Strony

17 lipca 2012

Białowieski żubr najpiękniejszym znaczkiem świata

Polski znaczek pocztowy, projektu Anny Niemierko, przedstawiający żubra w stylizowanym lesie, został wybrany najładniejszym znaczkiem pocztowym świata na kolejnym Międzynarodowym Konkursie Sztuki Filatelistycznej w Asiago we Włoszech (więcej tutaj). To się nazywa międzynarodowa siła oddziaływania. Bo poza ładnym projektem, oddziaływanie symboliki związanej właśnie z dziką przyrodą jest czymś, co jest naszym wyjątkowym i atrakcyjnym w świecie bogactwem.
    

10 komentarzy:

  1. Nie podniecajcie się tak - żubr to nie tylko P. Białowieska..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Księga rodowodowa żubra nie pozostawia wątpliwości jak jest jego najnowsza historia. A co ci przeszkadza, że żubr tak mocno wiąże się z historią Puszczy Białowieskiej?

      Usuń
    2. Za późno, już się podnieciłem.

      Usuń
    3. Gratulacje dla Pani Anny.

      Zubr czy jego ochrona w Polsce ma pare aspektow
      wartych wspomnienia. Na swiecie jest kilka tysiecy
      zubrow (ok 4000 ?). Z czego nieco ponad 1000 sztuk
      w Polsce. To jest kilka izolowanych populacji
      nie majacych szans na polaczenie sie czy "wymiane"
      osobnikow - zubry z lasow waleckich nie dotra
      do PB i odwrotnie tez nie. Widoki na rozlozenie tego
      co jest na wiekszym obszarze sa zle. W ub. roku
      pojawila sie w Polskim Radio informacja o planowanym
      zasiedlaniu zubrem najwiekszego kompleksu lesnego
      w Polsce - Borow Dolnoslaskich. Nie bedaca do konca
      kaczka dziennikarska zdaje sie, choc dzis wyglada
      to juz na historie - z roznych zreszta wzgledow.

      Tu pojawia sie problem chorob zakaznych - istniejacych czy nowych rozpostrzeniajacych sie
      wsrod dzikich i domowych kopytnych z poludnia
      Europy. Na przyklad.
      Nie jest specjalna tajemnica, ze bieszczadzka populacja zubrow jest zarazone gruzlica - w ub. roku nakazano (nie wykonany) odstrzal 10 osobnikow. W biezacym roku ma zostac wyeliminowane stado liczace 25 osobnikow. Bez jednoznacznych widokow na to, ze
      problem infekcji zostanie w ten sposob zlikwidowany.
      Ten sam problem moze dotknac kazda populacje zubra
      lub jednoczesnie kilka. Prewencja w stosunku do
      dzikich populacji zwierzat jest mozliwa w ograniczonym stopniu. Problemem jest tez aspekt
      psychologiczny - racjonalnym jest podjecie w przypadku zagrozenia radykalnych czesto dzialan
      za ktore ponosza odpowiedzialnosc decydenci.
      Decydenci nie sa wolni od wplywu opinii publicznej,
      ktora wychowywana jest na infantylnym przekazie
      pochodzacym miedzy innymi z takich portali jak
      ten. Po opublikowaniu decyzji o ostatnim ostrzale
      sanitarnym zubrow podniosla sie w internecie wrzawa
      inernautow, ktorzy byli zdania, ze zubry trzeba
      i mozna leczyc - przekonanie wynikajace z empatii
      ale tez pozbawione realizmu.
      Niebezpieczenstwo w tym kontekscie wynika z tego,
      ze wobet takich lub podobnych reakcji decydenci
      moga przestac sluchac fachowcow skupiajac sie
      na glosie ludu - z kompetencja widoczna tutaj szczegolnie czesto. Wynikiem moze byc opoznienie
      koniecznych bolesnych i radykalnych decyzji,
      stosowanie kompromisu czyli polsrodkow itp.
      W rezultacie na zasadzie piekla wybrukowanego dobrymi
      checiami prowadzacych do katastrofy - lokalnej
      lub o wiekszym zasiegu.
      Prosze powiedziec - KTO mialby dzis odwage podjac
      decyzje o eliminacji 50 - 60 % bialowieskiego
      stada w obliczu zaistnienia realnego zagrozenia
      dla calego stada ?
      Ktory minister potrafilby sie przeciwstawic Panu
      Korbelowi i rzeszy nawiedzonych ? - wiedzacych lepiej niz racjonalnie dzialajacy specjalisci ?
      Lekarstwem na postawienie tego rodzaju kwesti
      jest male prawdopodobienstwo wystapienia krytycznych
      sytuacji, ktore interpretowane jest jako nieprawdopodobne czysto spekulacyjne. W zwiazku z
      czym stawiajacy te kwestie godni sa w najlepszym
      wypadku potraktowania smola i pierzem lub
      palenia na stosie w "Dzikim Zyciu".

      Na pocieche dodam, ze nie jest to tylko polski dylemat i nie dotyczy wylacznie zubra.

      Mam nadzieje ze nie niczego nie wykracze tymi
      wypocinami i ze kiedys tez warszawiak bedzie mial
      okazje pier....dyknac samochodem zubra przejezdzajac
      przez Kampinos. Co dla posiadacza autka smutnym
      byloby ale w szerszym kontekscie - niekoniecznie.

      Usuń
    4. Być może, ale ja nie mówiłam, że mamy "zażubrzyć" cały świat...po prostu jestem dumna z tego, że kilkaset osobników żyjących w PB ma się póki co świetnie i trzymam za nie kciuki:) Nie powiedziałam, że chciałabym jedząc kolacje w centrum Warszawy spotkać przechadzającego się żubra...wszystko ma swoje miejsce i czas...powiedziałam tylko, że powinniśmy się cieszyć się z tego co mamy, a nie, że skoro mamy to powinniśmy mieć wiecej... to wszystko, dlaczego darmowa reklama polskiego żubra na świecie tak Pana/Panią boli? Nie rozumiem, po co doszukiwać się drugiego dna tam gdzie go nie ma.

      Usuń
    5. Janusz Korbel18 lipca 2012 16:33

      Anonowi z 13:40 polecam jako odpowiedź George'a Carlina: http://www.youtube.com/watch?v=eScDfYzMEEw. Jest gdzies też wersja z polskim tłumaczeniem, ale nie znam linku...

      Usuń
    6. Janusz Korbel18 lipca 2012 16:44

      tutaj jest link do wersji z polskimi napisami. Miłego oglądania jeśli ktoś jeszcze nie widział (ale uwaga: Carlin to prawdziwy ekoterrorysta, on chce wygnięcia Homo sapiens! I sympatyzuje z ekologią głęboką :) http://www.youtube.com/watch?v=Gtszpk9zLL4

      Usuń
  2. Może i nie tylko Puszcza Białowieska, ale przede wszystkim Puszcza. Żubr występuje także w innych miejscach fakt. Ale dlaczego nie możemy się ZWYCZAJNIE CIESZYĆ, że występuje u nas? To nasza zaleta, historia, marka. Dlaczego mamy nie pokazywać światu, że mamy żubra, i że jest on królem NASZEJ Puszczy? Niech patrzą, podziwiają i nam zazdroszczą! :)

    To jest własnie polskie myślenie.."my nie mamy nic wartościowego, jesteśmy nikim, ale patrzcie na tatmtych (Francję, USA, Włochy, Hiszpanię...) Ci to dopiero mają" i świetnie, że mają cieszymy się i gratulujemy! Oni mają coś a my mamy żubra! Zresztą nie tylko żubra, mamy też folklor, tradycję i wszystko czego my sami nie doceniamy, a co inne kraje już dawno zabetonowały i teraz nam zazdroszczą...równajmy do nich...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten znaczek to nic specjalnego, konkurs musiał być wyjątkowo słabo obsadzony, skoro takie coś uznano za najładniejszy znaczek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janusz Korbel19 lipca 2012 14:13

      Masz rację :), jurorzy Asiago International Awards for Philatelic Art (zwanej filatelistycznym Oscarem) to muszą być jacyś amatorzy skoro nie zaprosili do komisji nikogo z puszczańskich nadleśnictw na przykład. Pewnie poza sztukę nosa nie wyściubiają. Zgłoś się jako juror i podreperuj włoskie poczucie estetyki!:)

      Usuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.