Jak donosi Fundacja Dzika Polska, zwiększyła się roczna wycinka Puszczy:
„Niestety, tuż przed świętami nie mamy dla Was dobrych wieści z Puszczy. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że Dyrektor Generalny LP zgodził się zwiększyć na wniosek RDLP w Białymstoku zasadnicze roczne pozyskanie o 9,2 tys m3 w Nadl. Browsk, 9,2 tys m3 w Nadl. Hajnówka (zwiększenie rocznego pozyskania o 47,9%) oraz 3 tys m3 w Nadl. Białowieża.
Pozyskanie ma być zbilansowane (zmniejszone) w kolejnych latach realizacji planów urządzania lasów. Chociaż pozyskanie uzasadniane jest usunięciem drzew niebezpiecznych zlokalizowanych przy szlakach i drogach, to w rzeczywistości usuwane są drzewa znajdujące się w odległości 50m i więcej od szlaków, więc z pewnością niestanowiące zagrożenia. Usuwane są głównie martwe lub zamierające świerki, nie stwierdziliśmy jak na razie systemowego pozyskania w drzewostanach ponad stuletnich. O zwiększeniu pozyskania poinformowaliśmy instytucje mające wpływ na sposób gospodarowania Puszczą.”
To są akurat dobre wieści Leszku, dba się o bezpieczeństwo publiczne. Natomiast to co robią w okolicach PB tzw. strażnicy puszczy podnosi mi ciśnienie. Niedawno w podnarwiańskim kole łowieckim perfidnie i premedytacją przeszkadzali w polowaniu, oczywiście pod pretekstem chęci spacerowania. Dzień wcześniej dzwonili do zarządu koła, żeby wybadać sprawę. Pani prezes potwierdziła że polowanie się odbędzie i radziła żeby wybrali sobie inne miejsce do spacerowania. Nazajutrz ubrani w kamizelki i z kamerami na głowach wkroczyli na miejsce polowania. Po dłuższej rozmowie z myśliwymi potwierdzili że umyślnie przeszkadzają w polowaniu, że są przeciwni zabijaniu zwierzątek, rozwalili też przygotowane przez myśliwych ognisko, ale do tego się już nie przyznali. Jak bezbłędnie trafili na miejsce polowania?, czyżby dostali cynk od swojej Narwiańskiej łączniczki? Tutejsi ludzie żyją ze sobą w zgodzie, a takie sytuacje nigdy nie miały miejsca. A tu nagle przyjeżdzają straznicy puszczy na warszawskich numerach, w skórzanych butach, ze skórzanymi torebkami i twierdzą że nie chcą zabijania zwierzątek. Hipokryzja na maksa, ale jak dobrze płacą to można nawet z Warszawy przyjechać na polowanie do puszczy.
OdpowiedzUsuńPrawie się rozpłakałam nad tym żałosnym komentarzem, jak to warsiawiaki tych tutejszych oszukują i gnębią, chlip, chlip…, a oni sobie tylko chcieli zaopatrzenie na święta ustrzelić — biedaczyska :(
UsuńTo rzniecie glupa przez aktywistow chcacych koniecznie zaistniec skonczy sie zle. Zostanie zmienione prawo i skonczy sie "pszyrodnicze" Teraz Ku... My....Tego nie odkreci zadna POprawna sila polityczna, ktora sie znajdzie przy korycie po obecnej....A Opinia publiczna nie konczy sie na opinii goooownianej, ktora do tego tego rzniecia glupa obecnie namawia i inspiruje ....
UsuńTak prymitywnego wpisu (26 grudnia, 10:42 - pewnie po świątecznej wódeczce wypitej w nadmiarze - nie warto nawet komentować. Z jednym się tu zgodzę: po świniach grasujących aktualnie po korytach rzeczywiście nic już nie zostanie, tak buchtują, a przy okazji ludziom robią szambo z mózgów. Ten powyższy wpis świadczy o tym najlepiej.
Usuńchusteczkę dać?
OdpowiedzUsuńPrawie robi wielką różnicę :)
UsuńChusteczka przyda się raczej myśliwym skarżypytom, którzy tu jęczą i biadolą, że sobie nie postrzelali przez eko-terrorystów.
Rżną bezmózgwia Przyrodnicze Dziedzictwo Ludzkości, a ja czytam o jakichś typach z maczugami, że polować dyskryminowane biedaczkowie nie mogą... Dno, dna :(
OdpowiedzUsuńTutejszy ,może udałoby ci się sprawdzić czy mają też skórzane paski do zegarków; a jak tak dobrze płacą to może ty byś też gdzieś pojechał i został na dłużej...
OdpowiedzUsuń