Dzięki czemu może tylko istnieć i rozwijać się przyroda? Jak czytamy w ulotce stowarzyszenia "Santa" tylko dzięki świadomej i mądrej aktywności człowieka. Mamy więc różne rozumienie przyrody i jej procesów prezentowane przez różne grupy społeczne i stowarzyszenia. E.O.Wilson napisał w "Konsyliencji", że największym problemem w polityce środowiskowej jest dotarcie wiedzy naukowej do ludzi trwających w przekonaniach kulturowych.
A tak (wśród innych gatunków) przedstawia miejsce gatunku, który ma zapewnić istnienie i rozwijanie się przyrody nauka współczesna:
Oni nie bronią przyrody tylko bronią gospodarki w Puszczy Białowieskiej.
OdpowiedzUsuńSanta jest pożytku publicznego???
OdpowiedzUsuńOch jak bardzo Was boli,że są jeszcze ludzie którzy mają odmienne poglądy
OdpowiedzUsuńCo tu ma kogo boleć? Warto poznawać folklor.
UsuńOdmienne poglądy widziane z perspektywy portfela.
Usuńnie widzę powodu dlaczego nie powołano SANTY do rady naukowej Białowieskiego Parku Narodowego oraz do regionalnej rady ochrony przyrody przy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, a przecież ta organizacja reprezentuje poglądy sporej części społeczeństwa lokalnego
OdpowiedzUsuńrady naukowe nie służą reprezentowaniu poglądów tylko wiedzy i w ich skład powinni wchodzić specjaliści w dziedzinach, którymi się zajmują. Miejscem gdzie można wygłaszać poglądy jest Hyde Park
UsuńNie umieściliśmy tutaj komentarzy wymieniających składy rad naukowej i regionalnej (z wójtami itp) z pytaniem kto i co tam robi i sugerujących że Santa ma nie gorszych specjalistów, bo są granice absurdu. Przedstawiciel Pracowni jest akurat wykształconym biologiem a przedstawiciel TOK ma doktorat z wpływu środowiska na aspekty kulturowe. Przede wszystkim jednak przedstawiciele ngo odwołują się do autorytetów nauki i do obowiązującego prawa a nie do poglądów, o czym napisał ktoś w komentarzu. Niestety, przedstawiciele środowisk populistycznych chcą dyskusję zamienić w jarmark poglądów. Niechby przeciwnik ochrony przyrody (santanista czy samorządowiec, który się nie zna w temacie) powołał się na specjalistę w jakiejś dziedzinie - wówczas inny specjalista mógłby z nim dyskutować. A tak, mamy spektakl opinii pokazujących tylko jak daleko nam do społeczeństwa wykształconego i odpowiedzialnego. Nasuwa się pytanie: po co kształcimy w Polsce ludzi w różnych specjalnosciach, skoro potem oczekujemy, żeby decyzje podejmowały wiejskie sejmiki?
UsuńO czym tu dyskutować? Ta ulotka to manifest ludzkiej arogancji płynnie przechodzący w głupotę, bowiem w czasach powszechnego dostępu do wiedzy - dzięki internetowi - ignorancją tłumaczyć się już nie można :)
OdpowiedzUsuńTo nie czasy zagubionych w puszczy przysiółków, jeno epoka globalizacji - niektórzy jak widać jeszcze tego nie zajarzyli.
Hello Santa, mamy XXI wiek! ;)
Na ciemnotę (odmienne poglądy ) proponuję edukację od podstaw. Przedstawiciele Santy pewnie dalej uważają, że ziemia jest płaska i trzymają ją słonie.
OdpowiedzUsuńA mnie w nawiązaniu do ulotki Santy oraz komentarzy, również tego kołowego diagramu,interesuje stosunek autorów bloga do tez, które w ostatnim czasie głosi bardzo odważnie nijaki Peter Kareivo, założyciel The Nature Conservancy,który bardzo sceptycznie odnosi się do ścisłej, konserwatorskiej ochrony przyrody i zwraca uwagę na to co m.in. jest w ulotce Santy: "Tylko świadoma i mądra aktywność człowieka w stosunku do przyrody jest gwarantem jej istnienia i rozwoju" rozumiem, że autorom ulotki chodzi o to, że ze współistnieniem z człowiekiem.
OdpowiedzUsuńP. Kareivo założyciel The Nature Conservancy wywodzi w swoich artykułach i wypowiedziach, że właśnie ta organizacja winna przestawić się na nowe tory, przystosować się do funkcjonowania w antropocenozie, czyli "epoce człowieka"; że zakładanie rezerwatów przyrody, parków narodowych i następnie pilnowanie ich przed światem (czytaj człowiekiem) już nie wystarcza Ważniejsze jest by nie zapomnieć, że na świecie jest rosnąca populacja człowieka i stawianie znaków zakazu tej przyrody nie uratuje. Ważniejsze jest dbanie o całą biosferę, a nie ochrona tylko rezerwatów. Silnie podkreśla, że działania ochroniarskie powinny uwzględniać nie tylko interes zagrożonych gatunków, ale również potrzeby i dążenia ludzi, bo to oni zadecydują - w swojej masie miliardów istnień Homo sapiens - o losie biosfery. Nikt nie ma prawa odbierać ani jednostkom, ani grupom prawa do realizacji ich dążenia do życia na coraz wyższym poziomie.
Bez dyskusji i szukaniu kompromisów niczego w krótszej czy dłuższej perspektywie się nie ochroni.
Takich jak Peter Kareiva było już wielu, jeden z pierwszych, dość dawno temu powiedział „czyńcie sobie ziemię poddaną” :)
UsuńAtropocen jest skutkiem antropocentryzmu, ale czy wyjdzie antroposom na dobre, wątpię? Moc niszczenia nie daje się łatwo (jeśli w ogóle) przekuć na moc tworzenia, a w rozmnażaniu i niszczeniu akurat antropos jest dobry. Kareiva proponuje (nie on pierwszy) racjonalne zarządzanie biosferą, w teorii brzmi dobrze, ale w praktyce wymaga wiedzy, którą ludzkość nie dysponuje, a już na pewno nie aktywiści „Santy” :)
Pan Kareiva nie jest nawet w stanie przewidzieć przyczyny swojej choroby lub śmierci, bo nie zna i nie rozumie w pełni procesów biologicznych swojego ciała, a marzy mu się zarządzanie planetarnym metabolizmem – arogancja tak wielka, że aż śmieszna. Zamiast Kareivy radziłbym poczytać Jamesa Lavelocka, to jeden z nielicznych myślących planetarnych naukowców. Cytuję:„Jest za późno na zrównoważony rozwój. Najlepsze, na co możemy liczyć, to zrównoważone wycofanie się” – Zemsta Gai (The Revenge of Gaia) s. 8.
Byłbym ostrożny z mówieniem o tym kto ma czy nie ma prawa odbierać ludziom dążenie do coraz wyższego poziomu życia. To natura/przyroda to weryfikuje. Na ograniczonym pastwisku nie można wypasać coraz więcej krów odwołując się do "prawa do czegoś". Dążenia można sobie mieć, a okoliczności przyrody to zweryfikują. Drobna uwaga do dra Kareivo: nie jest on założycielem The Nature Conservation! Organizacji powstałej w USA 60 lat temu i dość krytykowanej za powiązania z biznesem (finansowanej przez korporacje). Peter Kareivo - jak widzimy na FB - to faktycznie prowokator :) Jak widzę, spotyka się często w necie z pytaniami ile wziął kasy od Exxon Mobile, zarzuca mu się też ogromne uproszczenia i manipulacje (przykład z orangutanami). W nauce raczej nie błyszczy... Ale prowokacje też wiele uczą!
Usuń@ Anonimowy z 15:19
UsuńInteresujace sa w tym kontekscie rowniez publikacje profesora Wolfganga Habera - zwiazanego z ruchem ochrony przyrody w Niemczech, zaangazowanego swego czasu w utworzenie Parku Narodowego Las Bawarski. (Die unbequemen Wahrheiten der Ökolgie - Niewygodne prawdy ekologii) czy tez miejscami dosc kontrowersyjnego profesora Josefa H. Reichholfa (zasiadal kiedys w prezydium niemieckiego WWFu)"Historia (ochrony) przyrody. Dysdydentow czy trockistow, ktorzy odwrocili sie od gloszonych tutaj prawd objawionych jest zreszta dosc sporo.The Nature Conservancy nie jest wyjatkiem.
Jakis dialog czy kompromis z salafistami, czyli ideologicznie
motywowana "ochrona przyrody" jest raczej wykluczony.
Autor bloga daje zreszta powyzej przyklad prowadzenia takiego "dialogu" - Peter Kareivo = platny pacholek biznesu i korporacji. Caly argument. Zapchac mu skrzynke majlowa.
Jeszcze lepszy argument......:))))
- komentarze będące ewidentnym trollowaniem, złośliwe, wulgarne, bez sensu lub nie na temat będą usuwane...
pozdr
powoływanie się tutaj na jakichś autorów, którzy gdzieś coś napisali z kimś tam polemizując jest skutecznym sposobem odwrócenia uwagi od treści posta :))))) To jak to jest z tą przyrodą, może istnieć bez mądrej i świadomej działalności Szanty czy nie może?????
UsuńPrzyroda moze istniec zarowno bez bogoojczyznianego belkotu Santy jak i bez nawiedzonego fanatyzmu drugiej strony. To nie jest problem.Przynajmniej dopuki na tym padole jakies atomy wegla beda sie ukladac w relacje zwanem Zyciem. Dla Przyrody przez duze P przepychanki pajacy obrazowanych punkcikiem "homo - ss" na Swietym Obrazku w tekscie "przeslania potepiajacego" sa dalece obojetnymi. Gdyby ktos ja o to spytal.Problem polega na tym ze zarowno barbarzyncy ze Santy, jak i rekonkwistadorzy naturalnej naturalnosci zdani sa na eksploatacje Mamusi Natury. A wlasciwy dylemat tkwi w tym ; gdzie ?, kiedy ? i jak ?. Ja ekspolatowac.
UsuńCo w gruncie rzeczy to nie jest nierozwiazywalnym,
choc Korbel ponizej pisze o "dobrach" się wykluczajacych,
w kontekscie czerpania roznych "pozytkow" - czy to
natury materialnej czy niematerialnej - z tej samej Przyrody.
Jak "co do czego przyjdzie" to sama Natura - ta z zewnatrz, czy ta "osobista" pewne rzeczy "ureguluje" - nie ogladajac sie na gusta zadnej ze stron konfliktu.
take it easy
daka
http://bucewzielonych.blogspot.de/2014/12/mowi-sie-czasami-ze-natura-ciagnie.html
Jak ktoś pisze w ulotce, że przyroda może istnieć i rozwijać się tylko dzięki świadomej i mądrej działalności człowieka to chyba jest niepoczytalny albo nie chodził do szkoły. Do szkoły marsz!!!!
OdpowiedzUsuńCzy ktoś widział raport finansowy tej organizacji "pożytku publicznego"?
OdpowiedzUsuńTo jest apel o pomoc o ochronę dziedzictwa poprzez przerobienie puszczy na parkiety. Santaniści troszczą się tylko o pogrubianie swoich portfeli.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ludzie reprezentujący poglądy jak na ulotce poważnie w nie wierzą. Jeżeli poczytamy wydany niedawno reprint Karcowa sprzed 100 lat to przecież powszechnie sądzono wtedy, ze lasem trzeba zarządzać, usuwać martwe drzewa i dbać o porządek. To było gospodarstwo, zmieniał się tylko pozyskiwany z niego "produkt": zwierzyna, dęby .. a teraz turystyka i turystyka ekologiczna (i oczywiście badania). Nikt nie chce puszczy zniszczyć, tylko każdy widzi w niej inne "dobro". A te "dobra" się wykluczają.
UsuńPowiedzcie jak i gdzie na badaniach zarobić by można było?
UsuńCzy osoby fizyczne też mogą otrzymać grant naukowy?
Ja, osobiście, chciałbym jedynie zwrócić uwagę jak niewiarygodnie ważnym jest "dotarcie wiedzy naukowej do ludzi trwających w przekonaniach kulturowych". W powyższym zdaniu problem został ujęty w sposób niezwykle delikatny - zwłaszcza odnośnie naszego społeczeństwa... Oprócz kwestii "formalnych", "układów" etc. pozostaje nam czekać na podniesienie poziomu świadomości społecznej w zakresie, który omawiamy. To przykre ale droga długa przed nami.
OdpowiedzUsuńDrobna uwaga. Wg etnicznej definicji narodu, jaką posługują się santaniści, Puszcza Białowieska jest też - a może bardziej nawet - bogactwem narodu białoruskiego.
OdpowiedzUsuńUważam, że pracownicy lasów winni co roczne wykonywać inwentaryzację drzew, które skończyły w danym roku swój żywot i na tej podstawie wyliczać jaka była wartość rynkowa drewna.
OdpowiedzUsuńNastępnie organizacje typu WWF, Pracownia na Rzecz ..., TOK itp.powinny corocznie wypłacić lasom równowartość w/w wyliczonej kwoty, dopiero pod takim warunkiem można by było stwierdzić, że sprawa została załatwiona uczciwie.
Dzięki za wyjaśnienie "filozofii" Santy: Las ma taką wartość jaką mają drzewa jako surowiec - czyli wartość rynkowa drewna.. Nie podejmuję się z tym dyskutować. Pozdrawiam!
UsuńAnonimowy głosicielu niemądrych poglądów, przeczytaj (jeśli znasz języki obce) ten artykuł: http://www.theguardian.com/environment/georgemonbiot/2014/jul/24/price-nature-neoliberal-capital-road-ruin
UsuńGlosicielu "mondrych pogladow" Anonimie z 28.2 z 20:46
UsuńZerknij tutaj:
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2308,article,5387
Dobry uczynek to jest jak Kali ukrasc krowe.
Zly uczynek - jak Kalemu ukrasc krowe ?
...............:))))