Kiedy tam szedłem, zatrzepotała para przerażonych skrzydeł – to wszystko. Idzie się tam samemu. To wysoka budowla cała złożona ze szpar, co wciąż się kołysze, lecz nigdy się nie zawali. Rozdrobnione słońce napływa przez szpary. W igrającym świetle działa odwrotne prawo ciążenia: dom zakotwiczony jest w niebie i to, co opada, spada w górę. Tam można obejrzeć się wstecz. Tam wolno opłakiwać (...)
To fragment z wiersza "Miejsce w lesie", który napisał Tomas Transtromer. Bardzo mi pasuje do Puszczy jeszcze tak niedawno rozzłoconej, rozświetlonej, zatrzymanej na zawsze w kadrach fotografii. I przez to wiecznej. Bo kolejna jesień będzie już inna...
To fragment z wiersza "Miejsce w lesie", który napisał Tomas Transtromer. Bardzo mi pasuje do Puszczy jeszcze tak niedawno rozzłoconej, rozświetlonej, zatrzymanej na zawsze w kadrach fotografii. I przez to wiecznej. Bo kolejna jesień będzie już inna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.