Po wysłuchaniu wójta Hajnówki staramy się zrozumieć mądrość lokalnych ekologów-samorządowców.
Jak jednak informuje Adam Bohdan z PnrWI, minister Kraszewski, w odpowiedzi na list do niego skierowany, obiecał "odpytać leśników" . Tymczasem nadleśniczy z Browska Jerzy Ługowoj opisuje na portalu LP komizm ochrony przyrody: "[...] odbyła się w strugach padającego deszczu wizja terenowa w celu potwierdzenia znaleziska i zapobieżenia wywiezienia tego drewna z lasu. Aby potwierdzić obecność larwy w/w owada, na miejsce jego stwierdzenia przez PRACOWNIĘ udało się "tylko" 10 osób, które korzystały z 6 samochodów. Na miejscu faktycznie stwierdzono obecność 2 larw, lecz na jesionie sąsiednim. [...]"
Szczególnie te strugi deszczu nas wzruszyły, bo nie dość, że w poszukiwaniu za jakimiś larwami niszczono samochodami przyrodę, to jeszcze w tak niesprzyjających dla ludzi warunkach, grożących przeziębieniem,
nieobecnością w pracy, zarażeniem potem innych ludzi, może nawet początkiem pandemii?.. Kolejny raz jakiś robak był ważniejszy od człowieka! A wystarczyło nie wycinać drzew!
Fot: Tamara Świtalska
hehe, a kto im kazał jechać 10 samochodami, czy ekolodzy i leśnicy pogryźliby się w jednym? A taka była szansa do integracji...;-)
OdpowiedzUsuńSzczere słowa uznania dla Nadleśniczego Ługowoja za poświęcenie i tak bohaterski czyn na rzecz ochrony przyrody! Mam nadzieję, że ktoś to kiedyś doceni. Nie dziwię się, że akcja została opisana na portalu RDLP. Tylko po cholerę Ługowoj ciągnął ze sobą taką obstawę? Z obawy przed ekoterrorystami?...
OdpowiedzUsuńZ 500 metrów jechaliśmy razem z Panem Nadleśniczym i było całkiem miło :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Pana Jurka i kolegów z nadleśnictwa!
Adam B
cała relacja z boahterskiej akcji Ługowoja:
OdpowiedzUsuńhttp://www.bialystok.lasy.gov.pl/web/rdlp_bialystok/28?p_p_id=101_INSTANCE_f3DB&p_p_lifecycle=0&p_p_state=normal&p_p_mode=view&p_p_col_id=column-2&p_p_col_count=1&_101_INSTANCE_f3DB_struts_action=/tagged_content/view_content&_101_INSTANCE_f3DB_redirect=/web/rdlp_bialystok/28&_101_INSTANCE_f3DB_assetId=4052105&#p_101_INSTANCE_f3DB> >
fajny tekst:)
OdpowiedzUsuńPolecam cały artykuł na rozweselenie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że żyjemy w bogatym i pięknym kraju,ale czy to źle? Gdyby była wojna czy głód zapewne nikt nie troszczyłby się o zgniotki,ani o puszczę.
A tak ogólnie to z artykułu wynika jedno przesłanie-zdaniem leśników ochrona przyrody to czysty idiotyzm.
Czas najwyższy leśnikom się przekwalifikować i przywyknąć do ochrony przyrody.
OdpowiedzUsuńJak wejdzie zakaz wycinania Puszczy to zostanie im tylko ochrona chrząszczy, żeby się nie nudzili
Gdzieś wyczytałem że zgniotki odżywiają się larwami korników.
OdpowiedzUsuńDlaczego więc leśnicy tak zawzięli się na tego chrząszcza i wycinają drzewa przez niego zasiedlone?
Czyżby niewiedza?
Może błędne procedury oparte o nieaktualną wiedzę?
Pozdrawiam.
Kuba
Najbardziej wkurza mnie te 10 osób w 6 samochodach
OdpowiedzUsuńIle kosztowała ekspedycja poszukująca robala i kto za nią zapłacił.
OdpowiedzUsuńI tak z ciekawości ...czy była impreza integracyjna po stwierdzeniu obecności tegoż chrząszcza:)
... a wystarczy w Puszczy nie wycinać drzew i by się nie dopłacało 6 milionów rocznie do nierentownych nadleśnictw i nikt by nie jeździł stwierdzać komisyjnie czy robak gdzieś był, czy go nie było..
OdpowiedzUsuńtenże to sam J. Ługowoj, który onegdaj (z 20 lat temu nazad)współautorskie dobre artykuły naukowe o owadach pisał? o ile ten sam to powiem tak - ewolucja bywa okrutna, chroń nas Panie przed jej zgubnym wpływem
OdpowiedzUsuńTak, to tenże
OdpowiedzUsuńco do Pana J. Ł ...to znów sie chyba okazało , że byt określił świadomość...
OdpowiedzUsuńPrawo jest prawem pisze pan Ługowoj. I słusznie pisze. Szkoda tylko, że sam tego co pisze nie rozumie.
OdpowiedzUsuńP.o. nadleśniczego Browsk, Jerzy Ługowoj, jedyny entomolog na całe LKP Puszcza Białowieska, za mały jest, żeby z owym prawem polemizować. Prawo mówi: chronić zgniotka. I dywagacje pana Ługowoja na temat tego jaki to on jest w Puszczy Białowieskiej pospolity i jak to trzeba było stu osób i piećdziesięciu samochodów żeby owego zgniotka uratować, jak bardzo by nie były złośliwe, tego nie zmienią. Więcej - pan Ługowoj podważając owo prawo swoimi wynurzeniami daje świadectwo tego, że się na tak odpowiedzialne stanowisko, związane jednoznacznie z przestrzeganiem prawa, najzwyczajniej w świecie nie nadaje.
Zastanawia mnie też, że pan Ługowoj tak się pochyla nad szkodami jakie to w lesie spowodowała kilkuosobowa komisja i jej osobowe samochody a sieczkę jaką w podszycie i dolnym piętrze lasu robią LKT przy trzebieżach późnych już nie dostrzega, więcej, uważa za pożądaną. Wszak to nie gdzie indziej jak w nadlesnictwie Browsk postulowano wycinkę pojedyńczych, trocinkowych świerków z środka chroniącego siedliska podmokłe rezerwatu Siemianówka. A jak owe świerki zamierzano z rezerwatu usunąć? Ano właśnie wjeżdżając tam wielotonowym LKT.
Ten sam pan Ługowoj kilka tygodni temu, w wywiadzie dla Metra użył cudownego argumentu za zachowaniem gospodarki leśnej w Puszczy Białowieskiej. Ni mniej ni więcej stwierdził, że wyrąb lasu jest tradycyjnym zajęciem ludności miejscowej, więc ograniczenie wycinki jest zamachem na tradycję. Czyli będziemy rżnąć puszczę, zastępować siedliska naturalne sztucznymi nasadzeniami, bo taką mamy tradycję? Ja już pomijam fakt, że to wyjątkowo młoda tradycja, ale odwoływanie się do takiej argumentacji jest wyjątkowo niepoważne.
Pod koniec XIX wieku taką np. mieli na wsiach tradycję, że różyczkę leczyli trwającym trrzy zdrowaśki pobytem w piecu. Dziś już tak nie robimy i dobrze, bo kuracja była zazwyczaj śmiertelna. Wcześniej np. była tradycja pierwszej nocy i wyganiania na mróz bezproduktywnych starców. Może do tego też powinniśmy wrócić panie p.o. nadleśniczego?
Jak widać Korbel do późna "pracuje", tworzy złośliwe komentarze pod adresem leśników, tak żeby ostatnie słowo należało jednak do autora tej strony, mimo, że występuje jako anonim...
OdpowiedzUsuńTo nie Korbel pisał. Złośliwości też w tym nie ma, w przeciwieństwie do tekstu J. Ługowoja. Tylko na tyle stać cię w kwestii odpowiedzi na to co napisałem?
OdpowiedzUsuńPisz, pisz, bo inaczej blog umrze!!!
OdpowiedzUsuńNiestety większość z Was biedni dyletanci pod względem wiedzy ekologicznej i przyrodniczej Jerzemu Ługowojowi nawet do pięt nie dorasta. A czy Waszym zdaniem w PN nie pozyskuje się drewna i nie koruje się drzew zasiedlonych przez korniki? Czy ktoś kompetentny mi odpowie na to pytanie hipokryci?:)))))
OdpowiedzUsuń