Osobiste poglądy nt. gospodarki leśnej...?
Na stronie Klubu Przyrodników ukazała się ciekawa relacja z III
warsztatów "Jak dbać o obszar Natura 2000 i o wody - w procesach
planowania i na co dzień" - Kraków, 9-10 lutego 2012. Środowiska związane
z ochroną Puszczy Białowieskiej poruszyła szczególnie prezentacja Janusza
Porowskiego z Biura Urządzenia Lasu i Geodezji Leśnej w Białymstoku,
zatytułowana „PZO Puszcza Białowieska – doświadczenia”
Autor prezentacji
skrytykował raport dotyczący spadku liczebności dzięcioła białogrzbietego (w
przedziale 20 lat), wykonany w roku 2010 przez zespół (dr hab. W. Walankiewicz,
dr D. Czeszczewik, dr P. Chylarecki) nazywając raport i wnioski „poglądami
osobistymi”. Dodajmy - z raportu wynika, że spadek populacji dzięcioła
białogrzbietego jest wynikiem gospodarki leśnej.
Na potrzeby PZO
Biuro nie było w stanie wygenerować prezentowanych w Krakowie danych, ale na
potrzeby skrytykowania raportu już tak...
Autor prezentacji, Janusz Porowski mocno wskazuje na absurdy raportu naukowców, pokazując większy spadek stwierdzeń dzięcioła w rezerwatach przyrody (-39%) w porównaniu do lasów gospodarczych (-36%). Pisze też, że od 1998 roku nie wycina się drzew i drzewostanów ponadstuletnich. Wyciąga z tego wniosek, że gospodarka leśna nie może być przyczyna spadku liczebności dzięcioła.
Autor prezentacji, Janusz Porowski mocno wskazuje na absurdy raportu naukowców, pokazując większy spadek stwierdzeń dzięcioła w rezerwatach przyrody (-39%) w porównaniu do lasów gospodarczych (-36%). Pisze też, że od 1998 roku nie wycina się drzew i drzewostanów ponadstuletnich. Wyciąga z tego wniosek, że gospodarka leśna nie może być przyczyna spadku liczebności dzięcioła.
Tymczasem przyrodnicy prostują słowa autora prezentacji: Na terenie rezerwatów, do roku 2007 (również przed ich powołaniem)
walczono z kornikiem drukarzem i to zwalczanie skutkowało wyraźniejszym
spadkiem frekwencji występowania dzięcioła. Drzewa i drzewostany ponadstuletniue były więc w
Puszczy wycinane! W 1991 roku i w 2010 (pomimo dużej powierzchni nowo utworzonych rezerwatów) udział drzewostanów ponadstuletnich utrzymuje się na tym samym
poziomie, a przeciętny wiek wzrósł o 12 %. Może więc nie pozwala się
puszczańskim drzewostanom skutecznie się zestarzeć? Kontrargumentów przeciw
raportowi dostarczył głównie ornitolog amator Eugeniusz Pugacewicz, któremu
naukowcy zarzucali także błędy metodologiczne. W roku 1997 doliczył się on 190 -
210 par dzięcioła białogrzbietego. Jeżeli więc w 2011, na 29% Puszczy doliczono
się 42 par, to jak by nie liczyć – jest spadek o min. 70 par. Dziwne wydają się też argumenty dotyczące pogody: gdyby były prawdziwe, to spadek musiałby dotyczyć też parku narodowego, a tam go nie zanotowano.
Moim zdaniem raporty na temat stanu liczebnego gatunków powinni robić naukowcy i tylko oni. Co więcej, powinni to być naukowcy niezależni, tzn nie z ośrodków utrzymywanych lub powiązanych z Lasami Państwowymi (te ośrodki niech pracują na użytek wewnętrzny firmy). Naukowiec z ośrodka akademickiego jest weryfikowany przez środowisko naukowe, publikacje w renomowanych wydawnictwach, przyjmując niewłaściwą metodykę lub fałszując wyniki ryzykuje swoją karierą. Jeśli leśnikom nie podoba się wynik czyichś badań, to niech zlecą porównawcze badania innym naukowcom, a nie angażują amatorów pasjonatów, którzy będąc poza nauką nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. To tak jakby wierzyć opracowaniom na temat GMO wykonywanym za pieniądze Monsanto, przez wybranych przez nich pasjonatów modyfikacji genetycznych.
OdpowiedzUsuńJak w starym angielskim przysłowiu:,, Lis nie powinien być sędzią na procesie gęsi"
OdpowiedzUsuńPrezentacja Porowskiego zamyka definitywnie dyskusję na temat tego jak rzetelnie i obiektywnie białostocki BULiG podszedł do PUL i PZO. Warto tą prezentacją, zwłaszcza w kontekście danych których Porowski nie był w stanie przestawić przy PZO, przedstawić ministrowi Zaleskiemu.
OdpowiedzUsuńGospodarka nie wpływa znacząco na gatunki? Na YouTube ktoś umieścił taki filmik sprzed roku z Puszczy, pokazuje gospodarkę i ostrzega:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Z1_ea2OrZyg&feature=youtu.be
Dopiero od początku 2008 roku (po interwencji Pracowni) nie wycina się kornikowych świerków w rezerwatach Puszczy. Niedawno przejechałem się na nartach trzy kilometry wzdłuż rezerwatu im. W. Szafera (od Drogi Narewkowskiej do rezerwatu hodowlanego (jest to drzewostan świerkowy z domieszką sosny i gat. liściastych). Z przerażeniem stwierdziłem jak mocno jest zmieniony przez gospodarkę leśną. Oprócz gniazd wyciętego lasu (widać tam wiele pni po starych drzewach) gdzie same obsiały się młode drzewa, są też dębowe i sosnowe nasadzenia - niekiedy ogrodzone. Z drogi Hajnówka - Białowieża drzewostan wygląda znacznie lepiej, ponieważ zostawiono "firankę" starego lasu aby ukryć przed turystami, co tak naprawdę się dzieje w rezerwacie. Zrozumiałe jest więc, że rezerwaty Puszczy nie są jeszcze optymalnym miejscem gniazdowania dla dzięcioła trójpalczystego. Na to potrzeba jeszcze czasu - co najmniej kilku (kilkudziesięciu?) następnych lat. W opracowaniu (Kajzer i Sobociński 2011) nie ma odniesienia tych wyników do BPN ponieważ nie zbierali oni danych w parku. To bardzo poważny błąd metodyczny, który podważa wartość naukową projektu. Nie można badać wpływu gospodarki leśnej na dzięcioła białogrzbietego i dzięcioła trójpalczastego wyłączając z porównania obszar Białowieskiego Parku Narodowego, który od setek lat nie był poddany gospodarce leśnej? I na to ma być wydane w ciągu dwóch lat ponad 600 tys. złotych państwowych pieniędzy z funduszu Lasów Państwowych!
OdpowiedzUsuńWiesław Walankiewicz, Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach, Katedra Zoologii
Panie Wiesławie Walankiewicz sformułowanie: "który od setek lat nie był poddany gospodarce leśnej" jest najzwyklejszym kłamstwem. Nawet na mapach satelitarnych z Google i na tym zdjęciu z roku 1961, które publikował p. Adam Wajrak widać, że rozmija się Pan z prawdą i faktami.
OdpowiedzUsuńBada Pan Puszczę od blisko 40 lat i tego Pan nie wie? Trochę wstyd, a może o coś innego chodzi w podawaniu takiej informacji. Zresztą wynika z niej, że wcześniej niż te setki lat była ona użytkowana, ale nie przez leśników. Więc ością w gardle są tutaj raczej leśnicy, niż coś innego.
Wiadomo, że wyniki pp. Kajzera i Sobocińskiego mogą Panu iść nie w smak, ale tak to już w życiu jest, że naukowcy zawsze mają pod górkę.
...pp. Kajzera i Sobocińskiego...
OdpowiedzUsuńDlaczego zapomnieliście o nazwisku Pugacewicz obok Sobociński i Kajzer - jeśli chodzi o najnowszy raport wykonany na zlecenie LP?
Przecież to głównie Gienek naginał w terenie za tymi dzięciołami.
Wstydzicie się Pugacewicza?
/ Panie Wiesławie Walankiewicz sformułowanie: "który od setek lat nie był poddany gospodarce leśnej" jest najzwyklejszym kłamstwem. Nawet na mapach satelitarnych z Google i na tym zdjęciu z roku 1961, które publikował p. Adam Wajrak widać, że rozmija się Pan z prawdą i faktami /
OdpowiedzUsuńSam się Pan z faktami rozmijasz - bartnictwo i wypas to nie gospodarka leśna. Na wspomnianym zdjęciu z 1961 BPN
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/55,105407,11093932,,,,11093859.html
widnieje jako ciemny, zwarty kompleks w przeciwieństwie do sita w części znajdującej się pod władaniem leśników.
Wówczas nienazwane, nie oznacza, że nie było tym czym nazywamy teraz. A w XVI i XVII wieku w puszczy były nie tylko bartnictwo, czy jakiś tam prymitywny wypas. Ten masowy wypas to był XIX wiek, a bartnictwo w XIX w. było schyłkowe dzięki biurokracji carskiej.
OdpowiedzUsuńŚlepy jesteś? Nie władaniem leśników - formalnie i w rzeczywistości to było i jest władanie Państwa Polskiego, a leśnicy wykonują tylko i aż tylko to co nakazują ustawy i polskie prawo. Niewykonanie prawa jest równoznaczna z...
Łatwo gadać.A i tak leśnicy w Puszczy przyczynili się do tego, że jest park narodowy i większa od niego powierzchnia rezerwatów przyrody, masa użytków ekologicznych. Dzięki konstruktywnemu współdziałaniu z różnymi osobami i organizacjami rośnie populacja bobrów, chronione są strefy wokół gniazd ptaków i nie kto inny tylko leśnicy dbają o polany dla żubrów, a teraz przystąpili do projektu (znienawidzonego m.in. przez W. Walankiewicza i T. Wesołowskiego) mającego na celu odtworzenie miejsc żerowania dla m.in. orlika, a przy okazji skorzystają z tego inne ptaki drapieżne i nie tylko (choćby derkacz).
Może więc czas skończyć tą bezsensowną wojnę z leśnikami , a zacząć z nimi rozmawiać i współdziałać.
Jest teraz doskonała okazja - rozpoczęto prace nad wizją lasów Polski i polskiego leśnictwa do roku 2030.
może o polany dla żubrów leśnicy dbają, ale już o jakość siana pozostawianego dla żubrów pozostawia wiele do życzenia... w miejscach, w których karmi Park, siano znika, a u leśników leży znacznie dłużej...
Usuń... i potem trzeba je palić ?? :))
Usuńodsyłam do pracy doktorskiej Tomasza Samojlika z IBS "Antropogenne przemiany środowiska Puszczy Białowieskiej do końca XVIII w." Jeśli anonim chce tworzyć nowe naukowe teorie, to niech przeprowadzi badania i wykaże że "wówczas nienazwane" było w Puszczy leśnictwo tym, czym jest współcześnie. No, ręce opadają na takie poglądy :)))
Usuń...choćby derkacz...
UsuńTo pięknie. A co z mewą siwą i edredonem? Też są rzadkie i warte ochrony. Może by tak zrobić jeszcze większy zalew niż Siemianówka dla ich ochrony? Derkacz nie jest gatunkiem puszczańskim tylko łąkowym, więc jeśli na obrzeżach puszczy jest jakaś jego populacja, to miło, ale nie to powinno być priorytetem w tym miejscu, tak jak nie jest priorytetem ochrona żubra na bagnach pod Otwockiem.
O tym, jak może wyglądać ochrona puszczy, ale i o tym, że zawsze stoi się przed jakimś dylematem i nie da się mieć wszystkiego naraz, można przeczytać choćby tam: http://www.kp.org.pl/pp/pdf2/PP%20XXII_3_Rys%20A.pdf
Widać żubry rozsmakowały w sianie spoza puszczy i sianokiszonkach - natura je mierzi? i im nie smakuje?
OdpowiedzUsuńa jakość tego siana jest porównywalna?
UsuńDlaczego w ogole zubry i inne zwierzeta sie karmi sianem jak krowy czy kozy ?
UsuńPrzeciez Puszcza Bialowieska to nie jest chyba obora.
W Parku Narodowym nie powinny miec miejsca tego
rodzaju dzialania. Tak samo robia
mysliwi zeby miec do czego strzelac.
Brawo, geniusz z Ciebie! a co maja jeść? korę z drzew?
Usuńpolany zarastają lasem, doliny rzek zakrzaczone wycofują się z nich również ptaki to i żubry nie posmakują już trawy i ziół tylko turzyce, trzcina i wierzby.. no ale to natura.. nie ważne że zmienia się na gorsze, że ubożeje różnorodność biologiczna.. zrębów brak to i roślinności zielnej również nie uwidzisz tak jak na zrębach..
A.S.
AS, co to znaczy "zmienia się na gorsze"? - czyli niezgodnie z Twoimi wyobrażeniami, jak ma wyglądać Puszcza? Twój przedmówca upraszczając pisze to, do czego dąży się obecnie w strategii zarządzania. Dopiero co ukazała się praca naukowa "Ochrona żubra w Puszczy Białowieskiej". W rekomendacjach do strategii ochrony mowa o rozproszeniu i stopniowym ograniczaniu dokarmiania! Ty jak widać należysz do tej opcji "gospodarzy lasu", która uważa, że jak są zręby to jest dobrze przyrodzie, jak nie ma, to przyroda się zniszczy :).
UsuńTo jest argumentacja rodem prosto z "Polityki".
UsuńWlasciwie autor blogu powinien ja usunac.
Trudno sobie wyobrazic, zeby w Puszczy nie
bylo co jesc dla zubrow. To zarastanie jest
naturalnym procesem i jesli mimo tego zwierzeta
maja za malo pokarmu to nalezy je przesiedlic
do innych lasow a nie dokarmiac jak krowy i
jeszcze przecigac sie w licytowaniu jakosci siana.
Jak tak dalej pojdzie to niedlugo zwierzeta
beda dostawac pasze tresciwa dla bydla.
Skoro polany zarastaja lasem, swiadczy to o tym, ze w Puszczy jest za malo zubrow i innych kopytnych albo sa zbyt intensywnie dokarmiane!!!
UsuńOdpowiednia ilosc kopytnych daje rade kazdemu odnowieniu, szczegolnie drzew lisciastych.
Moze wiec zamiast dokarmiac zubry sianem, powinno sie je wabic (sol, male ilosci karmy) na te zarastajace polany by je "czyscily"...?
Pzdr.
Bruno
No wlasnie. Jak nie beda dostawac siana to
Usuńzjedza tez olche, osike, brzoze, turzyce, sitowie
i trzcinnik. Wydaje mi sie.
Zreszta w Puszczy moze sie odrodza w ten sposob
tez dabrowy swietliste .
Watpilbym czy galazka oliwna i golabek (bialogrzbiety) beda
OdpowiedzUsuńrozwiazaniem.
"Wrog" - czyli w tym wypadku lesnik, mysliwy
rolnik - autochton, drzewiarz czy wedkarz albo rybak jest potrzebny czesci srodowiska "ochroniarskiego" jak ryba wodzie. Bez pielegnacji tego, co sie gdzie indziej
ladnie "Feindbild" nazywa, sporo dyskusji nie mialoby medialnej racji bytu.I nie tylko tej.
Druga strona postrzega cala problematyke coraz bardziej
jako swiadoma medialna nagonke ktorej cele interpretowane
sa niekiedy w kategoriach teorii spiskowej.
Calosc jest raczej zjawiskiem, ktore juz dawno przestalo
dotyczyc zagadnien dotyczacych wylacznie konkretnych
zwierzat, drzew czy roslin.
Wystarczy przeczytac uwaznie ten blog, badz komentarze
do niego, by dostrzec iz miedzy fascynujacymi ujeciami z Puszczy Bialowiekiej permanentnie przewija sie ow "Feindbild". W formie wypowiedzi "pro" i "kontra". Mniej lub bardziej rzeczowych.
Na taki czy inny kompromis nie ma po prostu miejsca -
nie wierze, zeby po wzajemnym wylewaniu kublow pomyj obie
strony byly w stanie "podac sobie znak pokoju".
Czy kiedys nastapi jakies "rozstrzygniecie" ?
Watpliwe. Ten spor o "wizje" bedzie nam zawsze towarzyszyc.
I to jet czyba ok. Inaczej byloby nudno, a blog
Pana Korbela mialby miej czytelnikow.
Najłatwiej sprowadzić merytoryczne argumenty do "nagonki" i apelować o kompromis. A chodzi po prostu o lepszą ochronę Puszczy. Nie kompromis jest celem, lecz ochrona. Kompromis jako cel to kompromitacja. Nasłuchałem się wielu niemerytorycznych i fałszywych argumentów na różnych spotkaniach w sprawie Puszczy, zwykle ze strony przeciwników jej ochrony i prawda nie leżała pośrodku :). Dlatego nie można prowadzić dyskusji uwzględniając jako argumenty różne populistyczne hasła i ludowe "mądrości". Te są oczywiście ważne ale w dyskusji kulturowej, o kondycji społeczeństwa, o manipulacji, o mitach itd. Na tym blogu nie poruszamy kwestii czy w ogóle należy chronić Puszczę Białowieską, bo taką decyzję polityczną rząd już podjął, tylko jak ją chronić lepiej i co tej ochronie przeszkadza. Jak słusznie zwrócił uwagę autor komentarza powyżej - zastępowanie celu ochrony gatunków leśnych i procesów naturalnych zachodzących w kompleksie Puszczy Białowieskiej argumentami za ochroną np. dudka :) to odwracanie uwagi od meritum. Trzeba też być ostrożnym w ocenie wartości wyników badań, dopóki one nie są opublikowane, bo może się okazać, że praca zlecona przez stronę zainteresowaną przyniesie wartościowe wyniki.
OdpowiedzUsuń.... Na taki czy inny kompromis nie ma po prostu miejsca -
OdpowiedzUsuńnie wierze, zeby po wzajemnym wylewaniu kublow pomyj obie
strony byly w stanie "podac sobie znak pokoju"....
Strona "ochraniarska" cierpliwie do tego kompromisu dąży. Bierze udział w spotkaniach, gdzie wysłuchuje obelg pszczelarzy, drzewiarzy z Santa i innych cudaków, wykonuje inwentaryzacje przyrodnicze, przekazuje uwagi do schrzanionych przez BUL planu zadań ochronnych i planu urządzania lasu. I jaka jest odpowiedź leśników?
Taka jak od wielu lat - Puszczę bez leśnika czeka zagłada...
Ignorancja tego towarzystwa przekroczyła już wszelkie granice.
Przyznam sie, ze wypowiedzi P. Korbela i anonima
Usuńz 2012 01:23 sa odrobine hmmm....trudne do zinterpretowania.
Pisane z pozycji (chyba) "ochroniarskich" zawieraja
wypowiedzi "kompromis to kompromitacja" i
"cierpliwe dazenie do kompromisu".
Czyli kompromitacji ? Chcialoby sie sie spytac.
Moim zdaniem nie ma i nie bedzie zadnej galazki
oliwnej czy wspolpracy. Na jakiejkolwiek plaszczyznie.
Najlepszym rozwiazaniem i wyjsciem z tego Absurdystanu
byloby chyba spalenie calej Puszczy - moze nie
podpalenie ale dpuszczenie do spalenia sie tego
lasu, ktore zadowolic mogloby wszystkie strony
przynajmniej na najblizszych kilkaset lat.
Ochroncy przyrody mieliby swoj las ksztaltowany
procasami najnaturalniejszej naturalnosci. Zniknelaby
dla drugiej strony pokusa wycinania drzew jako
motywu zaangazowania sie w tym lesie ale i obowiazek
pracochlonnego odnawiania sadzeniem, grodzeniami
itp.
Nie chcialbym nikogo do niczego namawiac ale takie
pudelko zapalek nie jest drogie.
To jest chyba wyjscie optymalne, ktore pogodzi i
zjednoczy wszystkie strony. Nie bedac jednoczesnie
niczyja kompromitacja.
AK
Następczyni/Następca P. Wójt?
UsuńNa marginesie - do dzisiaj chyba nikt nie ma pomysłu na to co należałoby zrobić gdyby w najstarszej części BPN, biernie chronionej, wybuchł pożar. Czy wówczas dyskutowano by, że postępować należy stosownie do przyczyny: jeśli od zjawiska naturalnego, np. pioruna to nie gasimy, a jeśli przez człowieka - to gasimy? Wiem, że to pytanie co jakiś czas się pojawia. Ale odpowiedzi - takiej ostatecznej - jako wykładni dla Dyrektora Parku nikt nie dał. Ja przynajmniej nie słyszałem i nie widziałem. A bardzo mnie interesuje - choćby w kontekście tego co w ostatnim Głosie Białowieży napisał nijaki Karol Zub: "Dopiero w XIX wieku gospodarka człowieka, polegająca w dużej mierze na wypasie i wyrębie spowodowała, że drzewostany puszczańskie przerzedziły się." Czy to znaczy, że pożary, o czym czytałem w rozprawie p. Zin, nie miały znaczenia w przeszłości (http://www.dendrochronology.se/PhDprojects.htm; "Wstępne wyniki badań wskazują, że pożary które występowały na terenie Puszczy Białowieskiej w ostatnich 400 latach najprawdopodobniej związane były z działalnością człowieka. Jednocześnie wykazano, że pożar może być czynnikiem pozytywnie wpływającym na odnowienie sosny w warunkach konkurencji z innymi gatunkami drzew, jak np. świerkiem."; http://www.ibles.pl/w-prasie-o-ibl-1/las-polski/2011-rok/kronika-ogniem-pisana.pdf)?
Nie będę udawał specjalisty od pożarów w PB, ale Polska to nie Australia czy Kalifornia, więc polskie ekosystemy nie są tak jawnie pirofityczne. Oczywiście, zdarzają się wielohektarowe pożary w borach sosnowych, ale szczerze mówiąc, zdziwiłbym się, gdyby jedno pudełko zapałek wystarczyło do spalenia PB. Żywe sosny czy osiki palą się jako tako, choć te pierwsze w większości pożarów tylko osmalają sobie korę, a żywe tkanki przeżywają dalej. Żywe dęby czy lipy palą się dużo słabiej. Igliwie pali się nieźle, ale runo grądu dużo gorzej, nie mówiąc już o dnie olsu. Bardzo słabo pali się też spróchniałe drewno. Na podpałkę zdecydowanie bardziej nadają się szczapy sośniny kilka miesięcy po ścięciu, kiedy są pełne żywicy, niż po spróchnieniu (w takim zwykłym ogniu próchno się żarzy, a nie pali). Dlatego też szczerze mówiąc, byłbym spokojny o los PB. Przecież nawet w przypadku najbardziej spektakularnego przykładu wielkiego pożaru w lesie pirofitycznym(!) Yellowstone z 1988, kiedy to (też nie od jednej zapałki, ale od piorunów w paru miejscach) wystąpił pożar czterystuletni (jako analogia do pojęć "woda stuletnia", "woda tysiącletnia"), spaliła się tylko 1/3 lasu (tzn. drzewostanu, bo las to coś o wiele więcej, na ten przykład w tamtym pożarze poważnemu uszkodzeniu uległ jakiś 1% żywej gleby, a szkody w populacjach dużych zwierząt też były takiego rzędu). Tak więc nawet gdyby PB nie gaszono, to przypuszczam, że straty sięgałyby najwyżej kilku procent.
UsuńW naszych szerokosciach w pozarach lasow specjalizuje
Usuńsie Global Fire Montoring Center we Freiburgu, z
paroma ciekawymi przystawkami - ekologia pozarow
Powiedzmy ze uwage odnosnie pozaru w Yellowston w 1988
- "spalila sie tylko 1/3 lasu" potraktowalbym jako
lekka manipulacje w kontekscie lasu, o ktorym tutaj
mowa. Spalilo sie tam 793 000 hektarow - drzewostanu
albo lasu - jak kto woli. Zdaje sie troche wiecej
niz powierzchnia Puszczy Bialowieskiej.
Ta ostatnia ze wzgledu na sklad nie jest z pewnoscia
latwopalna czy latwozapalna raczej - tak jak wiekszosc mieszanych czy lisciastych drzewostanow
w naszych szerokosciach. Ale....
Jest mala roznica miedzy spaleniem sie 30 - 50 m3 drewna na hektarze a spaleniem sie 300 - 500 m3 - nawet datunkow "trudnozapalnych".
Kostke wegla (klody debowej) sie przy pomocy
jednej zapalki nie spali ale ta sama kostka (kloda)
- w okreslonych warunkach - pali sie jak zloto.....
Nasi aktualni przyjaciele zza wody pracowali swego
czasu m.in. nad wywolywaniem tzw. pozarow powierzchniowych w duzych kompleksach lesnych -
nie chodzilo wtedy o ekologie - wyniki sa ciekawe.
choc praktycznie do tej pory nie testowane.
W kwestii Puszczy Bialowieskiej i jej "palnosci"
nie bylbym tak pesymistycznym jak przedmowca.
Wysoki zasob drewna na 1 ha, duzo posuszu ( ten
tez ma wartosc energetyczna wieksza niz zero)
sprawiaja, ze to - ekologiczne naturalnie -
spalenie Puszczy - dopuszczenie do jej spalenia
sie wcale nie jest przedsiewzieciem beznadziejnym.
Potrzebne sa tylko odpowiednie warunki - dlugotrwala
susza, wiatry itp.
Bez zaistnienia tych warunkow proba spalenia owego
lasu bylaby rzeczywiscie marnowaniem zapalek.
Wyobrazam sobie ze te 60 000 ha byloby wspanialym
poligonem doswiadczalnym dla generacji naukowcow
z roznych dziedzin i miejscem gdzie milosnicy
prawdziwej naturalnosci mogliby przez cale pokolenia
kontemplowac dzika przyrode....
Pomarzyc chyba wolno - nie ?
pozdr
AK
AK .. dowcipne i sympatyczne, ale jednak rozmawiamy tu o czym innym. ja akurat jestem pewna że głównym aktorom tego dyskursu chodzi o dobro przyrody (a więc i ludzi - tylko nie ludzi zacietrzewionych i egoistycznych)...
OdpowiedzUsuńSzanowni Dyskutujący,
OdpowiedzUsuńjako autorzy i główni wykonawcy projektu dotyczącego wpływu gospodarki leśnej na populacje dzięcioła białogrzbietego i dzięcioła trójpalczastego w Puszczy Białowieskiej nie ponosimy odpowiedzialności za pojawiające się interpretacje (najczęściej błędne) naszych prac oraz nieprawdziwe informacje o ich wykonawcach i przebiegu. A o takich słyszymy i czytamy niestety coraz częściej. Nie jest od nich wolny również tekst, który stał się kanwą niniejszej dyskusji, jak i sama dyskusja. Chcemy poinformować wszystkich komentujących, że raport zawierający wyniki, naszą ich interpretację i dyskusję jest w trakcie opracowania i na razie nie ma podstaw do komentowania zawartych w nim danych. Nie wstydzimy się również żadnego z kilkunastu wykonawców prac terenowych ani konsultantów naukowych projektu i zapewniamy, że wszyscy zostaną wymienieni w opracowaniu podsumowującym badania.
Krzysztof Kajzer, Wojciech Sobociński
Panowie Kajzer i Sobocinski.
UsuńDlaczego mam czekac na wyniki koncowe jak w cytowanej prezentacji wniosek juz zostal postawiony:
"To przyczyną spadku „liczebności” (frekwencji zasiedlonych pół) nie moze być gospodarka leśna !"
Czy myslicie, ze ludzie sa tak glupi, zeby nie rozumiec co sie czyta??
Czy z pelnego raportu bedzie wynikac wniosek odwrotny?
Totalna zenada.....
Bruno
A tak się kładzie drzewa w Holandii, zamiast wycinać o zostawiać nienaturalne pieńki jak przy drodze Hajnówka Białowieża:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=ghGo4gE5gPM
Nie mogę sie doczekać kiedy u nas w ten sposób leśnicy będą kłaść drzewa, bo na te pieńki kompletnie psują krajobraz. Gdy widzę poobcinane kłody w rez.ścisłym przy trybach to całe poczucie, że wstąpiłem do prastarej puszczy pryska w jednej sekundzie.
OdpowiedzUsuńNasi leśnicy tamtych uważają za idiotów, przecież po co się wspinać na drzewa? A gdzie bhp? Wystarczy ściąć i powalić! Nikt za ekstra wysiłki nie płaci.
OdpowiedzUsuń