Nie mogłem się powstrzymać przed pokazaniem kolejnej lokalnej akcji stowarzyszenia, które broni Puszczę przed - ich zdaniem - pseudoekologami, czyli naukowcami i organizacjami pozarządowymi. Ponieważ mamy długi weekend więc przy drodze do Białowieży "obrońcy" Puszczy poustawiali kolejne dekoracje chcąc zdobyć poparcie społeczeństwa do wycinania Puszczy, bo las chce być parkietem i stołem a nie gnić w rezerwatach:
I to za pieniążki z nadleśnictwa takie dekoracje?
OdpowiedzUsuńFajnie, że LP dofinansowują miejscowych - lepiej by kasa z wyciętego drewna trafiała do ludzi, niż była przeznaczana na atrakcje dla leśników i przez nich przejadana.
Tylko dlaczego dofinansowywane są tak idiotyczne inicjatywy?
Nadleśnictwo mogłoby ogłosić konkurs grantowy na dofinansowanie z funduszu leśnego jakiegoś naprawdę ciekawego pomysłu.
Jako turysta odwiedzający Puszczę Białowieska kilka razy w roku takie zaśmiecanie krajobrazu bardzo mnie razi.
OdpowiedzUsuńW pełni popieram anonima z 22:09. Dwa razy jechałam niedawno tą drogą i widziałam wokół śmietnik jakiś tablic i strzałek powtykanych przy drodze z niemądrymi i niezrozumiałymi napisami. To ma być nasza wizytówka?
UsuńA może by tak Santowcy wyjaśnili turystom, na czym - wg nich - polega owa zbrodnia ekologów (w oryginale: pseudoekologów). Czyżby doszło do morderstwa? A denat lub denatka - gdzie? Trzeba tu nadmienić, że denat, to osoba, która zginęła śmiercią nagłą.
OdpowiedzUsuńPanie Januszu, rozumiem, że wszystkie posty przechodzą najpierw przez Pana ręcę i oczy, więc zgadzam się, żeby ten nie był umieszczony na stronie bloga, bo to bardziej wiadomość do Pana.
OdpowiedzUsuńDlaczego "lokalsi' w tytule tego postu? Dlaczego 'lokalsi' tak często występują w formie prześmiewczej? Przecież są tu też wspaniali ludzie, którzy chcą bronić dzikości Puszczy. Może właśnie przez to, że 'nawołocz'(której ja też jest przedstawicielką) cały czas jest taka zarozumiała i wsadza wszystkich miejscowych do jednego worka, ludzie nie mogą połączyć się w jeden front działający dla dobra Puszczy...
Pozdrawiam,
GR
GR - jeśli słowo "lokalsi" miałoby obrazić ludzi a nie wywołać uśmiech na pewne formy działania (wszak nie "społeczność lokalna" tylko jakaś subkultura zawłaszczająca sobie prawo do reprezentowania wszystkich:) to zgoda - zaraz zmienię tytuł posta. Myślę, że warto żebyśmy wszyscy mieli do siebie trochę dystansu i mniej poważnie traktowali żarty, nawet jeżeli bywają nacechowane kpiną. Dla mnie osobiście słowo "lokalsi" nie odnosi się do miejscowych tylko właśnie jest drwiną z sztucznego dzielenia ludzi, trochę tak jak znacznie bardziej negatywne określenie "kibole" nie obraża kibiców. Bo aktualne "dekoracje" przy drodze do Białowieży bardziej mi przypominają kabaret niż poważny spór.
UsuńWg Santy prawdziwi ekolodzy są tylko w szeregach WWF. Spotkałem się z takimi opiniami wśród leśników którzy obok stwierdzenia ze uśmieszkiem na twarzy- że to człowiek jest panem Ziemi, odnosili się wulgarnie i prześmiewczo do organizacji jak Klub Gaja, Greenpeace, PNRWS, Salamandra. Ale patrząc z drugiej strony, o ile udało się wnieść moratorium na pozyskiwanie drewna w puszczy o tyle chyba nie ma instytucji która by obserwowała dynamikę zmian jakie w związku z tym zachodzą w lesie. Nie ma nikogo kto by monitorował i wyjaśniał w mediach co dzieje się z lasem i w którym kierunku teraz podąża skład drzewostanu. LP raczej są w tym momencie od siedzenia z założonymi rękoma gdyż w sytuacjach występowania gradacji na świerku lub innej kryzysowej, mogą zawsze powiedzieć: "a nie mówiliśmy?". Bierne (i czujne) czekanie jest w ich interesie. Natomiast jeżeli są prowadzone jakieś badania to raczej nie mają one wydźwięku mogącego mieć znaczenie dla kształtowania opinii publicznej. A jeśli brak jest zaplecza opiniotwórczego dla działań ku ochronie całej puszczy (którego ekolodzy nie posiadają i nie będą posiadali bo są z reguły ruchem społecznym a nie akademickim czy innym instytucjonalnym) a LP czekają aż komuś w lesie suche drzewo spadnie a głowę gdyż wtedy ich racja wypłynie na wierzch, to do głosu dochodzą zwykłe ludzkie uprzedzenia. Santa jak dla mnie jest zbiorem takich populistycznych uprzedzeń co do tworzenia nienormalnych ich zdaniem relacji człowieka z lasem jakie proponują zwolennicy ekologii w lesie. Poparte są one bezgranicznym zaufaniem do leśnictwa, pielęgnowanym od pokoleń. Jeśli ruch na rzecz powiększenia Parku na całą puszczę nie będzie miał poparcia w postaci grupy znanych i uznanych przedstawicieli nauk przyrodniczych, którzy zjednoczeni w wieloletniej inicjatywie, w każdym kryzysowym momencie będą prezentować swoje stanowisko w mediach to organizacje ekologiczne które od dawna stoją na przegranej pozycji nigdy nie doprowadzą do powiększenia Parku. A twory typu Santa będą miały szansę zaistnieć.
OdpowiedzUsuńAG
Ekologisci maja w mediach coraz bardziej przes...ne, delikatnie rzecz ujmujac, i do dobrego tonu nalezy dokopanie ekooszolomom z godnie z oczekiwaniami publiczki. Co dosc trafnie zauwaza L.T.
Usuńhttp://srodowisko.ekologia.pl/ochrona-srodowiska/Powrot-polskiego-antyekologizmu,16850.html
Gotowosc powaznych, znanach i uznanych przedstawicieli nauki do brania udzialu w nawiedzonych kabaretach zgodnie z intencjami inicjatorow tych kabaretow nie powinna byc
zbyt porazajaca.....Choc na pewno znajdzie sie
paru kabareciarzy po obu stronach, przydajacych
cyrkowi wokol zgnilych drzew troche barw.
Media lokalne raczej podzielają poglądy Santy, czego dowodem może być otrzymana odpowiedź na prośbę szeregu osób (wielu naukowców przyrodników) o sprostowanie newsa z hucpy Santy podczas długiego weekendu na początku maja. Dyrektor TVP w Białymstoku nie podzielił zastrzeżeń co do nieobiektywnego newsa. Media lubią hucpy :) Ja pokładam nadzieję w mądrości taoistycznej: skoro ktoś brnie w błędach, niech brnie dalej aż doprowadzi do absurdu i ośmieszenia. Może z następnej manifestacji reporter zakończy relację słowami: "ministra nie było, ale nic straconego, planowane są kolejne manifestacje"
OdpowiedzUsuńJa również jestem "nawałocz", mieszkam jednak po części w mieście i od jakiegoś czasu trochę w Białowieży. Wybrałem takie rozwiązanie ze względu na uczucie do Puszczy, ale sytuacja nie pozwala mi być tu cały czas (póki co). Mam pytanie do miejscowych, określających nas w ten, nie ukrywam, że obraźliwy w naszym odczuciu, sposób. Jak mamy nazywać i traktować Wasze rodziny rodem z Puszczy, które z kolei przeniosły się do miast? Może tak samo, jak Wy nas? Może także należy pozbawić ich praw "na obczyźnie"? Niedoczekanie, bo my nie mamy kompleksów, mamy w sobie kulturę, dobry smak i nie dzielimy ludzi na kategorie wg miejsca urodzenia...
OdpowiedzUsuńG
"nie dzielimy ludzi na kategorie wg miejsca urodzenia..." Naprawde? A słyszał Pan o "słoikach"? Tak własnie nazywają w Wawie tych "rodem z Puszczy" którzy wyjechali do miasta.Na takich jak ja Polacy mówia:"kacap" i nie robię z tego problemu bo tak naprawdę jestem chachłem a lićwiny(Białorusini)) z Białowiezy mówią o nas(Ukraińcach) "matany".Gdybym osiedlił sie w Bialowiezy tez byłbym "nawołoczą".Nie wiem jakich "praw" pozbawiono Pana w Białowiezy ale zapewniam ze przestanie sie Pan czuć obco jak poza zwiedzaniem Puszczy zaprzyjazni sie Pan takze z tubylcami.Odwagi-jestesmy juz troche bardziej okrzesani niz Kiemlicze i nie bedziemy Pana prać ;)
UsuńDodam jeszcze inne określenie na białowieskich "mieszoczki"
UsuńTo cyrk nie kabaret, a do tego Santa Claus :)
OdpowiedzUsuńWidziałem te znaki będąc w ten weekend w PB. Nieźle się uśmiałem : )
OdpowiedzUsuńAle ciągle nie wiemy czy te Santę to finansują Lasy Państwowe czy nie? Bo nawet jeśli jakieś nadleśnictwo, to nie ma co mącić, że to lokalne - korporacja to korporacja i odpowiadają za to Lasy Państwowe
OdpowiedzUsuńSanta umrze śmiercią naturalną bo nie można długo się tak ośmieszać. Ekolodzy powinni ją wspierać, bo nic lepiej nie pokazuje dlaczego trzeba zmienić ustawę.
OdpowiedzUsuńNZ
Proszę przeczytać: http://www.bialystok.lasy.gov.pl/c/document_library/get_file?uuid=3c5cd98f-243d-4e30-bd64-5d669ec96872&groupId=62664
OdpowiedzUsuńCzytając ten tekst oczy robiły mi się coraz większe, a po lekturze ręce mi opadły... I nie wiem, śmiać się czy współczuć autorom? A może jednak to są cwaniaki, manipulujące ludźmi dla własnych korzyści? Wasiluk przecież i jego rodzina od wielu już lat żyją z przerobu drewna, a tu surowiec "się marnuje"...
Zastanawia mnie tylko, jak przodkowie tych ludzi mogli spokojnie patrzeć na leżące drzewa wówczas, gdy Puszcza była własnością królów, a potem carów? Chyba strach powstrzymywał ich emocje. Demokracja stanowczo nie służy ochronie przyrody. Tu trzeba dyktatora.
przodkowie tych ludzi nie mieli nic do powiedzenia. Za komuny oni poczuli się ważni a teraz kontynuują porozumienie okrągłego stołu :) A tak poważnie to nie jest problem z demokracją tylko z neoliberalizmem - kasa misiu- kasa!
Usuń