Zanim znajdzie się więcej na temat dzisiejszego wysłuchania publicznego naszego projektu zmiany Ustawy o ochronie przyrody warto popatrzeć na nadesłane zdjęcia sprzed Sejmu:
Tutaj grupa zwolenników parków narodowych i przeciwników zachowania prawa weta przez samorządy...
a na powyższym zdjęciu zajeżdża autokar z Hajnówki z lokalnymi samorządowcami, przy okazji reklamując to, czemu Puszcza Białowieska ich zdaniem ma służyć :) ?
To działania lokalnych władz z Hajnówki są sponsorowane przez lobby przetwórców drewna? Odkryliście kolejną aferę, tym razem samorządowo - parkieciarską ????
OdpowiedzUsuńTo żadna afera. Tyle że na tym obrazku najlepiej widać, że tu nie o żadną demokrację chodzi, nie o żadną samorządność, ale o portfele paru drzewiarzy. Przy czym nie ma nic złego w tym, że walczą oni o swoje interesy. Złe jest natomiast to, że nie robią tego uczciwie, z otwartą przyłbicą, tylko chowając się za plecami samorządu albo zakładając dosłownie pseudoekologiczne inicjatywy w stylu Santy.
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńSprawozdanie z czytania:
http://wyborcza.pl/1,75478,11331052,Czyja_Puszcza__Dzis_w_Sejmie_wysluchanie_publiczne.html?as=1&startsz=x
Pozdrawiam
Bartek z Wrocławia
p.s te parkiety Hajnówka obok szyldu..brrr... niezłe zdjęcie, naprawdę.. Daje do myślenia
brrr... a co nieekologicznego jest w parkietach i innych wyrobach ,,ekologicznych'' z drewna?
Usuń... drewno jest przyjazne człowiekowi,... to materiał odnawialny
i nie mów mi,że jak pozyskany z PUSZCZY BIAŁOWIESKIEJ to nie jest ,,ekologiczny'' - jest właśnie na odwrót... - superekologiczny!
Tak jest! Zgadzam się z przedmówcą co do "ekologiczności" hajnowskiego parkietu. Ale, żeby zrobić parkiet, to trzeba najpierw wyciąć puszczańskie drzewa (głównie dąb i jesion), a to już raczej nie służy ochronie PB.
UsuńAle teraz przynajmniej widać wyraźnie, komu służą samorządowcy i z jakich ludzi składa się "grupa trzymająca władzę (lokalną)".
To nie jest pod tym linkiem sprawozdanie z czytania, ale bardzo ciekawa dyskusja: "Obywatelski projekt nowelizacji ustawy ma przede wszystkim na celu przywrócenie zgodności prawa z Konstytucją. Ustrój Polski opiera się na trzech obszarach: obszarze spraw lokalnych, obszarze spraw regionalnych i ogólnopaństwowych. I w każdym z tych segmentów jest organ, który odpowiada za zarządzanie daną sferą. Jeżeli państwo nie narzuca gminom np. planów zagospodarowania przestrzennego czy cen biletów komunikacji miejskiej, to tak samo gminy czy inne jednostki samorządu terytorialnego nie mogą wkraczać w sferę odpowiedzialności państwa. A sferą odpowiedzialności państwa jest między innymi prowadzenie polityki ekologicznej, która opiera się m.in. na parkach narodowych". Święte słowa!
UsuńFakt, dla zachowania pozorów delegacja hajnowska mogła by wynająć inny autokar , lub zasłonić to logo np. biało-czerwoną flagą z napisem PRECZ Z EKOTERRORYZMEM... lub coś w tym stylu.
OdpowiedzUsuńHajnówka u siebie też protestowała lecz jakoś tak niemrawo , widać że mieszkańcy albo oleli temat albo już są tak zrezygnowani że idą z falą ... "tam gdzie nas rzuci tam wypłyniemy" :))
http://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/galerie/id/77881
"Chcemy, żeby w puszczy był porządek, a nie bałagan. Obecnie drewno gnije i marnuje się. Protestujemy i bronimy puszczy, bo należy ona do mieszkańców. Zgadzamy się na park narodowy, ale nie chcemy, by był na całej puszczy. Dla nas ważniejszy jest człowiek od robaka i będziemy bronić naszej puszczy" - podkreślają mieszkańcy.
OdpowiedzUsuńProtest zaczął się od modlitwy w pobliskiej cerkwi". A na jednym zdjęciu nawet batiuszka stoi. No, to Cerkiew popłynęła na fali jak Radio Maryja :)
Pop przyleciał bo mu wrzaski dzwony zagłuszały.
Usuńnie chcę nikogo obrażać ale ten spór wygląda jak konfrontacja ludzi rozumnych z ciemnogrodem. Przynajmniej tak to z zewnątrz wygląda.
OdpowiedzUsuńTomek z Kielc
całą transmisję z wysłuchania publicznego można zobaczyć tu: http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/transmisje_arch.xsp?unid=35EDBE6930B05A58C12579B5003A3724
OdpowiedzUsuńtrwa ona 4 godziny
Ta ustawa wejdzie w życie, jak rząd będzie chciał, samorządowcy nie mają nic do powiedzenia
OdpowiedzUsuńJednostronne dopuszczenie - tak komentowali uczestnicy "wysłuchania publicznego" to, jak kombinował zgłoszeniami Stanisław Żelichowski (leśnik, PSL), by do głosu dopuszczać przeciwników projektu obywatelskiego a nie zwolenników:
OdpowiedzUsuńhttp://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,11338015,Jednostronnie_dopuszczeni__Publiczne_wysluchanie_w.html
Panie Andrzeju ,,Januszu''Korbel niech Pan takiego larum nie podnosi!
UsuńOdbyła się wcześniej prezentacja projektu zmiany ustawy na dwóch posiedzeniach sejmu.
Opinie i argumentacja osób popierających projekt, wybrzmiały (nieważne że przy pustej sali).Nie było tam miejsca na głos samorządowców.
Wysłuchanie publiczne, miało umożliwić wyrażenie zdania przedewszystkim przez przedstawicieli samorządów, których te zmiany dotkną. Taka była intencja Posła wnioskodawcy Czykwina.
I tyle!
...Jeżeli gospodarz spotkania zastosował jakiś ,,klucz'' - to jego wilcze prawo...
niektórzy samorządowcy mówili po 15 min., a miało być po 5! Przez niesprawidliwe udzielanie głosów, większość osób popierających obywatelską inicjatywę nie zdążyła zabrać głosu. Wstyd panowie posłowie!
UsuńMocna teza, ale i głupia. Wolałby, i sądzę, że i rozumni Polacy, by w życie weszły ustawy, a których wczoraj mówiło wiele osób, m.in. część samorządowców i niektórzy profesorowie, z byłymi ministrami włącznie, czyli nie tylko zmieniona ustawa o ochronie przyrody, ale także ustawy, które roboczo nazwał p. Wolfram "rekompensacyjne".
OdpowiedzUsuńSamorządowcy deklarowali chęć ochrony przyrody, chęć nawet tworzenia parków narodowych, ale mając doświadczenia, takie jak mają (czyli, że "gdy rząd mówi, że bierze - to bierze, a gdy rząd mówi, że daje - to mówi"), to są na nie. Okazało się nawet, że projekt obywatelski został przygotowany z naruszeniem ustawy - a taką troską się wielu wykazało, że niby ta ustawa z 2004 r. jest nie do końca konstytucyjna.
Stąd jeden z dyskutantów(nie pamiętam kto, ale chyba ze strony samorządów, a może to był prof. Kulesza?) miał rację, że w oparciu o ten projekt obywatelski należy rozpocząć rzetelną debatę na temat prawa w zakresie ochrony przyrody, środowiska i powiązania tej ustawy z innymi, choćby z planowaniem przestrzennym (strona samorządowa jest w tym przypadku - co wykazano - stroną słabszą na obszarach, na których jednoosobowo głos decydujący ma dyrektor parku).
Sprawa jest poważniejsza - nieudolnie i arogancko próbowali wykazać to niektórzy przedstawiciele inicjatywy obywatelskiej (można to odsłuchać sobie w Internecie). Szkoda, że zamiast zwrócić na to uwagę w sposób wyważony z poszanowaniem prawa do zdania odmiennego zastosowali retorykę konfrontacji i upominania - szczególnie biło to w wypowiedziach przedstawiciela Greenpeacu i referenta inicjatywy obywatelskiej na koniec posiedzenia.
"nie chcę nikogo obrażać ale ten spór wygląda jak konfrontacja ludzi rozumnych z ciemnogrodem. Przynajmniej tak to z zewnątrz wygląda.
Tomek z Kielc"
Nie obraziłeś - wystawiłeś sobie cenzurkę i o sobie opinię. Potwierdziłeś zresztą, że poprzedni Ministrowie nie potrafili (zresztą sami o tym mówili) dobrze przygotować się do negocjacji w celu uzyskania uzgodnień. Sądzę zresztą, że to nie sami pp. Ministrowie, a ich urzędnicy nie postarali się zapoznać z całą dokumentacją kwestii tzw. procesu białowieskiego i przygotować dobrą strategię, plany operacyjne i taktykę. Cel jest znany, ale nie mamy żadnej "mapy drogowej" jak do niego dojść - a przecież wiadomo, że "wszystkie drogi prowadzą do Rzymu", choć niektóre mogą chwilowo i pozornie oddalać nas od celu - ale ważne jest osiągnięcie celu.
Zresztą w całej dyskusji też pobrzmiewały mi niekonsekwencje w głosach osób występujących przeciwko tzw. wetu samorządów. Bo z jednej strony największe perełki powinny być parkami narodowymi, a z drugiej Natura 2000 ma znaczenie ponadnarodowe. Z kolei dyrektywy ptasia i siedliskowa wręcz jasno określają, że są możliwe działania gospodarcze w celu niepogorszenia stanu przyrody. A tymczasem samorządowcy z rejonu Puszczy Białowieskiej otrzymali do konsultacji projekt ochrony Białowieskiego Parku Narodowego, w którym zapisano rezygnację na najbliższe 20 lat z zabiegów gospodarczych w drzewostanach parku (nawet tych sztucznego pochodzenia monokultur sosnowych). No to jak mają patrzeć w przyszłość, skoro taki przykład i projekt idzie ze strony ochrony przyrody. Boją się, że tak samo będzie, gdy w oparciu o zmienioną ustawę cała puszcza stanie się parkiem narodowym. Czytają też i widzą, że podawany przykład z białoruskiej części puszczy, że tam cała jest parkiem narodowym jakoś nie przystaje do tego, co w innych miejscach piszą i mówią środowiska ochroniarskie - że i tam puszcza jest niszczona, że funkcjonują tartaki, że niepotrzebnie wyasfaltowano drogi i naśmiewają się z ich sposobu pokazywania i edukowanie w dworku Dziadka Mroza. Dla mnie to jest równie niepoważne, jak niektóre głosy ze strony samorządów w przeszłości. Bo tacy wyśmiewcy zapominają, że dotykają czyichś tradycji, kultury i stron rodzinnych.
Tak od końca. Myli pan różne formy i różne sposoby ochrony Natura 2000 jest jednym z nich, parki narodowe inna. To tak jakby upierać się, że jedynym sposobem przyrządzania potraw jest pieczenie w foli:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o poziom dyskusji, to wybaczy Pan, ale chyba byliśmy na innym wysłuchaniu. Poza bardzo nielicznymi głosami rozsadku ze strony samorządowej np. Pan Starosta Hajnowski, który szuka porozumienia i rozwiazania problemu ja słyszałem gigantyczne pokłady demagogii min o zamykaniu lasu i wyganianiu pszczelarzy od Pana co ma pasieke akurat w Parku.
Co do pozyskania w parku to nie dziwie sie ze gdy ma on 100 km kwadratowych to sie tam nie pozyskuje, bo to maly teren.
A co do rekompensat to jak na razie jedyna propozycja w tej sprawie jaka jest i to nie od 5 minut, ale od stycznia to raport CE czyli organizacji ekologicznej. Przewiduje "mape drogowa" nie tyle dla bialowiezy co dla wszystkich powiekszanych lub tworzonych parkow.
ma ona polegac na wielu krokach w tym powolaniu rzadowego zespolu do ocen kosztow spoleczno gospodarczych tworzenia parków i działan oslonowych. Tak zebysmy sie opierali w kazdym wypadku na twardych danych, a nie naszych wobrazeniach. Choc obywatelski projekt zmiany przepisow nie jest nowy, to ze strony samorzadowej jak na razie nie ma na papierze zadnej propozycji wyjscia z impasu. Na razie wiec bedziemy pracowac nad tym co zporoponowalo CE wraz z rozsadnymi samorzadowcami i politykami.Zreszta mysle, ze to nie jest kwestia ping-ponga miedzy ekologami, a samorzadami tylko miedzy samorzadami z jednej strony, ekologami z drugiej a politykami w srodku. Bo tego bigosu narobili politycy i oni musza go posprzatac. Nie moze byc tak, ze tworzenie parkow narodowych jest zablokowane i nie moze byc tak, że samorzady traca na ochronie przyrody. Wiec nasza incjatwya spowodowala ze sie dzis o tym mowi na forum sejmu, a ja mam nadzieje, ze na forum sejmu ten problem zostanie rozwiazany!!!
Adam Wajrak
Panie Wajraku, o tych rekompensatach, to z tego co wiem mówiło się już w połowie lat 90-tych. Tak, więc to styczniowe pracowanie Client Earth nie jest czymś nowym. Gdy w ramach projektu DANCEE/COWI powstał dokument o strategii dla Puszczy został w całości ostro obsobaczony przez niektórych aktywistów inicjatywy obywatelskiej, a TOK, PnrWI, WWF odmówiły udziału w pracach. Z tego co mi powiedziano jedynie PTOP uczestniczyło w warsztatach, dyskusjach i przygotowywaniu m.in. tej strategii i małych grantach.
OdpowiedzUsuńCo do mylenia form ochrony przyrody, to widać nie rozumie Pan tego co piszę. Bo z kolei z Pańskich słów mógłbym wywnioskować, że te dwie formy op powinny być rozdzielne - co jest z gruntu zaprzeczeniem idei spójności i przyrody i systemu ochrony przyrody. A przykład, który podałem nie odnosił się w żadnym wypadku do wielkości parku - w tym przypadku była to kwestia drugorzędna, ale konkretnego odczytywania różnych sygnałów. Słuchałem z uwagą tego co różne osoby mówiły i jestem przekonany, że nie tylko byliśmy na tym samym wydarzeniu, ale różni nas to, co jeden z filozofów kiedyś prawdę opisał w następujący sposób: "prawda jest zawsze subiektywnym opisaniem obiektywnej rzeczywistości" i w tym miejscu pozwolę sobie zacytować Dawida McTaggarta, który powiedział: „prawda nie jest rzeczą istotną. Ważne jest to, co w oczach ludzi uchodzi za prawdę”.
I proszę więcej szacunku dla tych, którzy mają inne poglądy. Do swoich należy umieć przekonywać - bo na tym polega dochodzenie do uzgodnienia (to jest cel negocjacji - uzgodnienie). Każde inne rozwiązanie jest rozwiązaniem siłowym - także na gruncie prawa - choćby wszelkie specustawy, zwłaszcza i inwestycjach o znaczeniu publicznym, autostradach itp. gdy nie obuduje się ich przepisami rekompensującymi. Mamy ustawę o służebnościach i na jej gruncie można dokonać przerozmaitych regulacji i rekompensat (oczywiście trzeba odpowiednio do tego zmodyfikować wiele ustaw i innych przepisów).
A na koniec, każdy słyszy, wielu słucha, a jedynie część rozumie co słyszy i czego słucha. Duży wpływ na to mają indywidualne zapatrywania, wiedza, a także chwilowe nastroje słuchającego. Zanik więc dokona się oceny warto posłucha nagrań kilka razy i przemyśleć to co się usłyszało i przeanalizować czy się zrozumiało - bo być może okaże się, że się nie zrozumiało tego co autor miał na myśli - z uwagi na własną wiedzę, przekonania. Dawno, dawno temu żartowano z tematów prac maturalnych z języka polskiego. Jednym z klasycznych było zadanie maturalne: "Napisz wypracowanie na temat: Mickiewicz jako taki, a jeśli nie taki, to jaki i dlaczego"; drugim klasykiem matur z polskiego był temat: "Napisz co autor wiersza/ballady/opowiadania/powieści miał na myśli".
Słuchaliśmy tego samego, reszta to praca naszej świadomości, podświadomości, przekonań i, niestety, uprzedzeń oraz przyswojonych stereotypów.
Fajne ze Pan to wszystko polewa filozoficznym sosem i cytatami, ale niestety ciagle myli Pan dwie rzeczy: lokalne rozwiazania dla puszczy (byl jeszcze pomysl spec ustawy o lesie narodowym) i prawne rozwiazania dla całego kraju - tego dotyczy tez incjatywa ustawodawcza. Tego pierwszego dotyczył projekt DANCE, a nad tym drugim obecnie pracujemy. W specustawach drogowych oraz wielu jest odszkodowanie za wywlaszczenia, a nie rekompensaty, zreszta to tez jest w ustawie o ochronie przyrody - art7 oraz ustawie o gospodarce nieruchomosciami. Tu chodzi bardziej o rekompensate podatkowa czyli ustawe o podatku lesnym na przyklad z 2002 i inne akty prawne
OdpowiedzUsuńSzanowny anonimie piszący: "został w całości ostro obsobaczony przez niektórych aktywistów inicjatywy obywatelskiej, a TOK, PnrWI, WWF odmówiły udziału w pracach". Otóż TOK wówczas jeszcze w ogóle nie istniał (o Pracowni i WWF ni wiem ale wątpię, żeby było tak jak anonim pisze). Tym bardziej nie mógł niczego "obsobaczyć". I właśnie o to chodzi. O pisanie/mówienie prawdy a nie kłamstw. Rozmawiajmy więc merytorycznie, a najlepiej również podpisując się a nie z pozycji ukrytego anonima...
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy jakaś gazeta opublikuje zdjęcie z autobusem białoruskim i napisem "Parkiet Hajnówka" :))) ???? to wiele wyjaśnia!
OdpowiedzUsuńParkiet Hajnówka akurat to zły przykład...
Usuńdrewno u nich pochodzi z Białorusi.. i to ten kraj na tym korzysta a nie ludność puszczańska.. dlaczego ma Hajnówka zarabiać na drewnie? przecież to najbogatsza gmina w okolicy.. bieda z nędzą.. co drugi sklep to Tania odzież.. ale perspektywy rozwoju związane z turystka ogromne.. chyba na te dziurawe drogi i krzywe chodniki.. obudźcie się!
Polecam artykuł o parkach narodowych i Puszczy Białowieskiej:
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/1,75478,11331052,Czyja_Puszcza__Dzis_w_Sejmie_wysluchanie_publiczne.html?as=1&startsz=x
Na podstawie lektury artykułu, myślę, że mniej obznajomiony ze sprawą czytelnik może sobie wyrobić swoje zdanie. Są tam argumenty jednej i drugiej strony. I tak rzeczywiście powinny wyglądać artykuły dotyczące spraw konfliktowych. Nie pokazywanie argumentów jednej tylko strony ale dwóch naraz. Szkoda, że na ten temat nie mówi się w telewizji, wiadomościach itp
A propos mnie jeszcze przede mną lektura zapisu sejmowego ;-)
Pozdrawiam!!!
eko
... Pani Chaniło ( przedstawicielka TOK) i jej pragnienie:
OdpowiedzUsuńto Ja i moi sąsiedzi chcemy mieć prawo do powiększania i tworzenia parków narodowych...
czy to kontrpropozycja do inicjatywy społecznej...?
pani Chaniło, podobnie jak wielu innych młodych ludzi z Hajnówki chce mieć prawo do tego, żeby ich głos za powiększeniem parku narodowego też był słyszany i żeby nie kłamać, że wyjeżdżają z regionu dlatego, że jest park.
UsuńPani Chaniło jako młoda i wykształcona zapewne osoba, powinna wiedzieć co to jest: bierne i czynne prawo wyborcze, element demokracji (władzy ludu).
UsuńMoże zabłysnąć na lokalnej społeczno- politycznej niwie Hajnówki, Do dzieła...
to dla Ciebie demokracja oznacza, że większość ma rację, wybiera "swoją" władzę i resztę ma w dupie? To podstawowa choroba tzw. "demokracji" kiedy demokratycznie wybrana grupa staje się oligarchią sprawującą niedemokratycznie władzę poprzez nietolerowanie poglądów innych i legitymizując to mandatem od wyborców.
UsuńŁOPATOLOGIA STOSOWANA...
UsuńPani Chaniło jak chce zmieniać rzeczywistośc to ma do tego demokratyczne instrumenty.
1)).Może wybierać swoich przedstawicieli, organizować grupy poparcia kandydatów, wstąpić do partii, stowarzyszenia,
2)) Może sama dążyć do realizacji własnych celów startując w wyborach, zwołąc swoich zwolenników, stworzyć partię, wreszcie wygrac wybory i tworzyć taką hajnowską rzeczywistość,do jakiej przekonała swoich wyborców.
Jeżeli tego nie ma, no to cóż....,, nie płacze się nad szklanką rozlanego mleka...''(!??) czego by to powiedzenie nie dotyczyło...
ŁOPATOLOGIA DLA CIEBIE: nie wiem kim jest pani Chaniło ale widzę, że Ty to jesteś tchórzem i mądralą co z anonimowego ukrycia czepia się osoby, która nie wstydzi się wystąpić publicznie, że nie jest radną a ośmieliła się zabrać głos i powiedzieć coś co Tobie nie odpowiada. Podpisz się i napisz do niej swoje pretensje to jeśli czyta tego bloga to Ci pewnie odpisze.
UsuńWysłuchałem nagrania... Faktycznie spotkały się dwa światy: jeden populizmu i stereotypów oraz "swobodnego" posługiwania się słowami (jeden z mówców twierdził, że prastare dęby w BPN są wynikiem pracy kilkunastu pokoleń leśników!) drugi - nawoływania do dialogu w oparciu o analizy, fakty, bezstronne analizy a także proponujący (ze strony ClientEarth przez Dawida Sześciło) konkretne rozwiązania służące negocjacjom z udziałem zainteresowanych stron. Jeśli ktoś nie ma czasu odsłuchać wypowiedzi z linku sejmowego, warto posłuchać burmistrza Mogielnicy (pod koniec nagrania) - bardzo klarowna i rzetelna wypowiedź.
OdpowiedzUsuńPanie Korbel...
Usuń...z wypowiedzi odsłuchanych
kilkukrotnie ...wyłania sie naga prawda...
Projekt nowelizacji w tym brzmieniu to bubel ustawodawczy a nie zalatwienie problemu...
Możesz dokładnie wyjasnić, z przywołaniem stosownej podstawy prawnej, dlaczego to jest bubel ustawodawczy i jakim cudem w takim wypadku projekt przeszedł przez biuro legislacyjne Sejmu?
OdpowiedzUsuń...bubel...
UsuńNawet m. innymi: Panowie Nowicki i Kraszewski zrozumieli, że zmiana jednego wyrazu cudu nie uczyni...
Wysłuchaj argumentacji zawartych w archiwum sejmowym i to ze zrozumieniem...
To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Użyłeś określenia bubel prawny - poproszę więc o podstawę prawną i wyjaśnienie, jakim cudem w takim wypadku projekt przeszedł przez biuro legislacyjne.
UsuńNa mnie też Pan Burmistrz Mogielnicy zrobił wrażenie. Przedstawił bardzo logiczny wywód i nie bał się reakcji innych samorządowców, stojących "po drugiej stronie barykady". Wielki szacunek dla tego Pana! Czy jest w Polsce więcej takich burmistrzów, wójtów czy starostów?
OdpowiedzUsuńTo wysłuchaj Pana burmistrza ze zrozumieniem co on tam ma:
UsuńJeden rezerwacik, kilka pomników przyrody itd.
....Dowal mu 99% terenów chronionych, Jeden park narodowy, ograniczenia N 2000, korytarz ekologiczny itd itp, i wyegzekwuj realizację oczekiwań mieszkańców na przykład inwestycyjnych.
...głupich nie sieją...
Ale on przecież nie mówił, że okolice jego miasta to głównie tereny chronione. Wręcz przeciwnie: wskazał, że - ze względu na bliskość aglomeracji warszawskiej - ma dużo chętnych inwestorów. Powiedział też, że inwestorzy są najbardziej zainteresowani terenami z bogatą infrastrukturą i blisko dużych miejscowości. Natomiast małe miejscowości, oddalone od dużych aglomeracji, nie mają szans na zainteresowanie ze strony inwestorów. I dlatego właśnie powinny wykorzystać to, co mają cennego, a więc np. bliskość cennych obszarów przyrodniczych czy parków narodowych.
UsuńTen Pan ma niezaprzeczalną rację. W Hajnówce i okolicach nigdy nie powstaną żadne wielkie zakłady, a Puszcza jest na wyciągnięcie ręki. Mądrzy samorządowcy na bogactwie przyrody puszczańskiej i marce parku narodowego budowaliby przyszłość tych terenów i ich mieszkańców. Ale - jak widać - obecnie rządzącym w ogóle na tym nie zależy. dla nich wciąż rozwój = przemysł, co jest totalnym nieporozumieniem i poważnym błędem logicznym.
O nie nie. Pan burmistrz w Mogielnicy ma tez N2000 i z d. ptasiej i siedliskowej co bardzo wyraźnie mówi na początku - nie wiem czy głupich nie siej, ale głuchych chyba tak:)) Więc zacytuję: "Na terenie mojej Gminy istnieją następujące formy ochrony przyrody: obszar NATURA 2000 („siedliskowy” i „ptasi”), obszar chronionego krajobrazu, rezerwat przyrody, zespół przyrodniczo-krajobrazowy, pomniki przyrody. Stwierdzam, że ustanowienie tych form ochrony przyrody w żaden sposób nie ograniczyło rozwoju gospodarczego gminy" koniec cytatu.
OdpowiedzUsuńTO ZAPYTAJ BURMISTRZA JAKI PROCENT GMINY POWIERZCHNIOWO I CZY NA ATRAKCYJNYCH TERENACH BUDOWLANO-INWESTYCYJNYCH!
Usuńpowtarzam: daj mu w gmine 90% terenów ochronnych ...
odkrycie:
WOJT NAREWKI POWIEDZIAL ŻE CEGIELNIA LEWKOWO POWSTAŁA ZA KRÓLA ĆWIECZKA JEST NATURĄ 2000!
może to właśnie takie kwiatki...
Ponieważ przypisujecie burmistrzowi Mogielnicy różne słowa tutaj fragment spisanej jego wypowiedzi: "Dziedzictwo przyrodnicze Polski wymaga wielkoobszarowej ochrony przyrody w postaci parku narodowego. To rząd i parlament powinien mieć kompetencje do tworzenia parków narodowych na obszarach wyróżniających się ponadprzeciętnymi, unikatowymi wartościami przyrodniczymi. Jednostki uchwałodawcze jednostek samorządu terytorialnego powinny decydować o tworzeniu form ochrony przyrody niższej rangi, z wyłączeniem parków narodowych. Samorządy gminne kształtują swoje stanowisko, w tym przypadku, na „zasłyszanych” nieprawdziwych opiniach pseudospecjalistów lub bezkrytycznych przekazach medialnych, nie popartych merytoryczną dyskusją fachowców. Moje 14-letnie doświadczenie pracy w samorządzie upoważnia mnie do stwierdzenia, że Rada gminy nie jest organem, który może kompetentnie wypowiadać się w sprawach dotyczących wyceny wartości przyrodniczych, gdyż wiedza radnych nie upoważnia ich do zajmowania wiążącego stanowiska w tej dziedzinie. To tak jakby poddać ocenie Rady obrazy Vincenta Van Gogha i spytać radnych czy im się podobają. [...]Problemem dla gmin wiejskich nie jest brak terenów pod inwestycje lecz brak inwestorów. Preferują oni tereny dobrze uzbrojone, o dogodnej sieci komunikacyjnej, położone w bezpośrednim sąsiedztwie dużych aglomeracji jako potencjalnych bliskich rynków zbytu i możliwości pozyskania fachowej siły roboczej. [...]pracując w gminie znajdującej się na dalekich biednych obrzeżach metropolii warszawskiej, która oferuje dobrze uzbrojone tereny, dostęp do rynków zbytu, połączenia komunikacyjne i różnorodny rynek pracy, stoimy zawsze na przegranej. Dlatego w moim przekonaniu jednym ze stymulatorów rozwoju prowincji powinna być realizacja „Długookresowej strategii trwałego i zrównoważonego rozwoju - Polska 2025”. Wykorzystanie ponadprzeciętnych wartości przyrodniczych regionów stanowić będzie o bogactwie znajdujących się tam gmin i stymulować ich rozwój. To perspektywiczne myślenie wójtów/burmistrzów i samorządów lokalnych, ich pomysłowość i inicjatywa lokalna ma spowodować ożywienie regionów. Aby sprzedać dobry produkt trzeba aby był znany, cenny i chroniony".
UsuńPanie Januszu ...,,Sławomir Chmielewski–ur. 17.03.1957 r. w Mogielnicy, żonaty, dwoje dzieci, doktor nauk biologicznych (Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu). W latach 1991-1998 zastępca dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Mogielnicy (1991-1998), od 1998 burmistrz Gminy i Miasta Mogielnica, założyciel i Redaktor Naczelny czasopisma przyrodniczego „Kulon” (od 1996), członek Wojewódzkiej Komisji Ochrony Przyrody przy Urzędzie Wojewódzkim w Radomiu (1993-1998), członek Wojewódzkiej a obecnie Regionalnej Rady Ochrony Przyrody przy Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim (od 1999 do chwili obecnej).
UsuńAutor lub współautor ponad 150 artykułów z dziedziny ochrony przyrody i środowiska, specjalista od waloryzacji obszarów i ocen oddziaływania na środowisko.
Zainteresowania: ornitologia, fotografia.''
... Pan Chmielewski może swoje przemyślenia snuć, tylko, jako burmistrz którego problem funkcjonowania społeczeństwa na terenach chronionych, realnie nie dotyczy, nie powinien z piedestału swojego ego (specjalista ochroniarz)deprecjonować innych kolegów samorządowców ...
i na koniec ..posiada burmistrz dolinę Pilicy i N-2000 z projektowanym parkiem krajobrazowym nieznaczący fragmencik terenu gminy.
ps...,,Moje 14-letnie doświadczenie pracy w samorządzie upoważnia mnie do stwierdzenia, że Rada gminy nie jest organem, który może kompetentnie wypowiadać się w sprawach dotyczących wyceny wartości przyrodniczych, gdyż wiedza radnych nie upoważnia ich do zajmowania wiążącego stanowiska w tej dziedzinie. To tak jakby poddać ocenie Rady obrazy Vincenta Van Gogha i spytać radnych czy im się podobają. [...]
Usuń...coś się Panu Chmielewskiemu pomyliło
...pomników przyrody, użytków ekologicznych radni też nie wyszukują a jednak Rada zatwierdza
O Matko to wszystko wyjaśnia!!! Ten burmistrz to tak naprawdę ukryta opcja ornitologiczna:)) Chodzi taki z lornetką do lasu, a nie z giwerą. No wszystko się rypło :))) Ale tak na poważnie z tego wynika, że Pan Chmielewski tym bardziej wie co mówi gdyż jest i przyrodnikiem i samorządowcem. Pan burmistrz nikogo deprecjonował. Inna sprawa, że wiele wypowiedzi na jego tle się zdeprecjonowało samo z siebie
UsuńA tutaj Szyszko komentuje:
OdpowiedzUsuńhttp://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/szyszko:_chronmy_puszcze_i_lasy_przed_zakusami_rzadu_i_ekologow__19740
WOJT NAREWKI POWIEDZIAL ŻE CEGIELNIA LEWKOWO POWSTAŁA ZA KRÓLA ĆWIECZKA JEST NATURĄ 2000!
OdpowiedzUsuńCegielnia Lewkowo już nie jest Naturą 2000, bo wójt Narewki, korzystając z prawa do wyrażania opinii (a nie uzgadniania), udowodnił przed ministrem środowiska że Naturą być nie powinna. Podobnie uczynił z terenami rekreacyjnymi nad Siemianówką. Więc nie pisz nie prawdy. Ja wiem, że to dla przeciwników ochrony bardzo nieszczęśliwy przykład i że sam wójt niechętnie się nim chwali, bo on doskonale pokazuje, że jak się ma rację, to prawo do opiniowania wystarczy.
tutaj link do relacji uieszczonej na stronie "Pracowni":
OdpowiedzUsuńhttp://pracownia.org.pl/aktualnosci,823
"...pomników przyrody, użytków ekologicznych radni też nie wyszukują a jednak Rada zatwierdza"
OdpowiedzUsuńOd dwóch lat raptem i w ocenie każdego specjalisty przeniesienie tych kompetencji na samorząd niskiego szczebla było idiotyzmem.
Jakiś anonim krytykuje złośliwie wystąpienie Joanny Chaniło - właśnie dostałem tekst w wersji jaka została złożona w Sejmie, można tu przeczytać do czego odnosiły się jej słowa: „[...] Puszcza, z którą bezpośrednio wiążą się wartości mego domu rodzinnego i mojej małej ojczyzny i dlatego chciałabym aby była należycie chroniona. Wiem, że podobnie myśli wielu moich sąsiadów, znajomych, innych Hajnowian, Białowieżan, mieszkańców regionu. Wiem to, ponieważ zebrałam od nich podpisy pod projektem zmiany ustawy o ochronie przyrody. Przez pewien czas byłam też związana zawodowo z lokalną gazetą i opisując nieprawidłowości w zarządzaniu Puszczą, często słyszałam od czytelników: „Pani Joasiu, dobrze, że ktoś to opisał”, ale czasami dodatkowo padało pytanie: „nie bała się pani o tym napisać?”. Pytanie pewnie nieprzypadkowe, gdyż w naszym regionie mieszkańców, którzy popierają ochronę Puszczy albo się marginalizuje albo opisuje jako wrogów regionu, którzy dążą do jego degradacji i zacofania zamiast rozwoju. Dodatkowo, jak to zazwyczaj bywa w małych miasteczkach, gdzie samorząd ma wpływ na większość miejsc pracy, część mieszkańców obawia się wyrażać własne zdanie, bojąc się np. utraty stanowiska. Temat Puszczy nie jest w regionie jedynym, w którym nie bierze się pod uwagę głosów innych niż zarządzających terenem, ale moim zdaniem jest jednym z najważniejszych. Odbieranie Hajnówce możliwości sąsiadowania z parkiem narodowym odczuwam jako odbieranie jej możliwości rozwoju. Na dowód wystarczy porównanie jej z sąsiadującą z parkiem Białowieżą, do której – jako dającej miejsca pracy właśnie w ściśle związanych z BPN branżach: turystyce czy placówkach przyrodniczych - codziennie dojeżdżają do pracy moi znajomi. Białowieżą, której mieszkańcy mogą rozwijać własne biznesy agroturystyczne, ponieważ w niej co roku zatrzymuje się kilkaset tysięcy turystów z całego kraju i świata. Niestety, na razie nie czyni się nic, aby te same pozytywne zjawiska mogły zaistnieć również w Hajnówce – właśnie jako impuls do jej rozwoju. Smutnym paradoksem jest, że czynnikiem blokującym są decyzje przedstawicieli naszych lokalnych samorządów”.
OdpowiedzUsuńPanie Januszu ...litości!!!! o czym Pan mówi...!!!!
UsuńPani Chaniło wnosiła o prawo własne i sąsiadów do decydowania w sprawie powołania lub rozszerzenia parków...
Mówiła ,że nie ma wpływu na zarządzanie Hajnówką...
...wskazałem Jej drogę demokratyczną jak ma to zrobić
W czym tu jest złośliwosć?
Nie odniosłem się przecież do formy i stylu wystąpienia ...chociaż można by było wiele powiedzieć...
A ten oficjalny tekst papierowy, to każdy sobie może porównać z wygłoszonym...
Po co Pan ,,kombinuje jak koń pod górę''
PS. Siedząc w Warszawie Pani ta, nie zmieni oblicza Hajnówki...
Czy na tym spotkaniu był np. ktoś z okolic PN Ujście Warty? To akurat park narodowy, który powstał w dużej mierze dzięki staraniom samorządu i są dane na temat tego, ile finansowo dzięki temu okolica zyskała.
OdpowiedzUsuńBył P. Jacek Engel, ale chyba nie doczekał się możliwości wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńCzy była delegacja z BPN w Białowieży?
UsuńDlaczego w debacie nie był reprezentowany Białowieski Park Narodowy! Sytuacja się powtarza, ktoś znowu stoi z boku i tchórzliwie obserwuje, co z tego wyniknie. Kto za to odpowiada?
OdpowiedzUsuńZauważ, że z puszczańskich nadleśnictw także nikogo nie było. Dwaj panowie leśniczowie znaleźli się tam jako członkowie rady miasta i gminy Hajnówka, a nie jako pracownicy n-ctwa Hajnówka.
UsuńPracownicy BPN robią, co do nich należy, a nie szwendają się po Sejmie. Decyzje i tak zapadną poza za ich plecami, a im samym pozostanie po prostu je przyjąć i dalej robić swoje.
UsuńParkowcy byli!!!! Nazwiska można znaleźć na liście sejmowej
UsuńJako członkowie rady, ale buczeli na Kraszewskiego,
OdpowiedzUsuńjak na leśników przystało.
Był też z-ca dyr RDLP Masłowski, pani Błasiak z DGLP i silna reprezentacja z nadleśnictwa Strzałowo.
Czyli bractwa leśnego nie brakowało,
co trudno pojąć bo w hierarchii resortu to przecież pionki, które kontestują swoje szefostwo...
Kiedyś lesnik to był ktoś. Wykształcony, wiedział co to honor munduru. A teraz jak się gdzieś jakieś bydło dzieje, jakieś buczenie, gwizdy, chamskie próby zagłuszania albo obrażanie kobiet, to prawie zawsze w to zielone mundury zaplątane. Wstyd i szkoda, że się tak szacowna profesja tak zdeprecjonowała.
OdpowiedzUsuńMoże, obecny w Sejmie minister Zaleski - przełożony leśników, wyciągnie konsekwencje... Według mnie - powinien!
UsuńPan Zaleski (Leśnik)- zaprosił ekspertów leśników... stąd te mundury.
Usuń