kierowców martwe świerki rosnące w promieniu ok. 50 m od drogi są wycinane. Inna sprawa, że podczas wichur padają nie te świerki martwe a świerki żywe, bo mają większą masę i łatwiej ulegają złamaniu. Profesor Paczoski w swojej książce o Puszczy Białowieskiej wspominał, że już przed wojną były zakusy, by las wokół drogi wyciąć, jakoby ze względów bezpieczeństwa (skończyło się wtedy tylko na wycięciu drzew wzdłuż linii kolejowej). W ostatnich latach, od czasu kiedy postanowiono nie zezwalać na zabieranie ściętych świerków i pozostawia się je do naturalnego rozpadu, przy okazji informując na tablicach RDOŚ o roli martwych drzew,
ten rezerwat stał się areną protestów drzewiarzy i tartaczników a nawet propagandowego kanału łukaszenkowskiej telewizji ONT nadawanego następnie przez kablową telewizję z Hajnówki. Widok pociętych i pozostawionych wzdłuż drogi świerków może bulwersować wiele osób. Bywa używany do politycznych i resortowych kampanii. Egzotyczne stowarzyszenie „Santa – obrona Puszczy Białowieskiej” (przed ekologami) zorganizowało tam przed rokiem hucpę z udziałem b. ministra środowiska a obecnie komentatora radia z Torunia J. Szyszko, polityków, księdza, kapeli znad Baryczy, TVP z Białegostoku umieszczając hasła o tym, że las chce być wycinany, że park narodowy jest zgniły itp. Wczoraj odbyła się wizytacja terenu. Jak informuje Adam Bohdan z Pracowni nadleśniczy białowieski jest otwarty na propozycje niekonwencjonalnego sposobu usuwania ewentualnego zagrożenia (np. na wzór zachodni ścinanie martwych na różnych wysokościach, kładzenie drzew naśladując procesy naturalne itp.). Jego zdaniem w najbliższych miesiącach będą wycinane kolejne tysiące świerków...
Mają zamiar wycinać drzewa nie tylko rosnące wzdłuż drogi asfaltowej, ale również przy prostopadłych do niej szlakach turystycznych. Jak informuje Adam udało się wprowadzić do protokołu z wizji zapis o wycince tylko tych drzew, których wysokość przekracza odległość do drogi chociaż leśnicy proponowali dwukrotną długość drzewa a „Santa” postulowała zaoranie 30 m pasa wzdłuż drogi, by zmniejszyć ryzyko pożaru. Wygląda na to, że LP chcą wycinać tysiące drzew wzdłuż dróg w Puszczy Białowieskie ze względów bezpieczeństwa. Myśląc w ten sposób należałoby zabronić turystom zwiedzania rezerwatu w BPN, bo wszak stoją tam martwe świerki i mogą teoretycznie spaść im na głowę. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że mamy okres lęgowy ptaków i drzew teraz nie powinno się wycinać. Nie wiemy na jakiej podstawie stwierdza się, że wycinane drzewa stwarzają zagrożenie bezpieczeństwu powszechnemu? Widzimy, że częściej wichury powalają drzewa żywe – a jednak nie wycina się wokół dróg prowadzących przez lasy, tym bardziej lasy o randze Puszczy Białowieskiej bezdrzewnych pasów!
Wczoraj wracałem z Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie z byłym już (złożył dymisję) wiceministrem Januszem Zaleskim. Minister z aprobatą mówił o pomyśle bardziej naturalnego „kładzenia” drzew przy drodze, stwarzających zagrożenie. Problemem, jak zwykle, są pieniądze. Ale czy Puszcza Białowieska nie zasługuje na specjalne traktowanie? Nie chodzi przecież o kwoty porównywalne nawet z kosztem raportu o regionie, który od miesięcy jest dyskutowany w ramach Komitetu Sterującego Centrum Wdrażania Projektów dla regionu Puszczy. Za pieniądze przeznaczone na ten kolejny raport o stanie regionu, z którego dowiadujemy się, że jest źle a powinno być lepiej, można by wykonywać „ekologicznie” niezbędne prace w rezerwacie Szafera przez co najmniej 10 lat i jeszcze utrzymać połączenie busem przez „trójwieś” białowieską.
Zdjęcia: Adam Bohdan i Janusz Korbel
PS: Adam Bohdan nadesłał w uzupełnieniu zdjęcie z informacją, że jeśli się dobrze przyjrzeć, to w wydzieleniach borowych równolegle ze stadium
rozpadu drzewostanu postępuje proces jego regeneracji, co jest widoczne m.in. na
załączonym zdjęciu, a w zbiorowiskach grądowych świerk zastępowany jest przez
drzewa liściaste.
Chyba celowo tak je zostawiają po to by Santa miała co pokazywać dla TV Trwam
OdpowiedzUsuńprzed rokiem w maju TV Białystok też nawoływała ekologów, żeby przyszli na manifestacje w rezerwacie, tylko turyści nic z tego nie rozumieli myśląc, że leśnicy zabijają puszczę
UsuńDziwnie to wygląda, rozumiem, że tak się robi w lasach gospodarczych ale w rezerwacie? Tym bardziej, że te drzewa nie zagrażają bardziej niż rosnące obok, żywe. Na tej drodze powinno być ograniczenie szybkości i informacja, że w czasie burzy czy wichury należy zachować ostrożność bo droga prowadzi przez las. I tyle.
OdpowiedzUsuńEwentualnie znaleźć pieniądze na cykliczne badania dendrologiczne i kontrolować te drzewa które aspirują do wywrotu. Drzewo tak szybko nie upada. Musi minąć wiele lat a i tak (jak wspomniał autor blogu) stojący posusz bez gałęzi i igieł jest mniej podatny na wiatr niż zdrowe i rozgałęzione drzewo. Nie ma u nas jeszcze w kraju kultury szanowania martwego drewna. Chociaż mentalność leśnych powoli zmienia się
OdpowiedzUsuńRacja, na jakiej podstawie typowane są drzewa do wycięcia? Martwe drzewo wcale nie oznacza że stanowi zagrożenie. Czy jest zaatakowane przez grzyby? Czy jest spróchniałe? A może zostało podcięte i może się zwalić?
UsuńPewnie pomaga im białostocki RDOŚ. Doskonale znają się na rzeczy: patrz sprawa dębu w Grudkach. Potrafią to robić zdalnie, nawet bez oględzin na gruncie.
UsuńMnie się wydaje, że chodzi tylko o pieniądze. Leśnicy manipulują słowami o tym, że chodzi o bezpieczeństwo ludzi. Gdyby tak myśleć i wycinać wszystkie drzewa wzdłuż dróg Polska byłaby pierwszym krajem na świecie tak dbającym o bezpieczeństwo. A może w ogóle wyciąć wszystkie drzewa i w miastach, bo zawsze gałąź spaść może na dziecko w wózeczku? Dla mnie to paranoja, leśnicy chcą wycinać i pozyskiwać, a skoro nie mogą pozyskiwać to tworzą taki cyrk, że leżą te zwały wyciętych bez sensu drzew i w oczy kłują. NS
OdpowiedzUsuńWszyscy dostają kota na punkcie drzew i gałęzi mordujących ludzi. I pod tym pretekstem tną wszystko, co się da. Już niedługo ostaną się same młodniki, a w parkach miejskich jedynie krzaczki dające skromny cień co najwyżej mrówkom i ryjówkom. Wrony i kawki będą zmuszone budować gniazda na ziemi, a dzięcioły będą walić na próżno dziobami w betonowe słupy energetyczne. Wizja przyszłości mroczniejsza niż u Orwella...
OdpowiedzUsuńZastanawia tylko sposób układania ściętych drzew. Czy naprawdę konieczne jest układanie czołami do drogi ? Wygląda to na celową robotę "leśników". Miejsca szczególnie cenne nie powinny być zarządzane przez Lasy Państwowe, szczególnie w wydaniu kadry z Białegostoku. Manipulacje faktami za publiczne pieniądze, to nie jest to czego oczekuje od nich społeczeństwo. To kolejny dobitny przykład, że ci ludzie po prostu nie rozumieją złożoności procesów zachodzących w lesie. Takim postępowaniem wystawiają sobie cenzurkę, że nie są przygotowani do wykonywania zadań których oczekują od nich świadomi ekologicznie obywatele.
OdpowiedzUsuńBardzo wszystko uprościłeś. Ja się nie doszukuję tutaj w sposobie wycięcia świerków żadnej "celowej roboty". Kładli je tak, żeby nie padały na drogę więc zrozumiałe, że w przeciwną stronę. Niektóre zresztą pod kątem do drogi. Poza tym robili to drwale i najprościej i najtaniej, bo każde "specjalne" ścinanie to większe koszty. I to jest cała filozofia tego co widać na zdjęciach. Nie ma tu żadnej manipulacji faktami "świadomy ekologicznie obywatelu". Mnie się to co jest na zdjęciach nie podoba i uważam, że trzeba zaprzestać takiej praktyki, wydać trochę więcej pieniędzy i usuwać drzewa będące ewidentnym zagrożeniem z głową. Ten rezerwat ma być wizytówka Puszczy Białowieskiej i to państwo odpowiada za to, jaką wizytówkę sobie wystawia, bo to jest las państwowy. Skoro państwo nie potrafi zapewnić żeby las w rezerwacie wyglądał bardziej naturalnie to potem nie ma się co dziwić że pojawiają się oszołomy z jakiejś Santy i pokazują, że to sabotaż i że las trzeba wycinać. Nie wystarczy raz na jakiś czas postawić tabliczkę o roli martwego drzewa, trzeba postarać się tak wycinać to co jest naprawdę zagrożeniem, żeby nie prowokować widokiem równo ściętych pniaków jak kosą.
UsuńMnie się ten rezerwat Szafera coraz bardziej podoba. Te pocięte kłody wkrótce znikną w zielonej roślinności a rozkładając się wzbogacą biomasę gleby. Niedługo padną dzięki pomocy kornika ostatnie stare i osłabione świerki i przez następne dziesięciolecia będzie tam wspaniały las z nowym pokoleniem świerków, które już widać jak na ostatnim zdjęciu. Dopiero za sto, dwieście lat, kolejne pokolenia kornika przyspieszą śmierć kolejnych pokoleń świerka. I wszystko gra!
OdpowiedzUsuńTen trend jest coraz bardziej niebezpieczny. LP takie działania zaczyna podejmować w wielu miejscach na terenie Puszczy. Np w Świnorojach koło obiektu turystycznego wzdłuż dróg nawet kilkaset metrów od tegoż miejsca zostały również ścięte i pozostawione wszystkie drzewa suche. wygląda to jak wygląda - ale według mnie chyba ktoś do serca wziął sobie bezpieczeństwo turystów - tylko czy to jest właściwa droga? mam wątpliwości.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy w BPN przy szlakach będą prowadzone podobne działania na masową skalę?
W lasach Bawarii a konkretnie w Parku Narodowym do 2011 r stosowano tzw skomplikowane techniki ścinki drzew niebezpiecznych przy szlakach turystycznych wykorzystując podnośniki i dźwigi i to dotyczyło drzew tuz przy szlaku .Celem było zachowanie pozorów że drzewa same się złamały lub wywróciły. Zaniechano tych czynności po zamianie przepisów federalnych dotyczących odpowiedzialności zarządcy terenu za bezpieczeństwo. Dotyczyło to jednak nie dróg publicznych lecz szlaków turystycznych w parku narodowym.
OdpowiedzUsuńTurysta który odwiedzał park bawarski.
Nie wiem jak jest w lasach Bawarii, wiem jak jest na drogach w Niemczech bo trochę tam jeżdżę i widzę, że bardzo dba się o drzewa przydrożne. W Meklemburgii i Brandenburgii nikt nie wycina drzew przy drogach a znana organizacja kierowców ADAC nie wzywa do wycinania drzew bo "zabijają" tylko apeluje do kierowców o ostrożną jazdę w terenie gdzie przy drogach rosną drzewa. To niemiecki policjant podczas wizyty w Polsce zapytał: "Czy naprawdę myślicie, że wycinając drzewa poprawiacie bezpieczeństwo?"
UsuńOdnoszę wrażenie, że komuś cholernie zależy, żeby w tym rezerwacie pokazywać jak to źle jest w puszczy przez ekologów i może niedługo zaczną mówić że puszcza umiera! Wierzę jednak w mądrość Polaków którzy się na takie hasła właścicieli tartaków nie dadzą nabrać, mają oczy i widzą. A za parę lat będzie tu nadal piękny las tylko według nieco innego wzoru. NS
OdpowiedzUsuńAnie można było tych drzew po prostu przesadzić?
OdpowiedzUsuńWg dostępnych danych Rezerwat przyrody pod nazwą Rezerwat Krajobrazowy w Puszczy Białowieskiej o powierzchni 1356,91 ha utworzony został Zarządzeniem Ministra Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego z dnia 8.04.1969 r (M.P.nr.16 poz. 128 z 1969 r a nie jak autor blogu pisze w latach 20 minionego wieku.
OdpowiedzUsuńRezerwat został utworzony tak jak pisze autor bloga: w 1921 roku. Miał wówczas powierzchnię 1566 ha. Zmodyfikowano go w roku 1925. Niestety, w roku 1955 decyzją Ministra Leśnictwa rezerwat został skasowany. Przywrócono go w roku 1969 pod nazwą „Rezerwat Krajobrazowy Puszczy Białowieskiej a 10 maja 1989 r zmieniono jego nazwę na „Rezerwat Krajobrazowy im. Władysława Szafera” przypominając jego twórcę.
UsuńNie jestem fachowcem w temacie dyskusji ale uważam, że wycinanie martwych drzew kłuci się z ideą ich pozostawiania jako naturalnego elementu lasu bo to już nie jest proces naturalny. Bo czyż martwe drzewa nie stanowią domu dla wielu ptaków, które lokują się w dziuplach? Jaki ptak zagnieździ się w leżącym drzewie? Nawet z "estetycznego" punktu widzenia było lepiej dopóki te drzewa stały. O ile wiem to Car Dąb, który jest martwy, jeśli się nie mylę, od początku lat dziewięćdziesiątych XX w. jeszcze "dumnie" stoi. Popieram głosy, które tu wcześniej padły, że może przycinać te drzewa na pewnej wysokości. Drzewo będzie mniej podatne na upadek po wpływem naporu wiatru. Poza tym 15-20 metrowy pień może stać spokojnie do naturalnego upadku w takiej odległości od szosy bez jakiegokolwiek zagrożenia. Takie drzewo może stać nawet kilkadziesiąt lat. Np. sosna opisana przez Panów Niechodę i Korbela w "Puszczańskich Olbrzymach" ścięta do wysokości 16 metrów stoi już co najmniej 70 lat a są przesłanki, że mogła uschnąć nawet 100 lat temu.
OdpowiedzUsuńNo cóż, ale niestety łatwiej jest przyciąć drzewo przy samej ziemi...
Laik
Te drzewa mordujące kierowców to straszny absurd. Idąc tym tokiem rozumowania trzeba też zlikwidować wszystkie słupy elektryczne w odległości 20 m od drogi bo przypadkiem ktoś może w nie trafić, potem ogrodzenia betonowe, dom itd. Czy ktoś jest w stanie wyobraźić sobie nasze Mazury bez tych wąskich dróg obsadzonych dębami i lipami i innymi drzewami? A może też wybijmy wszystkie wilki bo znowu zagryzą trochę zwierząt gospodarskich.
OdpowiedzUsuńno , no ratujcie dusze nasze
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że takie spróchniałe i zaatakowane przez korniki drzewa stwarzają niebezpieczeństwo, tym bardziej, że takie drzewa znajdują się blisko dróg lub szlaków.
OdpowiedzUsuń