8 grudnia 2012

Jak się zabija i tym chwali...

Niedawno publikowaliśmy tutaj list w sprawie nielegalnego polowania w Puszczy Białowieskiej. Warto śledzić co dzieje się w lesie, żebyśmy nie oglądali takich widoków jak w Słowacji. W drodze wyjątku umieszczamy to zdjęcie nadesłane przez przyjaciela ze Słowacji, ale także obrońcę Puszczy - Juraja Lukaca: „Koło polskiej granicy, przy Regetovke na Słowacji, dnia 2 grudnia „dzielni” myśliwi zabili całą wilczą rodzinę”. (W Polsce, pod naciskiem środowisk ekologicznych wilki są pod ochroną)

Można pisać w tej sprawie: Ministerstvo životného prostredia, minister Peter Žiga, Námestie Ľ. Štúra č. 1, 812 35 Bratislava, Slovenská rebublika. Tyle każdy może zrobić w tej sprawie.

21 komentarzy:

  1. Barbarzyństwo. Nieświadomość tych przebierańców ich nie usprawiedliwia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieswiadomosc wypisujacych tutaj rozne bzdety tez nie.
    To jest obrazek z LEGALNEGO polowania na Slowacji.
    Pozyteczni idioci z Polski piszacy listy na Berdyczow potrzebni sa slowackim nawiedzonym poniewaz tamtejsze ministerstwo ich dosc dokladnie olewa.
    Co jest ze skarga do KE na polowania na wilki na Slowacji ?.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uderza mnie głęboka mądrość bijąca z twarzy tych legalnych myśliwych i to jak starannie ułożyli prostokącik ze świerków i z jakim szacunkiem włożyli każdemu z wilków gałązkę do pyska. Kultura tego "sportu" cofa nas w głębokie średniowiecze.

      Usuń
    2. Myślę, że wytatuowani łysi kibole posiadają o niebo wyższy poziom intelektualny niż panowie ze zdjęcia.

      Usuń
    3. Właśnie ta "legalność" takiej zabawy jest problemem, bo jest wbrew umowom międzynarodowym. Dlatego jest o co pisać i dlatego z notą wystąpił także rząd.

      Usuń
    4. Nie macie serca. To jest tak samo jak zabijacie te wilki to i oni was by mogli zabić i zobaczy kto będzie się śmiał na zdjęciu.

      Usuń
  3. Gdy zapytać myśliwych dlaczego polują, wśród odpowiedzi padnie taka: bo człowiek wytępił drapieżniki. Ale gdy zapytać dlaczego polują na wilki to usłyszy się: bo jest ich za dużo i robią szkody. A najciekawsze jest to, że pierwsza i druga odpowiedź pada z ust tego samego myśliwego i w tej samej rozmowie.
    JKusz

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłem nie dawno świadkiem jak trzy psy uganiają się za umęczoną sarną. Tropy zawiodły mnie do pobliskiego gospodarstwa. Pierwsze odczucie oburzenia i oczywistości realiów zmieniło się po pewnym czasie w refleksję.
    Czy nie uważacie że psy wypuszczane z łańcucha samopas żeby wyganiały się w nocy po lesie za sarnami lub zającami nie spełniają pożytecznej funkcji jako "zastępczy element" łańcucha troficznego ;) Wynika z tego wiele korzyści dla "zwierzyny":
    -wzmocnienie instynktu samozachowawczego
    -wyostrzenie i stymulacja zmysłów
    -powielanie w następnych pokoleniach cech najlepiej przystosowanych osobników
    -utrzymanie dobrej kondycji i eliminacja chorych i osłabionych osobników roznoszących choroby po całej populacji
    I tak poza tym wszystkie inne korzyści wynikające z ogólnie rozumianego drapieżnictwa i relacji drapieżca- ofiara. Nie wspominając o odciążeniu zziębniętych i zmęczonych myśliwych którzy zamiast redukować pogłowie mogą zająć się teraz chociażby reintrodukcją wilka ;) Porównałbym ten pomysł nawet do wpuszczania krów na łąki Naturowe w celu zahamowania sukcesji lasu. Obcy gatunek w naturalnym środowisku a jednak pożyteczny.
    AG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastępowanie naturalnych drapieżników psami, to jedno z najgorszych możliwych rozwiązań. Po pierwsze dlatego, że te spuszczone wolno na noc nie będą zabijać z głodu lecz dla zabawy.

      Wyjaśnienie tego zachowania jest bardzo proste.
      Większość ludzi którzy trzymają jakiekolwiek psy, a potem je puszczają wolno, chyba nie głodzi ich całymi dniami z myślą, że same się wyżywią w lesie czy polu(poza nielicznymi wyjątkami). Muszą być zatem karmione - jeżeli tak, wówczas są one w pełni sił. Jak ktoś jest wyżarty to wiadomo, że nie będzie szukał pożywienia lecz skupi się na zaspokajaniu potrzeb "wyższego rzędu". W przypadku psów, owe "potrzeby" są egzekwowane właśnie poprzez uganianie się i zabijanie - tak jak z resztą nakazuje im ich instynkt. Wilk syty nie będzie gonił ofiary dla rozrywki bo nie może sobie pozwolić na niepotrzebną stratę energii. Najedzonego psa stać na taki luksus bo wie, że w domciu zawsze czeka pełna miska.

      Później, jak idę w teren i znajdę zagryzioną sarnę, pokaleczoną lecz nie zjedzoną, to wiadomo kto ją "zarżnął". Czy takie przypadki mają związek z selekcją naturalną? Moim zdaniem - tak, bynajmniej noszą jej znamiona. Jest to oczywiście czysto biologiczny punkt widzenia bez uwzględnienia różnych patologii.

      Ponieważ jednak życie to nie sama biologia, dlatego koniecznie trzeba wspomnieć o aspekcie etycznym. Niektórzy pewnie się zdziwią, "bo jaką etyką mogą kierować się zwierzęta?" Mogą, lecz nie w takim wymiarze co ludzie. U nich (zwierząt)jest to raczej etyka "podświadoma".

      Chodzi mianowicie o to, że psy nie potrafią zabijać tak jak naturalne drapieżniki. Kto widział polowanie w wykonaniu psów, ten z pewnością zauważył że one zjadają(o ile w ogóle zjedzą) ofiarę niemal żywcem. Najpierw przegryzają ścięgna a później gdy ofiara nie może się już ruszyć - odrywają z niej całe kawały mięsa. Taka patologia jest (z tego co wiem) rzadko spotykana wśród dzikich drapieżników tej "klasy" (psowate, kotowate etc.)Tak więc we wszystkim co naturalne istnieje pewien ład. Natomiast w tworach ludzkich - sami Państwo wiecie - jak to wygląda;]

      Kolejny problem z psami puszczanymi wolno to zagrożenie dla samych ludzi.

      Z moich doświadczeń wynika (pół życia spędziłem na rowerze) że pojedyncze sztuki to pół biedy. Najgorsze są całe watahy, ale już dwa mogą być bardzo niebezpieczne (im bardziej liczna grupa, tym mają więcej odwagi do ataku, dokładnie jak w przypadku ludzi). Spotkanie z czymś takim w lesie lub gdziekolwiek na odludziu to... Po prostu nikomu tego nie życzę. Znam takie miejsca, gdzie lepiej o zmroku nie kręcić się z "gołym tyłkiem" właśnie ze względu na psy. Kto mi nie wierzy, to proponuje wybrać się wieczorem lub o świcie pod las,pole które sąsiadują z jakąkolwiek wsią a sam się przekona.


      Usuń
  5. Podpisano: "pożyteczny idiota z Polski"
    AG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy pozyteczny to dyskusyjne. Reszcie wypada przyklasnac.

      Usuń
    2. Co byłoby lepsze dla ssaków kopytnych: łowiectwo czy penetracja lasów przez zdziczałe psy. Ale tak szkiełkiem i okiem biologa. Hmm? ;-)
      AG

      Usuń
  6. Psy jednak trzymają się z dala od wilków.
    Pewien były myśliwy, znający wilki (nie Zenon Kruczyński, takich byłych myśliwych znam kilku) opowiadał mi, że gdy zabije się starszego doświadczonego wilka, reszta watahy, utraciwszy przewodnika polowań, zaczyna atakować zwierzęta gospodarskie.
    Dlatego słowaccy myśliwi mogą przyczyniać się do zwiększenia ataków wilków na gospodarstwa także po polskiej stronie.
    Z reszta u nas tez nie brakuje amatorów wilczych skór, co roku myśliwi do nich strzelają. No bo jaki problem dla wprawnego myśliweczka przedzierzgnąć się na chwilkę w kłusownika, gdzie w promieniu 30 km sami kumple?
    JKusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeci z braci Grimm pisze ostatnio pod
      pseudonimem JKusz ?

      Usuń
    2. Co do behawioru wilków to bym się zgodził. Wataha bez samca i samicy alfa to chaotyczny twór.
      Jeśli myśliwi mają pasję usuwania z watahy przewodnika(ów) to wnioski nasuwają się same.
      AG

      Usuń
    3. problem w tym, że myśliwy nie wie czy zabija osobnika alfa, beta czy innego. Na ogół w ogóle nie wie nic o ekologii wilka. Opowieść tego byłego myśliwego pokazuje, że musiał się zainteresować drapieżnictwem wilka i badaniami na temat zwyczajów pokarmowych i strategii zachowań łowieckich.

      Usuń
  7. Podobny problem, jak na Słowacji miały polskie wilki na Białorusi. Badania prowadzone kilka lat temu w ZBS w Białowieży wykazały, że kilka osobników chronionych w Polsce zginęło po przekroczeniu granicy z Białorusią. Wilk jest gatunkiem priorytetowym w Naturze 2000. Tam, gdzie przeprowadzono badania wśród myśliwych w Polsce ich wiedza na temat ekologii wilka oscylowała w granicach 45% (IOP PAN). W publikacjach naukowych można przeczytać, że zabicie członków watahy, szczególnie tych kluczowych osobników alfa powoduje nietypowe zachowania reszty i może prowadzić do wzrostu „szkód od wilków”. Pół roku temu polsko-słowacki zespół ekspertów do spraw ochrony wilka i niedźwiedzia zaproponował utworzenie wolnej od polowań strefy ochronnej dla tych zwierząt wzdłuż całej polsko-słowackiej granicy. Słowacki rząd do tej pory nie podjął decyzji w tej sprawie. Słowackie władze wydając zgodę na odstrzał tego drapieżnika nie przeprowadzają oceny dotyczącej wpływu polowań na przedmiot i cel ochrony obszarów Natura 2000, co jest wymagane przepisami dyrektywy siedliskowej. Kilka dni temu główny konserwator przyrody Janusz Zaleski wystosował do rządu słowackiego list, w którym prosi o wstrzymanie odstrzału wilków w pasie o szerokości 23 kilometrów od granicy z Polską do czasu ustanowienia transgranicznej strefy ochronnej zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi ich szkoda, bo to była wataha, która zachodziła w moje okolice. Niby były takim straszakiem, ale raczej tutaj nie robiły szkód. Wilki były widywane północny zachód od Gorlic, kilka lat temu jeden został potrącony na drodze w Łużnej. Wiadomo mi jeszcze o jednym młodym z tej watahy odszczelonym przy granicy ubiegłej zimy przez Słowaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to w zasiegu tej watahy nie lezy przypadkiem
      Krempna gdzie po zjedzeniu paru krowek przez wilki i pogryzieniu paru innych we wrzesniu br. jedniej z tych niezjedzonych ale pokasanych sie zmarlo pare
      tygodni pozniej na pewna brzydka chorobe, ktorej nazwy tutaj wymieniac raczej nie wypada ?
      (to nie byl syfilis , jak stwierdzil tamtejszy
      nieludzki dochtor powiatowy).

      Usuń
    2. Ciężko powiedzieć czy to te wilki czy inne np bardziej bieszczadzkie. W sumie to większe straty w bydle robią tu chyba ostatnio złodzieje.
      Nie da się ukryć,że przy granicy mamy trochę chorób. W ubiegłym roku głośno było o wściekliźnie, teraz zeszło na temat wąglika u krów po słowackiej stronie,które trafiły do naszych ubojni. Z resztą jak weterynarze przyjechali do krowy to dosyć późno zorientowali się, że to wścieklizna. Ten temat ciężko trafia tu do ludzi i raczej nikt się nim nie przejmuje, do tabliczek ostrzegawczych już wszyscy przywykli...

      Usuń
  9. Czy jest szansa że Komisja Europejska pomacha batem nad rządem słowackim i wymusi zatrzymanie odstrzału oraz wprowadzenie przynajmniej przygranicznej strefy ochronnej?

    KD

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.