Strony

10 lutego 2012

Piesi po puszczy chodzą nielegalnie?

Dnia 10 lutego br.  Regionalna Rady Ochrony Przyrody w Białymstoku pozytywnie i niemal jednogłośnie zaopiniowała projekt zarządzenia dyrektora RDOŚ w Białymstoku  sprawie wyznaczenia szlaków udostępnionych do jazdy konnej wierzchem oraz wskazania dróg udostępnionych do ruchu pojazdów zaprzęgowych konnych w rezerwatach przyrody „Rezerwat Krajobrazowy Władysława Szafera” i „Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej”. Szlaki zostały zatwierdzone na wniosek Nadleśnictwa Białowieża i zlokalizowane są na północ od miejscowości Budy i Teremiski oraz między rezerwatem pokazowym zwierząt a Białowieżą. Jak przyznali we wcześniejszej korespondencji z Adamem Bohdanem z "Pracowni" urzędnicy RDOŚ, aktualnie rezerwaty w Puszczy Białowieskiej nie mają formalnie wyznaczonych szlaków dla ruchu pieszego! Wyjątek stanowi tu  rezerwat Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej, gdzie szlaki wyznaczono zarządzeniem nr 22 Ministra Środowiska z dnia 18 listopada 2004 r. (poz. 38) http://www.nettax.pl/dzienniki/dumsigios/2004/3/poz.38/zal1.htm 

Na posiedzeniu RROP Adam Bohdan zasygnalizował, iż brak szlaków może tworzyć sytuacje konfliktowe (obecnie każdy przebywający w rezerwatach Puszczy narusza przepisy!) dlatego zwrócił się do dyrektora RDOŚ z prośbą o podjęcie działań zmierzających do utworzenia szlaków pieszych w rezerwacie, zwłaszcza przygotowanie projektu zarządzenia w tej sprawie. Dyrektor RDOŚ zadeklarował zajęcie się sprawą i utworzenie szlaków w najbliższym czasie.

22 komentarze:

  1. To na czym polega praca różnych specjalistów od turystyki i ochrony przyrody obsadzonych na etatach w nadleśnictwach, a zwłaszcza mistrza od LKP, który pracuje w RDLP? Przez tyle lat nie pomyśleli o tym, by wytyczyć szlaki w rezerwatach?
    To się nazywa turystyczne udostępnienie kompleksu...

    OdpowiedzUsuń
  2. A co z pomysłem Lasów Państwowych, żeby całą Puszczę objąć lasami ochronnymi, coś ucichli??

    OdpowiedzUsuń
  3. A niech mnie oni w dupę cmokną , będę chodził gdzie mi się podoba :)) z resztą tak jest, nie chodzę po szlakach :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybym miał poruszać się tylko oficjalnymi szlakami to g..o bym w tej Puszczy zobaczył.
    A tak a propos to jakie "kary" są za zboczenie ze szlaku.
    Dla mnie to w ogóle śmiech nakaz chodzenia po wyznaczonej trasie , to nie Tatry i tu zabłądzić raczej się nie da skoro Puszcza to jedna wielka "kratownica" :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma też decyzji RDOŚ delegalizującej istniejące szlaki uzgadniane w Wojewódzkim Konserwatorem Przyrody. Czyli ktoś tutaj kogoś wprowadza w błąd!!! O szlakach tych i Nordic Walking i ścieżkach edukacyjnych RDOŚ był informowany w formach jakie sobie życzył. Były też kontrole kolejnych Konserwatorów Przyrody i RDOŚ i nikt zastrzeżeń nie wnosił.
    Czyżby to była nowa batalia PnrWI i TOK o reglamentację turystyki w rezerwatach - coś na podobieństwo "grzyby i jagody można zbierać, ale chodzić po rezerwacie nie wolno???

    OdpowiedzUsuń
  6. Hola, hola. O ile mnie pamięć nie myli, to większość szlaków powstała zanim utworzono rezerwaty i wszelkie kwestie były ustalone w chwili powoływania rezerwatów. Były też jakieś plany ochrony dla tych rezerwatów - nie wiem czy wszystkich, a tam (bo kiedyś niektóre przeglądałem) były informacje o szlakach. Jeśli RDOŚ jest organem od ochrony przyrody, to chyba on powinien pilnować wszelkiej legalności. Wydaje zgody, decyzje, obwieszczenia, kontroluje.
    A tak na marginesie, to widziałem niedawno stare dokumenty, w których RDOŚ wydał zgody na rezerwaty poza tym Lasy Naturalne, bo jak napisał ten rezerwat jest w kompetencji ministra środowiska.

    OdpowiedzUsuń
  7. ....Jeśli RDOŚ jest organem od ochrony przyrody, to chyba on powinien pilnować wszelkiej legalności. Wydaje zgody, decyzje, obwieszczenia, kontroluje....

    Nadleśnictwo natomiast zarządza rezerwatem, więc powinno ogarniać takie sprawy i udostępniać rezerwaty zgodnie z prawem na jasnych zasadach, by nie było później np tak jak z Romkiem.
    Dlaczego Nadleśnictwo Białowieża zainicjowało powołanie szlaków konnych, a zapomniało o pieszych?
    Może chodzi o jakiś deal z woźnicami?

    OdpowiedzUsuń
  8. .... Hola, hola. O ile mnie pamięć nie myli, to większość szlaków powstała zanim utworzono rezerwaty i wszelkie kwestie były ustalone w chwili powoływania rezerwatów....


    Może pamięć Cię nie myli ale z przepisami to u Ciebie na bakier. Kwestie udostępniania rezerwatów w celach turystycznych reguluje art 15 ustawy o ochronie przyrody.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ajajaj, ile rabanu. Człowiek idzie do lasu nie po to żeby mu szkodzić, tylko żeby go podziwiać i będzie chodził gdzie chce i nikt go nie wytropi, a wszyscy ci co mają fobię kleszczową lasu nie znają i wgłąb się nie zapuszczają. Służby leśne doskonale wiedzą kto lub co szkodzi środowisku.
    Ścieżki do jazdy konnej, czy inne szlaki można wytyczyć gdzieś na obrzeżach, a ja jako indywidualny rowerzysta i tak pojadę gdzie mnie oczy poniosą...
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Człowiek idzie do lasu nie po to żeby mu szkodzić, tylko żeby go podziwiać "

      Może się zdarzyć/zdarza się często gęsto, że podziwiając - ludzik szkodzi ile wlezie. Tyle że nieświadomie. Mądrym zaplanowaniem, skanalizowaniem ruchu turystycznego można częściowo temu nieświadomemu szkodzeniu zapobiegać.


      "Ścieżki do jazdy konnej, czy inne szlaki można wytyczyć gdzieś na obrzeżach,"

      Hm, no właśnie - a jakby merytorycznie podejść, czemu te szlaki na obrzeżach, a inne nie?

      Usuń
    2. bo tutaj wszystko jest jak dawniej akcyjne! otwiera się nowe trasy, każdy sobie, najlepiej na jakieś święto narodowe lub inne, z orkiestrą i transparentami, a potem się myśli, ze może coś trzeba było uzgodnić, pomyśleć najpierw czy na obrzeżach czy nie, czy w rezerwatach i w których i dlaczego. Bo na wszystkim zna się pan leśniczy
      TM

      Usuń
  10. Mówisz, ze nikt człowieka nie wytropi...
    Sprawa wydaje się błaha, ale biorąc pod uwagę nadgorliwość i fantazję białowieskich leśników jak n.p. sprawa za płoszenie zwierzyny w czasie oglądania sów, zamykanie lasu z rana i wieczorem trzeba dążyć do unormowania niejasności by nie dawać leśnikom podstawy do nękania ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze powinni zrobic tak jak w czesci BPN ?
      Wejscie do lasu tylko z licencjonowanym lesniczym ?

      To ogladanie sow zawsze mnie intrygowalo.
      Sowy lataja przewaznie w nocy.
      Jak sie je wtedy oglada ?. Z latarka ?

      Usuń
  11. "Sowy lataja przewaznie w nocy."

    Są sowy, które są aktywne również w ciągu dnia, np. sóweczka.
    Poza tym można obserwować sowy podczas dniowania (antonim do nocowania).


    Eeee, co to jest "licencjonowany leśniczy"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozna tez rznac glupa i udawac ze sie nie
      wie o rownoleglej akcji silnej grupy pod
      wezwaniem czyli Pracowni na rzecz wszy lonowych
      i reszty istot.

      Usuń
  12. I właśnie sóweczki wówczas Romek chciał oglądać. Ale o tym nasz anonimowy, specjalista od puszczania bąków w towarzystwie, wie doskonale. Przecież jemu chodzi tylko o zadymę i wytworzenie wrażenia, jaka to ta ochrona przyrody jest dla ludzi, w przeciwieństwie do leśników, niedobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znowu rzniecie glupa.

      Ten akurat Anonimowy nie ma problemow z ochrona
      przyrody tylko z nawiedzonymi cwanianiakami, niezdolnymi
      do kompromisu zwacymi sie ochroncami przyrody.

      Usuń
  13. Bo to były nowe szlaki, a nie te, które już istnieją od wielu lat.
    Nadleśnictwa na prośbę RDOŚ wysyłały wielokrotnie informacje nt. szlaków turystycznych, Nordic walking i jakoś RDOŚ nie robił żadnych problemów, to może bardziej chodzi o wywołanie zadymy przez nijakiego a.b. Ta notatka wskazuje ki właśnie na coś takiego.
    Ale jeśli dyskutantom na tym zależy do pewnie nadleśnictwa z chęcią przyjmą zasady udostępnienia takie jakie są w BPN. Tyle, że na to nie pozwala ustawa o lasach.
    Coś tu dyskutanci raczej chcą zadymy niż konkretnej rozmowy. RDOŚ o szlakach wiedział i wie, to RDOŚ odpowiada za stanowienie zadań ochronnych, planów ochrony. Nie wydał decyzji zakazujących istnienia szlaków, to nadleśnictwa nie miały podstawy do ich zamykania - zwłaszcza, że zgłaszały ich istnienie.

    OdpowiedzUsuń
  14. to może bardziej chodzi o wywołanie zadymy przez nijakiego a.b.


    Inicjatywę naprawy wieloletnich zaniedbań nadleśnictw nazywasz zadymą? Czy w Puszczy zawsze musi być burdel?
    Nie może być tak, jak nakazują przepisy?
    Trudno pojąć logikę rozumowania leśnych ludków...

    OdpowiedzUsuń
  15. ... Nie wydał decyzji zakazujących istnienia szlaków, to nadleśnictwa nie miały podstawy do ich zamykania - zwłaszcza, że zgłaszały ich istnienie...


    Czy Wam naprawdę się wydaje, że w tych nadleśnictwach jesteście panami i władcami Puszczy i możecie olewać wszystkie przepisy?

    Nie wystarczy, że leśniczy ołówkiem na mapie i pędzlem na drzewie namaluje szlak i w ten sposób powoła go do istnienia.
    W ten sposób można wyznaczyć na podwórku szlak do wychodka.

    Rozumiem, że się nie chce, ale od czasu do czasu trzeba przeczytać ze zrozumieniem te przepisy prawa i wprowadzić je w życie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak naprawdę niewiele ludzi spaceruje po lesie. Zazwyczaj nie widuję nikogo, wyłączając okres grzybobrania, czy zbierania jagód. Są wyznaczone miejsca do biesiadowania i tam przebywają zwykli śmiertelnicy, bo ci jak dwa razy się obrócą tracą orientację.
    Problemem są pseudo myśliwi, kłusownicy i nieprzemyślne decyzje gospodarujących zasobami leśnymi.
    Ja należę do tych, co podziwiają. Zazwyczaj z wysokości siodełka rowerowego. Mam to po moim ojcu, który całe życie pracował w lesie, jako zwykły robotnik i nigdy nie wyrządził krzywdy temu środowisku. Jako 91 latek urządza sobie nadal wycieczki rowerowe i zapuszcza się w sobie tylko znane okolice i nawet nie wie czy mu wolno czy nie wolno tam wjeżdżać i chyba o to chodzi.
    Najgorszym moim doświadczeniem były ogrodzone lasy we Francji. Kiedy chciałam przypomnieć sobie,jak to jest żyć wśród zieleni, wszędzie natrafiałam na metalowe siatki.
    Nie wyobrażam sobie, żeby i w Polsce też tak było.
    Pozdrawiam wszystkich nie szukających problemów.

    OdpowiedzUsuń
  17. To kwestia świadomości, gdzie się podziwia bezszkodowo, a gdzie nie. Po paru latach istnienia jednego ze szlaków turystycznych w Biebrzańskim PN okazuje się, że dwie gnieżdżące się przy nim pary orlików grubodziobych (w UE 16 par, z czego w Polsce - 15, z czego wszystkie nad Biebrzą) od tych paru lat nie wyprowadziły młodych. A szlakiem tym chodzą pewnie w większości miłośnicy przyrody, którzy wcale nie chcą płoszyć zwierząt, a w szczególności wysiadujących jaja orlików. Dlatego czasem trzeba coś zbadać systematycznie i czasem trzeba ograniczać dostęp do pewnych obszarów na jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.