Strony

1 października 2011

Jedyna taka panorama lasu

Od tysięcy lat nie przeszkadzano tam
w znaczniejszy sposób procesom naturalnym. Od tysięcy lat trwał tam prawdziwy las, dzieło przyrody samej. Jego panorama wygląda inaczej niż panorama tych wszystkich zadrzewień, które nazywamy lasami. Widzimy tu piętra drzew z dębami przekraczającymi 40 m i świerkami sięgającymi ponad 50 metrów nad ziemię. Niektóre z nich martwe, inne żywe - jak to w lesie. Na kilku fotografiach obszar Rezerwatu widziany dzisiaj "z zewnątrz",
w zachodnim, jesiennym słońcu:






21 komentarzy:

  1. kolejny nasz okupant i tak to wyrżnie, nie mam najmniejszych wątpliwości,że tak się kiedyś stanie, bo historia lubi się powtarzać(patrz: I wojna światowa)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykład z I wojną światową jest tutaj akurat o tyle nie trafiony, że właśnie wtedy Hugo Conwentz wyznaczył obszar w widłach Narewki i Hwoźnej jako park natury i Niemcy postanowili nie ruszać tam drzew :) Na fotografii z 1918 roku, znanego przyrodnika z Lilpopa widnieje podpis: "Rezerwat"! Tak naprawdę to nasi (polscy) uczeni byli drudzy w kolejności - uratowali ten las przed polskimi piłami - i to Conwentzowi musimy przypisać uratowanie tego fragmentu Puszczy Białowieskiej przed zniszczeniem podczas I wojny światowej. W ogóle to okupacje niekoniecznie wiązały się z wycinaniem...

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie że Niemcy w trakcie I wojny światowej zaczęli masowo wycinać Puszczę, w tamtym czasie cały jej obszar musiał wyglądać tak jak obecny rezerwat ścisły.

    i niech Pan nie zamydla oczu H. Göringiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimie czytaj ze zrozumieniem i nie manipuluj słowami :)... Nigdzie nie pisałem, że Niwemcy podczas I W Św. Puszczy nie wycinali. Wszyscy wiedzą, że wycinali na ogromną skalę. Napisałem, że w czasie I WŚw. Niemcy, dzięki zabiegom Conwentza - utworzyli park natury w widłach tych dwóch rzeczek, i właśnie dzięki H. Conwentzowi ten fragment puszczy ocalał i dzisiaj mamy park narodowy :) W wolnej Polsce tylko powtórzono tę ochronę a do lasu wkroczyła słynna "Centura" itd... o wycinaniu Puszczy mozna by długo, długo jeszcze pisać (vide słowa Paczoskiego, który widział Puszczę w czasach carskich, powojennych i później polskich):(... A Goering to już całkiem inna historia..

    OdpowiedzUsuń
  5. więc ochrona puszczy to walka z wiatrakami sokoro powtarzalność historii jest pewnikiem

    OdpowiedzUsuń
  6. jaka powtarzalność historii! Nic się nie powtarza! Chyba tylko powtarzalność "historii" zachłanności. 1922-1939 to raczej nie było okupacji a zrębami zupełnymi wycieto 30 000 ha puszczy.

    OdpowiedzUsuń
  7. w Białowieży powinna być ulica Hugo Conventza, bo jemu ta miejscowość najwięcej zawdzięcza. I by było w duchu europejskim, wspólnego dziedzictwa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ważne co było, ważne by się nie powtórzyło.

    OdpowiedzUsuń
  9. Idąc tym tropem to w Hajnówce powinna być ulica Georga Eschericha :)) ...no tak ale w Białowieży taka już była :))

    OdpowiedzUsuń
  10. "w Białowieży powinna być ulica Hugo Conventza"

    ulica? komu poświęcona?

    a gdzie Królowie Polski, a gdzie Carowie Rosji?
    dzięki nim ta puszcza się ostała

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta "ochrona" królów i carów to raczej z egoizmu była.

    OdpowiedzUsuń
  12. "komu poświęcona?" - fakt, w Polsce niewiele się wie o innych niż "nasi wielcy Rodacy"..
    tak się składa, że książki tego wybitnego Niemca, Hugo Wilhelma Conwentza, choć umarł już dawno temu, są nadal wydawane i sprzedawane (a królów i carów średnio) i pisze się o nim w licznych pracach naukowych, wymienia w encyklopediach. Podczas pierwszej Europejskiej Konferencji Ochrony Krajobrazu (Paryż 1909) uznano Conwentza i prowadzone przez niego działania w Prusach za wzorzec dla ochrony przyrody. W 1922 roku z kolei nawet w Rosji (!) uznano Conwentza za "apostoła" ochrony przyrody w Europie i na świecie. Można o tym przeczytać w ciekawej pracy "The green and the brown: a history of conservation in Nazi Germany". W poważnych pracach naukowych (Nature Conservationism w Acta Borealia) przypomina się dzisiaj pomysł Conwentza z 1914 roku, by chronić przyrodę Spitsbergenu. Także autorzy z Norwegii i Szwecji piszą, że ochrona przyrody zaczęła się u nich formalnie dzięki naleganiom wpływowego już i szanowanego Hugo Conwentza z Gdańska, już w 1904 roku (pierwszą ustawę wprowadzono tam jednak dopiero w 1909 roku). Conwentz nie musiałby zabiegać o uznanie na świecie, bo swoje miejsce już tam ma. Gorzej jest na peryferiach prowincji (myślowej). Polecam taką przykładową listę wybitnych postaci w ochronie przyrody: http://faculty.wwu.edu/gmyers/esssa/bio.html - trzeba tam do nich napisać, że o polskich królach i rosyjskich carach zapomnieli :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy patrzymy na panoramę rezerwatu BPN uczciwość wymaga pamiętać, że gdyby nie Conwentz - ten las zostałby podczas I wojny światowej wycięty. Encyclopedia of World Environmental History (Shepard Krech) wspomina o dwóch nazwiskach związanych najsilniej z ochroną przyrody w Europie na początku XX wieku: to Hugo Conwentz (1855-1922), który pierwszy wprowadził takie pojęcia jak: ochrona przyrody (rozumiana jako obowiązek państwa), ochrona zwierząt, ochrona krajobrazu i pomnik przyrody. W tym samym okresie Ernst Haeckel (1834-1919) wprowadził termin „ekologia”, by wskazać na związek między organizmami a środowiskiem. Ludzie ci przeciwstawiali się rewolucji przemysłowej, która traktowała zasoby surowcowe – w tym lasy – i całą Ziemię, jako Naturpflege (czyli „uprawianie”, gospodarowanie przyrodą).

    OdpowiedzUsuń
  14. ten Conwentz to coś jak Schindler- ten fragmencik Puszczy ocalił, a tamten kilkanaście setek Żydów z holokaustu i obaj Niemcy ze swoimi walczyli aby przeforsować swoje

    OdpowiedzUsuń
  15. ochroną przyrody to się zajmował polski król August. Nawet mu pomnik w Białowieży postawili. Dbał żeby zwierzyny za dużo nie było i żeby lasu nie zjadła.

    OdpowiedzUsuń
  16. Robin Hood w Anglii lasów nie obronił a tu Cowentz wystarczył

    OdpowiedzUsuń
  17. może by tak stworzyć coś na kształt Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata i instytutu Yad Vashem ale w odniesieniu do Puszczy

    OdpowiedzUsuń
  18. Jedno można przyznać , Niemcy wycinali Puszczę z niemiecką precyzją i porządkiem. Ani jednej gałązki nie zmarnowali. Czego nie można powiedzieć o Centurze i późniejszej polskiej władzy powojennej.

    OdpowiedzUsuń
  19. za to teraz kompletne niechlujstwo w rez. im. Szafera widać , pokazuje to film Białoruskiej TV- tak często wspominany przez Pana Korbela w prześmiewczym kontekście

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgódźmy się przynajmniej w tej sprawie: program białoruski to nachalna, prymitywna propaganda, mająca gdzieś zasady uczciwego dziennikarstwa. Ale zarazem ukazująca świadomość wielu ludzi z naszego regionu, także ludzi lokalnej władzy. Nie można nawet mieć o to żalu - to po prostu wynika z innej hierarchii, innej wiedzy i konfliktu - jak to określił E.O.Wilson - między świadomością przednaukową/mityczną i naukową. świat pełen jest takich paradoksów. Ponieważ Puszcza jest ostatnia - jest skazana na udział w tym konflikcie jako corpus delicti. Gdybyś Anonimie wszedł w obszar pokazany na zdjęciu - to dopiero byś miał problem z tym, czy to jest niechlujstwo kompletne, czy wspaniały obraz pierwotnej przyrody?

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.