, być może nie widziałeś wszystkich odtwarzanych powierzchni, ale wiele z nich wyglądało dokładnie tak samo, bo nie wszędzie wystarczyło wycięcie krzaków a konieczne było karczowanie drzew. I jeszcze do Anonima. To nie jest tak, że zabrakło powierzchni, bo odtworzono tyle łąk ile było przewidziane w projekcie a te przy linii kolejowej zagospodarowano "przy okazji", bo znalazły się na to fundusze. Nie widzę powodu aby LP wydawały pieniądze na coś nie nie ma sensu i celu.
OdpowiedzUsuńZgoda, Karol - oczywście, że puszcza pierwotna nie jest, choć ma wyjątkowo - jak na nizinne mieszane lasy europejskie - dużo cech pierwotnych. Oczywiście, nie w pasie przykolejowym. Niemniej jednak patrząc całościowo na obszar puszczy to utrwalanie tak nienaturalnych wylesionych miejsc jak wzdłuż nieczynnej linii kolejowej budzi mój zdecydowany sprzeciw. Dotykamy tu zresztą szerszego tematu różnego podejścia do tego czy, co i jak chronić. Opinie negatywne dotyczące tego aspektu projektu usłyszałem także ze strony naukowców z tytułami - ale nie będę w ich imieniu tutaj się wypowiadał. Na marginesie: jest to dla mnie kolejny dowód na to, że cała puszcza - cały obiekt dziedzictwa ludzkości - powinna być parkiem narodowym, gdzie wszelkie projekty podlegałyby znacznie lepszej ocenie i służyły by planowi zadań ochronnych ustalanych dla całego obszaru.
UsuńJak ekolodzy sobie zażyczą, tak RDLP musi - niestety.
OdpowiedzUsuń