Strony
▼
31 grudnia 2010
Dobrego roku 2011 dla Puszczy i dla nas!
..bo kiedy będzie dobry dla Puszczy, wszyscy na tym skorzystamy. A najwyższą formą ochrony, dla najcenniejszych obszarów w Polsce jest park narodowy. Tego życzymy Wam i całej puszczańskiej przyrodzie, temu aspektowi nas zanim odkrylismy grzech pychy...
29 grudnia 2010
Olbrzymy przy dzikiej ścieżce
.. tak wyglądały dzisiaj, przy nieustannie padającym drobnym śniegu. Zwierzęta w taką pogodę niewiele się ruszają, tylko dzięcioły ostukiwały zjedzone przez kornika drukarza świerki...
28 grudnia 2010
Nie strzelamy w Sylwestra!
Zbliża się trudna noc dla wszystkich zwierząt w Puszczy Białowieskiej. Z hoteli i kwater, podwórek i placów, z wsi i miasteczek będzie miała miejsce kanonada fajerwerków, petard, ogni sztucznych - świszczących, huczących, detonujących, z którymi nawet kibole spędzający w Puszczy noc sylwestrową nie dadzą rady, nie przewrzeszczą! To Homo sapiens będzie się cieszył, że zaczyna się kolejny rok i człowiek pokaże kto tu rządzi. Nie ma sposobu, żeby to powstrzymać, ale można się do tego nie przyłączać. Stowarzyszenie Empatia rozpoczęło kampanię "Nie strzelam w Sylwestra" My też nie strzelamy i namawiamy do tego każdego, kto kocha przyrodę.
23 grudnia 2010
Przerwa świąteczna
..a dla przeciwników parku narodowego, lokalnej architektury, dwujęzycznych nazw i zwolenników rozwoju Białowieży za wszelką cenę i w jakimkolwiek stylu link do uniwersalnej, komercyjnej wersji Św. Mikołaja jaki może kiedyś pojawi się w Białowieskim Centrum Rozrywki :)
Merry Christmas
Merry Christmas
20 grudnia 2010
Krytyka LP z Białowieżą w tle
"Nigdzie nie jest tak dobrze jak w Lasach Państwowych" przekonują dziennikarze WP w felietonie filmowym:
http://finanse.wp.pl/kat,107962,title,Nigdzie-nie-ma-tak-dobrze-jak-w-Lasach-Panstwowych,wid,12959880,analiza.html
Tymczasem b. minister środowiska prof. Szyszko (niezbyt chlubnie zapisany w kampanii dla ratowania Rospudy) nawołuje w mediach katolickich do ratowania polskich lasów przed "wyprzedażą" i trwa zbiórka podpisów pod społecznym protestem. Z felietonu WP można się dowiedzieć, ze drewno sprzedawane jest dzisiaj właśnie za granicę... A może by tak przy okazji tej debaty o miliardy Lasów Państwowych zacząć poważną rozmowę o ochronie przyrody w Polsce i przejrzystość Lasów Państwowych? Bo dzisiaj PGLP to korporacja niezbyt otwarta na środowiska przyrodnicze i społeczny nadzór, która z naukowcami przyrodnikami nie prowadzi dialogu tylko traktuje ich jak "ekoterrorystów" :)... A przecież chodzi o tak niewielki procent lasów, które niemal w całości i tak pozostaną gospodarcze...
http://finanse.wp.pl/kat,107962,title,Nigdzie-nie-ma-tak-dobrze-jak-w-Lasach-Panstwowych,wid,12959880,analiza.html
Tymczasem b. minister środowiska prof. Szyszko (niezbyt chlubnie zapisany w kampanii dla ratowania Rospudy) nawołuje w mediach katolickich do ratowania polskich lasów przed "wyprzedażą" i trwa zbiórka podpisów pod społecznym protestem. Z felietonu WP można się dowiedzieć, ze drewno sprzedawane jest dzisiaj właśnie za granicę... A może by tak przy okazji tej debaty o miliardy Lasów Państwowych zacząć poważną rozmowę o ochronie przyrody w Polsce i przejrzystość Lasów Państwowych? Bo dzisiaj PGLP to korporacja niezbyt otwarta na środowiska przyrodnicze i społeczny nadzór, która z naukowcami przyrodnikami nie prowadzi dialogu tylko traktuje ich jak "ekoterrorystów" :)... A przecież chodzi o tak niewielki procent lasów, które niemal w całości i tak pozostaną gospodarcze...
18 grudnia 2010
List z Hajnówki
W Białowieskim Parku Narodowym, 18 grudnia 2010
„Moje zdanie na temat powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego”
Pod takim tytułem trafił do nas tekst napisany przez mieszkańca Hajnówki. Tekst był napisany jeszcze przed wyborami samorządowymi i jego autor, mający bogate doświadczenie całego życia w regionie hajnowskim, postanowił zanieść swoje przemyślenia do lokalnego dodatku „Kurier Hajnowski”, by podzielić się swoimi odczuciami i apelować o głosowanie na ludzi, którzy mogliby coś zmienić w obecnej polityce regionalnej. Redakcja zrezygnowała jednak z publikacji
i teraz autor (prosił o anonimowość ze względu na specyfikę mieszkania i pracy w Hajnówce) przysłał swój tekst do nas, zgadzając się na przedstawienie jego poglądów na blogu. Poniżej ta wypowiedź, skrócona o fragmenty wyborcze i z pominięciem fragmentów personalnych. Poglądów autora z pewnością nie dzieli większość jego współmieszkańców, są jednak wyrazem innego spojrzenia niż dominujące w lokalnych mediach:
Z wielkim zainteresowaniem śledzę los Puszczy Białowieskiej, która obecnie jest tylko z nazwy. Turysta jadący samochodem z Hajnówki do Białowieży może odnieść wrażenie, że faktycznie podróżuje przez dziewiczy las. Nie wie, że jest to tylko wąski pas starodrzewu po obu stronach jezdni. Nie jest w stanie tego sprawdzić, bo nie zaparkuje przecież samochodu na ruchliwej, wąskiej szosie, nie wolno mu też wjechać do lasu. Z okresu dzieciństwa pamiętam całe połacie dorodnych, strzelistych sosen, potężne dęby, które rosły wszędzie. Były to lata 50-te, 60-te ubiegłego wieku. Pamiętam też ogromne połacie, lasu ściętego pień w pień. Pewnie leśnicy myśleli, że rąbaniu puszczy nie będzie końca, że ta jest jak zboże, które można co roku siać i co roku zbierać. Niestety, grubo się pomylili. Praktycznie po prawdziwej Puszczy Białowieskiej pozostały tylko Rezerwat Ścisły i ... wspomnienia. Nadeszły czasy, kiedy usychają nieliczne już, pozostawione dęby (one zawsze stanowiły o potędze puszczy), jesiony, sosny, świerki. Pozostaną tylko graby, olchy. Zniknają brzozy i osiki, bo leśnicy maja je za chwasty i usuwają. Do ochrony pozostał właściwie tylko teren, zwierzęta, ptaki... Pewne rzeczy zostały historycznie przegapione. Należało jeszcze w minionym wieku pomyśleć nad powiększeniem terytorium Puszczy Białowieskej poprzez wykup gruntów od rolników. W takim pasie wokół puszczy zasadzić szybko rosnące drzewa i problem opału, swobodnego zbioru runa by nie istniał. Dzisiaj to jest niemożliwe, bo bardzo kuszące są dopłaty unijne. Nie przespali okazji warszawiacy, lekarze, samorządowcy... wykupując grunty okalające puszczę od biednych mieszkańców. Pewien poseł stąd pisał, że poszerzenie parku to “całkowite nieporozumienie”, że należy pytać o to mieszkańców i działaczy samorządowych. Nic błędniejszego! Już było jedno poszerzenie – rzucanie jajkami w ministra. Przecież nikt mądry nie pozwoli na dalszą dewastację ogólnonarodowego, ba, światowego dobra. Nie sądzę, że pan poseł wywalczy w Warszawie pozwolenie dla mieszkańców na dalsze wycinanie drzew, chociaż chcą tego przede wszystkim miejscowi stolarze i leśnicy. W Warszawie nie wiedzą zapewne, że główny truciciel puszczy – Hajnówka, ogrzewa się węglem sprowadzanym ze wschodu. Jest on podłej jakości: zanieczyszczony, o ogromnej ilości popiołu. W bezwietrzny dzień miasto przypomina dawny Śląsk. Ta sama Hajnówka sypie na ulice ogromne ilości soli, która spływa z deszczówką do rzeki Leśnej i dalej do “cudu natury”. Wokół wsi i miasteczek zalegają góry śmieci, bo samorządowcy w pogoni za stanowiskami i podwyżkami swoich pensji zapomnieli o rozwiązaniu problemu we właściwym czasie. Niedawno chciano, by uznano puszczę za jeden z siedmiu cudów świata. Wtedy popłynęłyby zagraniczne pieniądze na propagandę tego cudu, na ulotki, foldery. Na pewno nie bezpośrednio na polepszenie bytu tutejszych mieszkańców, ogłupianych ciągle od 1944 roku przez miejscową komunistyczną propagandę. Może kiedyś Hajnówka, dzięki objęciu lasu ją otaczającego poważną ochroną, stanie się prawdziwym miastem turystycznym a nie tylko “Bramą do puszczy”, jak się ją promuje teraz. Na razie turyści zostawiają jej tylko smród spalin samochodowych. Miejscowości takie jak Hajnówka, Narewka, Białowieża, Narew, Kleszczele potrzebują doprowadzenia gazu ziemnego. I tu państwo może pomóc poprzez zbudowanie gazociągu. Ze znikomej ilości drewna opałowego, jakie sprzedają nadleśnictwa, korzystaliby głównie ci mieszkańcy wsi, gdzie doprowadzenie gazu byłoby nieekonomiczne ze względu na rozproszoną zabudowę. Może drewno pozyskiwane w puszczy powinno najpierw być sprzedawane na potrzeby mieszkańców w cenie normalnej, a nie dwa razy wyższej niż dla Gryfskandu! Tu Panie pośle jest pole do działania! Puszcza Białowieska nie może być ciągle zakładnikiem w rękach samorządowców. Czas najwyższy powiedzieć: ręce precz od puszczy! Potrzebna jest jej mądra ochrona!
I jeszcze o lokalnej polityce: Jak hajnowscy włodarze mogą poważnie myśleć o zachęceniu turystów, by rozpoczęli jej zwiedzanie, począwszy już od granic miasta, skoro nie godzą się na jej ochronę? Przecież puszcza nie rośnie tylko w Białowieży. Tuż za miastem mamy przepiękną dolinę rzeki Leśnej, tu zaczynają bieg kolejki leśne. Tu są dostępne do oglądania kurhany, rezerwat Głęboki Kąt, rezerwat Lipiny itd. Dla osób przybywających z zewnątrz tłoczy się w folderach informację, że Puszcza Białowieska to Białowieża! Na tablicy z planem miasta Hajnówki przeczytałem sensacyjną wiadomość: Atrakcje miasta to (napisane w kolejności): sobór, kościół, kuźnia Mierzwińskiego, muzeum kultury białoruskiej i pomnik żubra stojący w krzakach. Czy te obiekty i imprezy mają zatrzymać w mieście turystów!? Chyba autor tych informacji miał wysoką gorączkę w chwili redagowania tablicy. Moim skromnym zdaniem Muzeum Kultury Białoruskiej jako wytwór cywilizacji (oczywiście nie w tak skromnej formule jak teraz) oraz Puszcza jako wytwór przyrody, mogłyby być zachętą dla obcych by zatrzymać się w Hajnówce. To mają być cele strategiczne! A gdzie podziała się na tablicy Puszcza? Przecież jest ona już w mieście! A o niej nie ma ani słowa. Co znaczy hasło “Brama do Puszczy”? W bramie nikt się nie zatrzymuje, bo go inni popchną. Brama to wlot albo wylot do czegoś. W pobliskim Białymstoku otwierają szlak PRL, a w Hajnówce pada słynny na cały świat Bar u Wołodzi (zbiór gadżetów komunistycznych – red), sławiący życiorysy naszych samorządowców. Komu przeszkadzał parking przy szosie do Białowieży? Przecież w całym cywilizowanym świecie na dojazdach do miejsc turystycznych są parkingi z dymiącymi grilami, ciepłą kawą czy herbatą. Tu natomiast jest inaczej. Według teorii spiskowej wygląda to tak, jakby ktoś się dogadał z białowieskimi hotelami i turysta musi przeć non stop przed siebie, by dopiero wyhamować w Białowieży. Byle nie zatrzymać się w Hajnówce.
Mieszkaniec Hajnówki
„Moje zdanie na temat powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego”
Pod takim tytułem trafił do nas tekst napisany przez mieszkańca Hajnówki. Tekst był napisany jeszcze przed wyborami samorządowymi i jego autor, mający bogate doświadczenie całego życia w regionie hajnowskim, postanowił zanieść swoje przemyślenia do lokalnego dodatku „Kurier Hajnowski”, by podzielić się swoimi odczuciami i apelować o głosowanie na ludzi, którzy mogliby coś zmienić w obecnej polityce regionalnej. Redakcja zrezygnowała jednak z publikacji
i teraz autor (prosił o anonimowość ze względu na specyfikę mieszkania i pracy w Hajnówce) przysłał swój tekst do nas, zgadzając się na przedstawienie jego poglądów na blogu. Poniżej ta wypowiedź, skrócona o fragmenty wyborcze i z pominięciem fragmentów personalnych. Poglądów autora z pewnością nie dzieli większość jego współmieszkańców, są jednak wyrazem innego spojrzenia niż dominujące w lokalnych mediach:
Z wielkim zainteresowaniem śledzę los Puszczy Białowieskiej, która obecnie jest tylko z nazwy. Turysta jadący samochodem z Hajnówki do Białowieży może odnieść wrażenie, że faktycznie podróżuje przez dziewiczy las. Nie wie, że jest to tylko wąski pas starodrzewu po obu stronach jezdni. Nie jest w stanie tego sprawdzić, bo nie zaparkuje przecież samochodu na ruchliwej, wąskiej szosie, nie wolno mu też wjechać do lasu. Z okresu dzieciństwa pamiętam całe połacie dorodnych, strzelistych sosen, potężne dęby, które rosły wszędzie. Były to lata 50-te, 60-te ubiegłego wieku. Pamiętam też ogromne połacie, lasu ściętego pień w pień. Pewnie leśnicy myśleli, że rąbaniu puszczy nie będzie końca, że ta jest jak zboże, które można co roku siać i co roku zbierać. Niestety, grubo się pomylili. Praktycznie po prawdziwej Puszczy Białowieskiej pozostały tylko Rezerwat Ścisły i ... wspomnienia. Nadeszły czasy, kiedy usychają nieliczne już, pozostawione dęby (one zawsze stanowiły o potędze puszczy), jesiony, sosny, świerki. Pozostaną tylko graby, olchy. Zniknają brzozy i osiki, bo leśnicy maja je za chwasty i usuwają. Do ochrony pozostał właściwie tylko teren, zwierzęta, ptaki... Pewne rzeczy zostały historycznie przegapione. Należało jeszcze w minionym wieku pomyśleć nad powiększeniem terytorium Puszczy Białowieskej poprzez wykup gruntów od rolników. W takim pasie wokół puszczy zasadzić szybko rosnące drzewa i problem opału, swobodnego zbioru runa by nie istniał. Dzisiaj to jest niemożliwe, bo bardzo kuszące są dopłaty unijne. Nie przespali okazji warszawiacy, lekarze, samorządowcy... wykupując grunty okalające puszczę od biednych mieszkańców. Pewien poseł stąd pisał, że poszerzenie parku to “całkowite nieporozumienie”, że należy pytać o to mieszkańców i działaczy samorządowych. Nic błędniejszego! Już było jedno poszerzenie – rzucanie jajkami w ministra. Przecież nikt mądry nie pozwoli na dalszą dewastację ogólnonarodowego, ba, światowego dobra. Nie sądzę, że pan poseł wywalczy w Warszawie pozwolenie dla mieszkańców na dalsze wycinanie drzew, chociaż chcą tego przede wszystkim miejscowi stolarze i leśnicy. W Warszawie nie wiedzą zapewne, że główny truciciel puszczy – Hajnówka, ogrzewa się węglem sprowadzanym ze wschodu. Jest on podłej jakości: zanieczyszczony, o ogromnej ilości popiołu. W bezwietrzny dzień miasto przypomina dawny Śląsk. Ta sama Hajnówka sypie na ulice ogromne ilości soli, która spływa z deszczówką do rzeki Leśnej i dalej do “cudu natury”. Wokół wsi i miasteczek zalegają góry śmieci, bo samorządowcy w pogoni za stanowiskami i podwyżkami swoich pensji zapomnieli o rozwiązaniu problemu we właściwym czasie. Niedawno chciano, by uznano puszczę za jeden z siedmiu cudów świata. Wtedy popłynęłyby zagraniczne pieniądze na propagandę tego cudu, na ulotki, foldery. Na pewno nie bezpośrednio na polepszenie bytu tutejszych mieszkańców, ogłupianych ciągle od 1944 roku przez miejscową komunistyczną propagandę. Może kiedyś Hajnówka, dzięki objęciu lasu ją otaczającego poważną ochroną, stanie się prawdziwym miastem turystycznym a nie tylko “Bramą do puszczy”, jak się ją promuje teraz. Na razie turyści zostawiają jej tylko smród spalin samochodowych. Miejscowości takie jak Hajnówka, Narewka, Białowieża, Narew, Kleszczele potrzebują doprowadzenia gazu ziemnego. I tu państwo może pomóc poprzez zbudowanie gazociągu. Ze znikomej ilości drewna opałowego, jakie sprzedają nadleśnictwa, korzystaliby głównie ci mieszkańcy wsi, gdzie doprowadzenie gazu byłoby nieekonomiczne ze względu na rozproszoną zabudowę. Może drewno pozyskiwane w puszczy powinno najpierw być sprzedawane na potrzeby mieszkańców w cenie normalnej, a nie dwa razy wyższej niż dla Gryfskandu! Tu Panie pośle jest pole do działania! Puszcza Białowieska nie może być ciągle zakładnikiem w rękach samorządowców. Czas najwyższy powiedzieć: ręce precz od puszczy! Potrzebna jest jej mądra ochrona!
I jeszcze o lokalnej polityce: Jak hajnowscy włodarze mogą poważnie myśleć o zachęceniu turystów, by rozpoczęli jej zwiedzanie, począwszy już od granic miasta, skoro nie godzą się na jej ochronę? Przecież puszcza nie rośnie tylko w Białowieży. Tuż za miastem mamy przepiękną dolinę rzeki Leśnej, tu zaczynają bieg kolejki leśne. Tu są dostępne do oglądania kurhany, rezerwat Głęboki Kąt, rezerwat Lipiny itd. Dla osób przybywających z zewnątrz tłoczy się w folderach informację, że Puszcza Białowieska to Białowieża! Na tablicy z planem miasta Hajnówki przeczytałem sensacyjną wiadomość: Atrakcje miasta to (napisane w kolejności): sobór, kościół, kuźnia Mierzwińskiego, muzeum kultury białoruskiej i pomnik żubra stojący w krzakach. Czy te obiekty i imprezy mają zatrzymać w mieście turystów!? Chyba autor tych informacji miał wysoką gorączkę w chwili redagowania tablicy. Moim skromnym zdaniem Muzeum Kultury Białoruskiej jako wytwór cywilizacji (oczywiście nie w tak skromnej formule jak teraz) oraz Puszcza jako wytwór przyrody, mogłyby być zachętą dla obcych by zatrzymać się w Hajnówce. To mają być cele strategiczne! A gdzie podziała się na tablicy Puszcza? Przecież jest ona już w mieście! A o niej nie ma ani słowa. Co znaczy hasło “Brama do Puszczy”? W bramie nikt się nie zatrzymuje, bo go inni popchną. Brama to wlot albo wylot do czegoś. W pobliskim Białymstoku otwierają szlak PRL, a w Hajnówce pada słynny na cały świat Bar u Wołodzi (zbiór gadżetów komunistycznych – red), sławiący życiorysy naszych samorządowców. Komu przeszkadzał parking przy szosie do Białowieży? Przecież w całym cywilizowanym świecie na dojazdach do miejsc turystycznych są parkingi z dymiącymi grilami, ciepłą kawą czy herbatą. Tu natomiast jest inaczej. Według teorii spiskowej wygląda to tak, jakby ktoś się dogadał z białowieskimi hotelami i turysta musi przeć non stop przed siebie, by dopiero wyhamować w Białowieży. Byle nie zatrzymać się w Hajnówce.
Mieszkaniec Hajnówki
16 grudnia 2010
Zima niezbyt ostra
Tak wyglada dzisiaj zamarznięta i przykryta śniegiem dolina Orłówki, spiętrzonej w tym miejscu przez bobry. Śnieg nie jest zbyt głęboki i można na nim oglądać
15 grudnia 2010
Nowa propozycja: Cała Puszcza dziedzictwem ludzkości?!
Jak informuje Redionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku, dnia 10 grudnia, podczas posiedzenie Rady Społeczno Naukowej Leśnego Kompleksu Promocyjnego Puszcza Białowieska dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego Zdzisław Szkiruć zaproponował podjęcie działań w celu utworzenia po polskiej stronie Obiektu Światowego Dziedzictwa na terenie całej Puszczy Białowieskiej. Obecnie jest nim tylko obszar ochrony ścisłej w Białowieskim Parku Narodowym.
link do strony RDLP
link do strony RDLP
12 grudnia 2010
Jak policja hajnowska chroni Puszczę Białowieską
Pewien młody chłopak z Hajnówki, ornitolog – taka pasja – chodzi po lesie, żeby obserwować ptaki. Obserwując sóweczki miał jednak pecha. Prawdopodobnie zbytnio przypomina ekologa a może i ekoterrorystę! Dostał więc wezwanie na policję w Hajnówce, żeby się wytłumaczyć w charakterze podejrzanego w sprawie płoszenia zwierzyny z Art. 165:
10 grudnia 2010
6 przyczyn wszelkiego zła - wersja alternatywna
Przeciwnicy tego, co odziedziczyliśmy, co stworzyliśmy, co posiadamy.... włącznie z nami – z Tutejszymi (z inspiracji J. Szymaniuka - odsyłam do postu poniżej z 6 grudnia)
Poniżej wykaz tego, co zagraża temu, co odziedziczyliśmy, temu co stworzyliśmy, tego czym się opiekowaliśmy i co posiadamy z nami włącznie
8 grudnia 2010
Projekt inicjatywy ustawodawczej skierowany do pierwszego czytania
Jak informuje Mariusz Duchewicz, pełnomocnik Obywatelskiego Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody (tak nazywa się formalnie obywatelski komitet "Oddajcie parki narodowi", czyli inicjatywy, którą poparło blisko ćwierć miliona Polaków) otrzymał on listem oficjalną informację od Marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, że inicjatywa została przyjęta i projekt ustawy zostanie skierowany do pierwszego czytania w Sejmie.
Kiedy to nastąpi na razie nie wiadomo.
6 grudnia 2010
6 przyczyn wszelkiego zła
Dostałem dzisiaj maila podpisanego przez kogoś rodowitego i "rdzennego" - jak niektórzy mieszkańcy okolic Puszczy lubią się określać. W mailu osoba ta pisze, że się wstydzi. Wstydzi się za to, co ukazało się na stronie internetowej http://www.siemianowka.pl/?pl_przeciwnicy-tego-co-odziedziczylismy-co-stworzylismy-czym-opiekowalismy-i-co-posiadamy,203 "jak mi przykro i wstyd za tzw. tutejszych" - czytam w tym mailu. Tymczasem ja nie wierzę w stereotypy i nie widzę powodów, żeby mieszkańcy okolic Puszczy mieli się wstydzić za czyjeś fantazje. Autor poniższych słów jeden z tych stereotypów chce pielęgnować i tworzyć, dlatego myslę, że warto przytoczyć go na naszym blogu. Przy okazji pokazuje jak blisko od stwierdzeń w rodzaju insynuacji nt. pieniędzy Greenpeace do serii oczywistych oszczerstw i dzielenia ludzi, co faktycznie w historii miało juz nieraz miejsce. I są to najczarniejsze strony historii. Oddaję więc głos Jerzemu Szymaniukowi, który odkrył 6 przyczyn zła w regionie:
"Przeciwnicy tego, co odziedziczyliśmy, co stworzyliśmy, czy się opiekowaliśmy i opiekujemy oraz co posiadamy, z nami włącznie - z Tutejszymi.
Poniżej wykaz organizacji i osób, które są przeciwnikami tego co odziedziczyliśmy, tego co stworzyliśmy, tego czym się opiekowaliśmy i opiekujemy oraz tego co posiadamy, z nami włącznie - z rdzennymi mieszkańcami. Najgorsze w ich działalności jest to, że ogłupiają ludzi dzięki funduszom pozyskiwanym od naszego państwa i Unii Europejskiej, a więc za nasze pieniądze!
"Przeciwnicy tego, co odziedziczyliśmy, co stworzyliśmy, czy się opiekowaliśmy i opiekujemy oraz co posiadamy, z nami włącznie - z Tutejszymi.
Poniżej wykaz organizacji i osób, które są przeciwnikami tego co odziedziczyliśmy, tego co stworzyliśmy, tego czym się opiekowaliśmy i opiekujemy oraz tego co posiadamy, z nami włącznie - z rdzennymi mieszkańcami. Najgorsze w ich działalności jest to, że ogłupiają ludzi dzięki funduszom pozyskiwanym od naszego państwa i Unii Europejskiej, a więc za nasze pieniądze!
1 grudnia 2010
W Puszczy i w Lasach
Tej nocy w Puszczy temperatura spadła poniżej -25 C. A w polskiej prasie temperatura wokół LP nieco wzrosła:
"Armia leśnych ludzi", to tytuł ciekawego raportu Agnieszki Sowy (też dziennikarki europejskiej, tym, razem nie z Berlina jak Louise Culot a z Warszawy) w najnowszym numerze "Polityki". Artykuł zwraca uwagę na specyfikę leśnego imperium PG Lasów Państwowych, szerokie powiązania, zależności i wpływy polityczne. "Stajemy dziś razem zbratani/Jak jeden mąż - jak jeden mur/Obronie puszcz i kniei oddani/Od morza fal, do szczytów gór; My, borów władarze..." (Z hymnu leśników polskich).