Tak, dyrekcja ochrony środowiska wyraża zgodę na niszczenie środowiska
- niszczenie postulowane przez Lasy Państwowe!
Wiele puszczańskich rzek i rzeczek przypomina kanały melioracyjne, bo przed laty, kiedy Puszczę traktowano jako magazyn drewna starano się nimi spławiać wycięte kłody, chciano też pozyskiwać łąki do celów gospodarczych. Krajobraz takich „kanałów” jest tragiczny.
Tutaj widzimy jedną z tam na Łutowni, którą leśnicy i dyrekcja środowiska chcą zniszczyć (foto: Marcin Fabjański)
Na szczęście nie tylko PTOP za grube pieniądze przywrócił we fragmencie dawne koryto Narewki ale bobry za darmo zajęły się innymi rzeczkami tworząc naturalne mikrosiedliska. Zamiast się tym cieszyć leśnicy z Nadleśnictwa Hajnówka postanowili niszczyć pracę bobrów, ingerując w naturalne procesy, bo ich zdaniem w rezultacie tam łąki zaczną być zalewane i zmniejszy się areał łąk do koszenia w ramach projektu orlikowego czyli nie będzie na czym zarobić. Tak to biznesowe podejście do przyrody skutkuje zamienianiem przyrody w obszar manipulacji i hodowli wybranych gatunków. Jak się to ma do pięknego hasła LP „Puszcza Białowieska – leśnym dziedzictwem Europy”? Szkoda słów. Dzisiaj rozmawialiśmy w gronie ludzi kultury o tym, co dzieje się w Puszczy – niszczyciele przyrody, nie bądźcie spokojni, dopadnie was klątwa i będziecie na długo zapisani w kulturze jako źli ludzie.
Tutaj Marcin Fabjański przy śladach pracy bobrów w dolinie Łutowni
A tak wygląda naturalna przyroda tam, gdzie leśnik i dyrekcja środowiska nie przeszkadza
A znacie powieść kryminalną "Prowadź swój pług przez kości umarłych"? Od 1 czerwca ruszają zdjęcia do filmu realizowanego przez Agnieszką Holland. A bohaterka - Duszejko - wyjechała przecież do Puszczy Białowieskiej i może tam pojawią się ślady jej bezkompromisowej działalności :)?
Olga Tokarczuk podczas kolejnej wizyty w Puszczy Białowieskiej
PS: W Dniu Bioróżnorodności, jaki miał dzisiaj miejsce, można było posłuchać wykładów i obejrzeć ciekawe prezentacja w nowym obiekcie "Białowieża Pałac". Naukowcy przyrodnicy mówili o funkcji wielu gatunków w przyrodzie Puszczy Białowieskiej i ochronie bioróżnorodności oraz procesów naturalnych. Na Alei Gwiazd spore zaciekawienie wzbudzały duże i małe zwierzęta - wśród nich także ten mały chrząszcz:
Mam nadzieję, że w powieści leśnicy i RDOŚ dostana nauczkę od Duszejko i reszty
OdpowiedzUsuńPrzecież taka znaturalizowana przez bobry rzeka jest dużo bogatszym siedliskiem niż koszona łąka wzdłuż kanału! I dużo ładniejsza. Czy oni w ogóle nie mają poczucia estetyki i przyzwoitości?
OdpowiedzUsuńTe bobry leśnicy już wystrzelali
OdpowiedzUsuńTa sytuacja dowodzi, że jakby LP się nie gimnastykowały i ile by kasy nie wpakowały nie stanowią alternatywy wobec parku narodowego.
OdpowiedzUsuńCo wy tam w tej Puszczy tacy zacofani jesteście, nie dotarło tam jeszcze, że przyroda musi przynosić zysk, niezależnie od tego czy się ją "chroni" czy wycina?
OdpowiedzUsuńZaproście Balcerowicza na jakieś warsztaty, on wam wytłumaczy co i jak :)
PTOP ma tam działkę przy moście, ale kosi ją ręcznie więc stan wody niczemu nie przeszkadza. Cała dolina jest bardzo sucha. Dlaczego leśnicy z Hajnówki chcą niszczyć tamy? Kto tam podejmuje takie decyzje? Może jakiś temat dla Jaworowicz?
OdpowiedzUsuńTyle burzy o jedną czy dwie tamy... bóbr zrobi sobie tamę w innym miejscu, w którym nie będzie przeszkadzał.. w całej Polsce mogą minimalizować szkody bobrowe a na Podlasiu nie.. prawo jest jednakowe dla gatunków i siedlisk w całej Polsce.. na Litwie jedzą bobry - Litwa też ma naturę 2000 i można.. ? a tu taki ambaras o tamy.. nudzicie się i szukacie dziury.. i zaczepki?
OdpowiedzUsuńNo, ta argumentacja to mnie rozbroiła... Jak wytłumaczyć anonimowi z 22:40 co to jest ekosystem, jaka w nim jest rola bobra, że pisze o prawie bez sensu, podobnie jak przytoczone jedzenie bobrów nie ma żadnego związku z sytuacją w dolinie Łutowni, ech - szkoda komentować, ale czasami warto pokazywać takie myślenie, że jest jakimś obrazem oryginalnej "świadomości ekologicznej" :)?
UsuńZamiast tłumaczyć postaram się jednak skomentować, odwołując się do prof. Elżanowskiego, o czym może świadczyć tok rozumowania anonima z 22:40: Powstanie podmiotowości osoby jest przyrodniczym i psychologicznym oraz umysłowym skokiem ewolucyjnym. Osoba rozpoznaje skutki swojego działania. Skala rozpoznania zależy jednak od stopnia rozwoju osoby (inteligencji). Dzielimy ziemię z wieloma osobami, także poza ludzkimi. Czasami bóbr może mieć rozwój osobowy w pewnych kategoriach wartości sprawczych na wyższym poziomie niż człowiek niszczący tamę tego bobra. Wartość sprawstwa osobowego zależy od wartości celów a nie korzyści sprawców.
UsuńGdyby obrońcy bobra choć trochę uszczknęli swojej zagorzałości na potrzeby dzieci z biednych rodzin... a nie filozofowali o istotach "poza ludzkimi " komedianci!
UsuńKulą w płot anonimie: ja akurat co miesiąc wspieram dzieci z biednych rodzin. Nigdy nie myślałem, żeby o tym pisać, bo po co, ale skoro zaczepiasz to odpisuję, żebyś na przyszłość zastanowił się nad swoimi osądami :)
Usuń"Lasy Państwowe wygoliły kilkukilometrową ranę (do warstwy mineralnej) wzdłuż nieczynnej linii kolejowej" - cieszę się, że w końcu został poruszony ten temat. Namawiam do bliższego przyjrzenia się temu co się dzieje z wspomnianymi torami. Po cichu, bez rozgłosu, firma z Elbląga, podobno należąca do znanego biznesmena z Poznania, uruchamia te tory i za kilka miesięcy ruszą transporty, mówi się o chemii. Na początek "tylko" kilka składów towarowych dziennie. Przez puszczę!
UsuńW związku z wyborami i sporym zamieszaniem informacyjnym na temat Lasów i lasów polecamy artykuł Adama Wajraka o kandydatach zagubionych w lasach: http://wyborcza.pl/1,75968,17961361,Wybory_prezydenckie_2015__Kandydaci_zagubieni_w_lasach.html
OdpowiedzUsuńKornik drukarz wśród gwiazd na Alei Gwiazd Puszczy Białowieskiej! Gratulacje! Nie piszę tego ironicznie, przecież to naprawdę gatunek kluczowy! Szkoda tylko, że niewielu chce się uczyć.
OdpowiedzUsuńJakby ktoś sprawdził jaka jest dynamika gradacji kornika drukarza i udowodnił że jest ona "obliczalna" oraz że funkcjonują w niej mechanizmy samokontroli to może udałoby się zostawić korniki w spokoju. Bioróżnorodność zyskałaby na tym. A nie od dziś wiadomo że las to nie tylko drzewa, zwierzyna i ptaszki. Las to grzyby, porosty, owady i przede wszystkim martwe drewno które gwarantuje miejsca do życia, gniazdowania, żerowania, rozmnażania się dla kilkuset gatunków zwierząt, roślin i grzybów.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze coś. Jaki jest biologiczny oraz związany z zachowaniem prawidłowej ekologii lasu argument za ograniczaniem życia drzewa do określonego wieku rębności? Jakim prawem? Dlaczego lasy na kontynencie europejskim nie mogą mieć drzewostanu starszego niż 200 lat? Czy wiek rębności jest podyktowany wartościami technologicznymi drewna? Jeśli tak to leśnictwo jest w tym momencie niekonsekwentne. Przestrzegane są zasady FSC, a drzewo wciąż nie ma prawa żyć dłużej niż wyznaczony dla niego czas. To jest rzecz którą trzeba zmienić. Należy podwyższać wiek rębności. Chociażby o 1 rok dla każdego gatunku drzewa co 10 lat PUL-u. Zwiększy się ilość drzew dziuplastych, pojawią się drzewa dogodne dla gatunków dużych ptaków drapieżnych, pojawi się fundament lasu czyli drzewa panujące. Są gatunki porostów które rosną na klonach, jesionach i grabach ale tylko tych w wieku 150 i więcej. Są ptaki i owady które potrzebują starych drzew dziuplastych, z próchnowiskami, w innym wypadku giną. Nie można wciąż hamować wzrostu lasu, jego dynamiki i rozciągłości wiekowej gatunków. Gospodarka leśna jest w obecnym kształcie zacofana, ograniczona wciąż do technicznego i produktywnego postrzegania lasu.
... a drewno będziemy mieli z... lasów tropikalnych, deszczowych!!!
OdpowiedzUsuńL.M. to wszystko wiadomo i wieki rębności to pewien kompromis i proszę przyjmij do wiadomości, że obowiązkiem leśników jest pozostawianie drzew dziuplastych czy fragmentów min. 5% powierzchni bez jakiejkolwiek ingerencji. I to zostało wpisane do leśnego prawa blisko 20 lat temu.
Co do oporu środowiska, to były i są prowadzone badania i w odniesieniu do kornika. Na większa skalę w Puszczy Białowieskiej już w latach 80-tych. I wszystko jest w porządku, dopóki nie dojdzie do jakiejś ekstremalnej sytuacji. W przypadku kornika drukarza, to może być bądź susza, bądź tzw. wiek fizjologiczny drzewa (moment od którego zaczynają słabnąć jego siły witalne i obronne). Patogeny niestety nie wyprzedzają gradacji i idą o krok za nią i z opóźnieniem potrafią ograniczyć rozwój gradacji, poza momentem gdy wartości progowe zostaną przekroczyć i kornik z uwagi na ilości osobników dorosłych - zdolnych do rozmnażania się atakuje i zabija nie tylko "macierzyste drzewo", ale także inne gatunki, w przypadku Puszczy są to aktualnie sosny (literatura opisywała przypadki żerów kornika drukarza i na innych, nawet liściastych, gatunkach).
Podstawowym problemem jest rozpad drzewostanów, czyli głównego elementu lasu. Sytuacja gradacji powoduje bardzo poważne zmiany na znacznych obszarach - a to pociąga olbrzymie koszty (także społeczne). Zmieniają się przecież warunki świadczenia przez las tzw. usług środowiskowych, zwiększa się niebezpieczeństwo dla osób chodzących po takich martwych lasach itd.
Łatwo jest wymądrzać się, mówić/pisać, że coś jest proste, że wystarczy jeden podpis (a takie coś czytałem i na tym blogu, i w gazecie, autora wyżej przywołanego), ale mnie to przypomina system, którego raczej Polacy nie chcą i słusznie uznają za słusznie miniony.
Anonimie z 7:49 - to wszystko wiadomo ale po pierwsze przykład z lasami deszczowymi jest nie na miejscu, przecież w Polsce 1/4 kraju to lasy gospodarcze. Po drugie piszemy o Puszczy Białowieskiej, stanowiącej promil lasów w Polsce i będącej Dziedzictwem Ludzkości. W tek Puszczy jest BPN, w którym od wielu tysięcy lat nie nastąpił "rozpad drzewostanów" chociaż z kornikiem nikt tam nigdy nie walczył. Co więcej ni pociągnęło to za sobą "wielkich kosztów społecznych" a wręcz przeciwnie, przyniosło rozwój Białowieży i przynosi dochody od setek tysięcy ludzi, którzy przyjeżdżają tutaj z całego świata podziwiać fragment lasu o cechach pierwotnych. A co z tym "niebezpieczeństwem dla osób chodzących po takich martwych lasach"? Turyści od prawie stu lat odwiedzają BPN, naukowcy także w obszarach gdzie stały tysiące martwych świerków i jakoś nie giną. Zamiast straszyć niebezpiecznym lasem lepiej ostrzegać, że w czasie wichur i burz po lesie się nie chodzi.
UsuńCasus OPN i zabita dziewczynka. W BPN - tzw. rezerwacie ścisłym też były poważne wypadki. Od Kolegów leśników wiem, że około 1995 r. spadająca gałąź złamała dziecku obojczyk, a jego matce rękę. I to przy trasie koło wiązu.Nie patrz wyłącznie przez pryzmat rozwoju Białowieży. Zagadnienie jest bardziej złożone. Z tym rozwojem Białowieży polemizowałbym - bo mnie utrata wielu walorów w związku z "potrzebami" turystów nie podoba się. Bo cóż tu mamy kiepskiej jakości "cepeliadę", której żarliwe apele TOK i innych nie powstrzymają. A to,że nie mamy tutaj planów zagospodarowania przestrzennego, to też nie jest wyłączną sprawą miejscowych, którym na tym blogi nieźle się ubliża - w tym mnie. A tak na marginesie - styl zakopiański ma niewiele wspólnego z prawdziwą góralszczyzną, która zawitała do Białowieży domkiem przy Stoczku i chwalonym na tym blogu obiektem o nazwie Wejmutka (niby od Pinus strobus, a po polsku sosna wejmutka.
OdpowiedzUsuńobiekt o nazwie WEJMUTKA:
UsuńW całości drewniany budynek - wzorowany na architekturze regionalnej - pierwowzorem był budynek przedwojennego Nadleśnictwa Czoło funkcjonującego na terenie Puszczy Białowieskiej, (więcej informacji na: Encyklopedia Puszczy Białowieskiej).
Ponadto podkreślenie charakteru wsi podlaskiej poprzez tradycyjny sposób budowy dworu, precyzyjne wykorzystanie detali i zdobników budynku.
Również ogród wokół dworu utrzymany jest w charakterze rustykalnym.
Anonimie z 15:01 proszę o trochę skromności: Jeżeli o "cepeliadę " chodzi (tak, zagrożenie kiczem jest w Polsce problemem) to proszę o konkrety: chodzi o spalony hotel? a może hotel Białowieski, inny hotel czy parę innych realizacji w rodzaju ciągnika przerobionego na "lokomotywę" do obwożenia turystów po Białowieży? A może o zaśmiecenie przestrzeni publicznej reklamami i tablicami informacyjnymi? Na temat góralszczyzny też prosiłbym o ostrożność, bo czy chodzi o styl Kasprowicza - jeśli tak to "prawdziwej" raczej tutaj nie ma? W ogóle to cerkiew białowieska projektu Piemienowa (kopia z Krupczyc) też lokalna nie jest - jak i inne pocarskie budowle :)..Nie lokalna jest bardzo dobra architektura modernistyczna Domu Myśliwskiego czy obecna rampa nawiązująca do (także nie regionalnej) rampy carskiej. Szanowny anonimie, nikomu tu się nie ubliża natomiast bezinteresowna nieżyczliwość i złośliwości oraz wymądrzanie się bez wiedzy merytorycznej płynące ze stron anonimowych komentarzy faktycznie nie najlepiej świadczą o autorach, ale może oni wcale nie tutejsi? A brak planu miejscowego dotyczy wyłącznie braku zlecenia wykonania takowego - a to zleca gmina. Na koniec drzewa: rozumiem, że byś proponował wycięcie wszystkich, bo zawsze jakaś gałąź może spaść na obojczyk albo i na głowę, a szlaki tatrzańskie (TPN) zamknąć, bo tam ludzie faktycznie co roku giną?
UsuńMyślę, że potrzebna jest edukacja, ale nie przez leśników bo oni akurat o krajobrazie nic nie wiedzą co widać na parkingach Lasów Państwowych ale przez architektów i plastyków.
UsuńNa stronie TOK w zakładce "publikacje" można ściągnąć wzornik architektoniczny wydany przez Pracownię: http://www.tok.puszcza-bialowieska.eu/index_m.htm
UsuńPolecam też film "Pamięć domu", przy którym współpracowałem, link do niego po lewej na tablicy tego blogu.