Dziennikarze The Guardian wspólnie z Robertem Cyglickim z Greenpeace i Adamem Bohdanem z Pracowni odwiedzili zagospodarowaną część Puszczy. Mieli tam okazję zobaczyć realizowane w okresie lęgowym ptaków prace gospodarcze na obszarze Natura 2000
droga za Soroczą Nóżką
Jak dowiedzieli się od przedstawiciela Nadleśnictwa Hajnówka, rosnący w środku lasu z dala od drogi ogromny, dziuplasty grab został ścięty, ponieważ zagrażał bezpieczeństwu
W drewnie przygotowanym do wywiezienia widzieli larwy chronionego zgniotka
W oddziale 81 Anglicy oglądali cięcia, majace poprawić warunki siedliskowe cennych gatunków, m.in. orlika krzykliwego, choć nikt go wcześniej w tym miejscu nie widział
W sąsiednim oddziale (tuż przy granicy Białowieskiego Parku Narodowego) natknęli się na niedawno wzniesiony obiekt architektury myśliwskiej. Był to punkt obserwacji orlika krzykliwego w sąsiednim oddziale?
Po obejrzeniu "najlepiej chronionego lasu w Europie" Anglicy podążyli na rozmowę w ministerstwie środowiska
przecież "od 1998 r., obowiązuje zakaz cięć w drzewostanach ponadstuletnich oraz zakaz usuwania drzew martwych i dziuplastych"
OdpowiedzUsuńhttp://www.bialystok.lasy.gov.pl/web/rdlp_bialystok/28?p_p_id=101_INSTANCE_f3DB&p_p_lifecycle=0&p_p_state=normal&p_p_mode=view&p_p_col_id=column-3&p_p_col_count=1&_101_INSTANCE_f3DB_struts_action=%2Ftagged_content%2Fview_content&_101_INSTANCE_f3DB_redirect=%2Fweb%2Frdlp_bialystok%2F28%3Fp_p_id%3D101_INSTANCE_f3DB%26p_p_lifecycle%3D0%26p_p_state%3Dnormal%26p_p_mode%3Dview%26p_p_col_id%3Dcolumn-3%26p_p_col_count%3D1%26_101_INSTANCE_f3DB_keywords%3D%26_101_INSTANCE_f3DB_advancedSearch%3Dfalse%26_101_INSTANCE_f3DB_andOperator%3Dtrue%26cur%3D3&_101_INSTANCE_f3DB_assetId=17524688&#p_101_INSTANCE_f3DB
obowiązywać, a przestrzegać, to dwie różne rzeczy
OdpowiedzUsuńTa, miało być w przyjaźni i pełnym zrozumieniu,a widzę że Lesza dla Puszczy powtykał tu w swoim paszkwilu wiele uszczypliwości i drwin.
OdpowiedzUsuńI czemu ma służyć taka pisanina?
Nie wątpię też , że i dziennikarze z The Guardian też byli przez ich przewodnika indoktrynowani w podobnym tonie.
Ciekawe czy Autorzy tego fotoreportażu, przedstawiający się zresztą na początku próbowali otrzymać wyjaśnienia w Nadleśnictwie?
OdpowiedzUsuńAutora komentarza z 6:41 zapewniamy, ze nie o drwiny nam tu chodzi (nadesłany komentarz został własnie zredagowany, by skupić się na informacji)
OdpowiedzUsuńJa bym się nie obawiał o dziennikarzy angielskich. Jeśli są fachowcami, a tytuł jest poważny, to nie będą się skupiali na interpretacjach tych, z którymi rozmawiają, a z pewnością rozmawiają z ludźmi z każdej astrony konfliktu, tylko zbiorą informacje od wszystkich i napiszą obiektywny artykuł. To co widać na zdjęciach, niezależnie od komentarzy, mnie do gospodarki w puszczy nie przekonuje.
OdpowiedzUsuń28 marca Lesza dla Puszczy pisał że dziennikarze The Guardian ne są zainteresowani lasem gospodarczym,a jednak........
OdpowiedzUsuń08:43 - prawda, wtedy na moje pytanie czy chcą zobaczyć park narodowy czy puszczę poza parkiem, odpowiedzieli, że nie interesuje ich las gospodarczy, tylko Puszcza i po to tutaj przyjechali. Interesował ich jednak także konflikt wokół ochrony Puszczy Białowieskiej i pewnie dlatego zwrócili się do pozarządowych organizacji.
OdpowiedzUsuńProblem jest i trudno powiedzieć: teraz zamykamy oczy i dyskutujmy w atmosferze wzajemnego zrozumienia. Czy wszystkie dziuplaste i martwe stojące drzewa w Puszczy są wycyinane ze względów bezpieczeństwa? Myślę, że ten punkt jest warty wyjasnienia i omówienia w planowanych rozmowach. Takie zdjęcia na pewno nie służą promowaniu puszczy (ptasiarze raczej nie przyjadą do części gospodarczej lasu), ale złe przykłady trzeba nazywać i eliminować. I wyjaśnienia Nadleśnictw się przydadzą w tym względzie.
OdpowiedzUsuńJeżeli Nadleśnictwa mają własne uwagi lub chcieliby przedłożyć własne wyjaśnienia dziennikarzom, proszę ich zaprosić i pokazać. W każdym razie wygląda to wszytsko przygnębiająco (i własnie, czemu w puszczy są ambony, a nie nap. czatownie i wieże obserwacyjne ptaków).
”I czemu ma służyć taka pisanina?”
OdpowiedzUsuńPrawdzie. A może dialog wokół Puszczy wyobrażasz sobie w taki sposób, że to co dla Lasów niewygodne, zostanie zamiecione pod dywan? Takiego dialogu nie będzie.
< Prawdzie>
OdpowiedzUsuńI co myślicie że pozyskanie drewna w powiększonym BPN, na potrzeby lokalnej ludności, będzie wyglądało inaczej niż teraz w LP?
Oczywiście. Nie będzie się odbywało w okresie lęgowym. Pominięte zostaną cenne siedliska. Nie będzie przypadków wycinania drzew dziuplastych. Pozyskanie zostanie rzeczywiście podporządkowane zaspokojeniu potrzeb społeczności lokalnej.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to nie rozumiem Lasów. Takimi działaniami jak powyższe same dostarczają argumentów na rzecz poszerzenia parku.
Najcenniejszy las w Europie nie zasługuje na takich gospodarzy. Ja bym bał się powierzyć w ich ręce pole ziemniaków, co dopiero taki las.
OdpowiedzUsuńBędzie obciach na pół Europy...
Nie poprawi to wizerunku naszego kraju u progu prezydencji w UE.
/.../ Jeżeli Nadleśnictwa mają własne uwagi lub chcieliby przedłożyć własne wyjaśnienia dziennikarzom, proszę ich zaprosić i pokazać /.../
OdpowiedzUsuńDzień wcześniej dziennikarze rozmawiali z vice dyr RDLP - P. Masłowskim i dyr BPB P. Szkiruciem, który po swoich wywodach dotyczących usuwania martwych świerków sprawił na nich wrażenie leśnika. Na gruncie rozmawiali z przedstawicielami Nadleśnictwa.
Na tu pokazanych zdjęciach żadnego pozyskania drewna nie widzę, te obrazki pokazują sytuację po ścince i zrywce. Drewno leży w stosach i po prostu czeka na kupców, załadunek i wywózkę. Jeden z kupców załadowanym drewnem wiezie drewno, zapewne do domu.
OdpowiedzUsuń>majace poprawić warunki siedliskowe cennych gatunków, m.in. orlika krzykliwego<
Ciekaw jestem skąd ta informacja, w tym momencie orlika tam może nie było,ale skąd wiadomo, że się za jakiś czas nie pojawi, albo że go tu wcześnie nie było?
Droga za Soroczą Nóżką należy do Nadleśnictwa Browsk,a nie do Nadleśnictwa Hajnówka.
>rosnący w środku lasu z dala od drogi ogromny, dziuplasty grab został ścięty, ponieważ zagrażał bezpieczeństwu<
Być może zagrażał ludziom pracującym w jego pobliżu i droga nie ma z tym nic wspólnego.
Jesteście aż tak pewni że w powiększonym BPN nigdy w życiu nie zdarzą się sporadyczne wpadki przy pracy? Ja nie jestem aż tak tego pewien.
>niedawno wzniesiony obiekt architektury myśliwskiej. Był to punkt obserwacji orlika krzykliwego w sąsiednim oddziale?<
Czy to źle, że istnieją obiekty z myślą o ludziach którzy chcą podpatrywać przyrodę.
>Dziennikarze The Guardian wspólnie z Robertem Cyglickim z Greenpeace i Adamem Bohdanem z Pracowni odwiedzili zagospodarowaną część Puszczy.<
Jestem pewien że szanowni przewodnicy z GP i Pracowni pokazali gospodarkę leśną w "doskonałym świetle".
Czy to nie manipulacja,że pokazuje się część zagospodarowaną Puszczy bez obecności gospodarzy? Wtedy jest o wiele łatwiej,bo przecież nieobecni nie mają racji.
Puszcza jest naszą włanoscią! LP tylko tam wykonuja pracę. I fakt, że dziennikarze nie rozmawiali z pracownikami z LP jest oczywisty. Lepiej pojechac w teren i zobaczyć na własne oczy. LP tradycyjnie by chciały oszukac.
OdpowiedzUsuńJa tu żadnego oszustwa nie widzę, pozyskanie jest tu już tam dawno zakończone.
OdpowiedzUsuńGdzie to wielkie oszustwo?
A trociny z pod piły łańcuchowej , pnie po ścince, czy stosy drewna będą tak samo wyglądały i w przyszłym powiększonym BPN.
/.../ Czy to nie manipulacja,że pokazuje się część zagospodarowaną Puszczy bez obecności gospodarzy? /.../
OdpowiedzUsuń/.../ I fakt, że dziennikarze nie rozmawiali z pracownikami z LP jest oczywisty /.../
Spytaj Masłowskiego czy z nimi rozmawiał.
Nawet na zdjęciu obok R. Cyglickiego stoi przedstawiciel nadleśnictwa Hajnówka oddelegowany do oprowadzenia dziennikarzy.
Chwilę wcześniej rozmawiali z leśniczym i pracownikami ZUL.
Ale jak zwykle leśnicy wiedzą lepiej i nawet pomimo udokumentowanych faktów kreują własną rzeczywistość.
/.../ Ja tu żadnego oszustwa nie widzę, pozyskanie jest tu już tam dawno zakończone./.../
OdpowiedzUsuńpanowie, nie pogrążajcie się... mamy zamieścić film przedstawiający pracujących tego dnia na powierzchni ZULi?
No i co tam zobaczyliście , widzieliście jak drzewa są ścinane?Bo ja tu tego nie widzę.
OdpowiedzUsuńGdzie te udokumentowane fakty trwającej właśnie wycinki drzew?
Sami kreujcie własną rzeczywistość zamieszczając komentarze mające się nijak do załączonego materiału fotograficznego.
Z tego co słyszałem to wycinka drewna w Puszczy jest wstrzymywana od 01 kwietnia.
OdpowiedzUsuń"panowie, nie pogrążajcie się... mamy zamieścić film przedstawiający pracujących tego dnia na powierzchni ZULi?"
OdpowiedzUsuńDawaj popatrzymy
"Czy to nie manipulacja,że pokazuje się część zagospodarowaną Puszczy bez obecności gospodarzy? Wtedy jest o wiele łatwiej,bo przecież nieobecni nie mają racji."
OdpowiedzUsuńUmiesz czytać? Chyba nie, tu cytat z tekstu który komentujesz:
"Czy to nie manipulacja,że pokazuje się część zagospodarowaną Puszczy bez obecności gospodarzy? Wtedy jest o wiele łatwiej,bo przecież nieobecni nie mają racji."
U was wszystkich tak z umiejętnością czytania? To się nie dziwię, że gospodarka leśna w Puszczy Białowieskiej tak wygląda. Nawet najlepsza uczelnia leśna nie wykształci analfabety...
przepraszam, chodziło mi o ten fragment komentowanego przez ciebie tekstu:
OdpowiedzUsuńJak dowiedzieli się od przedstawiciela Nadleśnictwa Hajnówka, rosnący w środku lasu z dala od drogi ogromny, dziuplasty grab został ścięty, ponieważ zagrażał bezpieczeństwu.
Wynika z niego jednoznacznie, że przedstawiciel nadleśnictwa, czyli zarządcy (gospodarzem jest tu Skarb Państwa, Lasy Państwowe owym terenem wyłącznie administrują) był na miejscu.
To takie Polskie pokazać tylko, to co chcemy pokazać. Dziennikarze "The Guardian" mają na tyle krytycyzmu dziennikarskiego, że sami doskonale wiedzą jak zebrac materiał, bo co tu duzo mówić las mówi sam za siebie. Ja, jako miłosnik turystyki kulturowej, zwiedzająć puszczę poza BPN widziałem podobne krajobrazy leśne (także w otulinie) i trochę zburzyły mój mit pierwotnej Puszczy. Szkoda.
OdpowiedzUsuńPrzy odrobinie porozumienia i woli do podjęcia równorzędnych rozmów, myślę, że dało by się znaleźć kompromis przy poszerzeniu parku, ale i pozstawieniu lasów gospodarczych w PB. Marzenie? Mżonka? Myślę, że w interes jest wspólny - Puszczę trzeba chronić, a do tej ochrony trzeba dopłacać -jest na to wola i przyzwolenie społeczne? Ale czy na pewno tego chcemy? Tego celu minimum.
Jednak na razie brakuje woli do rzetelnych rozmów przy "okragłym stole" w sprawie Puszczy, jeżeli:
1) nie można osiągnać celu minimum, tj. spełnienia obietnic Ministra Środowiska
2) dotychczasowe próby porozumienia były zorganizowane praktycznie w taki sposób, aby minimalizować (bagatelizować) głos NGOs
3) brak jest woli, aby objąć wiekszą ochroną poza aktualny statut ochronny parku i lasów gospodarczych (warto przypomnieć wszystkie zakusy gmin na tereny otwarte Natura 2000)
Czy naprawdę nie można się spotkać gdzieś w środku, czy pewne cele nie mogą być zbieżne? Przykład jest może mało adekwatny, ale górnikom udało sie dostać gigantyczne odprawy w zamykanych kopalniach, czy podobne rekompensaty, szkolenia na przekwalifikowanie itd., nie mogliby dostać pracownicy leśni pracujacy przy wycinkach dla deficytowych nadleśnictw, które psują wizerunek Lasów Państwowych.
Proponuje lokalnym dziennikarzom (nie z "Guardiana") artykuł jak bardzo Puszcza traci na odwlekaniu decyzji o lepszej ochronie najcennniejszych fragmentów i braku poszerzenia Parku Narodowego. Nie wspominając o generalnym niedorozwoju całego regionu, poza .. Białowieżą z BPN.
pozdrawiam ekologów i leśników :)
I birdwatcherów, naprawdę zaniepokojonych wycinką drzew w okresie lęgowym.
A ambonom i architekturze mysliwskiej daleko do autentycznych wież do podglądania ptaków (proponuję zapoznać jak to się -za przeproszeniem- robi na Zachodzie. Na Zachodzie - dodajmy zgniłym, ale on gnije tak pięknie i z klasą... ;)
Kasper Jakubowski
do anonim z 22 52
OdpowiedzUsuń..przepraszam, chodziło mi o ten fragment..
To pisz jaśniej, anie od analfabetów wyzywasz ty orle dziennikarstwa.
Równie dobrze można to samo zdanie zinterpretować tak:
Byli na terenie gdzie nie tak dawno pracowali robotnicy leśni, spostrzegli ścięty dziuplasty grab, ten widok ich zaintrygował. Postanowili dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, więc niedługo myśląc chwycili za telefon i tą drogą,z ust pracownika nadleśnictwa dowiedzieli się,że...
Kasper: Bardzo trudno jest o dialog, a konsens jest prawie niemożliwy kiedy spotykają się różne kultury, różne doświadczenia i mity. W sporze o ochronę puszczy raz zabiera głos samorządowiec i głosi, że wie najlepiej co jest dla Puszczy dobre, a co złe, a innym razem, w zupełnie innym miejscu, naukowiec i mówi zupełnie coś innego. Do tego wielu dziennikarzy (nie myślę o tych z Guardiana, bo to akurat przyrodnicy i fachowcy) to ludzie bez wiedzy przyrodniczej i bez studiów dziennikarskich, nieprzygotowani, więc zestawiają np. dwie wypowiedzi przeciwników na ten sam temat i myślą, że to jest nietendencyjne, uczciwe pokazanie dwóch stron! Chociaż to nie jest dziennikarstwo! Stanowisko jednej ze stron może kompletnie mijać się z prawdą, a rolą dziennikarza jest interweniować gdy słyszy nieprawdę (musi jednak najpierw się znać na problematyce), bo inaczej jest tylko lustrem prawd i fałszu. Jak brakuje argumentów zaczynają się inwektywy i pomówienia. Z tego biorą się potem wszystkie brednie o pieniądzach otrzymywanych przez protestujących na Rospudzie, wzywanie do aresztowania uczestników akcji nieposłuszeństwa obywatelskiego w stylu Greenpeace (jak ktoś nie wie czym jest w państwie obywatelskim civil disobedience to tego nie zrozumie), nie widząc czym jest z drugiej strony grożenie śmiercią, niszczenie cudzego mienia, obrzucanie jajkami, personalne pomówienia czy wybijanie szyb. Burzenie mitologii często budzi gwałtowne reakcje, bo niszczy dotychczasowy porządek czyjegoś świata. Konflikt taki nie rozwiązuje się argumentami merytorycznymi lecz zmianami kulturowymi.
OdpowiedzUsuńDam przykład: Na kilku spotkaniach dramatycznie i wręcz aktorsko przemawiał pewien pszczelarz zarzucając, że przez różnych złych ludzi pszczelarze nie mogą hodować pszczół w Puszczy. Kiedy go pierwszy raz usłyszałem nie wiedziałem o co chodzi. Na pewnym spotkaniu naukowym usłyszałem od badaczy owadów, że chcąc zachować dzikie pszczoły w naturalnym lesie dziedzictwa ludzkości nie można przekroczyć jakiejś granicy nasycenia najbliższej okolicy pasiekami, bo wówczas pszczoły hodowlane wyprą dzikie owady naturalne. Nie jestem entomologiem i się na tym nie znam, ale obawiam się, że dziennikarz czy polityk, którzy protestowali, że to "idiotyczny przepis, pszczół przecież nigdy za wiele!" też się nie znają, a nawet i ów pszczelarz nie zna złożoności naturalnego lasu. Problem w tym, że brakuje wzajemnej komunikacji i chęci uczenia się, skoro od lat "tak żyliśmy" i było dobrze. Klasyczny konflikt świadomości przednaukowej ze świadomością naukową.
OdpowiedzUsuńW tych cięciach najbardziej wkurza mnie fakt, że nie prowadzą w żaden sposób do renaturalizacji tych przekształconych fragmentów puszczy, tylko są najzwyklejszą gosp leśną. Wszystko ściete do zera, nic nie zostawione dla "robaczków", czy wszystkie rosnące tam drzewa rosły niezgodnie z siedliskiem? Leśnicy w dalszym ciągu patrzą na ten las, jak na zakład produkcyjny mający dać max dużo drewna odpowiedniej jakości, a nie jak na las, w którym za x lat gospodarka zostanie wyłączona. Czy nie można połączyć zaspokajania lokalnych potrzeb na drewno z renaturalizacją?
OdpowiedzUsuńJeśli tak nie jest, to niech mnie ktoś z błędu wyprowadzi.
>>czy wszystkie rosnące tam drzewa rosły niezgodnie z siedliskiem? >>
OdpowiedzUsuńPewnie nie wszystkie, ale skoro na danym terenie siedlisko wskazuje ze tu jest miejsce np dla 70% dębu, to jak ty sobie wyobrażasz sadzenie dębu pod np starszym grabem, to nie wyjdzie, bo db musi mieć dużo światła. Po to żeby było dużo światła, to trzeba było go oczyścić.
Drewno dla robaczków zapewne jest, tylko ze wyniesione poza obręb terenu gdzie sadzone będą młode drzewka.
<<Bardzo trudno jest o dialog, a konsens jest prawie niemożliwy kiedy spotykają się różne kultury,<<
OdpowiedzUsuńJakie kultury ma Pan na myśli?
ach te leśne schematy...
OdpowiedzUsuńa gdzie w nich ma się znaleźć renaturalizacja, którą LP w PB tak się chwalą?
To może chce Pan krajobrazu w Puszczy takiego jak Centura pozostawiła po sobie, albo Niemcy po I wojnie?
OdpowiedzUsuń"(...) Problem w tym, że brakuje wzajemnej komunikacji i chęci uczenia się, skoro od lat "tak żyliśmy" i było dobrze. Klasyczny konflikt świadomości przednaukowej ze świadomością naukową." Myślę, że jesteśmy na siebie skazani, a zderzenie obydwu świadomości może być fascynujące. Być może musi upłynąć więcej czasu, aby zmiana mentalności stała się faktem (bo cały czas pokutuje brak wzajemnego zaufania, niechęć wobec zmian i uproszczony, prymitywny model rozwoju). Ale póki co, warto, żeby NGOs także wyciagnęły rękę do lokalnych nadleśnictw i gmin. Przecież można by stworzyć projekt, w którym zaangażowani zostali by wszyscy, tak aby nabrać wzajemnego szacunku i zbliżyc się do siebie. Bo różnice zawsze będę, a współczesna ochrona przyrody wymaga przede wszystkim skuteczności (bo czasu jest mało, a to co jest, znika w zastraszającym tempie). Słowem, chodzi mi o partycypację, przynajmniej taką próbę, która pokazalaby, że cele są zbieżne i można działać razem i pozyskać na to fundusze. Do tego potrzebny byłby dobry projekt, np. rozwoju turystycznego lub innych. Przecież można tak o czym świadczą projekty udsotępnienia turystycznego twierdzy Przemyśl i rozwój turystyki kulturowej w Gorcach (Ochotnica Górna). Nie mówiąc o wielu innych. Bo Puszcza nigdy nie będzie moja albo twoja, leśników albo ekologów, tylko nasza, czyli jesteśmy na siebie skazani.
OdpowiedzUsuńBardzo liczę na twe wspólne rozmowy i inicjatywy, nawet kiedy o dialog bardzo trudno. Bo inaczej pozostaną jajka, konferencje prasowe, "ekoterroryści", "te wstrętne żydy", czy obskórni ZULusi.
Kasper Jakubowski
>>Ale póki co, warto, żeby NGOs także wyciagnęły rękę do lokalnych nadleśnictw i gmin. Przecież można by stworzyć projekt, w którym zaangażowani zostali by wszyscy, tak aby nabrać wzajemnego szacunku i zbliżyc się do siebie<<.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, ja jeszcze nie widziałem żeby te organizacje ngo-s, zrobiły coś wymiernego dla nadleśnictw i gmin na terenie Puszczy. Mam wrażenie że oni mają tylko roszczenia, oddajcie nam puszczę, my się nią lepiej zajmiemy i tyle koniec, kropka.
A spróbuj NGO-sie zrobić kawałek choćby ścieżki rowerowej, kawałek parkingu. Do pracy takiej to wam daleko, tylko krzyczeć, pisać bzdety to jest jedyny wasz wkład w dobro Puszczy.
wwf się nie liczy? czy to musi być GP i Pracownia?
OdpowiedzUsuńKasper - Tak, zgadzam się. Teraz trzeba chronić to, co jest do ochronienia, a zmiana świadomości szybko nie nastąpi (jeśli od pokoleń była inna hierarchia to się jej nie zmieni po rozmowie, a film ONT pokazuje jak na dłoni ile tu jest do zrobienia), ale można próbować się spotykać by zacząć mieć wspólne doświadczenie różnych modeli, na jakie możemy się skazywać. Dotychczasowe doświadczenia białowieskie pokazują, że nigdy nie było sensownie wymyślonych warunków wstępnych, czy jak to tam nazwać i wiarygodnego ośrodka, który by taki dialog moderował. NGOsy nie spełnią tej roli, tym bardziej LP czy lokalni politycy. Do tego w kółko wracam do podstawowego problemu - braku planowania przestrzennego dla obszaru. To nieuchronnie prowadzi do konfliktu.
OdpowiedzUsuń"tylko krzyczeć, pisać bzdety.." to jest właśnie język który reprezentuje tylko jedna strona konfliktu. WWF zrobił akurat bardzo dużo w ramach projektu na terenie Puszczy, ale że nie pasował do wizji, ze ngo-sy nic nie robią dla turystyki to autor pisze o GP i Pracowmni. A prace wykonane przez Pracownię, to jak nie są kładką to się już nie liczą? Niestety, ale prawda jest taka, że to przeciwnicy ochrony są napastliwi, kłamią, używają często nienawistnych argumentów a nawet przemocy, a w rewanżu pozostaje im tylko wypominać żartobliwo-szyderczy komiks Dąbrowskiego. Żałosne.
OdpowiedzUsuń/.../ Dokładnie tak, ja jeszcze nie widziałem żeby te organizacje ngo-s, zrobiły coś wymiernego dla nadleśnictw i gmin na terenie Puszczy/.../
OdpowiedzUsuńJeśli uważasz, że NGOsy są od budowania parkingów i nazywasz niczym prowadzone po raz pierwszy na tak szeroką skalę inwentaryzacje najcenniejszych gatunków (dzięcioły, chrząszcze) w zagospodarowanej częśći Puszczy to dalsza dyskusja nie ma sensu. Gdyby nie taka działalność Pracowni leśnicy do dziś nie znaliby rozmieszczenia cennych gatunków, chociaż i tak tą wiedzę ignorują nadal niszcząc ich siedliska - foto powyżej.
<>
OdpowiedzUsuńNic nie zrobili dla ludzi tzn nie tylko społeczności białowieskiej,a inwentaryzacje cennych gatunków interesują tylko bardzo nieliczną garstkę zainteresowanych.
Co do samej inwentaryzacji, to mam wątpliwości czy wykonana ona została sumiennie, czy w ogóle jakaś metodyka była tam zastosowana, czy tą inwentaryzację wykonano na tzw hurrra.
Zlećcie lepiej takie badania profesjonalistom, a nie amatorszczyznę uprawiacie, takie wasze inwentaryzacje funta kłaków nie są warte.
16:02 - to ty uważasz, że prace naukowe, badania, plany ochrony to nie są dla ludzi? Dla ludzi twoim zdaniem to jest tylko to, co mogą skonsumować albo na tym zarobić? Trudno z tobą dyskutować bo myślisz tylko o swojej chacie. Zapewniam cie, że większość badań naukowych interesuje tylko garstkę, ale to dzięki tym ludziom mamy sensowny postęp. A co do wykonawców projektów Pracowni to z tego co wiem byli to profesjonaliści, ludzie z tytułami naukowymi, profesorowie nawet - a ty jakie masz podstawy wiedzy, żeby ich oceniać? A może uważasz, że trzeba urowniłowki i władzy ludu, a naukowców wysłać do kopalni?
OdpowiedzUsuń...,,że trzeba urowniłowki i władzy ludu, a naukowców wysłać do kopalni? ''
OdpowiedzUsuńTakich jak na tym forum promowanych ....
nie zaszkodziłoby oj nie!
"Trudno z tobą dyskutować bo myślisz tylko o swojej chacie."
OdpowiedzUsuńPisane tu było o ścieżkach rowerowych i parkingach, a nie o mojej chacie. Widać głodnemu chleb nas myśli, czy coś jest nie tak z twoją chatą?
"to ty uważasz, że prace naukowe, badania, plany ochrony to nie są dla ludzi? "
Na pewno te badania i plany, których autorami są związani z Pracownią to ludziom mogą dać tylko co najwyżej niedźwiedzią przysługę.
Ten dziurawy grab jeżeli faktycznie rósł z dala od drogi to nie było sensu go wycinać ale zapewne trafi do klienta jako opał I klasa:)) Wszystko dla kasy byle metrów więcej.
OdpowiedzUsuń"Zlećcie lepiej takie badania profesjonalistom, a nie amatorszczyznę uprawiacie, takie wasze inwentaryzacje funta kłaków nie są warte."
OdpowiedzUsuńha, ha... ultra profesjonalne są za to badania leśników wykonywane przed zabiegami pozyskania drewna. Przez kilka lat jednego granicznika znaleźli, za to zniszczyli masę siedlisk chronionych gatunków. Nowak wprost powiedział Gazecie, że nie potrafi rozpoznawać chronionych gatunków. To są fachowcy z tupetem na dodatek... Tartakiem zarządzać, a nie obiektami przyrodniczymi
Nowak ten inżynier z Hajnówki?
OdpowiedzUsuń"ha, ha... ultra profesjonalne są za to badania leśników "
OdpowiedzUsuńNie chodziło mi o badania leśników tylko profesjonalistów, czyli botaników, entomologów itp
To dlaczego leśnicy tych badań nie zlecają botanikom, entomologom..., choć ciąży na nich ustawowy obowiązek prowadzenia gospodarki pozwalającej na zachowanie walorów przyrodniczych?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jest prosta - korzystniej jest nie znać wartości przyrodniczej miejsc w których są prowadzone wyręby, można wtedy wszystko dewastować do bólu. A jak jest jakaś wtopa, to zawsze można wtedy powiedzieć, że nieumyślnie.
"Nowak ten inżynier z Hajnówki? "
OdpowiedzUsuńtutaj:
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,46340,5767250,Lesnicy_zniszczyli_dom_pachnicy.html
To było 2,5 roku temu, może już się nauczył.
OdpowiedzUsuńPoza tym tak to jest, jak się studiuje zaocznie leśnictwo, zawsze jakieś braki wychodzą.
Teraz to z forsę wszystkich przepuszczają na tych studiach, zero poziomu nauczania.
Nawet najbardziej opornym na wiedzę tytuł inżyniera teraz dają.
To pytanie do dyrektora Lasów Państwowych.
OdpowiedzUsuńMyślisz że leśniczowie nie chcieliby mieć dokładnie pokazanych miejsc gdzie wycinać nie wolno? Zapewniam cię, że chcieliby.
Poza tym, czy takie aktualne badania zawsze będą mieli w powiększonym Parku? Ja w to wątpię.
Myślę, że na początek warto szanować poprostu czyjąś pracę, ale trzeba chcieć. Życzę wszystkim biorącym udział w tym sporze i dyskusji, aby się.. chciało chcieć. Np. zobaczyć efekty pracy tej drugiej strony, nawet jeżeli się z nią gruntownie nie zgadzamy.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, cieszę się, że z obecności tego bloga w sieci. A sądząc po opiniach, czytają i wypowiadają się tu wszystkie strony konfliktu o Puszczę :) Bo nie trzeba się zgadzać z wszystkim, co jest tu głoszone. Niewątpliwie irytują argumenty histeryczne, skrajne i ad persona dodajmy, że z obydwu stron sporu, ale są też wypowiedzi bardzo merytoryczne i sensowne.
Zgadzam się, że bardzo dużo obecnych problemów calego regionu wynika z braku planowania, który jest bolączką nie tylko najcenniejeszych przyrodniczo i kulturowo obszarów, jak PB, ale całego kraju. Jesteśmy w tym aspekcie w głebokich zaroślach, w przeciwienstwie do Niemiec, Holandii, Danii, ale i Czech, Węgrów. Właściwie to żyjemy na kredyt, z przeświadczeniem, że nie stać nas na ochronę przyrody, a nadrzędne jest prawo własności i nieskrempowany rozwój. A skutki tego są katastrofalne - i powoli stajemy się najbrzydszym krajem europejskim, który daleko odbiega od krajobrau zachodniej Europy. Bliżej nam tu zdecydowanie do miasta azjatyckich. Krajobrazu nie da się okłamać i zmanipulować - marnotrawimy własny potencjał. Nie życzę Puszczy Białowieskiej losu np. Zakopanego.. Życzę własnych pomysłów na rozwój. Ale trzeba chcieć!
Kasper J.
Zastanawiam sie jak to jest z wabieniem pachnicy feromonami, sprawdza sie to czy nie bardzo ? Być może znajdzie sie ktos kompetentny i mi odpowie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń