W Puszczy Białowieskiej odbyło się dziś uroczyste sadzenie drzew w miejscu, gdzie jeszcze dwa miesiące temu rosły stare świerki i dęby. Spektakl ministra Szyszki stanowi preludium do zapowiadanej wycinki na 2/3 powierzchni ostatniego naturalnego lasu nizinnego Europy. W proteście przeciwko niszczeniu Puszczy aktywiści Greenpeace i Dzikiej Polski rozsypali na terenie wycinki wióry ściętych drzew i umieścili napis „Puszcza to nie plantacja!”Nadleśnictwo Browsk wykonało spektakularny zrąb przy drodze łączącej Narewkę z Białowieżą. Pod topór poszły niemal stuletnie świerki, wycięto również stare graby i dęby, niektóre miały ponad 100 lat. Dziś pomiędzy pniami po wyciętych drzewach przedstawiciele resortu środowiska uroczyście sadzili drzewka.
Minister Szyszko postąpił zgodnie ze scenariuszem popularnego, satyrycznego filmu "Ucho prezesa" - wyciął starodrzew, wykonując wielki "klin napowietrzający", a starodrzew zastąpiła plantacja, która „za 100 lat będzie miała 100 lat”. Spektakl ministra byłby śmieszny, gdyby rzecz się działa w zwykłym lesie gospodarczym, nie zaś w ostatnim naturalnym lesie Europy. Wycięty fragment lasu miał charakter zbliżony do naturalnego. Jednak zamiast pozwolić na przywrócenie jego naturalnego charakteru, przeprowadzono wycinkę, również drzew martwych oraz dębów. Takie działania niszczą wyjątkowy charakter Puszczy, zamieniając kolejne jej fragmenty w jednowiekowe plantacje i młodniki, ale też pogarszają stan grądu subkontynentalnego, czyli typu siedliska chronionego w Puszczy w ramach programu Natura 2000.
Wydarzenie stanowi preludium do tego, co nastąpi niebawem w całej Puszczy Białowieskiej poza parkiem narodowym i rezerwatami. W ostatnich tygodniach minister Szyszko deklarował, że - zgodnie z decyzją Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych z dnia 17 lutego br. - rozpocznie intensywną wycinkę ponadstuletnich fragmentów lasu, które były i są oficjalnie chronione na podstawie zapisów planu urządzania lasu i planu zadań ochronnych Natura 2000. Wyniki monitoringu prowadzonego przez patrole organizacji pozarządowych potwierdzają, że minister stopniowo realizuje swoje deklaracje, nie zważając na wezwania Komisji Europejskiej dotyczące wstrzymania zwiększonej wycinki w Puszczy. Minister utrzymuje, że wycinki są niezbędne, by poprawić bezpieczeństwo w Puszczy Białowieskiej. W rzeczywistości prace mają typowo komercyjny charakter - oprócz martwych świerków wycina się również zdrowe dęby, ścięte drzewa są sprzedawane, a wycinka odbywa się często z dala od dróg i szlaków.
By utrudnić społeczna kontrolę skali wycinek wprowadzono zakaz wstępu do Puszczy. Lasy Państwowe uchylają się również od udostępnienia mediom i organizacjom dokumentów, w oparciu o które jest prowadzona wycinka. Dzisiejsze wydarzenie w Puszczy Białowieskiej odbyło się w atmosferze tajemnicy, strzeżone przez licznie obecne służby bezpieczeństwa. Dojazd na teren wydarzenia został zablokowany, a w jego pobliże nie byli wpuszczani zarówno przedstawiciele organizacji pozarządowych, jak i mediów.
Zdjęcia:
https://www.flickr.com/photos/green...
https://www.facebook.com/pg/fundacj...
Więcej informacji:
Greenpeace Polska - Marianna Hoszowska, 664 066 372, marianna.hoszowska@greenpeace.org
Fundacja Dzika Polska - Adam Bohdan, 532 284 313, adam.bohdan@wp.pl
Fundacja Greenmind - Przemysław Chylarecki, 604 555 862
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Sylwia Szczutkowska, 512 281 664, sylwia@pracownia.org.pl
:(
OdpowiedzUsuńCo można zrobić oprócz pisania apeli i petycji z tysiącami podpisów? Co może zrobić zwykły obywatel, żeby pomóc...?
Bzdura za bzdurą bzdurę pogania. Z tego co się orientuję to wpuszczono media na powierzchnię, gdyż oglądałem relację z sadzenia w Obiektywie na TVP3 Białystok jak również na TVK Hajnówka. Widziałem tam również rozmemłaną twarz A. Bohdana, który cykał fotki; czyżby przedarł się przez kordon straży leśnej? Dalej. cyt. Przedstawiciele resortu środowiska uroczyście sadzili drzewka. No jeżeli za pracowników ministerstwa środowiska uważacie straż graniczną, pożarną, policję, osoby duchowne, pracowników gmin, leśników, samorządowców to chyba Wam już naprawdę odbiło. Dalej. Wycięto graby i dęby. Pasuje, lokalna społeczność zostanie zaopatrzona w drewno opałowe, którego tak usilnie domaga się od LP. Na wymienianie kolejnych nieścisłości nie mam już czasu.
OdpowiedzUsuńWycięli też lipę na której był napis "las to nie plantacja"
OdpowiedzUsuńTrzeba bojkotowac turystycznie tamte tereny. To jedyny sposób, bo dotrzeć do tych ludzi. Jak się zrobi raban ze strony mieszkańców.
OdpowiedzUsuńNa tamtych terenach to z turystyki żyje skromna garstka. Reszta to całe klany leśników i drzewiarzy, którym się śni Hajnówka i Białowieża jak za komuny, kiedy to żyło się z przetwórstwa drzewnego [choć to se ne vrati]. Do tamtejszych nie ma możliwości dotrzeć, żeby zaczęli patrzeć dalej niż koniec własnego nosa. Dodaj do tego usłużnych samorządowców i kler i masz komplet.
UsuńCo za pech - lokalna społeczność chce decydować o losie miejsca, w którym żyje. No po prostu dramat.
UsuńKiedy lokalna społeczność w postaci drzew, zwierząt i milionów innych organizmów będzie mogła decydować o swoim losie i losie miejsca, które tworzy i w którym żyje?
UsuńTo jest dopiero dramat, że o jej życiu decyduje zysk LP i krwawe żądze PZŁ.
mogli powyrawac te drzewa przynajmniej - to byloby glosniej.
OdpowiedzUsuńMiał rację ktoś mówiąc, że Polska to kraj teoretyczny. No bo co ta kraj, który nie dba o swoje najcenniejsze tereny przyrodnicze? To już niech chodzi nawet o podejście do ochrony przyrody, ale o zwykły PR i umiejętność zarabiania na Puszczy Białowieskiej. Na tym polu Polska strzela sobie w stopę. To tak jakby w Chinach zaczęto zabijać pandy wielkie, USA zalałyby Wielki Kanion, a Tanzania zaorałaby Serengeti. Jedyny polski naturalny obiekt światowego dziedzictwa znany na całym świecie, a Polska go świadomie niszczy i cały świat patrzy. Taliban i ISIS jak ta lala, tam niszczą posągi Buddy i Palimirę, a my Puszczę Białowieską. Jak to nazwać?
OdpowiedzUsuńTo proste - głupota :)
UsuńWypowiedzi miejscowej ludności widzę że na poziomie .... lokalnym. Głupota wyniesiona z domów. Człowiek jeździ 500 km by zachwycać się puszczą a miejscowi martwią się tylko o drewno opałowe.
OdpowiedzUsuńPrzykład chamskiej bezmyślnej agresji. Skoro przyjeżdżasz 500 km, twoja sprawa, ale wiedz, że nie jesteś przez to lepszy od tego, kto musi ogrzać dom i włożyć coś do garnka tu na miejscu.
UsuńWy też nie jesteście lepsi od innych, w każdym regionie kraju ludzie mają podobne problemy, z tym że nie mają parku narodowego pod nosem i ekstra dochodów z tego tytułu.
Usuń