25 kwietnia 2015

Zupa z ogonka bobra nie zawsze taka dobra...


to tytuł felietonu Adama Wajraka (link tutaj ) będącego komentarzem do felietonu kucharza Wojciecha Amaro, który odwiedził niedawno Białowieżę i został przez kogoś oprowadzony po kawałku lasu, szukając


tam tego, czego nie ma i wysłuchując od owego anonimowego „opiekuna puszczy” J! różne banialuki o tym, jak to puszcza ginie z powodu jej niewycinania a bobry niszczą środowisko naturalne! Podobne banialuki są popularne w regionie w pewnych środowiskach, także restauratorów, którzy by chcieli więcej dziczyzny na stole i bardziej parkowy (w rozumieniu parku miejskiego nie narodowego) widok puszczy. Mamy tutaj jednak obszar Dziedzictwa Ludzkości UNESCO ze względu na procesy naturalne a nie park rozrywki czy zwykły las gospodarczy. Trudno, edukacja przyrodnicza wymaga trochę wysiłku. Na szczęście na łamach tej samej Gazety Wyborczej, gdzie w kulinarnym wymiarze pan Amaro przed tygodniem przypominał, że kiedyś było więcej drwali, którzy pilnowali, żeby rezerwat nie "zdziczał" ukazał się dzisiaj mądry artykuł Adama Wajraka dostarczający dawkę wiedzy przekazanej w sposób przystępny i popularny, ukazując słabość „filozofii” mistrza kuchni na polu ekologii, który uważa, że zaniedbaliśmy się w czynieniu sobie ziemi poddaną! Może restauratorzy białowiescy przeczytają ten artykuł i zauważą, że padają ofiarą niezbyt wyszukanej propagandy?
Przyjemnie posłuchać mądrych słów opowiadaczki baśni ludów ziemi, która z perspektywy chrześcijańskiej zupełnie inaczej czyta puszczę     

20 komentarzy:

  1. (...)W okolicach Hajnówki, gdzie gospodarka leśna była intensywniejsza, zobaczyłem wycięte połacie, w ramach słusznej walki z kornikami oczywiście, a na miejsce zamierających świerków, które mogły się stać leśną rafą - posadzone w rządek drzewka. Zrobiło mi się smutno i poczułem się nieswojo, jakbym zjadł coś nieświeżego(...)

    Oj, Panu Wajraku coś się pomyliło, czyżby w tzw. części gospodarczej Puszczy chciał już zobaczyć Park Narodowy? Sadzonego z sadzonek lasu wokół mamy bardzo wiele, szczerze współczuję samopoczucia redaktorowi który musi straszne cierpieć podróżując, za pewnie nie raz, przez naszą Polskę całą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic mi się nie pomyliło, bo od dawna twierdzę, że cała Puszcza powinna być chroniona i najlepiej jako park narodowy, a gospodarka leśna jeżeli już ma istnieć to wyłącznie dla produkcji opału i to z planem zmniejszenia pozyskania i przechodzenia na inne źródła. To jest dość proste czy chcemy Puszczy czy lasu gospodarczego, bo jedno i drugie się wyklucza. Ja chcę puszczy na całym obszarze puszczy. Wiem, że lasów z sadzonek mamy wiele i rzeczywiście niezbyt mi się te produkty lasopodobne podobają dlatego zwykle po innych "lasach" nie chodzę, bo i nie ma po co.
    Adam Wajrak (co się deklinuje więc nie "Wajraku", ale Wajrakowi")

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Adamie,
    jesteś w błędzie. Są przepiękne lasy sadzone w kolejnym pokoleniu, w których - z uwagi na siedlisko i sposób zarządzania nimi - w dalszym ciągu jest wiele ciekawych miejsc. Ba, więcej nawet, bez tej potępianej działalności niektóre gatunki nie miałyby szansy (nawet w miejscach po kontrolowanych pożarach). Proponuję poznać Bory Tucholskie, Puszczę Augustowską i Puszczę Knyszyńską - warto też zajrzeć do lubuskich lasów - dla których używają niektórzy propagandziści nazwy "produkty lasopodobne". Moim zdaniem warto pójść dalej i podobnie nazwać niektórych dziennikarzy "produkty dziennikarzopodobne". Po warto czasami oddzielić propagandę (w tym twierdzenie, że tylko my mamy rację) od tego co właściwe jest człowiekowi - czyli myślenie i dedukowanie. Może trzeba było zilustrować ten materiał polemizujący z P. Amaro zdjęciem z lotu ptaka nie tylko tych zrębów, ale tym czego jest coraz więcej - martwych dawnych lasów świerkowych, których rozpad leśnicy mogli by spowalniać.
    Takie granie na emocjach to z pewnością nie jest dziennikarstwo najwyższych lotów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale p. Adam Wajrak ma rację. Puszcza, zwana dawniej pustkowiem lub dziczą, to obszar NATURALNY, czyli rządzący się swoimi prawami, bez ingerencji człowieka. Świerki w Puszczy Białowieskiej ustępują coraz wyraźniej innym gatunkom. Jest to przede wszystkim efekt ocieplenia klimatu i obniżania się poziomu wód gruntowych. Kornik jest szkodnikiem wtórnym i atakuje drzewa osłabione, również poprzez wyrastanie w niewłaściwych danemu gatunkowi warunkach klimatycznych. Dlaczego więc mielibyśmy na siłę utrzymywać ten gatunek w Puszczy Białowieskiej? Czy nie ciekawsze jest obserwowanie zmian, jakie w naturalny sposób będą następowały? Przyroda wie, co robi, a człowiek kierujący się własnym interesem i miłujący stabilizację, który za wszelką cenę chce narzucić Naturze swoją wolę, obnaża jedynie ogrom swojej pychy. A to jest wszak jeden z grzechów głównych...

      Usuń
    2. Jakoś mi się bardziej podobają suche lasy stojące z martwymi świerkami i z dzięciołem trójpalczastym niż te w których "spowolniono" gradacje kornika i zostały tylko pieńki. Puszcze Knyszyńska i Augustowska, które znam z puszcz już mają tylko nazwę.

      Usuń
    3. Co z łagodzeniem efektu cieplarnianego i wiązaniem CO2?, przecież jasne jest że duży może więcej i w takiej sytuacji warto utrzymywać stare drzewostany świerkowe jak najdłużej, a nie poświęcać je dla fanaberii oglądania suchych stojących drzew i dzięcioła trójpalczastego.

      Usuń
    4. Pewnie, że żywy las lepiej wiąże CO2 niż martwy (martwy nawet trochę emituje - choć jest głównie wielkim magazynem), ale to nic w porównaniu z emisją jaką mamy w związku z naruszeniem leśnej struktur przy pracach leśnych, przy których uwalniane jest sporo węgla organicznego. Rachunek jest więc prosty dzięcioł i mała, zerowa emisja CO2 albo wręcz niewielkie wiązanie, albo dzięki gospodarce leśnej brak dzięcioła i całkiem spora emisja np. z naruszonej gleby (proszę sobie zobaczyć oranie na wyciętych powierzchniach przy np drodze Hajnowskiej)

      Usuń
    5. Pięknie odbiegamy od tematu, a chodziło o to, że warto walczyć o utrzymanie starodrzewi świerkowych ponieważ mają duże możliwości wiązania CO2. Pod pojęciem "walka o utrzymanie starodrzewi świerkowych" rozumiem przede wszystkim ograniczanie gradacji kornika drukarza.

      Usuń
    6. To najlepiej insektycydem w niego (znaczy: w kornika, nie w "starodrzew świerkowy")! DDT może być. Wytrujmy wszystko, co się rusza byle tylko świerk ocalał. Ot, głupota ludzka nie zna granic. Wszyscy "obrońcy" świerków puszczańskich chcieliby traktować las jak swój własny ogród lub pole uprawne. Wszystko pod linijkę i tak, jak gospodarz każe. A jak się coś wrogiego uprawie rozpanoszy, to chemią w to walnąć i po kłopocie. Już mam powyżej uszu wysłuchiwania takich pseudomądrości. Króla lub cara tu trzeba, który kazałby tym wszystkim przemądrzałym ciołkom trzymać się z dala od Puszczy pod groźbą surowej kary. Niestety, do demokracji wielu po prostu jeszcze nie dorosło.
      A władzom puszczańskich gmin doradzam zorganizowanie wycieczki objazdowej po Polskich lasach dla wszystkich mieszkańców, którzy tak głośno i usilnie domagają się intensywnych cięć w Puszczy. Niechby obejrzeli te krzywe i rachityczne sosny, liche dęby i brak podszytu w większości polskich lasów. Wtedy może nareszcie doceniliby to, co mają tutaj. Chociaż... może i to by ich nie przekonało, bo oni przecież zawsze wszystko wiedzą najlepiej.

      Usuń
    7. Kto tu pisał o DDT?

      Rozumiem, że jesteś Waść z tych co bardziej czują niż wiedzą cokolwiek, o innych niż z pomocą DDT, możliwościach zwalczania kornika.

      Usuń
  4. Retoryka Redaktora wraz z upływem czasu coraz bardziej się zaostrza, wcześniej można go było łatwo zrozumieć, a teraz jakieś leśne rafy ma przed oczami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adam Wajrak pisze zrozumiale jak mało kto. Jak ktoś nie rozumie prostych słów i mu się leśne rafy plączą to może powinien nadrobić zaległości w edukacji i logice?

      Usuń
    2. Pan Wajrak pisze zrozumiale ale tylko o części procesów zachodzących w Puszczy, które oczywiście są populistyczne. poziom wód spada prawie wszędzie szczególnie w ubiegłym i tym roku, ale świerki zamierają w takiej ilości tylko w Puszczy. Jaki tu sens rozumowania?

      Usuń
    3. Szanowny anonimie z 08:58 - anonimowo łatwo jest napisać cokolwiek, natomiast skąd ta wiedza, że świerki zamierają w takiej ilości tylko w Puszczy? Nie jestem leśnikiem i mam tylko wyrywkowe informacje od nie anonimowych informatorów, ale właśnie od leśnika słyszałem, że zaniechano w konkretnym leśnictwie na północy Polski "walki" z kornikiem, bo koszty przewyższały zyski. A przykład ze świata: Kilka miesięcy temu towarzyszyłem panu Roberto Mercurio podczas oględzin puszczy. Na moje pytanie o świerka uśmiechnął się tylko i odparł, że to całkowicie naturalny proces obserwowany w całej Europie w związku ze zmianami klimatycznymi. Jego zasmuciło nie wypadanie świerka ale ślady - jak to powiedział - "ogromnego wpływu gospodarki na procesy przyrodnicze". Mercurio jest profesorem leśnictwa, przewodniczącym europejskiego forum naukowców leśników, zajmuje się monitoringiem na obszarach chronionych.

      Usuń
    4. Bo tylko w Puszczy Białowieskiej świerk egzystuje na granicy swego północnego zasięgu i tylko tutaj warunki wodne gleb tak szybko się zmieniają. Cóż, najmądrzej byłoby zaakceptować te zmiany, a nie wciąż walczyć z Naturą. Jeśli nawet pracownicy LP będą uparcie zalesiać świerkiem wycinane połacie Puszczy, to i tak ten gatunek będzie słabo rósł, chorował i ostatecznie kornik go dobije. Po co więc to robić? No, chyba że leśnicy będą ganiać z konewkami i podlewać świerki. Albo podpiszą umowę na podlewanie ze strażakami. Ale strażacy za mądrzy są, aby się na coś takiego zgodzić... To może system deszczowni w całej Puszczy? Pracownicy LP mają teraz nad czym dumać. Powodzenia!

      Usuń
    5. To jakaś nowość o świerku w Puszczy który egzystuje na granicy swego północnego zasięgu. Uczyłem się o dwóch proweniencjach świerka w Polsce, w Puszczy jest północna , a więc granicę zasięgu ma tu południową.

      Usuń
    6. Granica południowa, ale zasięgu PÓŁNOCNEGO. Czytaj uważniej.
      No i jeszcze sprawdź, co to jest "proweniencja", bo nijak Cię zrozumieć nie można.

      Usuń
    7. skoro nie masz pojęcia o dwóch zasięgach świerka w Polsce- to o czym mamy rozmawiać

      Usuń
    8. "proweniencja" to tyle, co pochodzenie. Używanie tego słowa dla określenia obszarów występowania czy zasięgu jest pseudonaukową nowomową i tyle. Lepiej mówić i pisać po polsku i z sensem.
      NS

      Usuń
  5. Po Polsku znaczy to że świerk w naszym kraju ma dwa zasięgi , bowiem przybył tu z dwóch różnych refugiów polodowcowych.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.