19 lipca 2011

Na zamku w Tykocinie, także o Puszczy

W piątek, 15 lipca, na zaproszenie kasztelana Jacka Nazarko, na zamku w Tykocinie odbył się trzeci już Salon Towarzystwa Ochrony Krajobrazu. Stowarzyszenie TOK od nowego roku postanowiło organizować salony. Tradycja salonu sięga czasów, kiedy nie było warunków dla wolnej sztuki i wolnej myśli. Dzisiaj w Polsce nie ma co prawda cenzury, ale rządzi rynek, bliżsi i dalsi znajomi królika i presja tandety oraz lokalnych interesów. Dlatego TOK postanowił wrócić do tradycji Salonu. Trzeci już Salon miał kilka aspektów białowieskich, dlatego postanowiłem napisać o nim na blogu. Zebrani obejrzeli wykład na temat procesów zachodzących w krajobrazie, ilustrowany blisko 100 slajdami z Polski północno-wschodniej, w tym kilka z Puszczy Białowieskiej
To zdjęcie, pokazujące rozpoczęcie budowy, wykonane na obszarze Natura 2000, pośrodku zalewanych łąk Doliny Narewki wykonali zima turyści z Mazur

... a taką "pielęgnację" lip w Białowieży sfotografował ktoś przed kilku laty
Gości salonu bulwersowała budowla wzniesiona przed wsią Pogorzelce, na tle ściany dziedzictwa ludzkości
i bezkarne wysypywanie gruzu na polany białowieskie (N2000)
Przykładem presji inwestorów na zawłaszczanie chronionego krajobrazu była sprawa zabudowy Polany Białowieskiej na północ od ul Żubrowej (stowarzyszenie PTOPP z Hajnówki wykonało ocenę oddziaływania na środowisko uzasadniając, że nawet połowę polany można by zabudować bez szkody dla przyrody!)
Z Białowieży pochodził też pozytywny przykład poszukiwań powrotu do tradycji regionalnej i zachowania tradycyjnego podziału i wielkości okien wśród tendencji unowocześniania i lakierowania

Następnie obejrzano film Stowarzyszenia Edukacji Filmowej z Bielska Podlaskiego o architekturze drewnianej, 

wysłuchano koncertu duetu Zaranica z Krynek, śpiewającego lokalne pieśni oraz zwiedzono zamek słuchając historii o jego rekonstrukcji. 


Przede wszystkim jednak czterdziestu uczestników salonu podpisało się pod apelem do Prezydenta RP. Który następnie został mu wysłany. W apelu czytamy m.in.:

„W zastraszającym tempie niszczone jest nasze wspólne dziedzictwo – krajobraz przyrodniczy i kulturowy. Jest to wynik braku zarówno całościowej i przejrzystej ochrony krajobrazu charakteryzującego się wyjątkowym pięknem, jak i obszarów pospolitych (do czego zobowiązuje ratyfikowanie Europejskiej Konwencji Krajobrazowej), jak też braku organu odpowiedzialnego za ochronę krajobrazu i gospodarkę przestrzenną. [...] Niezbędne jest  [...] podjęcie szeroko zakrojonej, długotrwałej i ogólnopolskiej kampanii edukującej (w mediach, w szkołach i urzędach);  [...] wprowadzenie mechanizmów wymuszających w określonym czasie sporządzanie planów zagospodarowania przestrzennego, by ograniczyć możliwość „ręcznego sterownia” gospodarką przestrzenną w zależności od zmiany władz lokalnych czy presji inwestorów [...] Do czasu pokrycia kraju miejscowymi planami zagospodarowania, należy zaprzestać tworzenia nowych siedlisk na terenach niebudowlanych w obszarach chronionego krajobrazu (parki narodowe, krajobrazowe, kulturowe); [...] [K1] ograniczyć chaotyczne zaśmiecanie i zawłaszczanie przestrzeni publicznej wzdłuż pasów drogowych oraz w terenach zurbanizowanych różnymi formami reklam. (zwłaszcza na obszarach graniczących z parkiem krajobrazowym, narodowym lub kulturowym, by chronić wartości krajobrazowe, dla których obszary objęto ochroną). Pas drogowy w obszarach gdzie droga przecina park narodowy lub krajobrazowy nie może być wykorzystywany do ustawiania tam reklam".


23 komentarze:

  1. Jeśli gmina Białowieża zrobi plan zagospodarowania, to uchwali go tylko wtedy, jeśli będzie spełnieniem wszystkich oczekiwań mieszkańców. Może i dobrze, ze nie ma planu, bo to co przygotowywali w kierunkach nadawało się do kosza.

    OdpowiedzUsuń
  2. być może rezerwat przyrody ma niższą rangę bo właśnie kilka kroków od mojego domu jest rezerwat przyrody "prawem chroniony" a zaraz przy ścianie owego lasu ogromna działka obetonowana płotem a na niej dom - który wygląda jak taka blaszana chatka robotnicza.. koszmar.. zwłaszcza że ogranicza wejście do lasu - drzewa stykają się z płotem i szpeci szpeci szpeci... Dawniej była tu łąka dęby i strumyk, ale jak wytłumaczyć komuś kto ma kasę względy niematerialne :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Janusz Korbel20 lipca 2011 09:03

    "być może rezerwat przyrody ma niższą rangę" - jeśli jest miejscowy plan, to znaczy, że wykonano go niezgodnie ze "sztuką" planowania, nie biorąc pod uwagę przylegania do obszaru rezerwatu, a jeśli były wydane warunki zabudowy, to znaczy, ze wydający kierował się innymi względami niż dobro wspólne (w tym wypadku także ochrona przyrody). Ustawa o ochronie przyrody nic nie mówi o otoczeniu rezerwatu - tutaj decyzje są w rękach ludzi decydujących o miejscowym planowaniu. Można przepisy traktować jako pomoc i kierunki w podejmowaniu decyzji, kierując się intencjami dla ktorych są ustanawiane, można też traktować instrumentalnie, żeby - korzystając z wszelkich luk prawnych - załatwiać swoje interesy. Decyduje człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bym się chętnie podpisał pod tym apelem do Prezydenta. Bo ja widzę, jak w okolicy panuje samowola budowlana i każdy może budować gdzie chce... Tylko czy Prezydent takim apelem się przejmie. Chyba bardziej zależy mu na czym innym....
    eko

    OdpowiedzUsuń
  5. W Hajnówce cały czas tak lipy przycinali i nadal rosną>) ale coś ostatnio nie przycinają , chyba po sprawie białowieskiej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W którym miejscu dokładnie powstał ten dom w Pogorzelcach, i kiedy powstał?

    OdpowiedzUsuń
  7. a ten domek w dolinie Narewki do gdzie, to jakiś żart? Czy wiosenny wylew Narewki załatwił sprawę?

    OdpowiedzUsuń
  8. Janusz Korbel20 lipca 2011 22:33

    Dom w Pogorzelcach powstał na stojącym od dawna fundamencie (przynajmniej od czasu kiedy zamieszkałem w Białowieży, czyli 2000) jakieś dwa lata temu. To wyjątkowo fatalna lokalizacja, od strony ściany dziedzictwa ludzkości, przed zakrętem za którym zaczynała się wieś (od strony Białowieży). Teraz tablica z nazwą miejscowości jest już przesunięta przed tą działkę. Dom jest wyjątkowo agresywny w krajobrazie - nie nawiązuje do linii zabudowy, ustawiony jest pod kątem do istniejącej drogi, zasłania swoją bryłą piękną dolinę Narewki i jest wyjątkowo rzucające się w oczy od strony obszaru ochrony ścisłej BPN - całkowicie wyrwany z kontekstu wsi. Wykop pod dom w Dolinie Narewki powstał dwa lata temu: jakieś 200 metrów przed opisanym wcześniej. Jest oddalony od drogi ze 100 m.Na tablicy informacyjnej można przeczytać, że to "budowa budynku mieszkalnego jednorodzinnego + budynku inwentarskiego. Pozwolenie na budowę z dn. 12.11 2000, inwestor A.J. Bieryło, projektant: mgr inż arch Tomasz Rogala" Po wykopaniu dołu na fundamenty i zdewastowaniu najbliższej okolicy prace nie postępują dalej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Janusz Korbel20 lipca 2011 22:59

    Na marginesie poprzedniego wyjaśnienia: architekt Tomasz Rogala jest znanym w Białymstoku architektem, autorem wielu ciekawych, historyzujących projektów. Problem nie leży tutaj w tym, jaki projekt będzie realizowany w tym miejscy, tylko, że żaden nie powinien być realizowany, bo od roku 2004 jest to obszar N2000, w bezpośrednim sąsiedztwie dziedzictwa ludzkości, w otulinie BPN, na korytarzu ekologicznym i obszar niebudowlany!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgroza. Problem dotyczy całej Polski niestety. Przykładowo Radocyna, nieistniejąca wieś Łemkowska w Beskidzie Niskim. W wikipedii czytamy:
    "Radocyna – opustoszała wieś w Polsce położona w województwie małopolskim, w powiecie gorlickim, w gminie Sękowa.
    W Radocynie znaleźć można ślady po dawnych mieszkańcach: piwnice, drzewa owocowe, kapliczki i przydrożne krzyże. Na miejscowym cmentarzu zachowało się 25 kutych w kamieniu nagrobków (najstarszy z 1894r.). Nieopodal znajduje się cmentarz wojenny nr 43 z czasów I wojny światowej, na którym znajdują się mogiły 4 żołnierzy austriackich z 27 pułku piechoty oraz 79 żołnierzy z armii rosyjskiej ze 195 pułku piechoty. Zaprojektowany został przez Dušana Jurkoviča. W części centralnej kamienny obelisk z inskrypcją:

    Nie znaliśmy życia drugiego człowieka,
    Teraz śmierć nas połączyła"

    I wie Pan co Panie Januszu, temat trzeba uaktualnić, bo to już BYŁA niezamieszkała wieś, obecnie została rozparcelowana na działeczki, i rosną tam paskudne domki letniskowe. Oczywiście obszar N2000 Czy na prawdę wszystko jest na sprzedaż? Trzeba działać i to szybko. Ja od reki znajdę z 50-60 znajomych, którym nie podoba się to co dzieje się w naszym ukochanym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  11. Janusz Korbel20 lipca 2011 23:36

    Hmmm, znam to miejsce. Byłem w Radocynie, ostatni raz chyba 13 lat temu i fotografowałem ten cmentarz. Żadnych domków wtedy nie było! Wielokrotnie przekraczałem granicę w Koniecznej do przyjaciół w Słowacji (piękny rezerwat Becherovska Tisina). Potrzebna jest duża inicjatywa. Dobrze, ze tak wiele osób widzi problem, jest dyskusja na fejsie... Zobaczymy czy będzie jakaś odpowiedź z kancelarii prezydenta RP. Kilku ludzi mediów wyraża gotowość zaangażowania w tę sprawę.. Mam nadzieję, że zrodzi się jakieś porozumienie, jakaś grupa inicjatywna (musi być biuro) i zaczniemy większą akcję, żeby powstrzymać dewastację krajobrazu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Panie Januszu, proszę sobie przypomnieć moją prośbę do Pana i TOK o współdziałanie w zakresie formowania koron przyulicznych drzew, - lip w Białowieży, było to bardzo wiele lat temu, niestety z Pańskiej strony nie było reakcji. Gdyby kogoś sprawa interesowała, to z pewnością w archiwum Rady Gminy Białowieża korespondencja w tej kwestii i kilku innych jest do odszukania.

    Andrzej Antczak

    OdpowiedzUsuń
  13. Janusz Korbel21 lipca 2011 10:35

    Panie Andrzeju, oczywiście, pamiętam rozmowę z Panem w tej sprawie (i zdaje się, że zgadzaliśmy się co do koron drzew przydrożnych) i oczywiście, TOK był otwarty na współpracę. Ale cóż więcej poza przedstawieniem swojego stanowiska mieliśmy zrobić? Gmina nie zaprosiła nas do żadnego wspólnego projektu. Zorganizowaliśmy za to spotkanie z dendrologiem w Hajnówce, z udziałem starosty i urzędnika odpowiedzialnego za zieleń i współpracowaliśmy z Sadybą przy działaniach w skali krajowej. Efekt: zmiana prawa -- decyzje organów wydających decyzje o wycince drzew przydrożnych muszą być teraz uzgadninane z regionalnymi dyrektorami ochrony środowiska, zabronione jest tzw.ogławianie drzew i inne temu podobne okaleczanie drzew (USTAWA z dnia 29 kwietnia 2010 r. o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na
    środowisko oraz niektórych innych ustaw). To już historia, co teraz? Może lokalni polotycy wydadzą folder informujący o sytuacji prawnej w tej sprawie i przestrzegający przed bezprawnym okaleczaniem drzew? (ja w ostatnim Czasopisie opisałem taki przypadek).

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja bym się chętnie podpisał pod tym apelem do Prezydenta.

    - Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pisać, nawet indywidualnie, lub zbierając podpisy w gronie znajomych. Jeśli ci ludzie z Tykocina wysłali swój apel to w ślad za nim piszmy choć kilka zdań, niech wiedzą, że krajobraz nie jest nam obojętny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Panie Januszu, to nie była tylko rozmowa. Szkoda, że Gminę wówczas identyfikował Pan wyłącznie z jedną osobą. Radni Gminy nawet znaleźli profesjonalne firmy, które mogły być partnerem w szkoleniu fachowców wykonujących kształtowanie koron i rewitalizację starych drzew oraz w zakresie szkoleń dla mieszkańców. Znaleźliśmy również programy finansowane ze środków zewnętrznych - do zrealizowania przez organizacje pozarządowe, a nie samorząd. Czekaliśmy na odpowiedź ze strony TOK.
    Cóż, mleko się rozlało. Ale wg mnie nic nie stoi na przeszkodzie, by sprawą się ponownie zająć - nie tylko pokazując rzeczy nieprawidłowe, ale podając przykłady pozytywne.
    Bez rzeczywistej współpracy, przy poprzestawaniu wyłącznie na krytykowaniu, trudno coś zbudować.

    Andrzej Antczak

    OdpowiedzUsuń
  16. jeśli chodzi o możliwość budowania w różnych miejscach- to super sprawa jest, bo faktycznie można wybudować i zamieszkać wszędzie gdzie dusza zapragnie, bez żadnego kagańca. To się nazywa chyba wolność i demokracja!
    Chcecie ograniczeń to spadajcie na Kubę albo do Korei Pn.

    Pozdrowienia dla eko-oszołomów.

    OdpowiedzUsuń
  17. "demokrato" z 15:31 - to spróbuj sobie wybudować gdzie dusza zapragnie w Niemczech czy we Francji albo w Szwecji. W wielu landach to ci nawet powiedzą nie tylko jak ma stać dom ale jaki ma być kolor dachówki. Gdzie chcesz i jak chcesz to możesz właśnie na Kubie, gdzie 60% to są dzikie fawele :)

    OdpowiedzUsuń
  18. To nie jest demokracja, to zwykłe warcholstwo. Bo jak inaczej nazwać działania, które zupełnie nie biorą pod uwagę nie tylko kwestii dobra wspólnego, ale nawet poszanowania cudzej własności. Nie istniejesz bowiem w próżni, zawsze masz sąsiadów, których zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje brać pod uwagę. Ale po co ci to tłumaczyć, i tak nie zrozumiesz.

    OdpowiedzUsuń
  19. przecież demokracja to właśnie nie jest widzi mi się jednostki tylko cytuję ze szkoły "władza w rękach ludu" czyli ma ona na względzie dobro wspólne.. cieszę się że jestem ekooszołomem a nie np. psychokibolem -;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ekooszołom i psychokibol mają ze sobą, wbrew pozorom, wiele wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
  21. A pro po poprzedniego postu o lasach ochronnych zgłaszanych przez nadleśnictwa P. Białowieskiej , to z zamieszczonych na ich stronach map oraz tabeli z wykazami powierzchni- można łatwo namierzyć lokalizację gniazd orlika.

    Teraz pewnie znajdzie się wielu amatorów podglądaczy którzy będą chcieli niepokoić biednie stworzonka.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zupełnie nie na temat...sosna bartna (właściwie jej fragment) jest na bazie kolejki wąskotorowej w Hajnówce.
    http://www.garnek.pl/storm76/16311158/kolejka-waskotorowa-hajnowka

    OdpowiedzUsuń
  23. Janusz Korbel24 lipca 2011 17:33

    Czy ktoś wie skąd pochodzi ta sosna bartna? Czy sosny bartne nie są zabytkami, a może powinny być? A może ktoś szykuje ekspozycję o bartnictwie przy kolejkach i to jest eksponat?

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.