6 maja 2012

Pracownia miała rację domagając się lepszej ochrony porostu


Granicznik płucnik. Fot: Adam Bohdan
Granicznik płucnik Lobaria pulmonaria  jest cennym  makroporostem wymagającym tworzenia stref ochronnych o promieniu do 100 m. Zaliczany jest do gatunków reliktowych lasu naturalnego. Pracownia na rzecz Wszystkich Istot od kilku lat prowadzi w Puszczy Białowieskiej działania polegające na odnajdywaniu i obejmowaniu ochroną strefową siedlisk granicznika. W 2011 roku Nadleśnictwo Białowieża zwróciło się z wnioskiem o wyłączenie z tworzonych stref ochronnych fragmentów lasu (gniazd) w których miały być następnie prowadzone trzebieże i czyszczenia. RDOŚ w Białymstoku w myśl powiedzenia – bogu świeczkę i diabłu ogarek - utworzył strefy ochronne wyłączając z nich gniazda w których leśnicy mieli prowadzić następnie zaplanowane zabiegi gospodarcze.


W ocenie Pracowni [...] przepisy nie przewidują wyłączania ze stref ochronnych fragmentów lasu w celu prowadzenia w nich zabiegów gospodarczych. Ponadto wyłączone ze stref gniazda nie były określone na mapach załączonych do decyzji [...]. Z dostępnej dokumentacji wynikało, że w gniazdach znajdują się drzewa, które z powodzeniem mogą być kolonizowane przez granicznika płucnika. [...]
Zniszczony granicznik płucnik w Nadleśnictwie Hajnówka. Fot: Adam Bohdan
Decyzje RDOŚ zostały zaskarżone przez Pracownię do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która  w swoim rozstrzygnięciu uznała za słuszne większość zarzutów Pracowni. GDOŚ stwierdził m.in. że:
- wyłączanie ze strefy gniazd stoi w sprzeczności z przepisami dotyczącymi tworzenia stref, dlatego zaskarżona decyzja została wydana z naruszeniem przepisów materialnych stanowiących podstawę prawną do jej wydania;
- w postępowaniu powinna być zastosowana zasada przezorności, która nakazuje by prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnych skutków (wynikających z wycinki w strefie) traktować jak pewność ich wystąpienia;
Ponadto GDOŚ zwrócił uwagę na niesprawdzone i sprzeczne informacje podawane przez RDOŚ i nadleśnictwa dotyczące wieku drzewostanu w gniazdach oraz planowanych zabiegów, co spowodowało naruszenie zasady prawdy obiektywnej, zgodnie z którą organ prowadzący postępowanie ma obowiązek ustalenia stanu faktycznego sprawy zgodnego z rzeczywistością. GDOŚ zalecił również, by przy ponownym ustalaniu granic strefy włączyć do niej powierzchnie, na których planowane są zbiegi.
Ochrona granicznika płucnika jest sztandarowym projektem ochroniarskim Lasów Państwowych. Wbrew rozpowszechnianym informacjom wykonana przez LP inwentaryzacja stanowisk tego gatunku w Polsce posłużyła tylko w znikomym stopniu do wdrożenia ochrony strefowej. W wyniku prac stwierdzono występowanie granicznika na terenach pięciu Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych, jednak strefy utworzono jedynie wokół niektórych stanowisk w obrębie RDLP Białystok. W Puszczy Białowieskiej (gdzie udokumentowano przypadki niszczenia granicznika w trakcie wycinki drzew) strefy utworzono w Nadleśnictwie Hajnówka, głównie w rezerwatach przyrody, co nie miało praktycznego znaczenia dla ochrony zagrożonych wycinką stanowisk tego gatunku. Z inicjatywy Pracowni jedynie w roku 2011 decyzjami RDOŚ w Białymstoku w zagospodarowanej części Puszczy Białowieskiej utworzono 21 stref obejmujących 43 drzewa z plechami Lobaria pulmonaria. 
Adam Bohdan


38 komentarzy:

  1. Pan Magrel posłuchał rad Pana Antczaka i wyszło jak wyszło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to Adam Bohdan nie posłuchał RDOŚ, który prosił o uzupełnienie dokumentacji, a otrzymał wypracowanie szkolne- to z błędami merytorycznymi. Sprawa wróciła więc do stanu wyjściowego.

      Usuń
    2. No zaraz. Przecież to lasy wnioskowały o wyłączenie ze stefy gniazd. To dlaczego Bohdan miał uzupełnic dokumentację ?
      Możesz to wyjaśnić ?

      Usuń
  2. Dokumentacja była kompletna i żadnej prośby o uzupełnienie nie było. Co do błędów, to wystarczy przeczytać decyzje GDOŚ i zobaczyć komu przyznał rację.
    LP po raz kolejny wpakowały RDOŚ na minę i taka jest prawda.

    AB

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to bezkrytyczne, zarozumiałe i zadufane w sobie towarzystwo ...
    Jest na papierze decyzja GDOŚ stwierdzająca, że ich postulaty były nie do spełnienia, ale oni twierdzą, że to Pracownia coś zawaliła.
    Trzeba mieć tupet..

    OdpowiedzUsuń
  4. Swoją drogą to ciekawe, że w tym temacie leśnicy wypowiedzieli się błyskawicznie. W sąsiednim, na temat kłamstw o złym rządzie co to nie spełnił obietnic po ostatnim poszerzeniu parku, milczą jak zaklęci. Ciekawe dlaczego? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To zastanawiające, jak Pan Bohdan interpretuje prawo.
    1.Strefa ochronna do 100m - a więc od 1 metra do 100 metrów wokół stwierdzonego siedliska (drzewa).
    - a więc można było przeanalizować zasięg stref ( o to chyba zwracali się leśnicy, z pominieciem gniazd z zabiegami?).
    2. GDOŚ zausterkował strefy sięgające powyżej 100 metrów - Leśnicy i RDOŚ byli bardziej ekologiczni niż wnioskodawca Bohdan - ???!!! a więc GDOŚ nakazał zmniejszyć strefy!

    Skad więc ta satysfakcja Pana AB?

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. "a więc można było przeanalizować zasięg stref ( o to chyba zwracali się leśnicy, z pominięciem gniazd z zabiegami"

    - analizować sobie można, ale strefy z pominięciem gniazd utworzyć nie można.
    Wyjaśniono to dokładnie w decyzji GDOŚ, choć mam świadomość, że macie swoją interpretację tych przepisów.

    2. GDOŚ "zausterkował" strefy sięgające powyżej 100 metrów, oraz również te sięgające poniżej 100 m - proszę o zapoznanie się z całością dokumentacji

    3. Nawet strefa o promieniu 1000 m nie jest satysfakcjonującą mnie (i jak widać również GDOŚ) strefą, skoro można w niej prowadzić zabiegi gospodarcze. Tu chodzi o prawdziwe strefy tworzone zgodnie z przepisami a nie o upozorowane strefy w których mają być prowadzone min trzebieże.

    Celem utworzenia strefy nie jest podniesienie statystyk nadleśnictwa dotyczących powierzchni obszarów chronionych, a ochrona stanowiska.

    Z tego samego powodu jesteśmy przeciwni nowym lasom ochronnym, które maja być ochronne tylko z nazwy.

    AB

    OdpowiedzUsuń
  7. Panu Bogu, zaznaczam, że z DUŻEJ LITERY

    OdpowiedzUsuń
  8. AB napisał: "3. Nawet strefa o promieniu 1000 m nie jest satysfakcjonującą mnie (i jak widać również GDOŚ) strefą, skoro można w niej prowadzić zabiegi gospodarcze. Tu chodzi o prawdziwe strefy tworzone zgodnie z przepisami a nie o upozorowane strefy w których mają być prowadzone min trzebieże.

    Celem utworzenia strefy nie jest podniesienie statystyk nadleśnictwa dotyczących powierzchni obszarów chronionych, a ochrona stanowiska.

    Z tego samego powodu jesteśmy przeciwni nowym lasom ochronnym, które maja być ochronne tylko z nazwy."

    Czyli, nie zrozumiał absolutnie nic. Leśnicy zaproponowali przebieg stref zgodnie z granicami wydzieleń istniejących. Tworzenie bowiem strefy w wydzieleniu wymaga nowego podziału i stworzenia nowego wydzielenia. Nie statystyka była więc powodem.
    Wcale nie chodzi o trzebieże, a inne zabiegi pielęgnacyjne, nazywane przez leśników czyszczeniami.
    Na koniec sprawa lasów ochronnych - to przepisy wymuszają uznawanie za lasy ochronne określonych obszarów, bez względu na ich wiek i strukturę. Stanowisko, w tym przypadku, AB i Pracowni na rzecz... tego nie uwzględnia a ma jedynie sens propagandowy - wykazać samorządom, że to my jesteśmy lepsi niż ci źli leśnicy, którzy chcą zmniejszyć podatek leśny - a przecież podatku leśnego i tak się nie płaci (na mocy ustaw)od lasów młodszych niż 40 lat.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Tworzenie bowiem strefy w wydzieleniu wymaga nowego podziału i stworzenia nowego wydzielenia"

    Człowieku, kompletnie nie masz pojęcia o czym piszesz.
    Podaj konkretny przykład.
    Odsyłam do decyzji zatwierdzających strefy dla granicznika np WPN.6442.32.2011.AZ, WPN.6442.31.2011.MW,WPN.6442.36.2011.MW czy inne z ubiegłego roku.
    Czy RDOŚ zmieniał w nich granice wydzieleń lub tworzył nowe?
    Przecież ta instytucja nie ma nawet takich kompetencji.

    "Wcale nie chodzi o trzebieże, a inne zabiegi pielęgnacyjne, nazywane przez leśników czyszczeniami"

    Nadleśniczy Niedzielski wyraźnie napisał, że chce w strefie w oddz. 279 Df wykonać trzebież późną a w 424Bd trzebież wczesną. Dokument jest tutaj:
    pracownia.org.pl/pliki/nadles-bialowieza-ws-stref-granicznika_2012.pdf

    Fajniej by się dyskutowało gdybyś bazował na konkretach, a nie przypuszczeniach i wybujałej wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Nadleśniczy Niedzielski wyraźnie napisał, że chce w strefie w oddz. 279 Df wykonać trzebież późną a w 424Bd trzebież wczesną. Dokument jest tutaj:
    pracownia.org.pl/pliki/nadles-bialowieza-ws-stref-granicznika_2012.pdf"
    Adamie Bohdanie, twoja zajadłość wobec leśników (i nie tylko) jest porażająca. Wskaż w piśmie sformułowanie, że nadleśniczy wyraźnie napisał, że chce, itd. ..., czy prośba o analizę propozycji świadczy o tym? I kto yu ma wybujałą wyobraźnię? może ocenią to inni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w związku z czym prosi o analizę ?

      W związku z planowanymi cięciami. Czyli jednak chodziło o cięcia ?

      Usuń
    2. Nie o cięcia dla samych cięć, a wykonanie zabiegu hodowlano-pielęgnacyjnego zapisanego w zatwierdzonym przez Ministra Środowiska planie urządzania lasu jako zadanie obligatoryjne z hodowli lasu i w ramach ochrony siedlisk. W decyzji zatwierdzającej plany urządzenia lasu w minionym dziesięcioleciu minister napisał i to było i jest realizowane:
      "Ze względu na wyjątkowe znaczenie Puszczy Białowieskiej wprowadzam specjalne zalecenia dotyczące trwale zrównoważonej gospodarki leśnej w lasach Nadleśnictwa…
      1. O wykonaniu każdego z zatwierdzonych zadań decydują wyłącznie względy ochronne i pielęgnacyjno-hodowlane, w tym konieczność przebudowy drzewostanów przejściowych, a nie względy ekonomiczne...".
      Niestety nie da się realizować niektórych celów bez użycia narzędzi, w tym piły.

      Usuń
  11. "Człowieku, kompletnie nie masz pojęcia o czym piszesz."
    W przeciwieństwie do Ciebie - niestety - mam. Ponieważ, to nie RDOŚ czy AB decyduje o wydzieleniu, a sposób opisania i zarządzania danym fragmentem lasu. W wydzieleniu powstaje nowa jakość i dla jasności opisywania czynności musi być utworzone nowe wydzielenie - bo poza strefą możliwe jest wykonywanie rozmaitych zabiegów pielęgnacyjnych (=hodowlanych) i ochronnych. uzyskuje ono specjalne oznaczenie w Systemie Informatycznym Lasów Państwowych (SILP) i na zaktualizowanej mapie numerycznej - TAKIE JEST PRAWO.
    Wpierw się naucz i dowiedz, a potem komentuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W decyzji zatwierdzającej strefę nie ma mowy o nowym wydzieleniu, a jeśli trzeba coś zmienić w SILP to wasza sprawa i wasz problem. Mówicie, że waszym priorytetem jest ochrona przyrody w Puszczy, więc ją chrońcie.
      W końcu za coś Wam płacą.
      Nie chcecie z lenistwa zgodzić się na strefę zgodną z przepisami (bo coś trzeba pozmieniać w SILP) więc lobbujecie RDOŚ by tworzył strefy wbrew prawu?!

      Punkt za szczerość chociaż

      Usuń
    2. Nie lenistwo, bęcwale. Chodzi o precyzyjne wyznaczenie zasięgu strefy nie teoretycznie na mapie z użyciem cyrkla, tylko w terenie - a to już jest bardziej skomplikowane i wiąże się z działaniami organu ochrony przyrody i to organ za to odpowiada.Stąd lepiej chyba dla budżetu państwa zgodzić się z propozycją ułatwienia życia i obniżania kosztów w budżecie państwa (na ochronę przyrody), jak to proponują leśnicy.
      Ale zrozumienie tego, to chyba przekracza możliwości intelektualne co poniektórych - szkoda, że ludzi uznających się za ekologów.

      Usuń
    3. Stad chyba lepiej dla budżetu państwa zgodzić się na likwidację deficytowych puszczańskich nadleśnictw, zatrudniających grubo ponad setkę darmozjadów.
      Państwo zaoszczędziłoby kilka milionów rocznie.

      Usuń
    4. Budżet państwa nie ponosi z tego tytułu żadnych kosztów, bo lasy w skali kraju są samofinansujące się i do tego finansują infrastrukturę turystyczną, byś jak spacerowicz miał gdzie posadzić swoje cztery litery przy szlaku, gdy się zmęczysz zbieraniem dowodów niegospodarności leśników. Czyli Państwo, nic by nie zaoszczędziło, a wręcz musiałoby dołożyć do utrzymywanego z budżetu parku narodowego.
      Co do zatrudniania darmozjadów, to znam na terenie Puszczy mniejsze jednostki z jeszcze większą liczbą takich.

      Usuń
  12. No i wszystko jasne...jeżeli SILP tego wymaga, to nie ma zmiłuj...administracja komputerem jest sterowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej byś się nie kompromitował wypisując bzdurne komentarze. Jeśli jednak w rzeczywiście tak sądzisz jak napisałeś, to wystawiłeś sobie świadectwo bezmózgowca.

      Usuń
  13. Panowie leśnicy, prawda jest taka, że za Waszą namową RDOŚ wydał decyzje niezgodną z przepisami, trzeba mieć jaja i w końcu się do tego przyznać!

    GDOS przyznał Pracowni rację i jakby się nie kręcić dupa zawsze z tyłu.

    Jak macie jakieś żale i czujecie się pokrzywdzeni to nie róbcie podjazdów do Bohdana (bo to nie on jest dyrektorem GDOS) tylko zaskarżajcie decyzję do sądu.

    Ale Was stać tylko na pisanie na blogu farmazonów o SILpach jakby to miało jakiekolwiek znaczenie dla sprawy

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja śmiem twierdzić, że GDOŚ postąpił tendencyjnie (w nadleśnictwie udostępnili mi te dokumenty). O ile wykazał nieścisłości RDOSiowi, o tyle nie wytknął takich samych wnioskodawcy, a wg mnie nadintrpretował sprawę tych przysłowiowych 100 metrów i terminologii oraz danych litaraturowych. Przy odrobinie wysiłku można sprawdzić czy w wymienionych wydzieleniach są i jakie planowane zabiegi. Opieranie się natomiast na kanadyjskich definicjach prowadzenia zabiegów jest nieporozumieniem. zwłaszcza, że odmiennie traktuje się postępowanie hodowlane, a tym samym nomenklatura nie w pełni jest porównywalna.
    Skoro ta sama literatura, zdaniem GDOŚ, dostarcza argumentów na rzecz obu stron, to znaczy, że tylko od interpretującego ją urzędnika zależy jego decyzja - i to jest całe nieszczęście naszego systemu. Przekonania są ważniejsze (to tak samo jak z sumieniem aptekarza, albo sprzeda medykament, albo nie - bo mu sumienie nie pozwala).
    Ta, my lubimy - mnożyć ponad racjonalną potrzebę przepisy i wykładnie, interpretacje na jakieś polityczne - w tym ekologiczne - zapotrzebowanie. A przyroda, a przyroda ma to w ... Sam GDOŚ napisał, że stanowisko może w wyniku losowego zdarzenia zniknąć (drzewo obumrze, zostanie złamane), a w innym miejscu pisze: "każdy przypadek usunięcia drzew w pobliżu stanowisk", czyli każda sytuacja winna być rozpatrywana indywidualnie powinien być rozpatrzony indywidualnie i zarzucanie, że gdzieś wyłączono drogę, rozszerzono zasięg strefy, a gdzie indziej zaproponowano wyłączenie świadczą, że właśnie propozycja RDOŚ była racjonalna i słuszna. To było takie idywidualizowanie. Nie zwrócił GDOŚ uwagi na to, że dla ochrony 4 stanowisk AB zaproponował stworzenie strefy kilkudziesięciohektarowej (strefa o promieniu 100 m, to zaledwie 3 ha). Gdzieś to się komuś coś poplątało. Takie splątanie daje satysfakcję oczywiście projektodawcom - jednak przysłowie mówi- ten się śmieje na prawdę, kto się śmieje ostatni. Jak mówiła Profesor Simona Kossak - tu się ludzie kłócą, a tam przyroda musi sobie sama radzić i tak.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cyt:"Jak mówiła Profesor Simona Kossak - tu się ludzie kłócą, a tam przyroda musi sobie sama radzić i tak.
    "
    Jedna z najmadrzejszych wypowiedzi jakie slyszalem/czytalem.

    POZWOLMY WIEC PRZYRODZIE SAMEJ SOBIE RADZIC!!!

    Pzdr.
    Bruno

    OdpowiedzUsuń
  16. A cóż to za mędrzec z Lasów Państwowych tak się udziela?
    I dlaczego nie ma odwagi się podpisać pod swoimi wywodami?

    OdpowiedzUsuń
  17. "A ja śmiem twierdzić, że GDOŚ postąpił tendencyjnie (w nadleśnictwie udostępnili mi te dokumenty). O ile wykazał nieścisłości RDOSiowi, o tyle nie wytknął takich samych wnioskodawcy, a wg mnie nadintrpretował sprawę tych przysłowiowych 100 metrów i terminologii oraz danych litaraturowych. "

    To zaskarżcie decyzję GDOŚ do WSA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zaskarżą, bo mają świadomość, że byłaby kolejna porażka...

      Usuń
    2. Jak ktoś lubi być pieniaczem, to winszuję. GDOŚ zwrócił sprawę do RDOŚ. Czyli nowe postępowanie, to nie jest w interesie Lasów Państwowych kierowanie sprawy do WSA. Bo to strona niezadowolona z decyzji GDOŚ powinna tak postąpić. Widocznie leśnicy uważają, że wznowienie jest sensowniejsze niż rozpatrywanie czegoś w kategorii zwycięstwa czy porażki. Ważniejsze jest znalezienie dobrego, sensownego rozwiązania. Pamiętać przy tym warto, że już w 2009 roku RDOŚ wyjaśniał w sprawie Lobaria pulmonaria, w oparciu o wyniki badań i obserwacji w Nadleśnictwach Stuposiany, Bircza, Płaska, Borki, Strzałowo stwierdzono, że "dopuszczenie większej ilości światła do plech, które rosły w dużym ocienieniu, spowodowało ich szybki wzrost...". Obserwacje prowadzono od roku 2002. W tym samym piśmie, powołując się na Program autorstwa Adrzeja Rysia wskazuje RDOŚ, że zagrożeniem dla tego porostu są również: zanieczyszczenie powietrza, huragany, susze, odkuwanie kory przez dzięcioły i kowaliki, spadek wilgotności powietrza z uwagi na wysychanie cieków wodnych.
      Warto wiedzieć, aby wiedzieć - trzeba czytać. A żeby przeczytać - trzeba wiedzieć gdzie szukać. A to wymaga pewnego wysiłku, a nie tylko prostackiego dywagowania i ferowania wyroków jak w anegdocie:
      wyraził pogląd jasno, zdecydowanie i bez znajomości rzeczy.

      Usuń
    3. Szukać trzeba trochę dalej niż w Stuposianach, Birczy i Płaskiej, gdzie obserwacje wykonywano "na oko" leśnika.
      Pracownia wniknęła w literaturę światową co cytowała w odwołaniu, ale to dla nadleśnictw za trudne.
      Ich nauka sięga najdalej do Nadleśniczego z Birczy.

      Usuń
  18. No tak, jak pomalujecie dno lasu w trakcie czyszczeń i trzebieży to wszystko będzie rosło równie intensywnie, jak prawdziwki nad Prypecią. Szkoda tylko, że w ramach czyszczeń i trzebieży zdarza wam się drzewa z granicznikiem płucnikiem ścinać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgłoś się na wolontariusza w którymś z nadleśnictw. Wyznaczaj drzewa w ramach zabiegów hodowlanych (podpisując się oczywiście), a jeśli okaże się, że to drzewo to siedlisko czegoś chronionego, to wówczas pogadamy. Tylko ten nie robi błędów, kto nic nie robi. Łatwo, więc gadać. Dlaczego, np. tylu ochroniarzy - tutaj piszących, nie uzupełni wykształcenia o leśne, nie odbędzie stażu, zda egzaminy i zatrudni się w nadleśnictwach. Ich fachowość z pewnością mogłaby zapobiec zdarzeniom ścinania nie tych co trzeba drzew.
      No, do boju, do boju. Więc nie bajdurz o jakimś malowaniu.

      Usuń
    2. Cha, cha, cha, "zatrudni się w nadleśnictwie"... A które to nadleśnictwo obecnie zatrudnia nowych pracowników? Napisz koniecznie, bo chętnych jest wielu!

      Usuń
  19. Kochany - za to dostajecie pieniądze, żeby pilnować przestrzegania przepisów. Więc nie opowiadaj mi tu o tym, że ten nie robi błędów kto nic nie robi. Bo wam płacą, i to nie mało, za to żebyście tych błędów nie robili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za błędy jesteśmy rozliczani rzetelnie z konsekwencjami dyscyplinarnymi i finansowymi. Szkoda, że zniesławiający nas leśników nie podlegają tym regułom w tak prostych procedurach jak pracownicy LP. Nas łatwo pomówić i ponosimy tego konsekwencje natychmiast. Ale gdy okazuje się, że wszystko to bzdury, to nikt nas za to nie przeprasza. Co najwyżej, gdy sprawa trafi do sądu, to po wielu latach okazuje się, że jesteśmy niewinni. Ale wówczas żaden z dziennikarzy, czy pomawiających głośno nas nie przeprasza.
      Zazdrościsz nam pieniędzy. To popracuj, tak jak my i zobacz ile na analogicznym stanowisku dostają pracownicy lasów w innych państwach Europy. Tylko mi nie pisz, że mają wyższe kwalifikacje i nie popełniają błędów. Tam prawo jest czytelniejsze i sensowniejsze relacje z otoczeniem lasów. Wiem z praktyki jak jest w rzeczywistości. I zastanawiam się czy choćby dla tych klarowniejszych zasad znowu tam nie wrócę, bo nawet na podrzędnym stanowisku zarobię relatywnie więcej.

      Usuń
  20. Czyli jak błąd popełni nieleśnik, to jest OK, a jak leśnik, który mógł przeoczyć jakąś centymetrową dziurkę, plechę, to jest to poważne przestępstwo. No to teraz rozumiem już wszystko. Także to dlaczego Drzewiecki nazwał w prasie amerykańskiej Polskę dzikim krajem.

    OdpowiedzUsuń
  21. A poniósł ktoś konsekwencje za te ścięte dwa lata temu olchy z granicznikiem płucnikiem, w oddziałach pod Nieznanym Borem? Możecie mi przybliżyć jakie to były konsekwencje? Nadleśniczy Bielecki paluszkiem nu nu nu zrobił?

    OdpowiedzUsuń
  22. Pewną konsekwencją ścięcia tych drzew z granicznikiem jest brak certyfikatu FSC dla nadleśnictw Puszczy Białowieskiej.
    Po zapoznaniu się z różnymi przypadkami (min ścięciem drzew z granicznikiem) NEPon stwierdził, że RDLP Białystok musi im więcej zapłacić za audyt takich "ekologów" jak Nadleśniczy Bielecki.

    I certyfikatu nie ma do dziś.

    A nadleśniczy Bielecki stwierdził, ze drzewo z granicznikiem nie zostało ścięte lecz podcięte, więc jego zdaniem problemu nie ma : )

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.