W programie białoruskiej telewizji ONT i kablowej telewizji z Hajnówki, a także w wypowiedziach niektórych mieszkańców regionu przewijał się zarzut niegospodarności i marnotrawienia dóbr Puszczy Białowieskiej, przede wszystkim w parku narodowym i w rezerwatach. Nie każdy tak myśli, ale też nie jest to zarzut nowy, ma on nawet „umocowanie” w polskiej kulturze narodowej. Co prawda współcześni nobliści – Czesław Miłosz i Wisława Szymborska – apelowali o objęcie całej Puszczy parkiem narodowym i niewycinanie drzew, ale inny noblista o pseudonimie Litwos miał zupełnie inne zdanie.
Ogromne skarby marnują się w puszczy. [...] Mniemanie, że dla dobra lasu należy go zostawić nietkniętym jest mylne. Przedewszystkiem należy go czysto utrzymywać, a jakże pod tym względem wygląda puszcza? Oto na ogromnych przestrzeniach, wszędzie niemal, leżą zwały drzew. Stosy te, spróchniałe i gnijące, piętrzą się czasem na kilkanaście stóp wysoko. Nad niemi jeszcze sterczą, jak domy, olbrzymie wykroty. Stare drzewo, padając, wyrywa całą przestrzeń ziemi, którą obejmowały jego korzenie. W wyrwanem miejscu tworzy się dół, w którym zbiera się woda deszczowa. Dziwny i przerażający widok przedstawiają takie ostępy: grunt porwany, pełen zasadzek, pnie, wykroty i suche, powykręcane rozpaczliwie gałęzie, które pokrywa mech lub plugawa wilgoć, wypełniają całą przestrzeń; wśród chaosu drzewnego, prześwieca bagno – wszystko razem pomieszane, połamane, zniszczone, dzikie, zmarłe i gnijące – oto obraz. [...] Jest to ojczyzna skórników; gnieżdżą się one tu milionami. Stąd przenoszą się na inne drzewa, toczą je, wysysają. [...] Ile szkody przynoszą puszczy takie ostępy – łatwo zrozumieć. Dodajmy do tego, że każde ze starych drzew, padając łamie i gniecie w upadku dziesięć młodszych, zdrowych jeszcze. W Niemczech nie pozwalają starym olbrzymom usychać i umierać na pniu. [...] Należałoby takie trupy uprzątać, nim zostaną trupami – bo, powtarzam, są to zmarnowane skarby, które zamiast korzyści, szkodę jeszcze przynoszą. Wartoby dla ich spławu i koryta rzek uregulować. Zysk ze sprzedaży opłaciłby robotę, administracyę i przyniósłby jeszcze czysty dochód. Dlaczego tak się nie dzieje, trudno wiedzieć. Może rąk brak, choć, gdy się pomyśli ile jest wsi w puszczy, jaka łatwość robotnika – i to przypuszczenie nie zdaje się prawdopodobnem. Może komisya obecna niejasne dotąd przyczyny wyjasni?
- Henryk Sienkiewicz „Pisma” tom VI, Warszawa 1899 r.
"[...]wszystko razem pomieszane, połamane, zniszczone, DZIKIE [...]" I o to chodzi, o dzikość! Nie rozumiem...chyba nikt nie chce połaci suchych, nudnych monokultur sosnowych.
OdpowiedzUsuńWydawać by się mogło, że od czasów pana Henryka coś się zmieniło, czegoś się nauczyliśmy o przyrodzie, a jednak jak się słucha wiele współczesnych głosów to jakby nie upłynęło tych 100 lat! Mnie najbardziej się podoba "plugawa wilgoć" :)))
OdpowiedzUsuńSienkiewicz wielkim pisarzem był !! Spójrzcie na ten opis czyż nie jest piękny i jakże obrazowy? Widzę co on napisał !!!
OdpowiedzUsuńKiedyś ten pogląd był powszechniejszy niż dziś. Sądzę, że obecnie Sienkiewicz nie stworzyłby tak pięknego opisu w kontrze do dzikości tego terenu, a raczej w pochwale dzikości lasu.
OdpowiedzUsuńCF
Tylko, że ludzie myślą nadal tak jak Sienkiewicz przed ponad stu laty. Albo chodzi im o pieniądze - a każda ochrona to ograniczenie możliwości zarabiania- albo o co? Chyba już o nic innego i tylko o pieniądze. No jeszcze o karierę. Mnie się wydaje że i Lasy Państwowe i Park Narodowy mogą tak samo zamienić puszczę w teren handlowania. Zamiast myśleć o parku narodowym lepiej pomyśleć o tym co może ochronić Puszczę Białowieską przed kapitalizmem.
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie dialog jest trudny, a nawet niemożliwy, dopóki nie ustali się jego zakresu i warunków i nie dobierze starannie uczestników, by najpierw na poziomie doboru dyskutantów osiągnąć konsens, czyli zabezpieczyć się przed nienawiścią. Własnie dostaliśmy maila opisującego, jak na forum lasy "Chrobry" (który jest jednym z członków Rady Platformy dialogu, zarzuca ekologom, że nie chcą rozmawiać z leśnikami i samorządowcami, bo nie wzięli udziału w tej platformie: >Poczytałem sobie leszę dla puszczy.[...]tacy ludzie odsądzają od czci i wiary mieszkańców rejonu Puszczy Białowieskiej i uważają, że zielony pokój wie lepiej co i gdzie, i jak, i dla kogo. Hucpa i "zaprzaństwo" < (autor stosuje metodę dzielenia i konfliktowania stron, a "zielony pokój" to szydercza maniera pisania przez autora, tutaj o Greenpeace)
OdpowiedzUsuńMoi drodzy. Człowiek zawsze w większym lub mniejszym stopniu eksploatował las. Na pewno nikt nie pozwalał, by leżało tyle martwego drewna co teraz. Bo żaden zwierz kopytny nie będzie w stanie poruszać w miejscu takim jak chociażby rezerwat Szafera. Chronimy żubra, którego jednocześnie wyganiamy z lasu pozostawiając mu nieprzyjazne środowisko. Ryś nie ma już co jeść, sarny uciekają z puszczy - cmentarzyska drzew. Zawsze można znaleźć jakiś konsensus, rozwiązanie. Bo na pytanie czy chcę chronić owady odpowiem, chcę chronić duże ssaki.
OdpowiedzUsuńAni Szymborska, ani Miłosz, ani też Litwos nie mieszkali w Puszczy, co oni mogą wiedzieć
OdpowiedzUsuńTaa, najlepiej wie propagandowa telewizja ONT baćki Łuki :)
OdpowiedzUsuńLas zginie przez owady ,Korniki , Powalone drzewa to dotre siedlisko dla Kornika
OdpowiedzUsuńAnonimie z 14:08 - kornik drukarz związany jest ze świerkiem, nie atakuje innych drzew, powalone drzewa nie są siedliskiem owadów, które "zjedzą" żywe drzewa tylko destruentów. Można o tym wszystkim poczytać w opracowaniach naukowych i nie powtarzać ludowych opinii. Korniki żyły w lesie znacznie wcześniej niż pojawił się w nim człowieka, nie ma więc obaw, że kornik zje las :) W przyrodzie nie ma szkodników, są szkodniki dla plantacji człowieka, ale Puszcza na szczęście w nikłym stopniu jest plantacją.
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń