Żubry
można spotkać teraz codziennie. Wychodzą
z Puszczy, bo na Polanie Białowieskiej mają pod dostatkiem siana, zostawionego
specjalnie dla nich w belach, przez strażników Białowieskiego Parku Narodowego. Jest
także jeszcze sporo trawy, no i kiedy wychodzi słońce można się przy nim pogrzać,
spokojnie przeżuwając.
Na
słońce czekałam i ja i to przez wiele ostatnich dni. Wiedziałam,
że będą na Polanie. Najpierw
jako 4 malutkie punkciki.
Potem,
gdy zbliżałam się do nich, kryjąc w lasku, stanęłam oko w oko z jeszcze dwoma,
które tam były. Wybiegając
na polanę dały znać tym z Polany, że coś chodzi po lasku.
Długo
musiałam czekać, aż przestaną zwracać na mnie, leżącą w trawie, uwagę.
Te
dwa „z lasku”, stojąc przy ogrodzeniu Parku Narodowego, nie mogły się
zdecydować- wracać do Puszczy czy na Polanę?
Jeden
został, a drugi wrócił i zupełnie uspokojony- usiadł. Nie
wiem, czy „usiadł” jest właściwym słowem, ale jak nazwać pozycję, gdy żubr nie
stoi i nie leży?
Za
chwilę kolejny- zrelaksowany- położył głowę na trawie, przymknął oczy i leżał jak
długi!
Nigdy
nie wiedziałam żubra w takiej pozycji!
Słońce
świeciło, one się grzały, ja marzłam na oszronionej ziemi. Oby
nie skończyło się to zapaleniem płuc…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.