21 listopada 2011

Kiedy nie było planu urządzenia lasu

Rano padał deszcz i jednak nie zdecydowałem się jechać do lasu. Ale w południe przestał. Jadąc na północ obszaru ochrony ścisłej wspominałem pewnego dyrektora departamentu, leśnika, który kiedyś „zjechał” przy mnie nadleśniczego, że u niego rosną sosny a siedlisko jest dla innych gatunków! Jako kompletny laik mam problem z fitosocjologią i nauką o zespołach leśnych. mam wrażenie, że jednak przyroda trwa w nieustannym procesie i zmienia się dość szybko. Podzielenie i ponazywanie wydaje mi się dość karkołomne. Słyszę ciągle o tym jak to trzeba wycinać niewłaściwe gatunki i obsadzać właściwymi. Dlaczego ta głupia przyroda powoduje, że wyrastają niewłaściwe? 
Dzisiaj pojechałem w poszukiwaniu śladów bartnictwa, bo przygotowuję na ten temat publikację. Pojechałem na tereny, gdzie sosen od dawna nie ma – dzisiaj rosną tam stuletnie dęby i liczne graby. Czy kiedyś te sosny wyrosły „niewłaściwie”? Przecież nikt ich nie sadził.
Bartnictwo w Puszczy było powszechne. W lesie, w którym dzisiaj rosną dęby, lipy i graby przed 300 laty szumiały ogromne sosny. Fascynujące jest odkrywanie śladów po tamtych czasach. 
leżący pień ogromnej sosny jest wspomnieniem po sosnowym borze
 
Opalone „słupki” sosnowe musiały coś znaczyć – może granicę borku lub półborku dzierżawionego w Grodnie?

Każda pamiątka sprzed setek lat okazuje się że była barcią! Często dzisiaj to od dawna martwy odziomek a barć można odkopać spod liści na gruncie.

Na fotografii „z wnętrza” widać resztki płaszki (deseczki zakrywającej otwór) i „oko” z wbitym kołkiem – droga wylotu pszczół.

Tutaj też musiała być barć, bo bartnik zrobił ciosno w postaci krzyżyka. Ale jak dawno musiało to być, skoro na truchle tego drzewa wyrósł 150-letni świerk!


Było już bardzo ciemno, kiedy natknąłem się na tę barć śniotową z zachowaną płaszką i sterczącym z boku, z prawej strony kołkiem (hwozdownią). Tylko jeden raz spotkałem hwozdownię z lewej strony – może bartnik był mańkutem?

Tutaj, gdzie przed trzystu laty rosły ogromne sosny dzisiaj rosną stuletnie dęby i odnawiają się młode.. (mówienie, ze dąb się nie odradza w Puszczy jest wierutną bzdurą, chociaż w części gospodarczej stuletnich dębów faktycznie nie ma - ciekawe dlaczego?). W BPN obok pokolenia dębów stuletnich wyrastają najmłodsze i nikt nie musi wycinać drzew, żeby im w tym pomóc.

 Kiedy zapadł zmierzch i wróciłem do swojego roweru, wkrótce się zepsuł i musiałem wracać pieszo wiele kilometrów. Całe szczęście! Las w nocy jest najciekawszy. Spotkanie z żubrem trochę go wystraszyło, ale kiedy wszedłem w środek dziczej rodzinki mama uznała, że nie ma się czego obawiać i mimo kilku kwików maluchów rodzinka buchtowała dookoła nie przejmując się intruzem. Pokręciła tylko ogonkiem.. 

32 komentarze:

  1. a te przypalone sosny to nie od pioruna?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, w wielu miejscach, poza sosnami opalanymi przy wyżarach, spotyka się cieńsze sosny mocno opalone ze wszystkich stron, czasami z ponabijanymi cechówkami carskimi lub z celowymi nacięciami. Tak opalony "słupek" nie ulegał rozkładowi i służył - jak przypuszczam - jako słup graniczny. Ale to tylko moje przypuszczenie...

    OdpowiedzUsuń
  3. bartnictwo teraz się fajnie wspomina bo to historia i zabytek, ale było jedną z bardziej niszczących puszczę działalności. Paczoski pisał ile śladów po ogniskach, wycięciach , wyżarach i innych działaniach bartników znajdował w Rezerwacie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś fajny clip video pojawił się o Puszczy

    http://vimeo.com/26981499

    widać na nim efekty tego jak polski leśnik dzielnie walczy z kornikiem w Puszczy

    OdpowiedzUsuń
  5. A co z Planem Urządzenia Lasu dla Puszczańskich Nadleśnictw? Miało to być rozstrzygane w ubiegłym tygodniu a tu cisza. Oby to nie była cisza przed burzą...
    Coś mi się wydaje że to przystopowanie wynika z zmiany na szczeblu Ministra Środowiska...
    eko

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Januszu,
    wiem, że wiele rzeczy, które widuje Pan w lesie, i w oparciu o które wysuwa Pan swoje wnioski mogą być przekonywujące dla osób mniej orientujących się w procesach zachodzących w lasach na przestrzeni dziejów. Mogą się więc "nadać" do podtrzymywania, bądź obalania różnych tez.
    Przyroda jest jednak o wiele bardziej skomplikowana i na złość nam wszystkim bardzo zmienna w czasie oraz podatna na różne kierunkowe zmiany.
    Warto też pamiętać o tym co wpływa na "kształt" lasu, a zwłaszcza zmiany klimatyczne. Obecność sosen starych w różnych miejscach może być dowodem różnych zdarzeń w przeszłości - tu polecam literaturę o dendrochronologii (w tym inwentaryzacje prof. A. Korczyka) i o genetyce drzew rosnących w Puszczy Białowieskiej (w tym o ich fenologii i różnych teorii na temat zjawiska różnych fenotypów - zwłaszcza dębów).
    Pokazywanie jednocześnie siewki czy siewek dębów pod dębami jeszcze tak na prawdę o niczym nie świadczy. Pozwolę sobie zacytować fragment z O. Hedemanna (str. 261):
    "Na pytanie jak się odbiła intensywna eksploatacja drzewa w XVIII stuleciu na eksport i użytek lokalny oraz dewastacje z końca XVIII stulecia na stanie zapasu drzewnego Puszczy Białowieskiej, odpowiada po części "Nota" Krz. Engelgardta (r. 1797) [...] Engelgardt stwierdza, że "co o gatunków drzewa tak borowiny jako i w ostępach - w strażach Starzyńskiej, Leśniańskiej i Hajnowskiej mają nieco okazalszą sytuację, a w innych zaś jako Augustowskiej, Narewskiej, Stołpowskiej - częścią do handlów spławnych, częścią za asygnacjami bezpłatnymi... znacznie wypustoszone, a osobliwie w brzegach od położenia kluczów ekonomicznych i rumów pławnych. Browska zaś od bud potaszowych i folwarku Masiewa w ostępach skrzywdzona znacznie, tudzież od kolonii zostaje".

    Czyli jeśli tak rzeczy się miały (choć "mimo owych wypustoszeń i skrzywdzeń okazało się, że w Puszczy Białowieskiej są jeszcze duże zapasy cennego drzewa, mogące służyć na materiał do budowy okrętów"), to wcale nie dziwi leśnika i ekologa, że na żyznych glebach wyrosły dorodne sosny, a pamiętam, że jeszcze blisko 40 lat temu rosły między nimi wspaniałe brzozy. Wg badań prof. Korczyka najstarsze sosny w Puszczy mają ponad 300, a pojedyncze nawet ponad 360 lat. Czyli niektóre z nich mogą pamiętać zdarzenia z XVII wieku, a może i wcześniejsze. Pamiętać również należy o tzw. małej epoce lodowej, o której sporo wzmianek jest w literaturze. Ona też miała wpływ na kształt naszych lasów (warto przy tym pamiętać, że to w XVI w. kształtowało się regulowanie m.in. użytkowania lasów przez bartników.
    Byłbym więc bardzo ostrożny w ferowaniu wyroków o tym co kto wie i jak powinno się interpretować to co teraz widzimy w lesie i przekładać na zalecenia w działaniach człowieka.
    Zdaję sobie sprawę, że w odpowiedzi (nie koniecznie od Pana) przeczytam że dlatego trzeba kierować się zasadą przezorności itp. Znajdzie się też ktoś, ktoś napisze, że uprawiam propagandę itd.
    Problem jednak leży w tym, że im więcej wiemy, tym więcej stawiamy pytań i tym więcej mam wątpliwości - a nie wyrokujemy. Osobiście byłem, jestem i będę zwolennikiem szukania odpowiedzi, ale też i konsekwencji. Jeśli więc mam zestaw danych oraz narzędzi i wyznaczony cel, to wykonuję takie czynności, które mają mnie przybliżyć do osiągnięcia celu i w trakcie wykonywania zadań monitoruję to co się dzieje i jak to działanie się sprawdza. A, ponieważ co, jak co, ale przyroda nie lubi pośpiechu pozwoliłbym na sprawdzenie jaki efekt osiągnę choćby w perspektywie 10-30 lat wdrażania projektu. Zaniechanie wcale nie musi być efektywne, a brak doświadczenia też nikomu o niczego się nie przyda. Zwrócić należy uwagę, że badania zainicjowane w 1936 roku i prowadzone nieprzerwanie do chwili obecnej owocują jak na razie dość niespodziewanymi wynikami - ale pokazują dynamikę zjawisk w wybranym ekosystemie na ograniczonej przestrzeni w ciągu 75 lat (bez względu czy się to komuś podoba, czy nie).

    Andrzej Antczak

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Andrzeju, Podzielam to, co Pan pisze - bardzo niewiele wiemy o przyrodzie! Jako laik w sprawach leśnych czy przyrodniczych opisuję tylko swoje spostrzeżenia zachwycając się przyrodą. Obszar ochrony ścisłej, gdzie gospodarzem jest przyroda, mnie zachwyca tym, jak wspaniale radzi sobie z różnymi czynnikami. Jak niczego mu nie brakuje. Oczywiście, tam gdzie gospodarzem jest człowiek pozostaje mu tylko podejmować racjonalne decyzje na podstawie wiedzy uzyskiwanej z przyrody. Jak nam się to różnie udaje pokazuje kondycja planety. Oczywiście są i czynniki w skali znacznie przekraczającej nasze znikome możliwości :(..

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten film powstał dzięki Erikowi Balazowi ze słowackiego stowarzyszenia VLK, które od lat angażowało się w sprawę objęcia całej Puszczy parkiem narodowym (byli a jakże w Puszczy!). Erik na co dzień działa dla ochrony niedźwiedzi w Tatrach. Film o tym, jak przyroda daje sobie radę bez człowieka - zaledwie 100 km2 w słowackich Tatrach, w morzu cywilizacji, las bez ingerencji człowieka:
    http://kinoplex.gazeta.pl/filmy/2,110234,10620266,Straznik_tatrzanskiej_przyrody.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Andrzeju Antczaku, czy można prosić o spis literatury o której Pan powyżej wspomina? Bardzo chętnie bym się z nimi zapoznał :-) Rzeczywiście, Pańska hipoteza, że przyczyną wyrośnięcia sosny na żyznym siedlisku mógł być intensywny wyrąb drzewostanów w czasach XVI - XVII wieku brzmi interesująco. Nawet to logicznie pasuje :-) Tym bardziej, że wówczas klimat się ochładzał... Przyroda jest naprawdę zaskakująca :-)
    Pozdrawiam!!!
    eko

    OdpowiedzUsuń
  10. Szanowny eko, w sprawie literatury odsyłam do bibliografii Puszczy Białowieskiej. Przygotowuje ją od kilkudziesięciu lat dr inż. Czesław Okołów - emerytowany dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego. Trudno bym przepisywał, czy robił wyciąg z tej pozycji. Nie dysponuję nadmiarem czasu - wręcz mam stały jego deficyt (zwłaszcza, że najważniejszy z tych tomów - pierwszy powojenny - został mi skradziony - bo inaczej nie nazwę czynu studenta, któremu go wypożyczyłem, a który rozpłynął się gdzieś w świecie).
    Przepraszam za tak obcesowa odpowiedź, jednak nie zadowolę Pani/Pana.
    Polecam na początek jednak klasykę literatury, czyli pracę zbiorową pod red. J. B. Falińskiego "Park narodowy w Puszczy Białowieskiej", PWRiL, Warszawa 1968; czy: Faliński J. B.: Rozmieszczenie kurhanów na tle zróżnicowania środowisk leśnych Puszczy Biało-wieskiej. Zabytek Archeologiczny i Środowisko 7, s. 97-142. 1980; Faliński J. B.: Antropogeniczna roślinność Puszczy Białowieskiej jako wynik synantropizacji natu-ralnego kompleksu leśnego. Rozprawy Uniw. Warszawskiego 13: 1-256, 1966; Górska J.: Najdawniejsze ślady człowieka w Puszczy Białowieskiej. Z Otchłani Wieków, 39, 4: 270-273, 1973; Hartman W.: Puszcza Białowieska a dawny handel drzewny w świetle dokumentów. Las Polski, Nr 6, 1938; Hartman W.: Wypalanie potażu bartnictwo i łowiectwo w dawnej Puszczy Białowieskiej. Echa Leśne, Nr 7 i 9, 1939; Hedemann O.: Dzieje Puszczy Białowieskiej w Polsce przedrozbiorowej (w okresie do 1798 roku). Warszawa, 1939; Paczoski J.: Dąbrowy w Białowieży. Przegląd Leśniczy, Nr 12, 1926, Nr 1, 2, 1927; Paczoski J.: Lasy Białowieży. Rada Ochrony Przyrody, Poznań, 1930
    Paczoski J.: Lipa w masywie białowieskim. Przegl. Leś. 2, 1928; Paczoski J.: Świerk w ostępach Białowieży. Las Polski, Nr 8 i 9, 1925; Śliwiński J.: Puszcze wielkoksiążęce na północnym Podlasiu i zachodniej Grodzieńszczyźnie w XV-XVI wieku. Wyd. Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Olsztyn 2007; Wachowski M.: Przyczynek do historii handlu drzewnego na Litwie w końcu XVIII wieku. Sylwan, Nr 10, 1958; Zajączkowski J.: Odnowienie lasu naturalnego na przykładzie powierzchni badawczej w Białowieskim Parku Narodowym. Sylwan 7: 5-14, 1999; Zaręba R.: „Ogrody do polowania” w Puszczy Białowieskiej w czasach Stanisława Augusta Poniatowskiego. Sylwan, Nr 2, 1962; Zaręba R.: Ślady działalności ludzkiej w drzewostanach Białowieskiego Parku Narodowego. Sylwan, Nr 8, 1958.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Panu za wykaz literatury. Jest w czym wybierać.
    Pozdrawiam!!!
    eko

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszą tu o Mazurach, ale myślę, że w Puszczy Białowieskiej też by mogło się udać:
    http://nauka.wiara.pl/doc/1012802.Leczenie-lasem
    Jeszcze są inne Puszcze i lasy w Polsce. Nie wiem dokładnie na czym miałoby to polegać, ale myślę, że jest to jedna z najmnjiej inwazyjnych form korzystania z lasu. A i miejscowi może by wreszcie bardziej docenili co mają koło siebie. Tylko jak domniemanych pacjentów bronić przed kleszczami :-)))) Wiele osób boi się tych stworzonek i dlatego do lasu raczej nie zaglądają :-P
    eko

    OdpowiedzUsuń
  13. "leczenie lasem" jest już dość stare i opisane w wielu pracach naukowych. W Stanach jest na ten temat bogata literatura, są nawet wydziały na uniwersytetach. Ale wcale nie chodzi o fitoncydy (nie przede wszystkim) a o "wilderness", o przyrodę bez widocznych działań człowieka. Zaczęło się od słynnego profesora historii, psychologa i ekologa społecznego Theodore Roszaka (zmarł w tym roku), twórcy terminu kontrkultura i "podświadomość ekologiczna", później psycholodzy, lekarze, prawnicy i ekonomiści udowadniali, że dla zdrowia człowieka niezbędna jest już nawet sama świadomość, że są obszary, gdzie człowiek nie gospodaruje. A odwiedzanie takich miejsc ma zdrowotne działanie. U nas prof. Żylicz wykazał ile Polacy są gotowi dopłacać, by zachować te wartości w Puszczy. Cały nurt ekopsychologii tym się zajmuje i to się konkretnie przelicza na zyski. Przywołam tylko prof. Roberta G. Greenwaya "Is the wilderness experience healing?", trochę znana jest u nas profesor filozof Freya Mathews, autorka podwalin pojęcia ekologicznej jaźni i jak warunkuje ona zdrowie jednostek i społeczeństwa. najkrócej - istotą tej funkcji przyrody jest jej nienaruszalność dla celów gospodarczych. Piszą o tym i Devall i Suzuki, Sessions i wielu innych. Sprowadzenie uzdrowicielskiej roli lasu do fitoncydów i odgłosu ptaków jest straszną redukcją jego roli - co mi z z głosu ptaków, które słyszałem np. idąc drogą stokową w górach, wśród pociętych buków, choć w pobliżu ośrodek rekreacyjny? Pobyt w lesie może ukoić ale może być też przyczyną wielkiego stresu, czego doświadczył np. badacz którego straszono utopieniem lub uczeń, ktorego ciągano po sadach bo "oglądał sobie ptaszki". Tych funkcji pogodzić się nie da.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tutaj info nt. szwedzkiego projektu naukowego o uzdrawiającej roli lasu:
    http://www.sveaskog.se/en/press-and-news/press-releases/2010/experiments-confirm-the-healing-effect-of-the-forest/
    a dla ciekawych esej z 1989 roku nt. uzdrawiających właściwości dzikiej przyrody:
    http://ecopsychology.athabascau.ca/Final/duncan.htm

    OdpowiedzUsuń
  15. Panie Korbel,robi Pan z siebie super znawcę we wszystkich tematach,krytykuje Pan gosp.leśną,architekturę.itd.przyjechał Pan do B-ży całkiem niedawno i robi się pan na super wiedzącą osobę ,pan wogle niema żadnej skromności,po trupach do celu,niech się pan zastanowi nad sobą,białowieżanie wcale wać pana nie lubią i nigdy nie polubią osobę która kreuje się na ekologa,obrońcę arch.itd.jest pan zakłamany nic dodać nic ująć.NIECH PAN POMYŚLI O SWOIM POSTĘPOWANIU.

    OdpowiedzUsuń
  16. Szanowny Anonimie z 20"41, a może tak podyskutujemy merytorycznie a nie o tym kto kogo lubi czy nie lubi i kiedy gdzie przyjechał (bo można, idąc tym tropem, jeszcze oceniać jaki ma kolor skóry, wyznanie i zarzucać kłamstwa czy trupy :) Nie idź kolego tą drogą, bo nie na tym, polega dialog (o kurcze, jeszcze mi zarzuci, że się wymądrzam na temat dialogu :)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Najskromniejsi w puszczy to leśnicy są.
    Połowa z nich to nawałacz, nawiało ich z różnych pipidówek. Korbel to przynajmniej z Podlasia. Na wszystkim znają się najlepiej, zwłaszcza inż Antczak. I niczym poza aktywnością w strukturach PZPR nie mogą się tacy pochwalić...

    OdpowiedzUsuń
  18. A jednak. No to widać, że guzik wiesz o mnie i tym skąd pochodzę, skąd pochodzili moi przodkowie. A co do mojego dorobku, to sądzę, że to ta zakompleksiona osoba z 23:07 czuje jakąś atawistyczny strach przed tym by się ujawnić przed innymi - tak jakby był w sforze na przedostatniej pozycji. A może ma coś na sumieniu?!?! Bo ja nie muszę się wstydzić swoich poglądów i przekonań oraz swojej przeszłości. Figurowałem i figuruję w rozmaitych zasobach archiwalnych różnych instytucji i organizacji.
    A co do znania się najlepiej, to wielokrotnie wielu forumowiczów tutaj pospisywało się tym, że wiedzą coś najlepiej. Im wszystkim dedykuję przesłanie Seneki Młodszego o tym by zwalczali w sobie i eliminowali w działaniu uczucia, szczególnie najgroźniejsze z nich - gniew.

    Oraz: "Tylko cnota daje szczęście".

    A (za Wikipedią) "Cnota (łac. virtus, gr. ἀρετή – areté ) – ugruntowana, stała etyczna dyspozycja człowieka gotowego posługiwać się swoimi władzami moralnymi - rozumem, wolą i zmysłami - do postaw i konkretnych czynów zgodnych z dobrem etycznym. Cnota jest trwałą sprawnością moralną osoby, dzięki której przestrzeganie zasad moralnych staje się łatwe. Osoba jest w tym pewna - nawet wobec okoliczności niesprzyjających. Bycie kimś prawym, wiernym dobru moralnemu sprawia człowiekowi, który posiadł cnoty, wewnętrzną przyjemność.

    Andrzej Antczak

    Cnota uważana jest przez różne koncepcje etyczne za jeden z najważniejszych elementów życia etycznego człowieka. Dlatego większość systemów etycznych zajmowała się badaniem natury tak czy inaczej rozumianej cnoty

    OdpowiedzUsuń
  19. jeżeli to prawda, że w Białowieży każdy ma jakąś ksywę to AA ma na pewno: "Cnotliwy" :) mnie tam się podoba..

    OdpowiedzUsuń
  20. Ehhh, megaloman z pana Antczaka straszliwy. I ten pęd do pouczania innych... Trochę pokory by się przydało temu panu.

    OdpowiedzUsuń
  21. "Czy kiedyś te sosny wyrosły „niewłaściwie”? Przecież nikt ich nie sadził. "

    Panie Januszu,
    Proponuję kolejne studia, najlepiej leśnictwo - ale nie w Hajnówce- tylko np na SGGW. Tam wszystko wyjaśnią i mam nadzieje, skończy Pan wypisywać tu niedorzeczności.

    OdpowiedzUsuń
  22. A co jest niedorzecznego w moim retorycznym pytaniu? No tak, chyba się nie rozumiemy, bo nie pytam o wiedzę na temat typologii zbiorowisk leśnych, tylko o użyteczność fitosocjologicznego rozróżniania zespołów leśnych w celu "poprawiania" przyrody na obszarze, gdzie chronimy procesy naturalne. To zadam panu/pani inaczej pytanie: Czy naturalne procesy prowadzą do niewłaściwych (z punktu widzenia jakiejś dziedziny nauki) rezultatów? A moje pytanie bierze się z doświadczenia tego, co opisałem w poście. Równie dobrze moglibyśmy się nawzajem wysyłać na studia psychologiczne, filozoficzne, medyczne i ekonomiczne, bo każda z tych dziedzin ma coś ważnego do powiedzenia o funkcji lasu :)..

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzisiaj o 17:30 na TVP Białystok "Oglądał sobie ptaszki" - tam będzie o realu, a nie teoriach "leśnych fachowców"

    OdpowiedzUsuń
  24. 12:57 - jeśli żeby odpowiedzieć na proste prowokacyjne pytanie musisz wysyłać kogoś na studia to znaczy, że Cie trafiło i nie wiesz co powiedzieć!

    OdpowiedzUsuń
  25. oczywiście sosna wyrośnie wszędzie, tylko musi mieć ku temu odpowiednie warunki tj. otwartą przestrzeń,

    jeśli nie znacie podstawowych wymagań gatunku- to nie ma z kim tu dyskutować

    OdpowiedzUsuń
  26. no właśnie, każde drzewo musi mieć odpowiednie warunki. Każda roślina. I właśnie na tym polegają procesy naturalne, że wchodzą te gatunki, dla których warunki są odpowiednie. I po co tym dyrygować?

    OdpowiedzUsuń
  27. "no właśnie, każde drzewo musi mieć odpowiednie warunki. Każda roślina. I właśnie na tym polegają procesy naturalne, że wchodzą te gatunki, dla których warunki są odpowiednie. I po co tym dyrygować?"

    tak, fajnie jest popatrzeć na świerki- powycinane, leżące tuż obok swoich pni- wzdłuż drogi do Białowieży

    OdpowiedzUsuń
  28. Tak, fajnie, bo widać, że u nas nie jest Białoruś i nie populistyczne poglądy ale racjonalna wiedza przyrodnicza decyduje o ochronie przyrody.

    OdpowiedzUsuń
  29. ...racjonalna wiedza przyrodnicza decyduje o ochronie przyrody...

    heeeeeeeeee
    heeeeeeeeeeeeee
    heeeeeeeeeeeeeeeee

    OdpowiedzUsuń
  30. Cecilia Cacciatori24 listopada 2011 20:28

    Do Pana Anonimowego 23 listopada 20.41

    Fakt, że osoba krytykuje gospodarkę leśną, taką jak prowadzi się w Puszczy Białowieskiej, i współczesną architekturę, które niszczą lasy i miasta kiedyś piękne i urocze, sam stanowi dowód posiadania inteligencji oraz, przede wszystkim....oczu. I fakt że większość ludzi nie lubi takiej osoby, sam stanowi najlepszy dowód na to, że ona ma rację. I, ze względu na Pana kulturę, którą Pan pokazał z swoimi komentami, mogę zaryzykować że pogarda i obrazy Pana wobec jakiejkolwiek osoby, prawdopodobnie stanowią same wystarczający dowód na to, że osoba ta musi być wartą szacunku.

    Do Pana Antczaka

    Przepraszam Panie, ale nie do końca pojęłam powiązania między definicją cnoty i tematem dyskusji. Ja proponowałabym żebyśmy nie mieszali konceptów, które nie mają ze sobą wielu spólnego.
    Skłonność do badania przyrody to żadna cnota. To czysty wynik typowego dla naszego gatunku pożądania wiedzy, które natura sama dała nam jako środek walki dla przetrwania.

    Ponadto, to co faktycznie można uważać za cnotą i za cnotliwe postepowanie jest sprawą bardzo kontrowersyjną....o tym świadczą, na przykład, przeciwne pozycje o tym, co jest "dobre" dla Puszczy Białowieskej i dla mieszkańców tego rejonu...Na przykład są ci, którzy "cnotliwie" dbają o zachowanie piekna Puszczy i życia wszystkich jej istot, od drzewa do tych nieznanych organizmów żyjących na martwym drewnie(i których, oczywiście, martwego drewna potrzebują), "nawet jeśli" nie wystepuja na dyrektywach Natury 2000, i są ci, którzy "cnotliwie" dbają o podwyszanie ilości metrów sześciennych drewna które można wycinać z lasu. Etyka i moralność to bardzo relatywne sprawy.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Pana Andrzeja poczytać to lepiej niż posłuchać księdza. Czuję jak moje życie zaczyna się zmieniać. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że leśnicy są tak uduchowieni. Prosimy o więcej!

    OdpowiedzUsuń
  32. Widać trzeba na tym forum wyłącznie łopatologcznie. Żadne skróty myślowe nie wchodzą w grę - zwłaszcza wtedy, gdy stosuje je leśnik. trochę mnie to zmartwiło, Pani Cecylio. Bo tych złośliwców pomijam - sami obie wystawiają świadectwo.

    Andrzej Antczak

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.