1 stycznia 2013

Nielegalne polowanie


Dr Nuria Selva z Instytutu Ochrony Przyrody PAN, autorka prac naukowych opisujących rolę martwych zwierząt w Puszczy Białowieskiej (przez lata badała ofiary drapieżników) w Sylwestra dzięki krukom trafiła na  ślady krwi na śniegu na północ od Teremisek. Najpierw pomyślała, że może to ofiara wilków, wkrótce jednak okazało się, że w pobliżu nie ma żadnych tropów wilków ani rysi, za to inne ślady wskazują na ludzi.
Na zdjęciach przekazanych przez Nurię widać, że  tam gdzie krew jest szeroko jeleń był ciągnięty przez ludzi.


Tam gdzie jest krew wąsko, to po prostu szedł postrzałek i się z niego lała krew. Zapewne strzelili go przy drodze po czym uciekł im do lasu. Droga Kościelna, która idzie w kierunku północnym od Teremisek w całości przebiega przez rezerwat. To oddział 311 ćwiartki A,C, a  więc i strzał i dochodzenie postrzałka odbywało się w rezerwacie Lasy Naturalne. Wreszcie na ostatnim zdjęciu widać, że zwierzak odjechał samochodem. 

Stało się to prawdopodobnie 30 grudnia. Dzisiaj, dnia 1 stycznia Nuria złożyła zeznania na policji w Hajnówce, a wcześniej wraz z Adamem Wajrakiem uczestniczyli z policją w wizji lokalnej przestępstwa. Jutro o zdarzeniu zostaną poinformowane służby ochrony przyrody. Więcej informacji ukaże się w jutrzejszym lokalnym wydaniu Gazety Wyborczej oraz w internecie.

67 komentarzy:

  1. Czy może mi ktoś wyjaśnić, jaką to przyjemność odczuwa myśliwy zabijając zwierzę? Nie robi tego przecież z głodu, ale z jakichś innych pobudek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten akurat przypadek to zapewne z jednej prostej przyczyny. Zbliżają się kolejne święta (tu mamy zawsze podwójne)... a staropolskim zwyczajem dziczyzna na stole być musi .
      K.P.

      Usuń
    2. Przecież mrożoną dziczyznę (jelenia, dzika) można kupić w hajnowskim Kauflandzie. Wyjdzie nawet taniej niż naboje do strzelby i paliwo do samochodu. Chyba, że chodzi o adrenalinę?...

      Usuń
    3. Chodzi o wywołanie erekcji :D

      Usuń
    4. Stormbringer ma rację, oni sobie flintami przedłużają :P

      Usuń
    5. A kłusowników to nikt nie bierze pod uwagę?

      Usuń
    6. Członek czy nie-członek PZŁ... każdy polujący w rezerwacie to kłusownik.
      JKusz

      Usuń
    7. a myślisz że skąd bierze się ta dziczyzna w kauflandzie...???

      Usuń
    8. Myślę, że z LEGALNYCH odstrzałów - w Polsce lub w innym kraju. A także z zagrodowych hodowli dzikich zwierząt (mamy takie również w Polsce - np. hodowle danieli, bażantów - z przeznaczeniem na mięso właśnie). To zresztą jest do sprawdzenia - wystarczy przeczytać informację na opakowaniu.

      Usuń
  2. Pewni ludzie traktują Puszczę jako prywatny folwark.
    Wczoraj z lasu naprzeciw Nadleśnictwa Hajnówka wybiegło trzech panów w zieleni taszczący pod pachami choinki. Panowie udali się w kierunku Nadl. Hajnówka. A co roku "ci sami" ludzie bębnią by nie wycinać choinek ale kupić je np. u leśniczego. W sumie nie ma się co im dziwić w końcu piekarz chleba nie kupuje.
    Co do jelenia ... chciałbym wierzyć w sprawiedliwość i że kara będzie ale jakoś nie wierzę .
    K.P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co na to odpowiedzialny za LKP Pan Antczak?
    Czyżby znów polowanie odbyło się zgodnie z prawem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam dziwne wrażenie że policja z Hajnówki jest powiązana ze strzelającymi w tym przypadku. I sprawa zostanie jak zwykle zamieciona pod dywan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje wrażenie nie jest dziwne, większość myśli to samo.
      JKusz

      Usuń
    2. Z tekstu wstawionego przez autora bloga nie
      wynika zbyt wiele -

      "zapewne", "prawdopodobnie"

      W tej podkladce ktora P. Korbel prezentuje
      ewidentnie czegos brak.

      Przed przylaczeniem sie do zbiorowej masturbacji
      nad domniemanym "przestepstwem", warto moze zerknac do stosownych przepisow:


      "2) poszukiwanie postrzałka zwierzyny grubej w obwodzie łowieckim, w którym myśliwy nie ma upoważnienia do wykonywania polowania, może odbywać się pod warunkiem niezwłocznego zawiadomienia o tym dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego, nie później jednak niż po upływie 12 godzin od rozpoczęcia poszukiwań; poszukujący postrzałka może korzystać z pomocy naganiacza lub innego myśliwego, a także korzystać z psa prowadzonego na otoku;
      3) dopuszcza się poszukiwanie postrzałka zwierzyny grubej na terenie niewchodzącym w skład obwodu łowieckiego za zgodą władającego terenem i z zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa; poszukujący postrzałka może korzystać z pomocy naganiacza lub innego myśliwego, a także korzystać z psa prowadzonego na otoku;
      4) zgoda, o której mowa w pkt 3, nie musi być wydawana w każdym przypadku postrzelenia zwierzyny, lecz może być wydawana dzierżawcy lub zarządcy sąsiadującego z tym terenem obwodu łowieckiego na określony czas lub mieć charakter stały;"

      Pracownia z Wielkim Animatorem na czele juz kiedys krecila swoje lody w sprawie dochodzenia postrzalkow w Swietych Gajach - wiecej informacji na ten temat
      moze udzielic szanowny P. Korbel.
      (jak bedzie chcial.....)

      W swietle powyzszego zapisu z rozporzadzenia i
      metnawych - pod publiczke - objawien autora
      blogu odnosnie faktow, nie bylbym pewny
      czy "organa" podziela nawiedzony punkt widzenia,
      nawiedzonych pozytecznych idiotow.


      Pozyjemy zobaczymy.
      pozdr

      Usuń
    3. Z tekstu posta wynika jedno: polowanie miało miejsce w rezerwacie. Z obowiązującego prawa wynika drugie: w rezerwatach polować nie wolno. No więc teraz zaczyna się gimnastyka jak tu wykazać, że to nie było polowanie, że to nie byli myśliwi, że tylko dochodzili, że za zgodą (może nawet już ktoś taką zgodę szybko pisze:), że Pracownia jest "be", że w Ameryce Murzynów biją, że osoby ujawniające nielegalne polowania to nawiedzeni idioci, a w ogóle to już kiedyś ktoś coś kręcił w "Świętych Gajach", a pod tym wszystkim kryją się przecież prawdziwe tajemnice co za tym stoi i o jaki globalny spisek przeciw lokalnym porządkom (układom) chodzi :) Prawie jak z wyciętymi kilkusetletnimi dębami, gdzie to się okazało, że trzeba było wyciąć dąb 150 m. od granicy, żeby granicę było widać, a to dlatego, że pod tym dębem miał przejść pilarz i trzeba było zadbać o jego zdrowie, żeby ten dąb na biedaka nie spadł. OK, to takie złośliwe przypomnienie podobnego mataczenia (bo pamiętam i inne, np. z dębem, co to w Puszczy na ławki w kościele w Szepietowie wycięto, bo szlachetne przeznaczenie spowodowało komuś "chwilę słabości". A wracając do polowania - zobaczymy. To, że tylu ludzi nie wierzy w uczciwe wyjaśnienie tej sprawy z czegoś wynika.

      Usuń
    4. Prawda jednak kiedyś na pewno wyjdzie na jaw. A Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy... Warto czekać!

      Usuń
    5. Ciekawe, że myśliwi w takich debatach często używają określeń z nomenklatury seksualnej ("onanizować", "zbiorowa masturbacja" itp.)
      To jest spójne z myśliwską pasją wtrącania się właśnie w godowe obrzędy zwierząt, odcinania penisa i wieszania sobie poroża.
      JKusz

      Usuń
    6. Może i Pan bóg nierychliwy ale sprawiedliwy, to dobre dla chrześcijan. Ja tam wolę sprawiedliwość w tym życiu.

      Usuń
  5. Tych panów ze strzelbami powinno się wysłać do Afganistanu. Tam by sobie postrzelali,przynajmniej ich także miałby ktoś na celowniku...

    Wstrętne obrzydliwe barbarzyństwo !

    OdpowiedzUsuń
  6. A tak, dochodzenie postrzałka...
    Wymyślcie koledzy z piórkami na kapelutkach coś nowego. Bo na dochodzenie postrzałka to już się nikt nabierać nie daje. Tak jak ci mistrzowie co to w październiku mieli dochodzić postrzałka, bez psa, po zmierzchu, przez kilka kilometrów. Pewnie im św. Hubert osobiście cudowną latarenką przyświecał, żeby farbę widzieli.

    OdpowiedzUsuń
  7. „Funkcjonariusze z komisariatów w Białowieży i Hajnówce przez kilka godzin badali miejsce nielegalnego polowania. Udało im się zabezpieczyć m.in. odcisk bieżnika samochodu, którym przyjechał myśliwy i którym wywieziono zwierzę. We wtorek nie udało nam się dowiedzieć, czy czynności podjęte przez policję przełożą się na oficjalne dochodzenie. Nie udało nam się też skontaktować z Tomaszem Werkowskim, leśniczym do spraw łowieckich Nadleśnictwa Białowieża, na którego terenie znajduje się oddział 311. Na terenie tego nadleśnictwa doszło do kilku zdarzeń z udziałem myśliwych, którymi musiały zajmować się organy ścigania. Najpierw jeden z lokalnych amatorów polowań nielegalnie zatrzymał w lesie prowadzącego badania przyrodnika. Zarzucił mu, że płoszy zwierzęta, na miejsce wezwał policję. Gdy ta przyjechała, zniknął z miejsca zdarzenia. Sami policjanci po trwającej kilkadziesiąt minut kontroli, niemającej oficjalnie nic wspólnego z rzekomym płoszeniem zwierząt, puścili przyrodnika bez słowa. W tej sprawie policja w Białowieży miała wszcząć postępowanie w sprawie fałszywego oskarżenia. Kilka tygodni później grupa ekologów natknęła się w lesie na dwóch myśliwych, którzy zastrzelili jelenia po zmierzchu, kiedy robić tego nie wolno. Mężczyźni tłumaczyli, że zwierzę trafili jeszcze w ciągu dnia i że szli w ciemnościach kilka kilometrów po jego śladach, by je dobić. Natomiast kilka tygodni temu również w okolicy Teremisek miało miejsce zdarzenie, o którym nikt nie poinformował policji. Grupa turystów z Warszawy najpierw usłyszała, jak w jednym z rezerwatów w bezpośrednim sąsiedztwie Białowieskiego Parku Narodowego pada strzał, a potem, jak wychodzą z niego myśliwi z psem”. – więcej pod adresem: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13129245,Nielegalne_strzelanie_w_Puszczy_Bialowieskiej__Poluja_.html

    Ze swej strony mogę jeszcze dodać, że dwa dni przed Sylwestrem, będąc nad Narewką usłyszałem też dwa strzały z kierunku, gdzie są tylko rezerwaty przyrody. Ale to już tylko domniemanie, że ktoś mógł złamać prawo, choć czytając ostatnie doniesienia trudno nie pomyśleć, że w tym najcenniejszym lesie Europy mamy dziwny folwark myśliwski...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie sądzę aby zrobił to chłop-kłusownik z samopałem ani tym bardziej "szeregowy" myśliwy. Oni by nie ryzykowali wjazdu samochodem "na lewo" do Puszczy, zwłaszcza w obręb i do rezerwatu. Myśliwy chcąc kłusować, musiałby pominąć wpis do rejestru polowań. Gdyby w takiej sytuacji natknął się na służby leśne, wówczas zostałby z miejsca zatrzymany (jeśli miałby broń przy sobie) a w konsekwencji tylko(!) wydalony z koła. Uważam że jest to robota ludzi, którzy mają ustawowe prawo do nieograniczonego poruszania się po lesie i obszarach chronionych. Oni nie muszą się nikogo obawiać bo przecież sami stoją na "straży" dobra ogółu.
    Podobno policja zabezpieczyła odciski bieżników kół oraz inne ślady. Ja i z pewnością pozostali czytelnicy bloga z niecierpliwością oczekujemy na wyniki śledztwa. Abyśmy jednak mieli realne szanse "doczekać się" to dobrze byłoby, żeby ktoś przypilnował tą sprawę i nie pozwolił jej ukręcić łba.
    Pozdrawiam,
    M.Skorupski

    OdpowiedzUsuń
  9. "2) poszukiwanie postrzałka zwierzyny grubej w obwodzie łowieckim, w którym myśliwy nie ma upoważnienia do wykonywania polowania, może odbywać się pod warunkiem niezwłocznego zawiadomienia o tym dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego, nie później jednak niż po upływie 12 godzin od rozpoczęcia poszukiwań; poszukujący postrzałka może korzystać z pomocy naganiacza lub innego myśliwego, a także korzystać z psa prowadzonego na otoku;"

    Rezerwat nie jest obwodem łowieckim, więc trudno do niego stosować ten przepis. To co w rezerwatach wolno a czego nie wolno, reguluje zupełnie inna ustawa.

    "3) dopuszcza się poszukiwanie postrzałka zwierzyny grubej na terenie niewchodzącym w skład obwodu łowieckiego za zgodą władającego terenem i z zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa; poszukujący postrzałka może korzystać z pomocy naganiacza lub innego myśliwego, a także korzystać z psa prowadzonego na otoku;"

    Ale nawet gdyby naginając maksymalnie prawo zastosować powyższy przepis, to wejście na teren rezerwatu po postrzałka wymagało zgody zarządcy terenu. A zarządcą rezerwatu jest Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Ktoś z obwodu wyłączonego ndl. Białowieża występował do RDOŚ o zgodę na podjęcie zwierzyny z terenu rezerwatu?

    A tak w ogóle to cała te rozważania są psu na budę, bo ze słów dr Nurii Selvy, potwierdzonych przecież policyjnym dochodzeniem jasno wynika, że ślady wskazują na to, że strzał padł na terenie rezerwatu a zwierzę padło praktycznie w ogniu. O jakim dochodzeniu postrzałka więc tutaj mowa?

    jm

    OdpowiedzUsuń
  10. Będą mieli trudno się wywinąć, bo z opisu i zdjęć widać jasno, że zwierz był strzelony w rezerwacie, bo tam zaczął krwawić i tam został zabrany. Ale jeśli "układy" są odpowiednio mocne to można będzie nawet wykazać, że to ketchup rozpryskiwany przez zespół odtwarzający historyczne polowanie króla Jagiełły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych informacji wynika jasno, że to było polowanie w rezerwacie, ale dochodzenie to też polowanie, ktoś kto chce tak usprawiedliwiać wykazuje się nieznajomością obowiązującego prawa.

      Usuń
  11. No i znów jest sensacyjka i znów artykulik. Kręś się kręć wrzeciono!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł jest o przestępstwie. Co prawda chodzi "tylko" o zabicie w rezerwacie zwierzęcia. A jeśli ktoś ciebie zabije a dziennikarz napisze o przestępstwie to chciałbyś, żeby też ktoś skomentował: znów sensacyjka?

      Usuń
  12. "Dochodzenie postrzałka" co za hipokryzja!!!
    A kto tego jelenia wcześniej postrzelił? Krasnoludki czy myśliwi?
    Gdyby nie było myślistwa, nie byłoby postrzałków. A swoją drogą, co to za parszywy eufemizm na określenie rannego, cierpiącego, śmiertelnie przestraszonego zwierzaka, który walczy o życie, bo komuś zachciało się zabawić w strzelanie do żywej tarczy. Trzeba być naprawdę wyjątkową gnidą żeby uprawiać takie "hobby", a potem post factum dorabiać do tego "humanitarne" uzasadnienie".
    Smacznego, udławcie się tym jelenim mięsem w Nowy Rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdziwiłbym się gdyby jakaś karczma myśliwska nazywała się: ,,Zajazd Pod Wesołym Postrzałkiem"

      Usuń
    2. No nie wiem... Biorac pod uwage wspolczesne osiagniecia socjologii i nie tylko, zdecydowanie bardziej uzasadniona wydaje sie byc nastepujaca teza: trza byc wyjatkowa gnida, aby wlasne kompleksy (czlowiek/przyroda) rozladowywac poprzez rzucanie g...m w otoczenie ogolnie, a to z piorkami w kapelusikach szczegolnie. Impotencje sie leczy, a nie biega z sekatorem po parku i obcina pelnosprawnym. Te przyrodnicza rowniez. Ale to na marginesie... Duzo ciekawsze jest funkcjonowanie jednoosobowego trybunalu w osobie kaplana Janka, ktory zrodzil sie ze swiatlosci przed wszystkimi wiekami... Milej zabawy.

      Usuń
    3. Koszmarny poziom intelektualny. Ten chłop znowu tu. Ja nie spotykam na co dzień takich ludzi, więc nie bardzo wiem jak z takimi rozmawiać. Jego pisanie to taki bełkot, jak biedne dziecko co pluje, miota się i sypie piaskiem.

      Usuń
    4. Zarozowilem sie od tych komplementow. Naprawde. Spiesze wyjasnic: otoz pomyliles mnie gosciu z niejakim F. ... I wcale Ci sie nie dziwie, albowiem jako fan F. zdziebko ostanimi czasy "zeFialem". Stad pewne podobienstwo. Poprzednie zdanie jest wlasciwie niepotrzebne, jednak dodalem je z mysla o Twojej rozdziawionej buzce. Ale niewazne.

      Wracajac do jednoosobowego trybunalu wszechsprawiedliwosci... czyli kaplana Janka... Czytam se ten blog i czytam, a i Dzikie Zycie od czasu do czasu przekartkuje, no i tak se myslem : jakim wspanialym moralizatorem jest "nasz" Janko! No i ta wrodzona medialnosc... Wyobrazcie sobie: typowy dziennikarz - spocuch w grubych szklach, koniecznie rudy. Z wypiekami na twarzy czyta blog kaplana. Tu kwiatek, tam kwiatek - gatunek stary jak swiat, tzw. bzdecik. Gdzieindziej natrafia tez na inne, duzo bardziej atrakcyjne zielsko - tzw. manipulacyje. Po zebraniu wszystkiego do wiklinowego laptopa, rudy spocuch - zainspirowany kazanianiami Wielkiego Moralizator - postanawia samemu zakosztowac szarpania strun moralnosci. Dzwoni wiec i dzwoni. Spotyka i spotyka. Przedstawia i przedstawia - tworczosc kaplana. No i pyta (a jest kogo): co pan/pani sadzi o takiej a takiej postawie dr hab. arch.? Czy w zwiazku z powyzszym powinien - dajmy na to - zasiadac w radzie BPN? Moralne kwalifikacje Wielkiego Moralizatora? Itede itepe. Final w postaci jakiegos pikantnego materialu, puszczonego przy okazji np. kolejnej zadymy o BPN... Co myslisz gosciu & Co? Wolny kraj, kazdy kazdemu moze powiedziec: sprawdzam. Potrzeba tylko bodzca. I tego wlasnie, z wrodzonej przekory, zyczem Fielkiemu Moralizatorofi w nowy rok. :))

      Darz Swiety Gaj!

      Usuń
    5. Ależ z ciebie zazdrośnik! Załóż swojego bloga i praw kazania ludziom na swoją modłę! Mamy wolność, więc cóż stoi na przeszkodzie?
      I nie zazdrość innym, bo to bardzo brzydka cecha...

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. "Impotencje sie leczy, a nie biega z sekatorem po parku i obcina pelnosprawnym." Doradź to lepiej kolesiom w kapeluszach z piórkami, a może sam taki nosisz? Oni obcinają jajca jeleniom i rogi.

      Usuń
  13. W końcu pan Andrzej Antczak wielokrotnie deklarował że traktuje wszystkie rezerwaty przyrody w puszczy jako rezerwaty ścisłe (chyba nawet taka deklaracja padła w aplikacji do UNESCO), więc co my się dziwimy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piszesz, że co my się dziwimy, że to jest afera? No, bo jest i pewnie nadleśnictwo pomoże w ujawnieniu sprawców przestępstwa. Z pewnością osoby odpowiedzialne za polowania mogą w tym pomóc.

      Usuń
  14. RDOS wiec potwierdza, że (nawet zakładając zmontowaną naprędce wersję nadleśnictwa o postrzałku) myśliwi powinni mieć zgodę na dochodzenie w rezerwacie


    http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,13133384,Mysliwi_zlamali_prawo__Polowanie_w_Puszczy_Bialowieskiej.html


    Wybrnie Pan jakoś z tego Panie Andrzeju Antczaku? Stwierdzi Pan, że dyrektor RDOŚ nie ma racji i nie zna się na przepisach?

    Współczuje Panu takiej pracy, że musi Pan kłamać by bronić przestępców ze swojej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  15. No i na sugestię co wrażliwszych czytelników bloga wykasowaliśmy kolejną porcję bzdur anonima od "Świętego Gaju" (który na innym forum - leśnym - podpisuje się jako inżynier nadzoru Aka). Jak ktoś ma ochotę czytać tę twórczość, to tam można :). Tłumaczenia Lasów Państwowych z nielegalnego polowania przybierają natomiast charakter dialektyki marksistowskiej. Ostatnia wersja mówi o tym, że łania-postrzałek, zabita 30 grudnia (brawo dla Nurii za dokładne określenie ofiary i czasu zdarzenia na podstawie tropów i śladów) stanowił zagrożenie bezpieczeństwa powszechnego!!! :). No i nasi myśliwi musieli dojść tę groźną łanię, nota bene uchodzącą chwilę przed śmiercią w przeciwnym kierunku niż biegnie najbliższa zdarzeniu droga Narewkowska, odległa zresztą siedemset metrów od zdarzenia. Teraz tłumaczą się, że łania mogła stanowić zagrożenie bezpieczeństwa powszechnego. Z jednej strony tragikomiczne mataczenie, z drugiej tragiczne robienie nas w balona przez instytucję w końcu państwową, czyli naszą. Widocznie tak to jest kiedy sprawca jest sędzią we własnej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błagam nie kasujcie, a jeśli już, to nie tak szybko, nie zdążyłem przeczytać najnowszych wpisów "Wieszcza" Darz Święty Gaj.
      To jedyny wasz tak wrednie zaangażowany czytelnik, nikt tak nie przeżywa postów jak on, okażcie mu trochę szacunku, dajcie pole do popisu :)
      Darz Święty Blog!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    3. W kwestii formalnej.

      1. P. Korbelowi cos sie po...p..lo.
      Nie pierwszy raz. Ocenzurowane przez wielkiego
      animatora teksty nie byly niestety mojego
      autorstwa.

      2. P. Korbel nie usunal (do tej pory przynajmniej) z tego blogu zadnego
      wpisu "zdemaskowanego" uczestnika forum
      lesnego.

      "(który na innym forum - leśnym - podpisuje się jako inżynier nadzoru Aka). Jak ktoś ma ochotę czytać tę twórczość, to tam można :)."

      serdecznie dziekuje za reklame mojej "tfurczosci i zapraszam do dyskusji na forum:

      http://www.forum.lasypolskie.pl/index.php?sid=019ca226218799016a71fa4aac7b7a2e

      pozdr
      Aka


      Usuń
  16. Na Drodze Narewkowskiej to nawet łania zdrowa i biegnąca prosto pod nadjeżdżające auto żadnego wypadku by nie spowodowała, bo tam takie dziury że tylko terenówką i powoli jechać można.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kwestia bezpieczeństwa publicznego wynika niby z artykułu 15 ustawy o ochronie przyrody. Naciągane to jest jak guma ze starych barchanowych gaci, również dlatego, że Kodeks Karny dokładnie definiuje, czym jest zagrożenie bezpieczeństwa publicznego i o krwiożerczych postrzelonych łaniach tam nic nie ma. W ogóle o postrzałkach tam nic nie ma.
    Ale jeśli wczytać się w ten artykuł 15, na podstawie którego niby weszli do rezerwatu i zabrali postrzałka (bo do strzelenia go tam, nawet dobicia, się nie przyznają) to wypada zadać jedno fundamentalne pytanie? A zezwolenie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na zabranie zwierzyny z rezerwatu to gdzie, w mordę jeża jest?
    jm

    OdpowiedzUsuń
  18. Prawo łowieckie.
    Art. 15. 1. Zwierzyna pozyskana w obwodzie łowieckim zgodnie z przepisami prawa stanowi własność dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego, a na terenach niewchodzących w skład obwodów łowieckich - własność Skarbu Państwa.

    2. Zwierzyna bezprawnie pozyskana stanowi własność Skarbu Państwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cd.Skarb państwa w Puszczy Białowieskiej reprezentują Panowie Nadleśniczowie i oni mają prawo do zagospodarowania zwierzyny...
      ... bez wnikania w w/w dywagacje na temat przedstawianych hipotez kto strzelał, jak i gdzie.
      Pan Korbel ma jak widać głęboka wiedzę na temat zdarzenia i dochodzenia policyjnego(nie zamierzam z nim konkurować)

      Usuń
    2. rezerwat to chyba nie obwód łowiecki, więc o czym tu kolega pisze? A poza tym to problem nie w tym do kogo należy zabite zwierzę tylko że ktoś nielegalnie je zabił

      Usuń
    3. A kto to stwierdził - Adam Wajrak?
      Podobno trwa jakieś dochodzenie.
      Osobiście watpię aby myśliwy - szczególnie w Puszczy, polował w rezerwacie.
      Zapewne po jakimś czasie Pan Wajrak powie że to były tylko jego przypuszczenia...
      A news poszedł jak się patrzy.

      Usuń
    4. Zapoznaj się z treścią artykułów Jakuba Medka, tam wszystko jest opisane i wizja w terenie z policją i zeznania dr Nurii Selva i nie pleć od rzeczy, bo jak sobie poczytasz, to zobaczysz, że sprawa została zgłoszona policji a leśnicy się przyznali tylko kręcą o jakimś dochodzeniu postrzałka bo nie mają jak się wytłumaczyć z polowania w rezerwacie.

      Usuń
  19. No właśnie. Tu mamy ewidentnie do czynienia z sytuacją, w której zwierzyna została pozyskana na terenie nie będącym obwodem łowieckim a rezerwatem przyrody, ktorym zarządza GDOŚ. W dodatku z ustawy o ochronie przyrody wynika, że na wszelkie pozyskania z tego terenu należy mieć zgodę Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. To jak panowie zarządcy wyłączonego obwodu łowieckiego Nadleśnictwo Białowieża? Gdzie takie pozwolenie? Czyżby poza złamaniem prawa w postaci zabicia zwierzęcia w rezerwacie i bezprawnego wjechania do rezerwatu, dopuściliście się kradzieży mienia Skarbu Państwa? To już przestępstwo...

    OdpowiedzUsuń
  20. To niesłychane: myśliwy (chyba celowo?!)polował nieopodal Teremisek - prawie pod domem Adama Wajraka.
    A ten zrobił ,,temat dnia'', powiadomił o zdarzeniu wszystkich ,,swoich'', przeprowadził własne dochodzenie i wydał wyrok.
    Nie odnalazłem na tym blogu informacji czy ktokolwiek z aktorów tego spektaklu, skontaktował się z Nadleśnictwem w celu powiadomienia o zaistniałej sytuacji. Wydaje się że, odpowiednią osobą jest zwyczajnie nadleśniczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, odpowiednią osobą do powiadomienia o przestępstwie jest w pierwszej kolejności ten, kto odpowiada za popełnione przestępstwo, a najlepiej najpierw się go spytać, czy w ogóle wolno o tym mówić :) Bo po co mieszać w sprawę naruszenia prawa policję? A poza tym to zdaje się, że Nuria Selva, chociaż prywatnie żona Adama Wajraka, to jednak mówi w swoim imieniu, więc o co chodzi z tym "tematem dnia" i wydawaniem wyroku przez Adama Wajraka? Odpowiedzialność zbiorowa? Kolego lub Koleżanko, naprawdę warto skończyć z tym kręceniem i po prostu zacząć mówić prawdę. Ja nie rozumiem, dlaczego instytucja państwowa, czyli nasza, tak uparcie broni każdego łamania prawa. W ten sposób nie buduje się społecznego poparcia i nie zyskuje sympatyków, a przecież chodzi o nasze wspólne dobro (a nie jakieś udzielne królestwo) jakim są lasy.

      Usuń
    2. Czy Minister Środowiska nie mógłby wreszcie zainteresować się dziwnymi poczynaniami pracowników Lasów Państwowych? Przecież ta instytucja jest mu podległa - może nie bezpośrednio, ale jednak!

      Usuń
    3. no właśnie, może Pan Minister poczuje się odpowiedzialny za obszar swojego działania? Tu nie chodzi o harcerskie podchody a o to co się dzieje w najcenniejszym obiekcie przyrodniczym w Polsce.

      Usuń
    4. Panie Januszu ...
      Kto jest autorem informacji zawartych w wytłuszczonym tekście,(przewija się tam postać A. Wajraka), a dodajac Wyborczą i tekst Medka
      -to faktycznie Pan Adam jest NI PRICZOM.

      Usuń
    5. Autorem postu jestem ja, po skonsultowaniu z Nurią.

      Usuń
  21. Przecież nie trzeba być zbytnio bystrym... nawet przeciętny myśliwy jest w stanie to pojąć, żeby analizując zdarzenia jakie miały miejsce w ostatnich nawet miesiącach dojść do konkluzji, że polują, łamią prawo łowieckie, polowania nadzorują i łamiących prawo łowieckie ścigają te same osoby. Jeśliby jednak jakiś myśliwy mimo wszystko tego nie zrozumiał zadam pytanie pomocnicze: czy łamiący prawo może być jednocześnie skutecznym stróżem prawa?
    Funkcjonariusze podający sobie po koleżeńsku rąsie z podejrzanymi i oschle odburkujący zgłaszającym możliwość popełnienia przestępstwa jak to miało miejsce w przypadku zastrzelenia jelenia we wrześniową noc. Łowczy, który twierdzi,że nie da się ustalić ile kul trafiło zwierzę mimo, że wyraźnie widać dwa i tylko dwa wloty. Propozycje z jego strony, żeby członkowie patrolu Pracowni mogli sobie wchodzić na ambony łowieckie co jest zabronione "ale możemy się nieoficjalnie dogadać".
    Skoro nam - swym łagodnie powiedziawszy oponentom gość składa takie propozycje to jaka korupcja i kumoterstwo musi się szerzyć wśród polujących grup koleżeńskich, w skład których wchodzi wielu leśników, policjantów, prokuratorów i.t.p.
    Nie dziwota, że potem wszystkie postępowania w tego typu sprawach są umarzane a dziczyznę konsumuje się wspólnie przy kielichu wśród kolesi.
    Pewnie i owa pechowa łania trafiła na jakiś noworoczny bankiet na komendzie albo chociaż w nadleśnictwie.

    ls

    OdpowiedzUsuń
  22. Jedyne mądre rozwiązanie opisywanych sytuacji to wprowadzenie całkowitego zakazu polowań na terenie Puszczy Białowieskiej.

    OdpowiedzUsuń
  23. "cd.Skarb państwa w Puszczy Białowieskiej reprezentują Panowie Nadleśniczowie i oni mają prawo do zagospodarowania zwierzyny..."

    Na terenach należących do nadleśnictw owszem. Ale już nie w rezerwatach, nad którymi nadzór sprawuje RDOŚ.

    OdpowiedzUsuń
  24. A. Wajrak to wszystko sprowokował, aby było znów głośno o Puszczy i o nim.. to tak jak 2 x 2 = 4
    samochód terenowy ma.. żona jako naukowiec jeździć po Puszczy samochodem może.. a "myśliwego" czy "kłusownika" nie raz gościli na swoim podwórku.. prawda?

    OdpowiedzUsuń
  25. A w jaki sposób Wajrak zaciukał tego jelenia? Scyzorykiem?

    OdpowiedzUsuń
  26. Kolejna spiskowa teoria dziejów... A świstak zawija papierki...

    OdpowiedzUsuń
  27. "A poza tym nic na działkach się nie dzieje"..

    OdpowiedzUsuń
  28. No dobrze wszyscy sobie podorabiali teorie a ja mam pytanie do autora. Czy już są jakieś wyniki śledztwa ?

    OdpowiedzUsuń
  29. Myślistwo u nas w rodzinie to chleb powszedni. Mieszkamy blisko lasu więc mój pradziadek, dziadek i tata to myśliwi od dziecka. Również i ja odziedziczyłem to po nich jakiś czas temu kupiłem na https://www.faut.com.pl/bistana torbę myśliwską mam nadzieję że posłuży mi na długo. Mój tata miał identyczną jeszcze z dawnych lat bardzo się ciesze że w końcu udało mi się znaleźć taką samą.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.