Jakiś czas temu w jednej z puszczańskich wsi pojawił się żubr,
nazwany Wojtkiem. Do innej, od dwóch miesięcy, przychodzi Duży.
Pojawienie się Wojtka wywołało pełne emocji dyskuje o tym,
czy należy pozwolić mu mieszkać na podwórzu jednego z domów czy wywieźć, żeby
nie stanowił zagrożenia dla ludzi. Były nawet sugestie, że należy go
odstrzelić. Co rzeczywiście się z Wojtkiem stało- nie wiemy. Zniknął… Zdjęcia z
przedwczoraj pokazują Dużego.
Tutaj, na pierwszym planie widać klamerki do mocowania
prania, ale wytężając wzrok, na drugim planie zobaczyć można żubrzą sylwetkę.
Duży je, nie widzi mnie, ale kiedy podchodzę bliżej podnosi
głowę. Patrzy uważnie, po czym znowu zajmuje się trawą.
Robię mu zdjęcie z tyłu, a potem- już nie
kryjąc się, z przodu.
Duży przychodzi także nocą. Najbardziej smakują mu kwiaty,
rosnące tuż pod oknami. Nie ma więc w tym roku pięknych rabat, którymi tak się
co roku zachwycam. Są za to niezapomniane widoki, jak ten, kiedy siedzący przy
stole widzą za oknem grzbiet Dużego. Najpierw w jednym, potem w drugim i
trzecim- Duży spaceruje przed domem. Gdzie? Nie powiem, pamiętając historię z
Wojtkiem. Tutaj każdy robi swoje, nie przeszkadzając innym i nie zaglądając im
do jedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.