Strony

8 listopada 2015

Ekoturystyka a obszary szczególnie cenne przyrodniczo

W dniach 22 i 23 października 2015 r. przedstawiciele Towarzystwa Ochrony Krajobrazu, Alicja Karczewska i Zenon Kruczyński, brali udział w II Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Turystyka na obszarach przyrodniczo cennych” w Białowieskim Parku Narodowym.
Przedstawili oni prezentację:
Temat został przedstawiony szczególnie w odniesieniu do Programu Zintegrowanego Puszcza Białowieska – Leśne Dziedzictwo Europy, a zwłaszcza do zagrożeń, które mogą być spowodowane jego realizacją, a które na tym etapie zaawansowania projektu można co najmniej zminimalizować. W prezentacji został przedstawiony jedynie pewien ważny wycinek tego złożonego i wielowątkowego tematu potencjalnych i istniejących już realnie zagrożeń.

Problem I
Zagrożenia mogą być związane ze szlakami komunikacyjnymi, w tym z tworzeniem nowych szlaków turystycznych. Powodować one mogą nadmierną fragmentację kompleksu leśnego, presję na niektóre gatunki zwierząt oraz likwidację wrażenia dzikości, „puszczańskości” lasu.
Należy się głęboko zastanowić nad koncepcją nowych szlaków turystycznych w odniesieniu do już istniejących dróg i szlaków, aby nie zagęszczać zbytnio tej sieci. Dobrym przykładem powstającego zagrożenia jest planowana trasa rowerowa wzdłuż nieczynnego torowiska linii kolejowej Hajnówka-Białowieża (czarny szlak na mapie), ponieważ równoleżnikowo dublowałaby świeżo wytyczoną w niedalekiej odległości trasę rowerową Green Velo (zielony szlak na mapie). Przy wytyczaniu nowych szlaków turystycznych pamiętać należy, iż aktywności turystyczne wymagają całkowicie różnych rodzajów podłoża. Przykładowo ścieżka rowerowa o nawierzchni asfaltowej jest miejscem, gdzie nie poprowadzimy już szlaku konnego czy też trasy dla psich zaprzęgów, ponieważ dla koni czy psów asfalt jest podłożem nieprzyjaznym. Wytyczanie oddzielnych szlaków dla różnych specjalizacji turystycznych będzie powodowało zagęszczenie sieci szlaków, dodatkowo fragmentując Puszczę – należy się więc zastanowić, które z nich są rzeczywiście niezbędne.
W prezentacji poruszona została też kwestia Drogi Narewkowskiej i jej planowanej nowej nawierzchni bitumicznej. Droga ta prowadzi przez środek Puszczy w kierunkach północ-południe i jest lokalnie wykorzystywana jako skrót między Białowieżą a północną częścią Puszczy, bez konieczności jechania przez Hajnówkę. Po położeniu na niej nawierzchni bitumicznej niewątpliwie wzrośnie zarówno ilość, jak i szybkość przemieszczających się pojazdów, a co za tym idzie – śmiertelność zwierząt na tej drodze (przykładem może być niedawny remont Drogi Carskiej w Dolinie Biebrzy, który do takich właśnie skutków doprowadził). Warto wspomnieć o tym, że zagrożone będzie też bezpieczeństwo poruszających się tą drogą turystów gdyż poprowadzone są tamtędy fragmenty szlaków pieszych, trasy rowerowe, a w części leżącej w Nadleśnictwie Białowieża - również trasa do jazdy konnej.
Potencjalnie zwiększony ruch na Drodze Narewkowskiej byłby też generowany przez inwestycję słuszną co do idei, natomiast niekoniecznie co do lokalizacji – mowa o ścieżce w koronach drzew, zaplanowanej w miejscowości Gruszki. Oprócz zwiększonego ruchu na drodze Narewkowskiej przez środek Puszczy, atrakcja ta generowałaby ruch w pobliżu ostoi (!) żubrów. Zdecydowanie lepiej byłoby tę atrakcję zlokalizować w części Puszczy tuż koło Hajnówki – można tam znaleźć dużo lepszy drzewostan z potężnymi dębami, oraz aktywizować Hajnówkę jako „bramę do Puszczy”, nie generując zbędnego ruchu przez samą Puszczę.
Problem II
Zagrożenie związane z nadmiarem cywilizacji wprowadzanej do przestrzeni lasu naturalnego to właśnie nadmiar dróg asfaltowych, duża ilości tablic (przykładem może być niechlubny pomysł renowacji ścieżki Żebra Żubra z wylaniem potężnych stóp betonowych pod tablice w Rezerwacie Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej), czy innych sposobów udostępniania lasu – które w efekcie demolują wizerunek lasu naturalnego, niszcząc wrażenie tak poszukiwanej w tym miejscu przez turystów dzikości.
Warto zdawać sobie sprawę, że turysta może co innego werbalizować jako swoje oczekiwanie, a czego innego tak naprawdę potrzebować. Zwerbalizowane i zrealizowane potrzeby informacyjne, również za pomocą nowych technologii (typu mobilne aplikacje), pozostawiają w turyście mimo wszystko niedosyt – ponieważ wiele się dowiedział, ale tak naprawdę nie poczuł lasu, nie poczuł klimatu dzikości. Takie potrzeby – często początkowo nieuświadomione – ujawniają się dopiero pod koniec pobytu lub już po wyjeździe; przychodzi refleksja – że aby poczuć klimat lasu naturalnego, trzeba w nim pobyć bez dodatkowych cywilizacyjnych „wspomagaczy”, trzeba w nim pobyć samemu lub z innym człowiekiem, który już ma takie doświadczenie lasu i może się z turystą tym przeżyciem podzielić. Mowa tu oczywiście nie tylko o przewodnikach, ale też i o administracji Lasów Państwowych czy Parku Narodowego, Straży Granicznej, kwaterodawcach, bryczkarzach, wynajmujących rowery... itd., itp.
Nie unikając zatem wprowadzania nowoczesnych technologii i cywilizacji do udostępniania lasu, należy mądrze strefować te ułatwienia, informacje i technologie, ograniczając je m.in. do muzeów, Centrum Leśnego w Hajnówce, węzłów komunikacyjnych i miejscowości czy początków i końców szlaków.
Na pewno dużo większy nacisk powinien być położony na tzw. „inwestycje miękkie” czyli w zasoby ludzkie tego regionu.
Zaskutkuje to trzema ważnymi czynnikami:
1. Zostanie zachowana na maksymalnie dużym obszarze dzikość, naturalność Puszczy, czyli podstawowy walor, dla którego turysta tu chce przyjechać,
2. Wzrośnie w lokalnej społeczności świadomość tego, w jak ważnym i cennym miejscu żyjemy,
3. Oraz będzie to krok w kierunku zrównoważonej turystyki, bardziej odpornej na mody i wahania koniunktury.
Zagrożenia, jakie mogą spotkać turystę przybywającego do Puszczy Białowieskiej z nadzieją spotkania z pierwotna przyrodą – lasem naturalnym.
Zagrożenie pierwsze
Na prawie całym obszarze Puszczy nie będącym Parkiem Narodowym, wszechobecny jest krajobraz po wieloletniej „walce z kornikiem” - a jest to krajobraz zniszczenia. Dosłownie prawie wszędzie obecne są albo pnie po ściętych świerkach, albo pnie i pozostawione kłody drzew.
Rezerwat im. Władysława Szafera ciągnie się po obu stronach drogi Hajnówka – Białowieża i został utworzony jako „przyrodnicza brama wjazdowa do Puszczy”. W prezentacji, na przykładzie aktualnych zdjęć, pokazano krajobraz zbliżony bardziej do krajobrazu klęski ekologicznej niż do obszaru przyrodniczo cennego. Robiąc zdjęcia gdziekolwiek w tym rezerwacie, bardzo trudno byłoby skierować obiektyw w miejsce, które wygląda inaczej niż zostało to pokazane na slajdach. Tak wygląda większość obszarów Puszczy Białowieskiej zarządzanych przez nadleśnictwa Administracji Lasów Państwowych. Wszechobecne są ślady po intensywnym pozyskaniu drewna, które jeszcze do niedawna oscylowało wokół 120 tys. metrów sześciennych na rok. Oznacza to, że aby móc wywieźć taką masę drewna z Puszczy, co pół godziny(!) w dzień roboczy wyjeżdżała z lasu wielka naczepa wyładowana kłodami.
Osobę przyjeżdżającą w te rejony, skuszoną ładnym i kolorowym marketingiem wokół atrakcyjności przyrodniczej Puszczy, może spotkać wstrząs, gdy znajdzie się w krajobrazie nie mającym wiele wspólnego z lasem naturalnym. Krajobraz ten, dosłownie prawie wszędzie, jest naznaczony pniakami. Trochę to tak, jakby piękna do tej pory puszczańska kobieta dostała postępującej choroby skórnej. Każdy kolejny pniak to kolejny wyprysk na jej skórze.
Eunice Blavascunas jest antropolożką, profesorem, mieszka w Stanach. W rejonie Puszczy mieszkała dłuższy czas i w tekście „Życie dla Puszczy” („Dzikie Życie” wrzesień 2015) opisała to tak:

Polscy ekolodzy powinni zdać sobie sprawę z faktu, że wielu obcokrajowców, szczególnie Amerykanów, ale nie tylko, odszukuje miejsce zwane „ostatnim pierwotnym lasem w Europie” i wyjeżdża z uczuciem rozczarowania.(…) Poprowadziłam sześć różnych grup zagranicznych na podróże studyjne w północno-wschodniej Polsce, z Białowieżą jako główna atrakcją. Rozmawiałam też z dziesiątkami obcokrajowców, którzy przyjechali, żeby zobaczyć las. Wśród tych, którzy nie byli obserwatorami ptaków ani biologami, słyszałam między innymi: „Gdyby ktoś nie powiedział mi wcześniej, że jestem w starym lesie, nie byłbym w stanie odróżnić go od lasu komercyjnego” (szwajcarski profesor architektury)”.

Ten las na wiele, wiele lat, na ogromnych obszarach stracił cechy lasu naturalnego. Zauważmy, że nawet na obszarze Białowieskiego Parku Narodowego gdzieniegdzie jeszcze obecne są ślady w postaci pni po wielkich drzewach ściętych przez firmę Centura. A minęło prawie sto lat!
Zapłaciliśmy wszyscy niebywale wielką cenę za „politykę walki z kornikiem” – i ludzie mieszkający w tych rejonach i sam las. I także oczywiście turyści pragnący zobaczyć „ostatni nizinny las naturalny w Europie”. Bezcenna marka, świetny brand, jakim jeszcze na razie (jak długo?) są te dwa słowa: „Puszcza Białowieska” – jest już bardzo nadwyrężony i może runąć w niesławie.

Zagrożenie drugie
Lokalna droga Narewka – Masiewo, o małym natężeniu ruchu, w pewnej części jest obsadzona dorodnymi brzozami, które tworzą piękną aleję. Wszystkie te drzewa oznakowane są do wycięcia!
Puszczański, unikalny klimat i nastrój tworzą różne cenności przyrodnicze i kulturowe na tym obszarze. Aleje przydrożne są często dominantą , która nadaje w całej okolicy miły, przyrodniczo cenny rys. Na slajdach pokazano przykład alei jesionowej jeszcze istniejącej i ten sam odcinek drogi tuż po wycince tejże alei. Widok jest szokujący. Przywołano również przykład niegdyś pięknej alei na drodze Bielsk Podlaski – Hajnówka, drodze, która doprowadza podróżnych do pierwszej miejscowości puszczańskiej. Aleja ta w tym roku została ogołocona z gałęzi i konarów. Nawet sosny rosnące kilkanaście metrów od drogi nie zostały oszczędzone. Przez miesiąc pracowała tam ekipa pilarzy, wspomagana zrębkarką i wielką tirowską naczepą. Wartość tej wielkości jednej naczepy zrębków może sięgać siedmiu tysięcy złotych. Niektóre osłabione drzewa po „pielęgnacji” zamrą, inne będą żyły znacznie krócej ze względu na wielką ilość patogenów, które wnikną w substancję drzewa poprzez otwarte rany po cięciach. Naturalna uroda alei prowadzącej do Puszczy została bezpowrotnie zniszczona.
Niedoceniana jest jedna z najpiękniejszych alej – imponująca aleja przy ul. Browskiej w Białowieży, która to aleja była częścią starego szlaku handlowego ze Wschodu. Jest ona samoistną i odwiedzaną atrakcją turystyczną, którą można by ładnie wpisać jako jedną z wartych odwiedzenia atrakcji turystycznych w tej miejscowości. Jest to cenność przyrodnicza pierwszej wody! A nie jest w żaden sposób prawnie chroniona.
Klimat nadają również pojedyncze, większe drzewa rosnące w Białowieży, Hajnówce, Narewce i we wszystkich innych miejscowościach puszczańskich. Takie pojedyncze drzewo tworzy nastrój miejsca dla bardzo wielu ludzi – i mieszkańców i tych, którzy tam zażywają turystycznej rekreacji, czy choćby przejeżdżają tylko przez to miejsce. Niestety, wiele z tych drzew jest zamienianych w pnie - kadłubki lub w ogóle wycinanych. Przy okazji prezentacji wspomniano, że niemiecki Instytut Mieszkalnictwa ocenia, że nieruchomość przy której wycięto drzewo, natychmiast traci z tego powodu na wartości 15% swojej ceny.
Puszcza Białowieska to nie tylko drzewa, rośliny, ptaki i inne zwierzęta. To również tak zwany „puszczański” charakter infrastruktury i zabudowy z tego regionu wraz ze swoją tożsamością kulturową.
Zagrożeniem dla turysty odwiedzającego Puszczę Białowieską może być to, że na przykład zniknie, zapamiętana przez niego z poprzednich pobytów, wielkiej urody aleja brzozowa do Masiewa, albo piękne drzewo obok kwatery w której zazwyczaj się zatrzymywał. To może zrodzić bardzo niemiłe uczucia, co ma wielkie znaczenie. Wszak ludzie przyjeżdżający do Puszczy poszukują doznań, wrażeń i przeżyć. Na tym właśnie polega największa wartość obszarów cennych przyrodniczo, że mają taki potencjał – mogą dostarczyć cennych, regenerujących siły ludzkie przeżyć, co samo w sobie jest bezcenne.
Zagrożenie trzecie.
W Puszczy Białowieskiej zabija się rokrocznie około 700 dużych zwierząt – jeleni, dzików i saren. Zabija się również leśny i polny drobiazg. Przykładowi turyści, może gdzieś z Polski, Niemiec czy Holandii, którzy przyjadą obserwować przyrodę i zwierzęta, na przykład w czasie spektakularnego widowiska jakim jest rykowisko jeleni europejskich, są narażeni na realne i niemałe ryzyko.
Załóżmy, że zatrzymali się rodziną na mającym powstać miejscu dla kamperów w Masiewie w ramach realizacji programu ALP „Leśne Dziedzictwo Europy”. Polana Masiewska jest bardzo dobrym miejscem do obserwacji jeleni. Wyposażeni w aparaty, kamery i lornetki ukryli się w dobrym miejscu. Mają przed sobą ryczącego jelenia. I nagle pada strzał!!! Jeleń biegnie w ich kierunku, pada, jego ciało miota się w agonii. Może być tak, że jeleń jeszcze żyje a myśliwy podchodzi i dobija go strzałem w kark. Potem wyciąga płuca, serce, wątrobę, jelita, odcina głowę… To całe wstrząsające, porażające brutalnością przeżycie będzie sfilmowane, nagrane, sfotografowane… Dosłownie jeszcze tego samego dnia może być opublikowane w mediach społecznościowych w całej Europie. Nie można też, niestety, odrzucić możliwości, że zdarzy się wypadek z użyciem broni myśliwskiej. Przy tak zwiększonej liczbie ludzi zapraszanych do Puszczy i takiej ilości zabijanych zwierząt, prawdopodobieństwo takiego zdarzenia wzrasta. Wszak w Polsce corocznie zdarza się 7 – 10 wypadków na polowaniach, w tym śmiertelnych. Myśliwi to jedyna grupa społeczna, którzy mogą dość swobodnie oddawać strzały z ostrej amunicji w otwartej przestrzeni publicznej.
Program ALP i MŚ dla gospodarczej części Puszczy nazwany „Leśne Dziedzictwo Europy” jest nastawiony na udostępnienie cenności przyrodniczych szerzej niż do tej pory narodom Europy. Zapraszamy wielką ilość osób do Puszczy.
Stawiamy tu pytanie, czy zapraszając gości godzi się narażać ich na niebezpieczeństwa, które tutaj, w Puszczy Białowieskiej, już własnoręcznie przygotowaliśmy opisanymi w prezentacji działaniami?
Stawiamy tezę, że nie da się zrealizować świetnego w założeniach projektu „Leśne Dziedzictwo Europy” jeżeli nadal:
  1. W Puszczy Białowieskiej będą prowadzone cięcia powodujące krajobraz klęski ekologicznej.
  2. W regionie będą wyniszczane pojedyncze cenności przyrodnicze.
  3. Będą prowadzone polowania.
Alicja Karczewska i Zenon Kruczyński – Towarzystwo Ochrony Krajobrazu z Hajnówki.

8 komentarzy:

  1. Czy Zenon Kruczyński jest z Hajnówki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co to ma do meritum? Znów dzielenie na swoich i obcych?

      Usuń
  2. obcy to nie swój

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozne punkty widzenia. "Ekoturystyka" nie pozostanie bez dylematow.....Rozczarowanie niektorych turystow, iz nie zastaja oni europejskiej dzungli, odpowiadajacej ich wyobrazeniom wynika po czesci z tego, iz ci ludzie zostali po prostu oszukani. Zmamieni wizja "dzikosci"
    przestrzeni lesnej, ktora ma za soba jednak pewna historie zwiazana z
    przeciwienstwem dzikosci czyli krajobrazem kultywowanym. Historie, ktorej co wnikliwsi (nawet nie potrzeba szczegolnej wnikliwosci) bez trudu odkrywaja. Czujac sie zawiedzeni....Innym dylematem jest sama obecnosc ludzi - estetyczna konsumpcja walorow "dzikosci" jest rzecza indywidualna. Czlowiek konsumujacy te "dzikosc" w towarzystwie dziesiatek, setek innych ludzi - widocznych, wydajacych jakies odglosy, da sie porownac do kogos kto konsumuje porcje niebotycznie drogiego kawioru z w dworcowej knajpie ....Niby to ten sam kawior co ten jedzony w najlepszej restauracji we wsi ale........Te dylematy sa nie do unikniecia przy jednoczesnym kreowaniu dzikiej dzikosci i rownoleglym robieniu z niej Disneylandu......To jest po prostu nieuczciwe i zawsze bedzie jako takie postrzegane. Najlepiej byloby w zasadzie zamknac PB na klucz ,
    potem ten klucz wyrzucic a turystow karmic obrazkami lub innymi dweocjonaliami ze swietego Gaju sprzedawanymi na rynku w Hajnowce albo jescze lepiej w Bialymastoku. Tyle, ze turysta moze sobie dzis te obrazki sciagnac z internetu.....

    Te dylematy sa rozwiazywalne w pewnym zakresie - na pewno nie do konca - przy minimum woli do kompromisow.....Czy jednak ta wole istnieje - ?

    OdpowiedzUsuń
  4. no to przyjdzie Szyszko i zrobi w Puszczy porządek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jan Szyszko pewnie będzie chciał przywrócić w Puszczy stary porządek .Odradzić mu to może Piotr Gliński, który z nim w sprawie ochrony Puszczy współpracował już w latach 1997-2000 .Warto przypomnieć, że to Piotr Gliński, jako ówczesny prezes Społecznego Instytutu Ekologicznego "wytargował " w 1998 r.u ówczesnego wicepremiera, Leszka Balcerowicza, 30 milionów złotych na rzecz objęcia całej Puszczy Białowieskiej parkiem narodowym. Jan Szyszko, jako óczesny minister Ochrony Środowiska,Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, otrzymawszy te pieniądze, zawarł z samorządami puszczańskimi słynny " Kontrakt Dla Puszczy Białowieskiej ".W ramach tego "Kontraktu , mieszkańcy Białowieży i okolic, wdzięczni za te 30 milionów,jego następcę, ministra Tokarczuka, w 2000 r .obrzucili jajami. Miejmy nadzieję, teraz współpraca między wicepremierem i ministrem kultury Piotrem Glińskim,a ministrem Środowiska Janem Szyszko, potoczy się znacznie lepiej, z większą korzyścią dla ochrony Puszczy . Bo Puszcza Białowieska to nietylko leśne dziedzictwo Europy , ale także dziedzictwo naszej i europejskiej kultury . nieanonimowy -B. Bielicki

      Usuń
  5. Czyży dla Puszczy nastaną znowu ciężkie czasy?:

    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/nowy-rzad-pis-2015-znamy-sklad-rzadu-beaty-szydlo/xp42l3
    eko

    OdpowiedzUsuń
  6. Zenon Kruczyński10 listopada 2015 20:02

    Mieszkam w Białowieży.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.